Czy o ichtiologii ma prawo mowić tylko ryba?

Wyobraźmy sobie hipotetycznie taką sytuację. Ktoś wybrał się z przyjacielem na zimowy spacer po lesie. Na przykład w okolicy Sopotu. Niespodziewanie pośliznął się i złamał nogę. Przyjaciel mówi mu:” wybacz, mam bilety na koncert muszę się śpieszyć, ktoś cię na pewno znajdzie. A poza tym każdy z nas szedł na własną odpowiedzialność”  i odchodzi. Wydaje się to absurdalne, ale wcale tak nie jest.

Zjeżdżałam kiedyś z koleżanką Wiką  po ciemku z Kasprowego. Omal nie wywróciłam się na leżącym narciarzu. Miał otwarte złamanie nogi, które sam zabezpieczył, Trząsł się – z zimna lub z szoku. Powiedział, że był na nartach  z kolegą i kolega miał zawiadomić GOPR. Kolega bardzo się spieszył, bo miał randkę w Zakopanym. Wika pojechała do Kuźnic po pomoc , a ja zostałam z narciarzem. Nie było jeszcze wtedy w Polsce telefonów komórkowych. Okryłam go własną kurtką . Choć jestem bywała w górach, trzęsłam się też  jak barani ogon. Czas dłużył nam się strasznie.
Po przybyciu goprowców okazało się że kolega rannego nikogo nie zawiadomił.
W Kuźnicach od nartostrady do "goprówki"  trzeba parę kroków podejść. Kolega był zapewne spóźniony na randkę.
Nie zajmowałyśmy się już rannym. Był w fachowych rękach. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończyło.

Nie pamiętam daty ale to łatwo ustalić. Na Bałtyku panował sztorm. Jacht ze Śląska wzywał pomocy. Gdy załoga grzała się już w Górkach przyznali, że zgubili kapitana. Wypadł za burtę przed falochronem. Na pytanie dlaczego nie powiedzieli o tym kiedy była jeszcze szansa znalezienia go, z całą szczerością odparli, że było im strasznie zimno i wiedzieli, że gdyby zaczęły się poszukiwania, musieliby dłużej marznąć.

Leszek Cichy zabrał na Aconcaguę 19 osób. Grupa wyruszyła 18 stycznia bieżącego roku. Była to jedna z modnych ostatnio wypraw trekkingowych . Dla uczestników jest to okazja do pięknej wycieczki i  otarcia się o alpinistyczne sławy. Dla alpinistycznych sław - źródło pieniędzy. W drodze na szczyt jeden z uczestników, Jacek Krawczyński, zaginął. Leszek Cichy zawiadomił policję górską. Następnego dnia zaginionego szukał  helikopter. Pięć dni po jego zaginięciu koledzy, przy okazji nieudanego zresztą ataku na szczyt, niemrawo szukali jego śladów. Zwinęli obóz, wrócili do Mendozy . Zwiedzili jakby nigdy nic wodospady Iguazu, pojechali do Rio na karnawał.
Rodzina Krawczyńskiego dowiedziała się o jego zaginięciu po 7 dniach. Jak się okazało Krawczyński zabłądził w łatwym terenie. Jego zwłoki znalazła kobieta zbierająca w parku narodowym ziółka. Leszek Cichy, himalaista też dałby radę tam dojść, nawet bez tlenu.
Ale nie miał najmniejszego zamiaru. Przecież każdy idzie w góry na własną odpowiedzialność. Teraz prawnicy będą  się zastanawiać czy Krawczyński był klientem Cichego. Od tego zależy wynik sprawy sądowej, którą, być może wytoczy mu rodzina zmarłego.
Nawet jeżeli dla Cichego ścieżka w krzakach, na której znalazła zwłoki Krawczyńskiego zwykła  zielarka, była zbyt ekstremalna, żeby go szukać na własną rękę, powinien zawiadomić rodzinę. Może znalazłby go -jeszcze żywego -jakaś ciocia, albo żona.
Cichy zachował się dokładnie tak jak załoga jachtu ze Śląska. Zawiadomienie rodziny spowodowałoby kłopoty. Może nie udałby się wyjazd na karnawał w Rio.
Nie widać go przez lornetką- znaczy nie żyje. Tak raczył się wypowiedzieć w TV w sprawie Berbeki, który nie wrócił z Broad Peak.

