Tusk Donald i Alexy Zorba

Tusk Donald powinien trafić co literatury. Póki co literaci jednak się obijają i żaden nie sprostał zadaniu i Tuska Donalda w literaturze nie ma. Mnie biednemu zostaje więc co najwyżej zestawiać Tuska Donalda z wielkimi postaciami historycznymi i literackimi, bo jest on (Tusk Donald) prawie jako one. Zestawiałem już Tuska Donalda z Królem Midasem, z Cesarzem Neronem, z Józefem Piłsudskim a także z Hipolitem Cegielskim i Michałem Drzymałą. Teraz przyszła pora na Alexego Zorbę.

Alexy Zorba był Grekiem, a w zasadzie Macedończykiem.
Miał niezawodny sposób na emocje i frasunki – tańczył. Gdy rodził mu się syn – tańczył. Gdy umierała żona – tańczył. Stracił pieniądze – tańczył. Wygrał pieniądze – tańczył. Zawsze w takich razach tańczył, bo pozwalało mu to opanować emocje, zapomnieć, dawało pocieszenie.

Tusk Donald jest Polakiem, a w zasadzie Kaszubem.
Ma niezawodny sposób na emocje i frasunki – gra w piłkę (nożną). Został premierem – grał w piłkę. Przegrał wybory parlamentarne i prezydenckie – grał w piłkę. Spowodował dziurę budżetową – grał w piłkę. Znalazł oszczędności w budżecie – grał w piłkę. Zawsze w takich razach grał w piłkę, bo pozwalało mu to opanować emocje, zapomnieć, dawało pocieszenie.

Alexego Zorbę pożegnaliśmy gdy tańczył spowodowawszy uprzednio „najpiękniejszą katastrofę jaką widział w życiu”.

Mam nadzieję, że Tuska Donalda pożegnamy w bardziej sprzyjających okolicznościach. (Ach, żeby tak w przyszły czwartek…)