Mój głos na temat POPiS

Dawno, dawno temu, w zamierzchłych czasach 1985 roku, w jedną z niedziel ajenci PRL zgrupowani wokół Jaruzelskiego Wojciecha i Kiszczaka Czesława urządzili piknik, o którym mówili, że jest wyborami. Żaden przyzwoity człowiek nie poszedł „głosować”.

Głoszący tego dnia kazanie (choć ww. ajenci ze względów semantycznych – choć większość z ww. ajentów nie rozumiała znaczenia słowa „semantyka” – woleli używać określenia homilia) biskup przemyski Ignacy Tokarczuk (nota bene rówieśnik II RP pochodzący spod Zbaraża) mówił:
„Wiem dlaczego przyszliście dziś tu tak licznie. Czekacie, aż będę mówił o polityce. Ale dziś nie będę mówił o polityce, tylko o moralności. Otóż: chodzenie na te wybory jest niemoralne!”
Tyle legendy. (Nie jest z resztą istotne, czy te słowa rzeczywiście padły, choć paść mogły, bo Biskup Ignacy Tokarczuk taki właśnie jest.)

Te właśnie słowa często, czasami nawet uciążliwie często, dzwonią mi w uszach. Coś jest niby zdarzeniem gospodarczym, a tu Biskup Ignacy grzmi do mnie zza pleców: „ty tu nie o gospodarce, ale o moralności myśl”. Coś jest niby wyborem politycznym, a Biskup Ignacy swoje.

Są takie chwile, kiedy wybór przy urnie jest po pierwsze wyborem moralnym. Tak było – nie mam najmniejszych wątpliwości w roku 1985 (iść – nie iść), czy roku 1989 (wyrzucić komunę, na ile się da). Potem przez wiele lat już tak ostro tego nie odczuwałem. Głosowanie na SLD oczywiście cały czas miało dla mnie negatywny wymiar moralny, ale reszta… Osobiście na Unię Wolności nigdy nie zagłosowałem, ale nawet jeśli ktoś to zrobił – była to dla mnie kwestia poglądów, do których każdy ma prawo. Jeszcze podczas wyborów w roku 2005 uważałem, że to kwestia poglądów.

Ale niemal natychmiast po wyborach, gdy okazało się jak wygląda budowanie koalicji znowu usłyszałem koło siebie cichy głos Biskupa Ignacego, który nie zostawiał wątpliwości, głos który z upływem czasu był coraz bardziej donośny. Z jednej strony PiS, ze wszystkimi jego wadami, ale jednak faktycznie walczący z „układem” i porządkujący Polskę, a z drugiej strony III RP reprezentowana przez PO.

Tak, dla mnie to co działo się po roku 2005, a w szczególności głosowanie roku 2007 miało przede wszystkim wymiar moralny.

I właśnie te przemyślenia określają mój stosunek do POPiS. To właśnie Biskupa Ignacego cały czas słyszałem z tyłu głowy gdy o POPiS mówiono.

Wchodzenie w takie układy jest niemoralne!