Tajny raport Bondaryka Krzysztofa

Niby tajny, a jednak w codziennej gazecie. I to niemieckiej, choć polskojęzycznej.

To jasne! W końcu, jak mówią, Bondarykowi Krzysztofowi płaci ERA GSM, a ta jest firmą telekomunikacyjną. W końcu charyzmatem firmy telekomunikacyjnej jest szybkie przekazywanie dużej ilości informacji.

W treści raportu podniesiono do rangi najbardziej prawdopodobnej wersji koncepcję z gruzińską prowokacją. Bondarykowi Krzysztofowi zupełnie nie przeszkodził w tym fakt, że do kłopotliwych strzałów w powietrze przyznali się moskiewscy ajenci Osetii Południowej.

Jako żywo stanęły mi przed oczami dwie książeczki Jacka Fedorowicza wydane chyba jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku: „W zasadzie tak” i „W zasadzie ciąg dalszy”. Autor rozważa w nich dwie rzeczywistości: „rzeczywistą” i „ustaloną”. Przykład. Rzeczywistość „rzeczywista” jest taka, że dziecko zaraz po urodzeniu waży około 3,5 kg i ma ok. 50 cm długości, a rzeczywistość „ustalona”, oczywiście przez stosowne władze, była taka, że niemowlak zaraz po urodzeniu waży 7 kg i ma ok. 70 cm długości.

Dla starszych czytelników jest jasne że:
Po pierwsze, rzeczywistość „ustalona” była ustalana na najwyższych szczeblach, czasami nawet w Moskwie,
po drugie, rzeczywistość „ustalona” była znacznie silniejsza od „rzeczywistej, co przekładało się na przykład na rozmiarówkę śpioszków dostępnych w handlu,
po trzecie, jakiekolwiek próby przedkładania rzeczywistości „rzeczywistej” nad „ustaloną”, lub choćby samo głoszenie faktu istnienia rzeczywistości „rzeczywistej”, były zwalczane wszelkimi metodami – propagandą, domiarami, a nawet więzieniem,
i po czwarte, wszystkie niemowlaki „chodziły” w śpioszkach rodem z rzeczywistości „rzeczywistej”.

Młodsi czytelnicy niech uwierzą, bo tak było naprawdę.

Nie umiem oprzeć się wrażeniu, że Bondaryk Krzysztof wziął się właśnie za tego rodzaju ustalanie rzeczywistości.