TTPdKWN

I w ogóle o wizji Warszawy i świata.

Radykalizacja postępowania władz Warszawy reprezentowanych przez Gronkiewicz – Waltz Hannę wobec kupców z KDT wynika z pewnej nerwowości, która podyktowana jest wizją nadciągającej druzgocącej klęski. Klęski, która na wiele lat odsunie grupę osób, nazwę ją roboczo Towarzystwem Twórczego Podejścia do Kwestii Warszawskich Nieruchomości (TTPdKWN), od możliwości prowadzenia szeroko zakrojonej działalności.

Już Woźny u Mickiewicza mówił:
"Cóż złego, że przeniosłem stoły do zamczyska?
Nikt na tym nic nie stracił, a Pan może zyska,
Bo przecież o ten zamek dziś toczy się sprawa.
My od dzisiaj do zamku nabyliśmy prawa,
I mimo całą strony przeciwnej zajadłość
Dowiodę, że zamczysko wzięliśmy w posiadłość
Wszakże kto gości prosi w zamek na wieczerzę,
Dowodzi, że posiadłość tam ma albo bierze;
Nawet strony przeciwne weźwiemy na świadki:
Pamiętam za mych czasów podobne wypadki".

A ponieważ czasu mało – trzeba przyspieszyć kroku, by zdążyć z faktami dokonanymi przed nieuchronną klęską.

Trzeba sobie jasno zdawać sprawę z tego, że w miejscu społecznie użytecznych Kupieckich Domów Towarowych (chodzi mi rzecz jasna o merytoryczną treść zjawiska, a nie o dzisiejszą formę zewnętrzną) ma stanąć Muzeum Sztuki Współczesnej. MSW, czyli jednak placówka znacznie bardziej komercyjna niż można by z pozoru sądzić. Nie mówimy tu o Muzeum Historii Polski, czy Muzeum Polskiego Dziedzictwa Narodowego, a o stosownie prestiżowym miejscu dla indywiduów podobnych Nieznalskiej Dorocie, czy szczęśliwie wykopanej z Zachęty Rottenberg Andzie.

Z resztą gdy skonstatujemy kto takie działania prowadzi, kiedy i z jaką determinacją je prowadzi, to nie możemy mieć wątpliwości, że musi mieć w tym stosowny interes.

Widziałem w życiu różne centra wielkich miast. Są takie które pustoszeją po zamknięciu biur, w których w zasadzie nie da się żyć, bo jedyne co można w nich kupić, to markowe buty w cenie nienajgorszego samochodu, równie markowa damska torebka, za którą trzeba zapłacić tyle, że przez miesiąc utrzymała by się z tego przeciętna rodzina, lub jeszcze bardziej markowa czapeczka baseballowa w cenie wyprawki dla pierwszoklasisty.

Taka ma być Warszawa marzeń Gronkiewicz – Waltz Hanny.