Gmurkowie- studium przypadku

 

 

Gmurkowie- studium przypadku

 

Od wielu lat zupełnie bezinteresownie kibicuję rodzinie Gmurków walczących o swoją własność, czyli o posesję przy ulicy Powstańców Śląskich. Dom i działka przeszkadzają w przebudowie linii tramwajowej i poszerzeniu jezdni. To fakt. Trzeba więc zapłacić Gmurkom tyle ile chcą. Nie znam szczegółów wieloletnich negocjacji w tej sprawie, ale jestem pewna, że gdyby podliczyć tak zwane „koszty ciągnione” jej prowadzenia przez przeszło 20 lat ( koszty zatrudniania armii urzędników, spraw sądowych i straty wynikłe z nie doprowadzenia do przejęcia działki), wystarczyłoby na wykup. Miasto, które stać na wydanie bodajże 4 mln na urządzenie Sylwestra na MDM (usuniecie zniszczeń będzie kosztowało też niemało) wykazuje w tej sprawie prawdziwie proletariacką czujność. Nie pozwolimy komuś bogacić się kosztem ogółu i kropka. Jak za Stalina- weźmie tyle ile raczymy mu dać i koniec !

Do tych uwag sprowokował mnie tekst w Rzeczpospolitej (6.01.09), pod tytułem „ Antybillboard u zawalidrogi”. Otóż niejaki Paweł B. przewodniczący Komisji Inwestycji Bemowa umieścił na placu Gmurków ( mam nadzieję, że na własny koszt) plakat obiecujący kierowcom, likwidację korków, ozdobiony własną twarzą. Właściciele posesji nawet tego nie zauważyli i nic to ich nie obchodzi. Natomiast dziennikarz Rzeczpospolitej Konrad Majszyk, uradowany tym dowcipem, z całego serca kibicuje planom usunięcia Gmurków na mocy specustawy. ”Wielu kierowców tkwiących w korkach na Powstańców Śląskich zżyma się, że właściciele posesji na nich zarabiają- cała działka jest obstawiona billboardami” pisze.

Drogi Panie Konradzie. Wstyd! Gdzie się podziały standardy BBC? Zakładam, że jest Pan młody, więc skąd w pana sercu to heglowskie ukąszenie? Czy nie rozumie Pan, że działka jak na razie należy do rodziny Gmurków, a nie do ludu pracującego miast i wsi, wiec zarabiają na swej własności, a nie na kierowcach. Zgodnie z prawami rynku Gmurkowie mają prawo żądać za reklamy ile chcą, natomiast Pan powinien się zatroszczyć czy nie płaci za nie na przykład. Gmina Bemowo czyli podatnik.

Żądanie przez Gmurków dowolnej ceny za ich własność, to nie spekulacja, lecz praktyczne zastosowanie zasad kapitalizmu, którym podobno hołdujemy. W Stanach Zjednoczonych ludzie wykupywali grunty przy trasie planowanego przebiegu linii kolejowych, aby wzbogacić się, sprzedając je kompaniom budowlanym.

Wszelkie specustawy są natomiast dziedzictwem komunizmu i są bardzo niebezpieczne.

W 65 roku pewien zakopiański góral, któremu zabrano budowany przez 10 lat dom rzekomo na przedszkole, a oddano sekretarzowi PZPR, popełnił samobójstwo. Wydawało się, że w wolnej Polsce nie będzie powrotu do takich praktyk.

Tymczasem już w III RP pewien znany polityk wywłaszczył w Legionowie ludzi z ich działek, rzekomo pod budowę szpitala. Zamiast szpitala powstało willowe osiedle, w którym mieszka ów polityk oraz jego znajomi i liczne pociotki.

Dzięki specustawom wywłaszcza się teraz ludzi pod budowę autostrad, stadionów i rurociągów. Co gorsza tylnymi drzwiami wraca komunistyczna frazeologia, zgodnie z którą ludzi, słusznie jak Gmurkowie dbających o interes własnej rodziny, potępia się jako spekulantów.

 

W 65 roku pewien zakopiański góral, któremu zabrano budowany przez 10 lat dom rzekomo na przedszkole, a oddano sekretarzowi PZPR, popełnił samobójstwo. Wydawało się, że w wolnej Polsce nie będzie powrotu do takich praktyk.

Tymczasem już w III RP pewien znany polityk wywłaszczył w Legionowie ludzi z ich działek, rzekomo pod budowę szpitala. Zamiast szpitala powstało willowe osiedle, w którym mieszka ów polityk oraz jego znajomi i liczne pociotki.