Problem z Gustloffem

Czyli poparcie dla Zbyszka Girzyńskiego

W ostatnich dniach możemy obserwować publiczną dyskusję wywołaną wokół tablicy pamiątkowej, wmurowanej w jednym z gdyńskich kościołów przez Stowarzyszenie Niemców w Gdyni mającej upamiętniać ofiary zatopienia niemieckiego statku Gustloff.

Fakty z historii: w roku 1945 sowieci zatopili na Bałtyku kilka statków, na których płynęło kilkanaście tysięcy Niemców uciekających przed Armią Czerwoną.

Fakty współczesne: Stowarzyszenie Niemców w Gdyni wmurowało tablicę, a zupełnie przypadkowo w tym samym czasie Gazeta Wyborcza zrobiła wkładkę z niemieckiego filmu nakręconego na motywach zatopienia statku Gustloff. Nakręconego – należy dodać – w ramach prowadzonej przez rząd Niemiec polityki historycznej.

W Polsce rzecz jasna wywiązała się dyskusja. Jednym z biorących w niej udział został Zbyszek Girzyński. Poseł PiS, a prywatnie mój kolega. Widziałem go dziś w TVP INFO w dyskusji z Igorem Janke i jeszcze jakimś posłem PO (nazwiska nie pamiętam, bo nie zawsze zapamiętuję zbędne dźwięki). Oczywiście nie dyskutowano o pamięci (bo to niebezpieczne), a o użytym przez Zbyszka sformułowaniu, w którym ten – w jednym zdaniu – wyraził się na temat historii Niemiec, przedstawiając ją jako pasmo napaści na sąsiadów i zbrodni. Igor Janke był oburzony – dyskusja podryfowała w znaną od kilku dni stronę oceny, czy wypowiedź Zbyszka była odpowiednio zniuansowana, bo co do generaliów chyba jednak trudno się nie zgodzić. W każdym razie zabrakło w dyskusji sprawy Gustloffa i sprawy pamięci.

Moim zdaniem – jeśli wspominamy ofiary z Hiroshimy, Nagasaki czy Drezna – powinniśmy wspomnieć również ofiary z Gustloffa. Po to, by jeszcze dobitniej pokazać, że podczas II Wojny Światowej to, co na wyścigi robili Japończycy, Niemcy i Sowieci (kolejność alfabetyczna) doprowadziło świat na kraj moralnej katastrofy. Wymyślona w Niemczech i przez Niemców wojna totalna stała się faktem, ogarnęła wszystkich i w tym sensie ofiary z Gustloffa były ofiarami Hitlera i Stalina. I tak należy o nich pamiętać.

Dla mnie to rzeczy absolutnie oczywiste, a Zbyszek nie bardzo mógł to wszystko powiedzieć. Rzecz jasna „z braku czasu”.