Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Pomyśl dzisiaj
Wysłane przez izabela w 21-06-2012 [10:01]
Mój nieżyjący ojciec jest jedną z kilkunastu osób na świecie, które przeżyły karną kompanię w Oświęcimiu. Jako dziecko wielokrotnie go pytałam w jaki sposób kilku esesmanów było w stanie utrzymać w ryzach kilka tysięcy osób na placu apelowym i najspokojniej w świecie wybierać co dziesiątego na rozstrzelanie. Gdyby te kilka tysięcy osób ruszyło na Niemców, rozdarliby gołymi rękami ich, ich psy i poradziliby sobie nawet z wieżyczkami strażników.
Większość więźniów była przecież wyszkolona wojskowo, brali udział w konspiracji, byli oficerami rezerwy. Mieli tajne organizacje- za działanie w jednej z nich ojciec trafił do karnej kompanii, więc swoją drogą, zorganizować się nie było łatwo, ale przewaga liczebna więźniów była znacząca.
Najważniejszą przyczyną- jak mówił ojciec- była mentalność obozowa, którą znał z autopsji. „Może dziś na mnie nie trafi”- myślał więzień gdy zbliżał się esesman i kulił się w szeregu. „Jednak dziś nie moja kolej, przeżyłem”- myślał, gdy paluch esesmana wskazywał na sąsiada.
Nie spodziewałam się, że po kilkudziesięciu latach rozpoznam klasyczną mentalność obozową wśród obywateli mojego, podobno wolnego kraju.
Rozmawiam o eksmisjach na bruk z sąsiadką, której udało się wykupić 20 metrowe mieszkanko. „ To dobrze, czas pozbyć się ze Śródmieścia tej kwaterunkowej hołoty”- mówi butnie, zapominając, że kilka lat temu sama do tej hołoty należała. Ma groszową rentę, nie ma za co wykupić leków i zalega z opłatami, ale tym razem nie na nią trafiło.
Rozmawiam z lokatorką kwaterunkową o podatku katastralnym. „ Stać ich na własne mieszkanie, niech płacą”- mówi nie myśląc, że ona też ten podatek zapłaci, choćby właśnie w podwyższonym czynszu.
Planowany zamach PO na ogródki działkowe nie interesuje moich sąsiadów, którzy uprawiają ziemię wyłącznie w doniczkach.. Gorzej, budzi się w nich pseudo- obywatelska frazeologia. „Szkoda ziemi pod marchewkę kiedy nadaje się pod budownictwo i inwestycje”- rezonują. Tym razem nie na nich trafiło.
Góralom grozi przymusowy wykup ziemi pod wyciągi. „ Chcieliby dudki z kamienia wyciskać, dobrze im tak”- mówi właściciel działki rekreacyjnej nad Bugiem. Jego działka jest płaska jak naleśnik, więc wyciąg mu osobiście nie grozi.
„To dobrze, że powstanie jednolity patent europejski, czas uporządkować problemy własności intelektualnej ”- mówi mi pracownik instytutu naukowego, który od kilkudziesięciu lat pracowicie buduje swój dorobek metodą: „wytnij, wklej, daj przypis”. Nie potrafi nawet wymienić bezpiecznika i wątpię czy potrafiłby dobrze uwiązać krowę, więc wielkie odkrycie raczej mu nie grozi.
Nie rozumie, albo nie chce rozumieć, że po wprowadzeniu jednolitego patentu europejskiego, dla polskiego przedsiębiorcy śmiertelnym zagrożeniem stanie się próba wypuszczenia na rynek nawet smoczka dla niemowląt. Natychmiast znajdzie się ktoś, kto taki wzór gdzieś tam sobie w obcym języku rzekomo zastrzegł i zagraniczny sąd patentowy przyzna mu horrendalnie wysokie odszkodowanie, bankrutujące polską firmę.
Dla przedsiębiorców jedynym bezpiecznym wyjściem z sytuacji będzie posługiwanie się patentami, których ważność wygasła ( tak realizuje się troska naszych władz o innowacyjność), albo kupowanie gotowych wzorów i patentów, czyli płacenie haraczu za tak odkrywcze, chronione rozwiązania, jak kształt długopisu, albo znana od setek lat receptura oscypka, którą potrafił kiedyś stosować każdy niepiśmienny juhas. A za wykupiony patent lub znak towarowy każdy z nas zapłaci przecież w cenie wyrobu.
Onegdaj w pewnym zacnym gronie ludzie woleli dyskutować ile diabłów mieści się na końcu szpilki, (tfu- ile szalup ratunkowych mieściło się na Titanicu) niż ustosunkować się na przykład do wyśmienitego, doskonale udokumentowanego tekstu profesora Przystawy ( strona Dakowskiego) na temat wyborów w Grecji.
