O paszportach

Wczoraj w TVP puszczali Misia. Przyszedłem do domu akurat na scenę z wręczaniem paszportów. Stanisław Bareja w znakomity sposób – jak to Bareja – wyszydził tryb udzielania przez ajentów PRL łaski paszportowej.

Dziś paszport jest rzeczą normalną, ale jednak łaska paszportowa pozostała. Odnotowałem to właśnie dziś i to z niemałym zdziwieniem. Z jeszcze większym zdumieniem niż samo istnienie łaski paszportowej odnotowałem kto tego systemu dziś używa. Kto???

Otóż Borusewicz Bogdan. Gdyby ktoś nie pamiętał, to przypomnę, że Borusewicz Bogdan jest tą osobą, która miała tak gruntowanie zaprogramowany imperatyw kategoryczny zostania Marszałkiem Senatu, że dla utrzymania posady (na której z resztą nie prezentuje się jako ktoś szczególnie wybitny), gotowa była odsunąć się od dobrego smaku i przyzwoitości koniunkturalnie przepisując się do PO. (Za nieprzyzwoity uważam tu z resztą głównie ten koniunkturalizm).

Borusewicz Bogdan odmówił wydania paszportu dyplomatycznego senator Dorocie Arciszewskiej – Mielewczyk (przypomnijmy – przewodniczącej Powiernictwa Polskiego). Pani Senator wybierała się do Kolonii na rozprawę w procesie wytoczonym jej przez szefową Związku Wypędzonych, Steinbach Erikę.

Postępowanie Borusewicza Bogdana dziwi mnie z kilku powodów:

  • Po pierwsze, Borusewicz Bogdan już drugą kadencję jest Marszałkiem Senatu, kilka kadencji siedział w Sejmie, a nawet był wiceministrem. Musi więc zdawać sobie sprawę, że odmowa wydania paszportu jest sposobem na wyrażenie braku poparcia władz RP dla pani senator (praktyka jest taka, że paszporty dyplomatyczne daje się senatorom i posłom nawet gdy wybierają się na spotkanie z Polakami mieszkającymi za granicą). No chyba że Borusewicz Bogdan jest po prostu głupi.
  • Po drugie, Borusewicz Bogdan jest z Gdańska, więc z pewnością rozumie problematykę związaną z działalnością Steinbach Eriki i jej Związku Wypędzonych. Rozumie też czym jest działalność kierowanego przez Senator Dorotę Arciszewską – Mielewczyk Powiernictwa Polskiego. Rozumie też problemy rodzące się podczas podobnego procesu przez niemieckim sądem. No chyba że Borusewicz Bogdan jest po prostu głupi.
  • I po trzecie (tym razem ostatnie jest najmniej ważne) Borusewicz Bogdan jako działacz Wolnych Związków Zawodowych i Solidarności wielokrotnie stykał się z problemem nieudzielania lub z działalnością poprzedzającą udzielenie przez ajentów PRL łaski paszportowej. Powinien to pamiętać i powinno dać mu to do myślenia. No chyba że Borusewicz Bogdan jest po prostu głupi, albo że ma pamięć dobrą, ale krótką (taką właśnie pamięć miał niegdyś Smok Telesfor).

W tym wypadku nie zaniedbywałbym możliwych problemów z pamięcią, ponieważ pamiętam że Borusewicz Bogdan za rządów Buzka Jerzego, jako poseł Unii Wolności głosował przeciwko ustawie dekomunizacyjnej, nawet tak łagodnej jak tamta stworzona przez ŚP AWS.

PS. Określenie „głupi” z całą pewnością nie obraża urzędującego prezydenta, ale ponieważ z całą pewnością obraża byłego prezydenta, który przecież jest mędrcem więc może obrażać również urzędującego Marszałka Senatu. Określenie to nie obraża rzecz jasna Marszałka Senatu poprzedniej kadencji rekomendowanego przez PiS. W każdym razie autor określenia „głupi” wobec urzędującego Marszałka Senatu użył w trybie wątpiącym, ponieważ jest głęboko przekonany, że nie wydanie paszportu dyplomatycznego Senator Arciszewskiej – Mielewczyk przez Borusewicza Bogdana nie było skutkiem głupoty, a przemyślanej decyzji konsultowanej z przywództwem PO i doskonale wpisanym w ogłoszoną ostatnio przez Tuska Donalda doktrynę, że Polska jest o tyle silna, o ile ma dobre stosunki z Rosją i Niemcami.