Moja antyprognoza gospodarcza.

Jaki jest najlepszy biznes?   prognozowanie, oczywiście: maksymalny popyt przy zerowej  odpowiedzialności.   Dawniej zajmowały się tym fachem wróżki, z nadreprezentacją Cyganek.   Potem pałeczkę przejęli meteorolodzy, ze swoimi prognozami pogody, które – na szczęście dla ciemnego ludu – trafnie korygują zreumatyzowane staruszki.   Teraz w prognozowaniu robią wszelkiej maści analitycy, i na to już reumatyzm nie poradzi;   kończy się to zawsze tak samo: blamażem prognostów i mankiem w kasie u tych, co się na żartach nie poznali.   Jak na przykładzie prognoz tzw. agencji ratingowych widać najwyraźniej.   Dlatego w ubiegłym roku złożyłem moim Czytelnikom po prostu życzenia, bo nie lubię z nikogo (no, z prawie  nikogo) robić, pardon – durnia.   No i w tym roku – zagwozdka:   mój Rówieśnik (i kolega z NZSu), zamiast banalnie a la president  coś tam, coś tam pożyczyć Publiczności, pokusił się o prognozę. Ekonomiczną.   1.„Spadek bezrobocia w 2. Połowie” (roku) – napisał szef rządu w sobotę na Twitterze.   Tu…. zgoda półpełna.   Bo martwi mnie, że mój Rówieśnik (i kolega z NZSu) nie potraktował kwestii całościowo, a połowicznie. To takie przestarzałe, najdelikatniej rzecz ujmując, podejście.   Gdyż mnie, oprócz półrocza drugiego,  bardzo interesuje także półrocze pierwsze.   I ja przeczuwam (nie prognozuję, broń Boże!) że w tym półroczu pierwszym  „spadek bezrobocia będzie ujemny”    :-) No dobrze – ja wiem, że po nowej maturze można tej nowomowy nie zrozumieć, dlatego użyję określenia prostackiego:   w I półroczu bezrobocie wzrośnie.   I teraz najciekawsza część (mojej)  antyprognozy:   dla przeciętnie inteligentnego odbiorcy prognoz (takich jest większość, inaczej by nie byli przeciętnymi) ) istotne jest SALDO.   Moim, i całkowicie niesłusznym zdaniem, wzrost bezrobocia w I połowie będzie większy, niż (ewentualny) spadek w półroczu drugim.   Niestety, na język ludzi normalnych (takich jest, niestety, mniejszość, przynajmniej w Polsce)  to się tłumaczy tak:   saldo będzie takie, ze na koniec roku 2013 bezrobocie będzie WIĘKSZE niż dziś, czyli 1 stycznia.   A proszę wziąć pod uwagę, że w obliczaniu poziomu bezrobocia, dział kreacji  (tak, dział kreacji) GUS  nie uwzględnia polskiej specjalności, jaką jest bezrobocie wyeksportowane.   To zamiast eksportu statków, ze zlikwidowanych  stoczni, węgla, z zalanych kopalń czy samochodów,  z zamykanych fabryk.   2. „Będą nowe pozytywne rekordy na obligacjach”.   Tu – zgoda pełna. Bo tylko mój kolega wie, co ów „rekord” oznacza i jak mocno nas zaboli.   3. „Unikniemy recesji”.   To wiem – GUS pod nowym kierownictwem działa jeszcze sprawniej, niż za Gierka.   I zgodnie z zasadą pomocniczości, tak prezentuje dane, żeby były słuszne, co jest znacznie istotniejsze, niż żeby były dokładne, o prawdziwych nie mówiąc.   Co na deser, Czytelnik zapyta?   Na deser? Gruszki.   Na wierzbie, odmiany twitterowej.   ———————————-   http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prognozy-premiera-tuska-na-2013-rok,1,5381205,wiadomosc.html