Ordynacje wyborcze, problemy Greków z tworzeniem rządu, wydają się im zapewne tak odlegle jak strusiowi z głową schowaną w piasku, wydaje się odlegle stado słoni, które go za chwilę stratuje.
Odsuwanie problemu jest to, psychologicznie rzecz biorąc, typowa reakcja na zagrożenie. Wychowałam pięcioro dzieci. Troje skończyło studia, dwoje studiuje. Wymyte naczynie w zlewie było dla mnie zawsze i jest sygnałem, że zaczyna się sesja egzaminacyjna.
A pewna moja znajoma tak długo odkładała do najniższej szuflady nie otwarte monity z banku, aż doczekała się licytacji domu.
„Jutro o tym pomyślę” mówiła w każdej trudnej sytuacji bohaterka Przeminęło z Wiatrem, Scarlet O’ Hara.
Ale to nie było dobre rozwiązanie..
Komentarze
21-06-2012 [10:38] - Marek2 (niezweryfikowany) | Link: Byle do jutra - to myślenie naszych ministrów i "strategów"...
gospodarczych z panem premierem DT na czele. Dokąd to nas doprowadzi? Pewnie wszyscy o tym jutro pomyślimy, bo dziś mamy Euro...Pozdrawiam, dziękuje za przypomnienie bohaterki "Przeminęło z wiatrem". Ten tytuł to chyba byłby dobry na puentę całego myślenia rodem "hasta maniana"...
21-06-2012 [22:27] - izabela | Link: @Marek2
Hasta maniana jest dobre w innym klimacie. Mój syn mieszkał w Kostaryce. Tam banany leża w parku na ziemi.
21-06-2012 [10:51] - HENRY (niezweryfikowany) | Link: Pomyśl dzisiaj
Zrób dzisiaj nie odkładaj do jutra ;-)
21-06-2012 [22:28] - izabela | Link: @HENRY
Zgadzam się . Zrób dzisiaj.
21-06-2012 [11:04] - szara_komórka (niezweryfikowany) | Link: dopiszę coś z dzisiejszej GPC
"...niemiecki oddział organizacji ekologicznej WWF żąda utworzenia na dużym obszarze Bałtyku Morskiego Parku Narodowego. Jeżeli plan ekologów się powiedzie, wykończą nasze rybołówstwo – twierdzą członkowie Związku Rybaków Polskich."
"...Międzynarodowa Konferencja Ochrony Morza w niemieckim Stralsundzie potrwa jeszcze do piątku....Polskę reprezentuje pięć osób....W programie konferencji nie przewidziano wystąpienia ani jednego eksperta z Polski."
Można się dziwić ludziom opisywanym przez Panią, a co sądzić o naszych rządowych i nie tylko przedstawicielach zachowują się tak samo?
Im powinien grozić sąd!
21-06-2012 [22:30] - izabela | Link: @szara_ komórka
Naszych przedstawicieli spisałam na straty dawno. Zależy mi na zwykłych ludziach, takich jak my.
21-06-2012 [11:07] - MAMUT (niezweryfikowany) | Link: Wierze,ze w koncu spoleczenstwo sie przebudzi.
Bedzie to przebudzenie z reka w nocniku.Konfituru juz skonsumowane-bakalie z ciasta wybrane.Pozostana do splacenia kolosalne pozyczki zaciagniete przez polityczno-mafijny uklad kolesi na smyczy sluzb specjalnych-oni juz sa zabezpieczeni na kilka pokolen-to byly ogromne przekrety ponoc zgodne z obowiazujacym prawem.Czy musimy sie godzic na traktowanie Nas jak idiotow-niczym stado baranow prowadzonych na rzez.
21-06-2012 [11:25] - gość (niezweryfikowany) | Link: ja mam zasadę żyj i pozwól żyć
innym.Pozdrawiam
21-06-2012 [11:34] - z-k (niezweryfikowany) | Link: To jest TO. Drastyczny bo obozowy przykład produkcji rabów
Gdy tak patrzę co ranek na radosne oblicza przechodniów, którzy mieli szczęście zdobyć darmową gazetę wydawaną przez koncern kolonialny dla tubylców .... Gdy widzę te ręce wyciągane po nowe wieści przekazywane rabom przez Salon Gubernatora to jestem przekonany, że czeka tych durniów (niestety pozostałych też) coś w rodzaju....no może nie Oświęcimia ale , ani chybi, Strefy Gazy.
21-06-2012 [22:32] - izabela | Link: @z-k
Nas wszystkich niestety czeka to co nam przygotują namiestnicy kolonii. A oni dostaną nagrodę.
