Z kim tu gadać

Dawno temu Wojciech Młynarski pisał (cytat z pamięci):
„… coraz częściej słyszeć da się w telewizji radio prasie
ciepłe szczere i otwarte wypowiedzi.
A w tych wypowiedziach wyznam wam Panowie
nieodmiennie wciąż uderza mnie to jedno
to uderza mnie, panowie, że ktokolwiek się wypowie,
trafia swoją wypowiedzią w samo sedno.
(…)Celnych owych wypowiedzi słucham przeto,
rozmyślając sobie czasem przy ich wtórze
czy ci ludzie w jednej chwili tacy mądrzy się zrobili,
czy to sedno się zrobiło takie duże.”
Tekst jest z lat siedemdziesiątych, ale w dzisiejszych warunkach jak ulał pasuje do wypowiedzi na temat poziomu debaty publicznej. Wypowiadali się na ten temat już wszyscy. Nawet Biskupi.

Tu dodam, że jak zapewne można się zorientować, na dzisiejszej scenie politycznej popieram PiS. Po prostu z obecnie dostępnej oferty to właśnie PiS jest mi najbliższy. Niech więc będzie jasne, że pogląd głoszony tu przeze mnie jest poglądem zwolennika PiS. Niech będzie również jasne, że jestem wykształcony, znam jakieś języki obce, nienajgorzej zarabiam i mam „prestiżową pracę” i jestem właścicielem nieruchomości – słowem jestem popierającym PiS przedstawicielem klasy średniej.

Moim marzeniem jest (rzecz jasna ani jedynym, ani największym) aby poziom debaty publicznej był możliwie wysoki, bo to co jest męczy mnie i zbrzydza. Nie chcę tu odnosić się do całości spektrum uczestniczącego w debacie publicznej, bo piszę felieton, a nie książkę. Nie mam również ambicji ogarnięcia tym tekstem całego spektrum poruszanej w debacie publicznej tematyki – w różnych obszarach bywa różnie i tworzą się najprzedziwniejsze alianse i kompilacje. Zajmę się dyskursem politycznym PiS – PO.

Wiem, że w zakresie dyskursu politycznego powinienem powiedzieć PiS – „reszta świata”, ale ograniczmy się do mniejszego grona: PiS – PO. Wszak PO to taka awangarda tej „reszty świata” na obecnym etapie podmiot, którego nie można obejść, ani pominąć.

Obecna sytuacja pomiędzy PiS, a PO musi zostać rozwiązana. Nie chodzi tu o jakiś „kongres zjednoczeniowy” ale o wyczyszczenie pola i o znormalizowanie sytuacji na linii koalicja – opozycja. Bez zacierania różnic programowych.

Stąd rodzą się dwa pytania:
Po pierwsze: Z kim z PO można rozmawiać? (odpowiedź że z nikim jest oczywiście nieprawdziwa).
Po drugie: Kto z PiS nie nadaje się do takich rozmów? (odpowiedź, że każdy się nadaje też jest oczywiście nieprawdziwa).

Dziś pozwolę sobie nie wskazywać żadnych osób, ani w PiS, ani w PO. Może Czytelnicy coś napiszą i będzie dyskusja. Z kim spośród ważnych postaci PO Państwa zdaniem można by prowadzić wiarygodny dialog? Kto ze strony PiS mógłby w takim dialogu uczestniczyć?

PS. Jest rzecz jasna możliwe, przynajmniej teoretycznie, że magiel, który przypadł nam w udziale jest w tym wypadku rzeczą konieczną. W takim razie jak pokazać dlaczego w tym maglu to my jesteśmy „ci dobrzy i kulturalni?” Czy rzeczywiście nikt z naszej strony nie przekroczył granicy, której w dyskursie publicznym nie wolno było przekraczać? A kto rzeczywiście nie przekroczył?