Wiele lat temu miałam wziąć udział w eksploracyjnej wyprawie w Ałtaj którą organizował  (czytaj – dostał na nią kasę) pewien alpinista o znanym nazwisku.  Zapytałam kolegę, też alpinistę,  do którego miałam zaufanie co o tym myśli. „ Ja nie pojechałbym z nim nawet do Świdra (podwarszawska miejscowość letniskowa) , ale ty rób co chcesz „ – powiedział z przekonaniem. Wycofałam się natychmiast.
Nie mówimy o warunkach ekstremalnych. O poruszaniu się na dużych wysokościach, przy skrajnym niedotlenieniu, na granicy życia i śmierci. Mówimy o zwykłej wyprawie, w czasie której ktoś może złamać nogę, zostać ugryziony przez węża, rozchorować się na ciężką anginę.
W świetle nowego paradygmatu uczestnicy wyprawy mieliby pełne prawo zostawić chorego z gorączką w namiocie i kontynuować wycieczkę. Przecież każdy żyje na własną odpowiedzialność.
Ta zaraza rozlewa się na całe życie społeczne. Lekarze zastanawiają się teraz czy dziecko, któremu odmówili pomocy zmarło zgodnie z procedurą.
Moi znajomi alpiniści oburzają się gdy publicznie zabiera głos ktoś spoza ich ścisłej czołówki. Bo o ichtiologii ma prawo mówić tylko ryba.
Ale powstaje już prywatny obieg informacji. Chcemy wiedzieć z kim się wybieramy na morze czy w góry. W dodatku za nasze pieniądze.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Coryllus

10-03-2013 [21:31] - Coryllus | Link:

Miałem pisać o tym, ale ponieważ się nie znam, bałem się, że zaraz na mnie wskoczą. Teraz boję się mniej. Jutro coś napiszę, przecież te wyprawy to jest promocja tego całego biznesu, tych linek, butów, kombinezonów, tej technologii kosmicznej. A trupy są motorami kampanii reklamowych. Nie mogę na tych facetów patrzeć. 

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [09:15] - izabela | Link:

Niech Pan pisze- czy Pan się zna czy nie zna. Pan jak to dziecko z bajki Andersena ma talent trafiania w sedno w sprawach, którym inni poświecili całe lata. Dlatego niektórzy nie mogą tego znieść.

Obrazek użytkownika chrisdigger

11-03-2013 [09:23] - chrisdigger | Link:

Berlin,Niemcy
Hotel Adlon Kempinski
--errare humanum est ( badzic jest ludzka rzecza ) pomyslal Max Otto von Stirlitz zamykajac deske od sedesu.

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [09:52] - izabela | Link:

Piękne:) Będę śledzić perypetie Maxa Otto Von :):)

Obrazek użytkownika tagore

10-03-2013 [22:10] - tagore | Link:

Z każdej rzeczy i sprawy przy odpowiedniej ilosci pieniędzy i słów można
zrobić substancję miękką i podatną . Ci załoganci zapłacili za rejs
Cichy robił to za pieniądze ,są siebie warci.
Co do człowieka któremu Pani pomogła ,tak jak nie nurkuje się ,tak i w góry
nie idzie się z byle kim.

tagore

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [09:49] - izabela | Link:

Ale teraz młodzi słyszą, ze solidarność , odpowiedzialność to przeżytki. Że w najlepszym stylu jest wspinanie się solo, bez asekuracji. Że każdy odpowiada za siebie i tylko dla siebie. I się stosują.

Obrazek użytkownika tagore

11-03-2013 [22:28] - tagore | Link:

I często nie wracają żywi,reklama i komercja to w połączeniu
z szpanerskim zgrywem zabójcza mieszanka. Gdy szkolono mnie
jako płetwonurka po roku ze stu kandydatów pozostało 17 osób
,które miały kwalifikacje nie tylko wynikające z opanowania techniki
nurkowania ale i psychiczne oraz wyrobione nawyki zwiększające szansę
przeżycia w razie wypadku.Dziś to jest miesiąc szkolenia.Pokazuje się
reportarze o ludziach dokonujących wyczynów ,często fałszując
przekaz ,wmawiając naiwnym ,że to leży również w ich możliwościach.
Ucieczka grabarzowi z pod łopaty pomaga niektórym ,ale nie każdemu się udaje.

tagore

Obrazek użytkownika izabela

12-03-2013 [00:11] - izabela | Link:

A podczas wyjazdów wczasowych nurkuje się po jednym dniu przeszkolenia. W razie wypadku ci ludzie są zupełnie bezradni. Bardzo ważne jest przygotowanie psychiczne. Zdarzało mi się spać w kolebie, do której wejście w nocy zamarzało i było zasypane śniegiem.  . Zdarzały mi się nieprzygotowane biwaki. Oczywiście że marzłam. Ale człowiek nie uzbrojony psychicznie może nie przetrzymać takiej nocy.

