Czytam z pełnym zrozumieniem informacje o wywiadzie Mariusza Kamińskiego w RMF o możliwym konstruktywnym votum nieufności wobec rządu Tuska.
Dowcip (i to przedni, a nawet przedni i tylny i – a co mi tam – niech będzie, że i środkowy a nawet, za przeproszeniem, wewnętrzny) w tym, że do takiego veta, jak słusznie zauważył Seawolf, potrzebne jest poparcie Palikota i Millera, albo jakiejś części ich partii.
Ze zrozumieniem (pełnym) czytam, bo Mario (no kurde, Mario, a nie żaden tam Mariusz) nie jest idiotą:
jest vickiem w największej (póki co) partii opozycyjnej i tą, no – jak to się teraz nazywa? ostatnią nadzieją białych, bo już chyba biali nie mają nadziei (nadzieji – tak jest lepiej), że Prezes coś wygra, jeśli mu do wyborów dożyć pozwolą.
Żeby było jasne:
ja nie jestem biały (to znaczy jestem, że tak to ujmę, ale jedynie kolorystycznie), ale że Prezes wygra, mam i nadzieję i wiarę, a jakbym był kobietą – to bym miał i miłość nawet – no niech tam.
Pod jednym warunkiem mam:
że to całe towarzystwo, które na końcu tekstu podsumuję (komu się do końca czytać nie chce – niech albo do ostatnich wierszy sobie, za przeproszeniem, skipnie, albo niech nie czyta wcale) rozgoni na cztery wiatry, bo mu takie kuku zrobią, że przy tym dwie samobójcze kampanie (prezydencka i parlamentarna) to jest małe miki.
Otóż Mario doskonale wie, że pierwszym zadaniem takiego technicznego rządu będzie złupienie obywateli (z małej litery piszę, bo Politycy (to z kolei z dużej) to obywateli to w d…. mają).
I to złupienie dokumentne, bo pacta sunt servanda, jak drogi Bronisław frajerom (ze mną włącznie) wmówił i komuchom drzwi do sejfu (czyli władzy) dorobionym kluczem otworzył.
Teraz ta servanda to z tymi złodziejami z banków zagranicznych, którzy chłopcom z boiska i kartofliska kasę na wałki pożyczyły z pełną świadomością, że to na wałki, i że Kowalscy za to , po rzeczonym złupieniu przez rząd techniczny, zapłacą.
Skoro chłopcy z boiska i kartofliska nakradli tyle, że nawet się Excel buntuje, to nie ma innej opcji:
trza obywateli (konsekwentnie z małej litery) złupić, bo inaczej na salony brukselskie nie wpuszczą.
A nikt (z Polityków) nie jest takim idiotą/ samobójcą *, żeby Islandczyków naśladować, co swoich złodziei, od premiera zaczynając (tak!) , postawili przed sądem, a złodziejom obcym, pokazali środkowy palec, co znaczy:
walcie się – my waszych złodziejskich wierzytelności spłacać nie będziemy.
A zatem, jak uzgodniliśmy, pierwszym (i jedynym) zadaniem rządu technicznego, będzie złupienie obywateli.
Jak to się na naszych oczach dzieje w Grecji (i jak się nie udało w Islandii, ale Islandczyków mało, to i ełrobandzie się podbijać takiego kraju pijarowo i finansowo nie opłaca – taki rachunek sobie zrobili, ełrobandziarze).
Jest tylko jeden, acz kluczowy zupełnie, a przynajmniej kluczowy dla mnie, tej rządowo-technicznej układanki element:
psychologiczny, mianowicie.
Otóż wielu Polakom nie zmieści się w głowie, że wspominane złupienie, może się odbyć za aprobatą, a wręcz z błogosławieństwem, PiSu.
A tak off the record:
jak to jest, że Mariuszowi Kamińskiemu, który jest człowiek ewidentnie nieprzekupny, nie przeszkadza alians z (używam teraz określeń zasłyszanych w metrze) zwykłymi złodziejami/zbokami/agentami ?
Dlatego, Wilku, tak jak Ci w komentarzu pod Twoim Czy Kaminski miał gorszy dzień? tekstem napisałem:
Kamiński miał doskonały dzień.
Jak cały PiS-owski aparat:
chłopcom się po prostu do fruktów tak spieszy, że choćby się Prezes Rejtanem rzucił, to go z należnym szacunkiem i najdelikatniej, żeby Boże broń podeszwą nie trącić, przeskoczą i wygłodniałymi po latach posuchy pyszczkami do mlecznego cycka z napisem "władza" na w sutek wpiętym kolczyku, przypadną.
I wreszcie będą się mogli nassać do woli.
Zero złudzeń.
*niepotrzebne skreślić
przecież gołym okiem widać, że jest już szukanie chętnych, do zdjęcia z PO roli "egzekutora, który wyczyści kieszenie Polaków do reszty.
Jeśli PiS w ten dil wejdzie, to popełni samobójstwo - tak samo, jak agenturalny AWS.
nie muszę być wspaniały - wystarczy że mam rację.
A jak rząd techniczny wyczyści Polakom kieszenie, to w najbliższych wyborach nogami zagłosuje nie "mniej niż połowa", a mniej niż 1/3.
I wygra Palikot.