Niegdyś państw nie było – były królestwa, cesarstwa, władza miała zupełnie inne pochodzenie, tzn. opierała się na własności/władaniu suwerena, wywodzącym się z dziedzictwa, zaboru, kupna czy posagu.
Nowożytne państwo jako rodzaj umowy społecznej ma stosunkowo niedługą tradycję, tu ewidentnie przodujemy z naszym ustrojem I RP i demokracją obywatelską/szlachecką, która powstała (została zapisana) za Kazimierza Wielkiego[1].
Przy okazji różnym malkontentom przypominam, że żadna nowożytna demokracja nie uwzględniała na początku prawa głosu dla wszystkich członków wspólnoty.
Oczywiście państwo może być aparatem przemocy/ucisku – tak twierdził Lenin, a dzisiejsi anarchiści powtarzają to o wszystkich państwach, co jest oczywistą nieprawdą. Niemniej nadal istnieją państwa będące aparatem ucisku (chociażby Białoruś czy Rosja). Na czym polega różnica?
Ano na tym, że w takim państwie nie istnieje równowaga, czyli klasyczny trójpodział władzy, a opozycja jest co najwyżej koncesjonowana, natomiast zachowane są pozory demokracji (parlament) przy rzeczywistej władzy jednostki/partii, sprawowanej głównie przy pomocy służb i propagandy. Klasyczny przykład to III Rzesza > państwo, które powstało w ramach demokratycznych procedur, a zostało przekształcone przez Hitlera/NSDAP przy pomocy Gestapo w państwo totalitarne.
Natomiast w klasycznej demokracji nowożytnej mamy do czynienia z wyraźnym podziałem na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sadowniczą.
Nie jest demokracja „państwem prawa”, to idiotyczne określenie nic nie znaczy, wszak ustawy norymberskie[2] w III Rzeszy też były prawem, ważny jest podział władzy i zachowanie norm zachowań obywatelskich. Wielka Brytania do dziś nie ma konstytucji, działa na podstawie prawa zwyczajowego, konstytucja Stanów Zjednoczonych składa się raptem z siedmiu artykułów i 27 poprawek, a trudno nie zauważyć, że są to prawidłowe demokracje.
W czym problem?
Obserwujemy w Polsce od kilku lat powolne, ale zdecydowane przekształcanie klasycznej (aczkolwiek nie zawsze właściwie działającej) demokracji w kierunku miękkiego ( na razie) totalitaryzmu. Objawy:
1. Osłabienie pierwotnego ustroju samorządowo – parlamentarnego poprzez wprowadzenie dodatkowych stopni samorządu i tym samym rozmycie i osłabienie możliwości działania podstawowego i zasadniczego szczebla samorządu, czyli gmin (zasługa Buzka)
2. Osłabienie roli władzy „ustawodawczej” na poziomie gmin poprzez wprowadzenie bezpośrednich wyborów wójta/burmistrza/prezydenta – inicjatywa Tuska.
3. Odrzucenie wprowadzonego w Sejmie od 89 roku obyczaju obsadzania komisji wg parytetu głosów i powierzania szefostwa najważniejszych komisji (finanse, służby specjalne) posłom opozycyjnym – wprowadzone przez koalicje PO/PSL
4. Odrzucenie wprowadzonego w Sejmie od 89 roku obyczaju delegowania członków komisji przez kluby parlamentarne (klasyczny przykład – odrzucanie Macierewicza) – znowu wprowadzone przez koalicję PO/PSL.
5. Odrzucenie wprowadzonego w Sejmie od 89 roku obyczaju dyskutowania poprawek opozycji do ustaw rządowych oraz wprowadzania pod obrady ustaw/uchwał opozycji – tu głosuje się blokiem „na nie” . To widzieliśmy wczoraj, a zdziwienie posłów PSL jest co nieco spóźnione – wszak wczorajsze głosowanie pokazało w sposób dobitny, że Sejm już nie działa normalnie, jest „maszynką do głosowania” podpierającą rząd, a nie wyrazem woli obywateli w tej akurat sprawie (zwrot wraku Tutki).
Wyraźne osłabienie władzy ustawodawczej (parlament, rady) na rzecz wykonawczej (rząd, prokuratura), posiadającej pełnię kontroli nad społeczeństwem poprzez władanie służbami[3] prowadzi do degeneracji władzy sądowniczej.
Miękki totalitaryzm sprowadza się w gruncie rzeczy do tego, że niby wszystko jest w porządku, ale zasada, że większość liczy się z głosem mniejszości – zostaje wyrzucona na śmietnik. Ta zasada została wprowadzona do obiegu „mentalnego” przy wejściu do Sejmu Samoobrony – uznano, że ten klub ma mniejsze prawa/jest „gorszy”, bo reprezentuje niższy poziom. Tym samym uznano, że obywatele dzielą się na lepszych i gorszych – dzisiaj mamy już tylko eskalację tego problemu.
Miękki totalitaryzm szybko może przerodzić się w totalitaryzm twardy – III Rzesza stała się wrogiem cywilizacji dopiero po rozpoczęciu wojny, przedtem podziwiano jej osiągnięcia i przymykano oczy na rażące naruszanie praw części obywateli..
Ja tylko ostrzegam![4]
[1] http://www.law.uj.edu.pl/users/khpp/dznauk_pliki/statuty.htm
[2] http://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawy_norymberskie
[3] http://niezalezna.pl/19606-polska-na-podsluchu
[4] http://eskaekranowa.nowyekran.pl/post/17340,cos-mi-sie-dziwnie-zrobilo
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3310
Niestety, stan świadomości nie jest winą społeczeństwa, tylko manipulacji - czyli celowo ogłupia się ludzi, żeby nimi rządzić. I to jest problem, bo to ogłupianie trwa ponad 20 lat!