Obrazek użytkownika 1235813...

10-03-2013 [22:20] - 1235813... | Link:

tylko o chęć zostania, zapraszanym do "wstajesz i łżesz" na wywiady i reklamującym masło w "robaczku", celebrytą. Jak usłyszałem o tym, że do ekipy można zadzwonić (zdaje się że 8.90 zł/min.) z byle jakim pytaniem w/s wyprawy, to od razu zakumałem o co to chodzi - robienie kapusty, a cel uświęca środki. Jak widać nie uświęci. Szkoda ludzi, ale następna "wyprawa" pewnie już niebawem
Pozdrawiam Panią

Obrazek użytkownika Marcin Gugulski

11-03-2013 [06:14] - Marcin Gugulski | Link:

@1235813...
Chcącemu nie dzieje się krzywda, ale co do planów następnych wypraw, to chyba ma Pan(i) rację, skoro informująca o tej wyprawie i dalszych zamiarach organizatorów strona internetowa ma tytuł "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015" (http://polskihimalaizmzimowy.pl/).
No a Sponsor Generalny Programu PKN ORLEN (że już o innych sponsorach nie wspomnę) oraz Honorowy Patronat Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego też chyba wymagają od organizatorów dalszej aktywności w zamian za swój Patronat i Sponsorat.

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [09:46] - izabela | Link:

O pasje też - albo przede wszystkim. A media wciskają się wszędzie. Robi się filmy z porodu i umierania. Takie czasy.

Obrazek użytkownika szara_komórka

10-03-2013 [23:15] - szara_komórka | Link:

Dzisiejszy świat jednak mówi, że wszystkie granice są po to aby je przekraczać.
Można próbować to zrozumieć, że aby coś osiągnąć w takich sportach ekstremalnych trzeba jednak być w jakimś stopniu egoistą. Nie ma wielkiego problemu jeżeli taki egoista jest jeszcze tzw. porządnym człowiekiem i potrafi ustawić w sobie ten balans i w pewnych sytuacjach zrezygnuje z egoizmu. Niestety z czasem rutyna sprawia, że najczęściej z egoisty i porządnego człowieka zostaje tylko egoista.

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [09:42] - izabela | Link:

Prawdą jest, że na wysokości takiego szczytu nie ma możliwości pomóc nikomu znosząc go np. do bazy. Ale mi chodzi o to że zmienił się paradygmat. Ludzie z zasady nie mają sobie pomagać, ani działać zespołowo. Każdy idzie na własną odpowiedzialność i na własną rękę. Kiedyś chodziło się z tlenem i sukces wypracowywało zespołowo.

Obrazek użytkownika szara_komórka

11-03-2013 [16:02] - szara_komórka | Link:

i wierzyć, że takie zachowania to efekt egoizmu i rutyny ale przyznaję Pani rację, że to jednak zmiana tego paradygmatu.

Obrazek użytkownika kolarz

10-03-2013 [23:34] - kolarz | Link:

