Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Sezonowa praca wakacyjna Łukaszka
Wysłane przez Marcin B. Brixen w 13-08-2012 [21:42]
- Mam rozwiązanie - oświadczyła uradowana mama Łukaszka. - Słyszysz Łukasz, znalazłam rozwiązanie twoich problemów z kieszonkowym! I to tu, w tej gazecie! Jak myślisz, co to jest?
- Pewno eutanazja - rzekł Łukaszek z namysłem. Mama dostała spazmów, a kiedy się uspokoiła, to oświadczyła, że chodzi o coś zupełnie innego. I pracę.
- U nas co prawda bezrobocie zostało pokonane, ale pracę mają też ludzie, którzy zupełnie na nią nie zasługują - powiedziała mama. - Podważają legalność struktur, krytykują je na każdym kroku, ale pieniądze biorą. Żuławy hipokryzji! No nic, niedługo wejdzie na rynek pracy następne pokolenie, i Łukasz, ty musisz tam być przed innymi!
- To znaczy? - spytał Łukaszek ostrożnie.
- To znaczy, że możesz rozpocząć już nabijanie swojego stażu pracy podejmując się jakiegoś sezonowego, wakacyjnego zajęcia. I ja nawet wiem jakiego - westchnęła z rozkoszą mama Łukaszka i rzuciła w stronę reszty rodziny:
- Oko wam zbieleje!
Łukaszek zaczął protestować, ale mama była nieugięta. Kazała mu się ubierać, a sama gdzieś zadzwoniła.
Wyszli z domu dziesięć minut później. Pojechali tramwajem do centrum i stanęli przed olbrzymim wieżowcem jednego z nielicznych państwowych gigantów.
- Tu??? - zdumienie Łukaszka nie miało granic. - A co ja niby...
- Sam zobaczysz - przerwała mu mama i wciągnęła do budynku. W recepcji mama powiedziała swoje nazwisko i pani odparła, że dyrektorowie już na nią czekają. Łukaszkowi opadła szczęka.
Wjechali na któreś tam piętro i asystentka zaprowadziła ich do sali konferencyjnej. Czekało już tam trzech panów w garniturach.
- To pani? - spytał jeden z nich. - Słuchamy. Przez telefon mówiła pani, że chodzi o państwową sprawę wielkiej wagi...
- Tak, tak - przytaknęła skwapliwie mama Łukaszka. - To jest rzecz naprawdę wielkiej wagi. Chodzi o państwową posadę. Dla mojego syna - mama Łukaszka wyjęła z torebki egzemplarz "Wiodącego Tytułu Prasowego" i otworzyła go. Był tam artykuł zaczynający się od: "To czysty przypadek, że kolejny syn kolejnego ministra dostał pracę w..."
- Myślę - kontynuowała mama Łukaszka - że mój syn byłby świetną twarzą państwa koncernu.
Pierwszy dyrektor i Łukaszek otwarli usta.
- Co więcej, jego ojciec nic o tym nie wie! - dodała mama wpatrując się uważnie z artykuł.
Drugi dyrektor otworzył usta.
- A teraz... - mama Łukaszka odchyliła się w fotelu z satysfakcją. - Teraz błagajcie go, aby przyjął tę posadę!
Trzeci dyrektor otworzył usta, ale tym razem padły z nich słowa.
- Co to k***a jest?!
Pięć minut później mama Łukaszka wraz z synem była już przed wieżowcem biorąc kurs na dom.
- To nie do wiary! - parskała wściekła mama. - Odmówili! To wręcz niesłychane ilu jeszcze tych renegatów z opozycji ukrywa się po państwowych firmach!
Komentarze
13-08-2012 [21:52] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link: No nie!!!
Bez ostrzeżenia???
Jestes mi winny nowa klawiaturę i płyn...do zakropienia monitora!!!
He,he...Poznaniak wpadł w koszta....:-)))
Dycha silnia!!
14-08-2012 [21:17] - Marcin B. Brixen | Link: @Zdenek Wrhawy
Na innych portalach wstawiałem ostrzeżenie, ale nie sądziłem, że tu też byłoby potrzebne... ;)
14-08-2012 [06:38] - ASPAL | Link: HA!HA!HA!
HA!HA!HA!