„Czy jest możliwa miłość na odległość?” – pyta słuchacz radia Erewań. Odpowiedzi nie odważę się przytoczyć, ale i tak wszyscy ją znają.
Jak w dowcipie o podawaniu numeru dowcipu, zamiast dowcipu. Czyli w dowcipie autotematycznym. (powieść o pisaniu powieści, film o kręceniu filmu).
Dowcipy to jedna z sytuacji, w których żałuję, że nie jestem białą, szowinistyczną, męską świnią. Wtedy wszystko by mi uchodziło na sucho.
Pewien mój znajomy długo korespondował w Internecie z prowincjonalną nauczycielką. Twierdził (pewnie słusznie), że warszawianki są zepsute, zblazowane, nieuczciwe i nieszczere, a on szuka osoby naprawdę wartościowej.
Gdy już doszedł do przekonania, że panuje pomiędzy nimi pełna harmonia duchowa i intelektualna, zdecydował się na spotkanie w romantycznych okolicznościach.
Jadąc na to spotkanie marzył o cichym ślubie w góralskim kościółku, o białej sukni i spłonionym liczku dziewczyny.
Ku jego zdumieniu panienka na samym wstępie wyliczyła swoje braki w garderobie po czym uzyskawszy obietnicę ich uzupełnienia, zaproponowała- jak sama powiedziała- przejście do konkretu.
„Okazała się szczera jak chciałeś, a suknia nie musi być koniecznie biała, proponuję raczej ecru.”- powiedziałam dość kwaśno.
Postanowił jednak z nią zerwać i kontynuować korespondencję z inną wspaniałą, poznaną w Internecie dziewczyną. Będzie tak korespondował do końca świata, bo nie akceptuje rzeczywistości, a tylko pielęgnuje swoje o niej wyobrażenia. Zamiast relacji z człowiekiem woli spotkanie dwóch awatarów.
Za moich czasów politykowało się w zagraconych mieszkaniach, zakopconych papierosowym dymem, a za przyjemność druku płaciło alergiami i chorobami płuc.
Muszę uczciwie przyznać, że fizyczna obecność, dym papierosowy i bimber z musztardówek czyniły relacje z ludźmi tylko pozornie bardziej autentycznymi.
I tak większość z nas nie umiała rozpoznać funkcjonariuszy, ani pospolitych donosicieli, a nasze politykowanie okazało się mało skuteczne.
Trudy drukowania nie przekładały się też na jakość tekstów. Wyprodukowaliśmy, powiedzmy sobie szczerze, sporo makulatury.
Teraz politykuje się bardziej higienicznie, w Internecie.
Drukuje się łatwo, naciskając klawisz.
Może dlatego mam czasami wrażenie, że nie komunikujemy się ze sobą lecz z jakimiś awatarami i że będziemy tak pisać do końca świata.
Czy możliwa jest polityka na odległość?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8525
Dziękuję bardzo za piękny wiersz i biały wiersz, (albo prozę) na wstępie. I życzę Panu wszystkiego najlepszego. Izabela
Pani Izo, tą drogą składam Pani Najserdeczniejsze Życzenia Świąteczne i dziękuję za wspaniałe teksty, których wierną czytelniczką jestem. Dużo zdrowia, siły, wytrwałości i pogody ducha. Pozdrawiam przy okazji wszystkich Miłych Komentatorów i też "pożyczam' Wszystkiego, co najlepsze...
Alma
Ja też składam najlepsze życzenia Pani, wszystkim czytelnikom i komentatorom. Izabela
dobre rzeczy zawsze warto robic,drukowanie w drugim obiegu bylo wazne i dobre na miare tamtych czasow,szkoda tylko zdrowia tych dzielnych ludzi.Politykowanie na odleglosc tez jest dobre,bo jedynie w ten sposob mozemy sie policzyc, ilu nas jest myslacych podobnie i dlatego mozemy sie smiac jak nam mowia,ze my to grupa kilku oszolomow moherow itp.Mam szacunek dla tych ludzi,ktorzy robia cos dobrego mimo,ze sa tzw. mniejszocia, sa to bohaterowie obroncy wierni do konca. leda
Tylko żebyśmy kolejny raz nie dali sobie odebrać tego sera- jak kruk z bajki Kryłowa,lub Krasickiego. Pozdrawiam.