W tym kraju szaleje prawdziwa "epidemia niekompetencji" na wszystkich szczeblach władzy wykonawczej. Nie tylko kompetencji merytorycznych ale, by tak rzec, intelektualnych. Ale krytyka skutków takiego stanu rzeczy spotyka się często z ripostą w rodzaju "ty sie nie znasz". A jakież to doktoraty trzeba mieć z nauk medycznych, żeby stwierdzić, że ma się katar?
Weźmy taki przykład: W moim mieście istniał spory zakład, bardzo sensownie ulokowany, jedyny w regionie, produkujący coś zawsze potrzebnego, za czym jeszcze w połowie lat 90' ustawiały się kolejki. Zakład spotkał los wszystkich większych zakładów w mieście: został doprowadzony do ruiny ekonomicznej, rozkradziony i zdewastowany a następnie wyprzedany na złom. Cała dzielnica miasta opustoszała, ludzie powyjeżdżali lub popadli w alkoholizm.
Jakież było moje zdziwienie, gdy podróżując po Holandii zobaczyłem w pewnej firmie... maszynę, wielką, jak kamienica, podobno niegdyś zezłomowaną, z charakterystycznymi (m. in. przeze mnie robionymi) przeróbkami. Pracuje, a jakże! I opłaca sie, choć surowiec jest wożony z Polski a półfabrykaty odwożone do Polski, do nieskomplikowanej ręcznej obróbki (bo Holendrowi za tę robotę trzeba by zapłacić pięć razy więcej a zautomatyzować nie wszystko sie da).
Gdy pytałem zwolenników takiego właśnie "złomowego" rozwiązania, jak to jest, że w Polsce się nie opłacało a opłacało sie maszynerię zdemontować, przewieźć i uruchomić gdzie indziej i w dodatku "ciągać" tam i z powrotem przez 300 km surowce i produkty - słyszałem, że to są skomplikowane zależności ekonomiczne (???) i że się nie znam, bo nie moja branża.
Jak to się mówiło w czasach "reformy pro forma" - najlepszym dyrektorem mleczarni byłaby krowa.

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [09:38] - izabela | Link:

Mogłabym opisać przypadki, ze po zmianie systemu szły pod młotek linie technologiczne ( elektronika) , które chwilę przedtem kupiono za miliony dolarów. A w mojej szkole woźny rozbijał młotkiem zabytkowe wagi analityczne, które można było sprzedać w antykwariacie. Dyrekcja bała się że ktoś sobie weźmie wagę do domu i będą kłopoty. Racjonalność przegrywa na wszystkich frontach.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

11-03-2013 [07:31] - leszek hapunik | Link:

jest chyba Pani jedyną osobą, która werbalnie wyraziła wątpliwości, co do postaw uczestników wyprawy,a także do twierdzeń o "sukcesie" wyprawy.Dla mnie osiągniecie celu to także szczęśliwy powrót do domu. W tym wypadku mamy do czynienia wręcz z katastrofą polskiego alpinizmu.To nie było odpadniecie od ściany.To była porażka w swietle działania zespołowego.Kompletna amatorka. Postawa Bieleckiego jest wręcz dziwna.Olał wszystko i wszystkich i wręcz spieprzał do domu nie oglądając się na kolegów.

Obrazek użytkownika Marcin Gugulski

11-03-2013 [07:54] - Marcin Gugulski | Link:

@leszek hapunik
Pisze Pan, że "Postawa Bieleckiego jest wręcz dziwna.Olał wszystko i wszystkich i wręcz spieprzał do domu nie oglądając się na kolegów."
Skoro Adam Bielecki zaginął w trakcie zejścia ze szczytu, to o kim Pan to pisze? Czy o kierowniku wyprawy? Ale on nie nazywa się Bielecki!

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [09:33] - izabela | Link:

W tej wyprawie nikt na nikogo się nie oglądał. A że B. zginął? Można zatem o nim nie mówić. Znam przypadek, że po wywrotce jachtu ( urwał się balast , na Bałtyku) wszyscy ratowali się na własną rękę i zginęli. Dopłynął kapitan, który usiłował nad nimi zapanować, ale mu się nie udało. Czy też powinien zginąć? Może byłoby dla niego lepiej bo spotkał się z oskarżeniami.

Obrazek użytkownika Barszcz

11-03-2013 [10:17] - Barszcz | Link:

"Artur Małek i Adam Bielecki, którzy razem z Berbeką i Kowalskim zdobyli przedwczoraj Broad Peak, wrócili w dobrej kondycji fizycznej i bez odmrożeń." żródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,13...

Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Marcin Gugulski

11-03-2013 [12:21] - Marcin Gugulski | Link:

Biję się w piersi. To ja zbyt pospiesznie pisałem.