21-06-2012 [22:32] - izabela | Link: @z-k
Nas wszystkich niestety czeka to co nam przygotują namiestnicy kolonii. A oni dostaną nagrodę.
21-06-2012 [16:17] - cogito (niezweryfikowany) | Link: Nie można iść przez życie na skróty
Syndrom obozowy mamy wpisany widać w geny. Obóz koncentracyjny nie zakończył się dla nas z chwilą zdobycia berlina przez zwycięska armie radziecka. Wtedy na dobre się rozkręcił .Tworzyliśmy latami takie pomniejsze komanda w ramach których toczyło się życie za murem i drutami. Byliśmy My i ONI. Rola Nas było nie wyłazić z okopu i nie narażać się na wyciągnięty paluch. Byli i tacy co mieli te paluchy gdzieś i próbowali coś robić. Oni i ich dzieci to te 23% glosujące na prawice. Reszta żyła i żyje wedle zasady "moja chata z kraja". I teraz już nawet nie myśli, że "pomyśli jutro". W ogóle nie myśli. Już się o to stara Gazrurka wraz z zaprzyjaźnionymi mediami.
Udałem się byłem swego czasu na posiedzenie Rady "mojego" ( mojego w cudzysłów wzięte bo tak naprawdę to jest ich miasto)Miasta. Do dziś otrząsam się z traumy, takie to było widowisko. Każdy powtarzam każdy obywatel powinien mieć konstytucyjny obowiązek do odbycia takiej pielgrzymi ( sem, senat, rada miasta, sejmiku - dowolnie do wyboru)żeby taka lekcja odblokowała mu proces myślowy. Może wówczas udałoby się coś z tych zgliszcz pozostawionych po powojennym okresie barbarzyństwa w Polsce ( w tym "20 lat wolności") odbudować. Trzeba jednak zacząć od świadomości. Chyba nie jest tak , jak pisał klasyk, że byt określa świadomość. Stawiam śmiałą tezę, że jest całkowicie odwrotnie."Często w czasach ciemnoty skrót dzieła skazuje na zagładę samo dzieło"
Pozdrawiam serdecznie C.
21-06-2012 [22:22] - izabela | Link: @cogito
Właśnie z tym syndromem obozowym nie mogę się pogodzić. Wiele spraw udałoby się wygrać gdyby nie bierność i brak solidarności ludzkiej. Podzielić się nas udało doskonale. Dlatego łatwo jest rządzić. Pozdrawiam.
21-06-2012 [17:08] - proxenia (niezweryfikowany) | Link: Ja trochę obok tematu
I w sprawie drobnej. Niedawno napisałam pod Pani wpisem, że miło spotkać osobę, która jeszcze wie, co naprawdę znaczy "onegdaj" (czyli "przedwczoraj"). A teraz użyła Pani tego słowa w upowszechnionym obecnie znaczeniu (czyli "niegdyś"), upowszechnionym pewnie przez podobieństwo do tego słowa w nawiasie. Może ma Pani rację, zmian w języku się nie zatrzyma. Używanie słów uznane kiedyś za niepoprawne - staje się, w wyniku uzusu, poprawne. I trzeba to uznać, bo w przeciwnym razie język by nie ewoluował. Słownik Doroszewskiego, 12-tomowy + dodatkowy 13-ty tom, ma już z 40 lat, czyli - można powiedzieć - starocie.
Pozdrawiam serdecznie.
21-06-2012 [22:13] - izabela | Link: @proxenia
Nie to było naprawdę onegdaj czyli przedwczoraj. Serdecznie pozdrawiam.
22-06-2012 [01:44] - Irvandir (niezweryfikowany) | Link: Moja chata...
Ludzie rozumują: "Jeśli dzisiaj zabiorą jemu, to nie zabiorą mnie" w złudnym mniemaniu, że rząd z przybudówkami kiedyś się nasyci. O ile chciwość ludzka może mieć granice (mój dziadek mawiał: "Czy ja mogę zjeść dwa obiady?"), to chciwość instytucji nie ma żadnych granic. Zawsze można wynająć jeszcze parę pokoi,dostawić parę biurek, powołać jeszcze jeden referat i wprowadzić parę nowych formularzy. Skądinąd, jeśli wierzyć porzekadłom, Polska zawsze była krajem, w którym "szewc zazdrościł biskupowi". Stąd ta brzydka satysfakcja, że komuś będzie gorzej. Nikt nie zastanawia się, że z tego, że komu innemu będzie gorzej nie wyniknie automatycznie, że mnie będzie lepiej. Chyba, że moją ulubioną rozrywką byłoby cieszenie się z cudzego nieszczęścia.