Przepraszam. Nigdy nie pisałem na rauszu, ale dziś wieczór kompletnie się upiłem. W sztok. Odleciałem w kosmos.
Co piłem? Powiem krótko. Upiłem się poezją czystą jak najczystszy węgiel tej ziemi, który przyrodnicy nazwali diamentem.
Właśnie wróciłem z Klubu Pod Gruszką w Królewskim Mieście Krakowie, gdzie pan Leszek Elektorowicz zaprezentował tomik poetycki pt. „Wiersze dla Marii”, zadedykowany jego ukochanej żonie.
Pan Leszek to poeta z pokolenia, które jeszcze nosi koszulę wpuszczoną do spodni. Ale niejeden młokos z fioletowym czubem i w brew wpiętą agrafką mógłby mu pozazdrościć buntowniczej młodzieńczości świeższej niż źródlana woda.
To był odlotowy wieczór. Narratorami byli utytułowani profesorowie Jagiellońskiej Wszechnicy, a On, przycupnął skromnie wycofany w cieniu reflektorów, mały swą wielkością, Ona zaś, nieskończenie piękna i skromnością wielka, wstydziła się pokazać publice, gdy ją o to poproszono.
Czy ktoś jeszcze potrafi się zdobyć na taką cichość, cytuję jeden z nowszych wierszy Pana Leszka opublikowany w ostatnim numerze dwumiesięczniku ARCANA:
Jestem poetą niszowym
w niszy się mieści niewielu
i tylko garstka jest ze mną
czytam półgłosem
milczą z pół-uśmiechem
klaszczą jedną ręką
a zewnętrzna wrzawa
nie zagłusza ciszy
którą wiersze piszę
w mej zamkniętej niszy
Dziś wieczór, właśnie półgłosem, pan Leszek przeczytał wiersz brzmiący głośniej niż salwa armatnia przypominająca światu o zapomnianej już uczuciowości romantycznej, bo ta jego poezja jest z bezgrzesznej miłości zrodzona. A amunicją tych zdawałoby się zamilkłych na zawsze kanonierek jest język żywy, żarliwy i tak subtelny, że wręcz modlitewny, pełen słońca i światła, posłuchajcie proszę:
Pośród pierzchliwych włosów
ułóż się na mym sercu
w ciszy spłynie twój uśmiech
z uśmiechem ulecą twe słowa
Podasz mi swoje losy
jak lalkę podaje dziecko
podasz zapach mym ustom
i w dłoniach bezbronność twą schowam
Ja ci w zamian oddaję
moją przyszłość
w obrazach jak mgły opadłych
i nieskończoność moją
zmalałą do kilku wrażeń
i barwy nocy w dzień zbladłe
Oddam ci moje słońca
- daleko w falach blask skacze
może przebaczysz mi śpiąca
ja sobie nie przebaczę
Dziś wieczór, chłonąc każdą cząstką mojej duszy atłasową poezję pana Leszka przeplataną nokturnami Fryderyka Chopina czułem się jakbym pił czysty spirytus zakąszając heroiną.
Nie dziwcie się tedy, że jestem urżnięty jak bela.
Bo kto jeszcze dziś się odważy napisać o własnej żonie, cytuję:
Bo na granicy powietrza i kwiatu
bo tu gdzie dotyk zamienia się w psalm
i gdzie w spojrzeniu kształt wymierność traci
bo jej warg drgnienie wiedzie w nieskończoność...
Dziękuję Wam, Pani Mario i Leszku za ten czarodziejski wieczór.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3337
Jako, że takie biografie się ostatnio skrupulatnie skrywa, mam nadzieję, że skromny pan Leeszek mi to wybaczy, odsłonię cząstkę jego biografii, cytuję za Wikipedią:
"W czasie wojny był karmicielem wszy w Instytucie prof. Wegla we Lwowie. Maturę zdał na tajnych kompletach. Był żołnierzem AK. Ukończył studia z filologii angielskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Debiutował 1947 r. na łamach „Dziennika Literackiego”. W latach 1950-1956 zaprzestał wszelkich publikacji i pracował w Bibliotece Jagiellońskiej, w Polskim Wydawnictwie Muzycznym jako korektor i w roku 1956/57 w I Liceum Ogólnokształcące im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie jako nauczyciel języka angielskiego. W latach 1957-1971 był członkiem zespołu redakcyjnego tygodnika „Życie Literackie”,zwolniony z powodów politycznych. W latach 1972-1977 kierownik literacki teatru „Bagatela”, zwolniony za list protestacyjny przeciw represjom w Radomiu 1976. Od 1981 do 1983 współzałożyciel i członek redakcji miesięcznika „Pismo”. W latach 1958-1983 członek Związku Literatów Polskich, a od 1980 w Zarządzie Głównym. Członek PEN Clubu, ZAIKS-u, członek-założyciel Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, w latach 1983-1989 członek Zarządu Klubu Inteligencji Katolickiej. W r.1966/7 uczestnik International writing Program,Un.Iowa.Wykłady na uniwersytetach USA (Berkeley,Austin,Chapel Hill,Durham).Prowadzi zajęcia z przekładu literackiego w Studium Literacko-Artystycznym na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Od 2009 r. członek Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa (SKOZK).
Publikował m.in. w „Twórczości”, „Znaku”, „Tygodniku Powszechnym”, „Odrze”, „W drodze”, „Tygodniku Solidarność”, „Arce”,"Arcana"(dwumies.) Ogłaszał też teksty w pismach drugiego obiegu: „Zapis”, „Miesięcznik Małopolski”, „Czas Solidarności”. Jego wiersze i opowiadania były zamieszczane w zagranicznych antologiach i czasopismach w przekładach na język angielski, francuski, czeski, niemiecki,hebrajski.
Pozdrawiam Pana jak zawsze serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Przepraszam za tę galerię...musiałem obciąć te zdjęcia o 80%,aby weszły...dla mnie to bezsensowna amputacja!
Teraz zagadka dla geologa: Co przedstawia pierwsze zdjęcie i gdzie to jest zrobione? :-)
Drugie zdjęcie...to jest POEZJA, SZTUKA, I SAMO PIĘKNO NATURY!
Wersaliki same mi sie wepchały na łamy...
Ukłony i dzieki za wspaniałą notke.
Patryk
Podstawa wygląda na czerwony bulasty wapień, tzw. caclare ammonitico rosso, ale zdjęcia są słabej jakości.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Miło mi to słyszeć, bo na dobrą sprawę w życiu liczy się tylko to, co wzrusza.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz