Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Nasz polski koniec świata.
Wysłane przez Ewaryst Fedorowicz w 24-12-2012 [11:14]
Nasz polski koniec świata.
Każdemu koniec świata, na jaki zasługuje, chciałoby się powiedzieć:
tam miało zalać wyspę czy cały wysp archipelag, gdzie indziej wulkan miał odpalić petardę z tysięcy ton lawy, ówdzie tylko trzęsienie ziemi banalne, a u nas – nic.
Nawet euro nie zdążył mój kolega z NZSu i rówieśnik wprowadzić i dopiero na przyszły rok tym kataklizmem grozi.
Skończyło się na tym, że nadzór budowlany/ ULC znalazły uszkodzenia w pasie startowym lotniska w Modlinie – bo dziury w nim są .
Ten beton, to niefartowny materiał – w nowo wybudowanych, a nawet w niewybudowanych autostradach się zapada, kruszy i jakby mu było mało, to się na pasie startowym nie spisał.
Dla portu lotniczego w Modlinie to oznacza tylko tyle, że się do niczego nie nadaje, oprócz obsługi latawców i może awionetek, ale i to nie na pewno.
Z drugiej strony, jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że tych dziur w asfalcie nie było widać wcześniej – i akurat się ujawniły w przeddzień szczytu przelotów świątecznych, co musi się skończyć skandalem niewyobrażalnym , nawet w tak skandaloodpornym kraju, jak III RP.
Złóżmy to jednak na karb mojej ułomnej wyobraźni, choć mimo wspomnianej ułomności, scenariusz filmu pt. ”Jak załatwiliśmy konkurencję” jestem w stanie sobie nie tylko wyobrazić, ale nawet – napisać. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło: przecież te nasze kanonizowane uroczyście i z udziałem czynników najwyższych, zakupione za wściekłą kasę Dreamlinery też się do niczego nie nadają i to się pięknie, że tak to po stolarsku ujmę, domyka:
mogą sobie te uziemione Dreamlinery w Modlinie spokojnie postać.
W hangarze z napisem: Amerykański szmelc + polska fuszerka = partnerstwo strategiczne. Ładnie, prawda?
tam miało zalać wyspę czy cały wysp archipelag, gdzie indziej wulkan miał odpalić petardę z tysięcy ton lawy, ówdzie tylko trzęsienie ziemi banalne, a u nas – nic.
Nawet euro nie zdążył mój kolega z NZSu i rówieśnik wprowadzić i dopiero na przyszły rok tym kataklizmem grozi.
Skończyło się na tym, że nadzór budowlany/ ULC znalazły uszkodzenia w pasie startowym lotniska w Modlinie – bo dziury w nim są .
Ten beton, to niefartowny materiał – w nowo wybudowanych, a nawet w niewybudowanych autostradach się zapada, kruszy i jakby mu było mało, to się na pasie startowym nie spisał.
Dla portu lotniczego w Modlinie to oznacza tylko tyle, że się do niczego nie nadaje, oprócz obsługi latawców i może awionetek, ale i to nie na pewno.
Z drugiej strony, jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że tych dziur w asfalcie nie było widać wcześniej – i akurat się ujawniły w przeddzień szczytu przelotów świątecznych, co musi się skończyć skandalem niewyobrażalnym , nawet w tak skandaloodpornym kraju, jak III RP.
Złóżmy to jednak na karb mojej ułomnej wyobraźni, choć mimo wspomnianej ułomności, scenariusz filmu pt. ”Jak załatwiliśmy konkurencję” jestem w stanie sobie nie tylko wyobrazić, ale nawet – napisać. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło: przecież te nasze kanonizowane uroczyście i z udziałem czynników najwyższych, zakupione za wściekłą kasę Dreamlinery też się do niczego nie nadają i to się pięknie, że tak to po stolarsku ujmę, domyka:
mogą sobie te uziemione Dreamlinery w Modlinie spokojnie postać.
W hangarze z napisem: Amerykański szmelc + polska fuszerka = partnerstwo strategiczne. Ładnie, prawda?