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [09:27] - izabela | Link:

W 1975 roku Wanda Rutkiewicz kierowała żelazną ręką wyprawą na Gasherbrum. Po projekcji filmu " Temperatura wrzenia" ( polecam, może gdzieś jest w tym tajemniczym internecie) zarzucono jej ,że używała nieparlamentarnego języka ( faktycznie, bardzo nieparlamentarnego). Ale jak miała sterować z bazy niedotlenionymi, więc źle myślącymi wspinaczami. Odparła, że wszyscy wrócili zdrowi i to jest największy sukces jej wyprawy.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

11-03-2013 [08:03] - leszek hapunik | Link:

który zda się być zbyt surowy, że dla mnie alpinizm to nie wojna. Nie wymaga ofiar dla osiągnięcia celu.Najważniejsze jest bezpieczeństwo uczestników.Niezrozumiała jest dla mnie decyzja Wieleckiego o dopuszczeniu do dalszej wspinaczki mimo drastycznego przekroczenia harmonogramu wejścia.Ajeszcze 30 lat temu Kowalski dla własnego bezpieczeństwa musiał zawrócić będąc niemal u wierzchołka góry.Czy świat ogłupiał już w każdym wymiarze?

Obrazek użytkownika Marek1taki

11-03-2013 [09:52] - Marek1taki | Link:

Podaje Pani wstrząsające przykłady zachowań alpinistów. Nie wierzę jednak aby było to zgodne z etyką większości tej grupy.
Podobnie w grupie lekarzy, o której Pani pisze odsetek funkcjonariuszy systemu opieki zdrowotnej jest nikły, o czym zapewniam Panią, chociaż oczywiście nie musi mi Pani wierzyć na słowo. Problem tkwi w tym, że ten odsetek nie będzie malał w miarę postępu regulowania wszelkich działań w medycynie.
Nie umiem się odnieść do kwestii czy za problemy alpinizmu odpowiada jego komercjalizacja. W medycynie wiele problemów by rozwiązała, ale wszystkich zapewne nie, chociażby z tego powodu, że kwestie życia i śmierci nie leżą wyłącznie w naszej gestii.

Obrazek użytkownika izabela

12-03-2013 [00:05] - izabela | Link:

Panie Marku, moja znajoma została ugryziona przez żmiję na stoku Turbacza. Życie zawdzięcza tylko rolnikowi, który ją znalazł. Ponieważ żmija ugryzła ją wysoko w ramię, (przy zbieraniu jagód,) straciła możliwość ruchu i mowy choć wszystko słyszała. Rolnik zwoził ją wozem do szosy, i wysłał syna, żeby zadzwonił po karetkę. Kazał mu powiedzieć, że jest lekarzem, bo inaczej nie przyślą erki. Plan udał się . Karetka czekała. Znajoma przeżyła. Obcy człowiek zamiast zdać się na " służby" tak to wszystko dobrze rozegrał.
Obejrzałam mapkę dotyczącą wypadku w Andach. Widać na niej wyraźnie, że teren gdzie zginął- http://www.tierralatina.pl/201...
był łatwy. Znaleziono go w pobliżu szałasu pasterskiego. To zwykle zaniechanie zw strony kierownika. Coś takiego powinno podlegać penalizacji.

Obrazek użytkownika Celarent

11-03-2013 [10:05] - Celarent | Link:

ale i byle kto chodzić też nie powinien. Jedenzginął bo idąc w Himalaje przecenił siły i nie znalazł się nikt, kto mu tę wyprawę by uniemożliwił z racji jego niedoświadczenia a drugi bo sam musiał mu pomagać - jedynie on okazał się tu człowiekiem.

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [23:52] - izabela | Link:

Czytałam Pani tekst i się podpisuję, choć trochę się znam na górach. Ryzyko jest względne. Można zginąć w Bieszczadach i na Pilsku i w Himalajach. Można utopić się w kaczym stawku. Skandalem jest, że z góry się zakłada, że jeżeli miałeś pecha - po tobie.

Obrazek użytkownika fritz

11-03-2013 [11:21] - fritz | Link:

Niewiarygodny stopien zbydlecenia w ludzi w Polsce.

Bo do narodu to oni nie naleza.
Nie posiadaja najmniejszego poczucia odpowiedzialnosci.
Bez odpowiedzialnosci nie ma przynaleznosci do narodu.

