Wiem, że za to co napiszę za chwilę, propisowscy blogerzy rzucą mi się do gardła, mało mnie to jednak obchodzi. Kiedy postanowiłem zostać blogerem wyznaczyłem sobie dwa kardynalne punkty : zawsze dawać świadectwo prawdzie i zawsze potępiać działania szkodzące państwu, nie bacząc na to kto takie działanie podejmuje. Miałem do niedawna dość krytyczne nastawienie do poczynań pana prezydenta, spowodowane być może oddaleniem, być może niedostatkiem informacji o działaniach podejmowanych przez głowę państwa. Od jakiegoś czasu, obserwując słupki zacząłem rewidować swoją ocenę prezydentury Bronisława Komorowskiego.
Okazało się, że pójście za głosem Wodza [ ścislej prof. Wodza ] zaczyna przynosić owoce i nie są to bynajmniej " owoce z zatrutego drzewa " jak chcieliby niektórzy. Sceptycznie odniosłem się do propozycji prof. Wodza, zgłoszonej po 3 - godzinnym marszu pana prezydenta 11 listopada 2012 roku, by taki " chodzony " stał się nową świecką tradycją, ewenementem na skalę europejską. Rzeczywiście, mało jest polityków w Europie, którzy chodzą. Cameron jeździ np. rowerem, w ubiegłym roku ukradziono mu trzeci rower. Jeżeli nasz pan prezydent będzie tylko chodził, to co mu ukradną ? mokasynów nikt mu nie zajuma, Polska to nie Związek Radziecki, na razie.
Częstsze wychodzenie z pałacu, chodzenie po mieście ze społeczeństwem, nieustanne przerzucanie mostów pomiędzy różnymi odłamami naszego spolaryzowanego społeczeństwa, sprawia że liczba nieprzekonanych systematycznie maleje. Okazuje się, że polityka " małych kroczków " , zainicjowana przez prof. Wodza, skutkuje tym, że pan prezydent wspina się na coraz to wyższe słupki. Z uznaniem przyjąłem deklarację pana prezydenta dotyczącą jego udziału w marszu protestacyjnym warszawskiego cechu cukierników. Kolejny, wizerunkowy "strzał w dziesiątkę " pijarowców z Pałacu Namiestnikowskiego. Udział głowy państwa w proteście cukierników powinien uświadomić włodarzom naszego kraju skalę problemów z jakim boryka się branża cukiernicza.
Sytuacja nie wygląda najlepiej : ZPC 22 Lipca to już historia, Blikle zamiast poświęcić się bez reszty rzemiosłu cukierniczemu, musi brać dodatkowy etat na UW, by opłacić składkę ZUS za siebie i żonę. Siostry Grycanówny, zamiast siedzieć w " Zielonej Budce " i sprzedawać lody kulkowe, zmuszone są - przez sytuację ekonomiczną - do pracy przy telewizyjnych produkcjach klasy B. Jedynie wyroby ZPC " Jutrzenka " Bydgoszcz sprzedają się na zadowalającym poziomie, tylko dlatego że konsument widząc na półce sklepowej galaretkę z Bydgoszczy, natychmiast kojarzy ją z Janem Rulewskim - a to dobry brand - z Platformy Obywatelskiej. To wszystko można określić jednym słowem: amatorszczyzna.
Chcemy stworzyć nowoczesnego Polaka- obywatela, aspirujemy do nowoczesnej Europy, tymczasem wyróżnikiem tej Europy jest profesjonalizm w działaniu. Sędzia jest sędzią, dziennikarz dziennikarzem, a prostytutka prostytutką i przenikania zachowań, przenikania zawodowych etosów między profesjami nie obserwuje się. Murarz muruje, krawiec kraje a przysłowiowy Nowak widzi, że wszystko działa jak w zegarku. Sama formuła dzisiejszego marszu protestacyjnego jest na tyle ciekawa, że wymaga by poświęcić jej parę zdań. To oryginalny pomysł Gazety Wyborczej i radiowej " Trójki ", protest jakiego do tej pory nigdzie nie organizowano. Wiemy, że są pewne niedociągnięcia w pracy terenowych ogniw partyjnych, wiemy że czasem zawodzą działania samorządów, lub zawiedzie urzędnik odpowiedzialny za politykę informacyjną rządu. Mamy prawo do słusznego w takiej sytuacji protestu, nikt nam tego zabronić nie może.
Mamy prawo wyrazić swoje niezadowolenie, ale wyrażamy je w sposób zadowolony, z usmiechem na ustach, niosąc ptaka Dodo. Tego nikt przed nami nie robił, to się w Europie przyjmie. Taki " protest przez radość " My Fajno-Polacy powinniśmy stworzyć- jako przeciwwagę dla pisowskiego świętowania z nosem na kwintę - nową tradycję zabawy połączonej z pokazywaniem włodarzom bolączek dotykających pewnych grup społecznych czy grup zawodowych.
Wkrótce Sobótka - święto ognia - czy nie moglibyśmy ustanowić tego dnia Dniem Kowala i Ślusarza, ta grupa zawodowa też doświadcza pewnych problemów, o czym świadczy systematyczny zanik dobrych kowali w społecznościach wiejskich. Mógłby na tę okoliczność Michnik z Blumsztajnem wykuć bramę, tę bramę pan prezydent zawiózłby wózkiem widłowym - wśród śmiechu i zabawy - nad Wisłę, a flisacy spławiliby bramę do Gdańska. Nad bramą powiewałby baner " Każdy jest kowalem swego losu " Nie oczekuję, że to będzie brama porównywalna kunsztem z bramą swiętolipską, wykonaną przez kowala Johanna Schwartza z Reszla, bo też kuźnia czerska to nieco inne kowalstwo.
My młodzi, wykształceni z dużych miast powinniśmy na nowo zinterpretować przesłanie płynące ze słów wypowiedzianych przez znanego polskiego pisarza Reytana " A niechaj narodowie wżdy postronni znają .... "
Dla nas, dziś słowa te powinny brzmieć " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, że Polacy nie gęsi swe zabawy mają " Oj, tam, oj tam. Nic się nie stało, wiem że te słowa wypowiedział Reymont a nie Reytan. Nie sprawdziłem na Wiki. Sorki, sorki.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2758
znow rozsmieszyles pisiorki