Ostatnie dni 2011 roku przyniosły w polskiej gospodarce kilka takich bąmotów (nie poprawiać) , że nawet ja, mimo usilnych starań, nie byłbym ich w stanie, pardon - chlapnąć, co świadczy o mnie i źle i dobrze jednocześnie:
źle, że nie potrafiłbym, dobrze - że takich.
Najpierw Pan Ryszard Petru przyznał się, że nietrafnie przewidział poziom kursu złotego do euro – no cóż, Pan Petru jest ekspertem, a nie fachowcem, a to różnica.
I nie czepiałbym się, gdyby nie fakt, że tłumaczył tę swoją pomyłkę tym, że (używam skrótu) nie docenił stopnia miałkości tzw. europejskich przywódców.
I tu pojawia się problem, wynikający najwyraźniej z niedostatków wykształcenia historycznego tego młodego jeszcze człowieka:
gdyby wiedział, kim były i co sobą reprezentowały takie europejskie tuzy, jak (nie będę się znęcał i sięgał daleko wstecz) Mitterand, Chirac, Major, Schmidt czy za przeproszeniem Schroeder, to by co do Merkel i Sarkozy’ego nie tylko się nie pomylił, ale by z kursem złotego utrafił i to co do drugiego miejsca po przecinku.
Potem, w poświąteczny wtorek, w TVP INFO, Polsce przypadła rola pokrzepiciela, powiedział euro comissar ds. budżetu, Lewandowski Janusz.
A propos zakończonej właśnie polskiej w UE prezydencji tak powiedział.
Dla niezainteresowanych brukselskimi synekurami - przed laty znany z PPP (Program Powszechnej Prywatyzacji) , który to program, ujmując rzecz syntetycznie, polegał na tym, że tzw. ogół otrzymał tzw. świadectwa udziałowe o wartości jednej pary (kiepskich) butów, a kilkaset dobrych , państwowych firm przeszło w godne ręce.
Ale furda życiorys – jakaż za to empatia!
Chciałoby się powiedzieć, szczególnie jak na ultraliberała, który (podczas pobytu w Polsce) wyznawał zasadę, że przedsiębiorstwo jest warte tyle, ile ktoś chce za nie zapłacić.
Ja ten sposób wyceny nazywam metodą na CO ŁASKA, która brzmi wprawdzie nieelegancko, ale za to trafnie i to jedyna jej zaleta.
Z kolei, oscylujący pomiędzy stanowiskami premiera rządu a prezesa NBP, Pan Belka lobbując (to nie epitet – to stwierdzenie faktu) za dofinansowaniem przez Polskę francuskich i niemieckich banków stwierdził , że interes jest raczej polityczny, że bardziej chcemy w tym być niż nie chcemy*
Kto chce – to chce.
Pan Belka chce, ja - nie chcę, ale to pewnie dlatego, że ja z Panem Belką w młodości innego koloru krawaty nosiliśmy.
Jeden krawat – a taka różnica, no kto by pomyślał!
Ale wszystkich przebił Drugi:
Czasami mam wrażenie, że jestem takim zdroworozsądkowym eurosceptykiem, bez jakiś niezdrowych fascynacji**
W kwestii przytoczonych niezdrowych fascynacji, podzielam pogląd Drugiego w zupełności, – dlatego ja się nie tylko nie fascynuję niezdrowo, a nawet zdrowo, ale się nie fascynuję wcale.
Ja po prostu obserwuję i wyciągam wnioski.
I wyróżniając wypowiedź mojego rówieśnika i kolegi z NZSu nagrodą Złotego bąmota wyciągam z niej wniosek, że z Unią Europejską, o tzw. Strefie euro nie wspominając, jest taka, przepraszam za kulinarną terminologię, ale świętowałem solidnie – kicha, iż co cwańsi (to nie epitet – to komplement), zaczynają Nowy Rok od dystansowania się od tego nieszczęścia.
-------------------------------------------------------------
*
http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/504026,Belka-decyzja-o-pozyczce-dla-MFW-jest-polityczna-
**
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/373338,tusk-mowi-co-robic-jesli-rozpad-unii-to-wyrok-boski.html
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3233
już 26 czerwca 1998 roku podczas debaty nad projektem o powszechnym uwłaszczeniu obywateli, wnioskując w imieniu klubu UW-oli o jego odrzucenie oświadczył, iż cytuję: ".. w naszym pokoleniu źródłem poprawy losu polskich rodzin będą dochody z pracy, dochody ze świadczeń społecznych a nie dochody z własności". To tyle na temat jego empatii. Mnie wystarczy jedna taka wypowiedź by mieć o kimś opinię i zdanie. Niezmienne. W takich sytuacjach i takich ocenach 'betonem' jestem.
Pozdrowienia, Panie Ewaryście.
a czy ma Pan może gdzieś link do tej wypowiedzi? Bo to smaczek :-)
http://www.naszapolska.p…
"warto przypomnieć stwierdzenie Janusza Lewandowskiego wygłoszone 26 czerwca 1998 r. podczas debaty nad projektem ustawy o powszechnym uwłaszczeniu obywateli RP. Wnioskując w imieniu klubu UW o odrzucenie tego projektu, oświadczył on, iż
„w naszym pokoleniu źródłem poprawy losu polskich rodzin będą dochody z pracy, dochody ze świadczeń społecznych, a nie dochody z własności”.
Trudno o bardziej brutalne podsumowanie polskiej prywatyzacji: Polacy mają żyć z pracy, a dochody z własności – jak pokazuje praktyka – niech czerpią obcy inwestorzy."
Perspektywa 13 a własciwie już prawie 14 lat pozwala na sstwierdzenie: udało im (UW) się prawie na 100 procent
"(Program Powszechnej Prywatyzacji) , który to program, ujmując rzecz syntetycznie, polegał na tym, że tzw. ogół otrzymał tzw. świadectwa udziałowe o wartości jednej pary (kiepskich) butów, a kilkaset dobrych , państwowych firm przeszło w godne ręce."
Tekst jak zwykle na poziomie.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Dziękuję! I też najlepszego życzę !
To on jest "drugi"?
A sam bierze sie za pierwszego, nawet chyba nie po, ale przed (Bogiem)!
No, Panie Ewaryscie, moze byc klopot....
On nie znosi degradacji, ten "zdroworozsadkowy eurosceptyk".
Pozdrawiam , jeszcze ciagle noworocznie!
"Pierwszy" jest niejaki Dosiego (to coś hiszpańskim zalatuje) , on jest zatem "drugi".