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [23:48] - izabela | Link:

Tak jest bo ludziom się wdrukowuje takie anty-zasady. Podczas kursów na prawo jazdy niektórzy instruktorzy przestrzegają przed zatrzymywaniem się przy wypadku, bo można być posadzonym o kradzież, albo,o to że przez niefachową pomoc pogorszyliśmy stan chorego.  Lekarka ucząca dzieci zasad ratownictwa powiedziała: " nie przesadzajcie z tą metodą usta usta- nie wiecie czym się można zarazić". Alpiniści publicznie deklarują, że w gorach każdy działa na włsną odpowiedzialność i własne ryzyko,.

Obrazek użytkownika Daf

11-03-2013 [15:09] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

U nas nieudzielenie komus pomocy jest karalne. Okreslenie " W gory nie idzie sie z byle kim", to tylko usprawiedliwienie niegodnego czynu. Demoralizacja w Polsce osiagnela juz taki poziom, ze czas byloby zasanowic sie, dlaczego tak sie dzieje. Jestem przekonana, ze to celowe i dlugofalowe przedsiewziecie, demoralizowanie i oglupianie Polakow ma uzasadnienie takze tu:
http://www.youtube.com/watch?v...

Czas najwyzszy zajac sie regeneracja polskiego spoleczenstwa, nikt tego nie zrobi, moga to zrobic tylko sami Polacy. Narzekanie i krytyka sytuacji niczego nie zmieni. Takiego dranstwa nie bylo nawet za komuny - wiem, bo moje dziecinstwo i okres studiow na UW spedzilam w Warszawie i pomimo komuny ludzie zachowywali sie w wiekszosci poprawnie.
Mysle, ze jedna ze skutecznych metod byloby zaangazowanie Polakow w dobrze i godnie zorganizowana szlachetna akcje charytatwna, taka jak "LICHT INS DUNKEL" (SWIATLO W CIEMNOSC), organizowana od 40-tu lat w Austrii.
W Wigilie Bozego Narodzenia TV transmituje caly dzien poczatek tej akcji, w bardzo uroczysty i elegancki sposob. W tym roku, tylko w ciagu jednego dnia zebrano ca. 7 mln. euro. Jest to akt solidarnosci calego narodu, nawet male dzieci i ludzie biedni wplacaja pieniadze. TV emituje codzienni liste ofiarodawcow - widzialam, ktos wplacil jeden euro !
Jezeli Polacy sie nie zjednocza wokol wspolnej sprawy i nie zaczna sie wzajemnie szanowac, to Polska przestanie istniec. Na poczatek radze poniektorym uzyac slow:PROSZE, DZIEKUJE, PRZEPRASZAM no i roznym urzedom i instytucjom - ODPISYWANIA NA LISTY, MAILE (u nas - to obowiazek).

Z duzym zainteresowaniem i z przyjemnoscia czytam Pani publikacje !
Serdecznie pozdrawiam

Obrazek użytkownika Daf

11-03-2013 [15:54] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Link ktory podalam nie funkcjonuje - a jeszcze dzis rano nie byl zamkniety . Jest to " Instrukcja odebrania Polsce niepodleglosci" znaleziona u Bieruta, po jego smierci (45 punktow). Jak widac, ORMO CZUWA !

Obrazek użytkownika izabela

11-03-2013 [22:29] - izabela | Link:

Szkoda, rzeczywiście ORMO czuwa. Co do obowiązku pomocy. Cichy miał obowiązek przynajmniej powiadomić rodzinę o zaginięciu . Może jeszcze coś dałoby się zrobić

Obrazek użytkownika Marek1taki

13-03-2013 [14:35] - Marek1taki | Link:

Plan był dobry, i całe szczęście, że powiódł się. Pozwolę sobie jednak stanąć w obronie dyspozytorów. Do ukąszenia przez żmiję wysłaliby i tak karetkę, a gdyby nie mieli to i na wezwanie lekarza by nie wysłali.
Ponieważ zdarzyło mię napisać coś od siebie na ten temat korzystając z gościnności Starego Niedźwiedzia pozwolę sobie na autopromocję:
http://antysocjalbis.blogspot....
P.S.
Nie śmiem się wypowiadać na tematy dotyczące wspinaczek wysokogórskich ale moją uwagę już na początku relacji telewizyjnych zwróciło to, że brak było gotowości do wyjścia z bazy w kierunku dwójki schodzących w momencie pojawienia się problemów, zamiast biernego oczekiwania, co musiało się skończyć pogorszeniem warunków i stratą bezcennego czasu.