Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Kędzierzyn: Bez folkslisty – won ze szkoły!
Wysłane przez Ewaryst Fedorowicz w 19-09-2012 [07:15]
No porobiło się w tej III RP, że komunizm z tym swoim trzymaniem za, za przeproszeniem – mordę, to oaza spokoju była.
Media (polskie) doniosły (cóż – taka służba) , że w Kędzierzynie (takie polskie miasto, jakby się kto pytał) , w szkole prowadzonej przez tzw. mniejszość niemiecką (ale otrzymującej dotację z budżetu miasta) wszystkim rodzicom uczniów dano do podpisania deklaracje, że ich dzieci będą się uczyły niemieckiego jako języka mniejszości narodowej. Rodzice czworga dzieci (polskich dzieci) odmówili. W wyniku tej bezrozumnej postawy rodziców, polskie dzieci, zostały skazane w zarządzanej przez niemiecką mniejszość szkole w Kędzierzynie , na niewpisanie do dziennika i niewyczytywanie z listy. Co do niewyczytywania z listy, to mam w tej kwestii doświadczenie, że tak powiem rodzinne: otóż moja matka, tuż po wojnie, do stalinowskiego gimnazjum, jako będąca niewłaściwego klasowego pochodzenia, przyjęta nie została. Łapówka (jak widać, to wynalazek wcześniejszy, niż Trójmiasto w 21 wieku) sprawiła, że chodziła przez kilka miesięcy do tego gimnazjum, zasiadała w ławce, odrabiała lekcje i … nie była wyczytywana.
Pewnie jej było miło – niby jest w szkole, a jakby nie była.
Ja broń Boże nie sugeruję rodzicom polskich dzieci, żeby próbowali niemieckiemu zarządowi dać w łapę – co to, to nie. Nie mam też wielkiej nadziei, że władze (polskie) coś z tą grandą zrobią, bo teraz to my mamy z Niemcami frojndszaft, a skoro frojndszaft, to znaczy, że jak nam za przeproszeniem na głowę robią, to się trzeba uśmiechać i dankeszen mówić. Tym bardziej, że nie słyszałem, aby się Mój Premier tą sprawą zajął , ale on teraz inne kłopoty na głowie ma, a poza wszystkim, to w jego przypadku ta kwestia wydaje się być więcej niż delikatną.
W rezultacie, Pani Dyrektor szkoły twardo (taka nacja) zaproponowała niechętnym do zadeklarowania niemieckiej narodowości zamianę szkoły na inną. I słusznie zaproponowała! Ja, proponuję wręcz wrócić do starej dobrej praktyki, stosowanej już w Kędzierzynie nie tak dawno, bo marnych 70 lat temu:
jak nie podpiszesz folkslisty, to zamiast do szkoły w Kędzierzynie – transportem do szkoły w Oświęcimiu (jak to będzie po niemiecku – Auschwitz?). Skutek – murowany. Od razu się gówniarstwu polskiego nacjonalizmu odechce! No to co, zaśpiewajmy sobie coś na koniec , coś europejskiego na przykład ?
Bo w szkole w Kędzierzynie to na rozpoczęciu roku zaśpiewali, bez jednej wprawdzie, ale za to najpiękniejszej zwrotki, którą jako puentę załączam.
Media (polskie) doniosły (cóż – taka służba) , że w Kędzierzynie (takie polskie miasto, jakby się kto pytał) , w szkole prowadzonej przez tzw. mniejszość niemiecką (ale otrzymującej dotację z budżetu miasta) wszystkim rodzicom uczniów dano do podpisania deklaracje, że ich dzieci będą się uczyły niemieckiego jako języka mniejszości narodowej. Rodzice czworga dzieci (polskich dzieci) odmówili. W wyniku tej bezrozumnej postawy rodziców, polskie dzieci, zostały skazane w zarządzanej przez niemiecką mniejszość szkole w Kędzierzynie , na niewpisanie do dziennika i niewyczytywanie z listy. Co do niewyczytywania z listy, to mam w tej kwestii doświadczenie, że tak powiem rodzinne: otóż moja matka, tuż po wojnie, do stalinowskiego gimnazjum, jako będąca niewłaściwego klasowego pochodzenia, przyjęta nie została. Łapówka (jak widać, to wynalazek wcześniejszy, niż Trójmiasto w 21 wieku) sprawiła, że chodziła przez kilka miesięcy do tego gimnazjum, zasiadała w ławce, odrabiała lekcje i … nie była wyczytywana.
Pewnie jej było miło – niby jest w szkole, a jakby nie była.
Ja broń Boże nie sugeruję rodzicom polskich dzieci, żeby próbowali niemieckiemu zarządowi dać w łapę – co to, to nie. Nie mam też wielkiej nadziei, że władze (polskie) coś z tą grandą zrobią, bo teraz to my mamy z Niemcami frojndszaft, a skoro frojndszaft, to znaczy, że jak nam za przeproszeniem na głowę robią, to się trzeba uśmiechać i dankeszen mówić. Tym bardziej, że nie słyszałem, aby się Mój Premier tą sprawą zajął , ale on teraz inne kłopoty na głowie ma, a poza wszystkim, to w jego przypadku ta kwestia wydaje się być więcej niż delikatną.
W rezultacie, Pani Dyrektor szkoły twardo (taka nacja) zaproponowała niechętnym do zadeklarowania niemieckiej narodowości zamianę szkoły na inną. I słusznie zaproponowała! Ja, proponuję wręcz wrócić do starej dobrej praktyki, stosowanej już w Kędzierzynie nie tak dawno, bo marnych 70 lat temu:
jak nie podpiszesz folkslisty, to zamiast do szkoły w Kędzierzynie – transportem do szkoły w Oświęcimiu (jak to będzie po niemiecku – Auschwitz?). Skutek – murowany. Od razu się gówniarstwu polskiego nacjonalizmu odechce! No to co, zaśpiewajmy sobie coś na koniec , coś europejskiego na przykład ?
Bo w szkole w Kędzierzynie to na rozpoczęciu roku zaśpiewali, bez jednej wprawdzie, ale za to najpiękniejszej zwrotki, którą jako puentę załączam.
Komentarze
19-09-2012 [08:56] - Basia | Link: Ciary po plecach chodzą
jaki ten Polski naród durny....zdurniał do reszty...
19-09-2012 [17:16] - fritz | Link: Dla porzadku: wybral niemiecka adminstracja do rzadzenia
to jest wlasnie rzadzony przez polakofobow.
Jezeli to jest prawda, dyrektorka za rasowa dyskryminacje musi trafic do wiezienia.
Jak sie sklada doniesienie publiczne do prokuratury o popelnieniu przestepstwa?
Czy wystraczy przeslac email z linkiem do tego wpisu?