Czego mnie nauczyła historia

Dziś rano, jadąc do pracy słuchałem Programu 1 Polskiego Radia. Jeszcze się go da słuchać, bo na antenę nie dotarły póki co skutki zawieszenia Prezesa Krzysztofa Czabańskiego.

A w radio jakiś Dolniak mówił o problemie ostatniej wizyty Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji (przyznam, że nie widzę problemu z wizytą, natomiast dostrzegam poważny problem z tym Dolniakiem). Ów Dolniak użył sformułowania, że Prezydent lekceważy sobie zasady bezpieczeństwa. Lekceważenie zwykle jest skutkiem lekkomyślności.

Komorowski WSI Bronisław też z resztą na ten temat się wypowiadał.

Głęboko różnię się od nich w ocenie postępowania Prezydenta. Może ktoś, kto jeszcze jest gotów z nimi rozmawiać wyjaśni im co naprawdę oznacza lekceważenie zasad bezpieczeństwa. Przykłady takiego lekceważenia dał wszak nie kto inny, tylko Tusk Donald i to kilka razy, choćby jadąc bez ochrony prywatnym samochodem na narty..., a postępowanie Prezydenta Lecha Kaczyńsiego w Gruzji nie było lekkomyślne.

A co ma do tego tytułowa historia?

Otóż historia (nie tylko polska historia) nauczyła mnie, że to co dziś nazywamy Federacją Rosyjską jest wrogim mocarstwem. I to wrogim nie tylko Polsce, ale wszystkiemu co żyje i istnieje, nie wyłączając własnych obywateli i własnego wojska (przytoczę tu choćby przykład okrętu podwodnego Kursk). Historia nauczyła mnie również, że jeśli nawet Niemcy zostali naszymi sojusznikami, to sojusz ten został przez Niemcy zawarty z takimi samymi intencjami, z jakimi Sowieci zawierali pakt Majski – Sikorski.

Historia nauczyła mnie również tego, że zachodnie demokracje hodują Putina równie beztrosko, jak kiedyś hodowały Hitlera.

W latach trzydziestych ubiegłego wieku Minister Józef Beck próbował namówić Zachód do prewencyjnej wojny z Niemcami, a jeśli nawet nie do udziału w tej wojnie, to przynajmniej do „zgody” na jej poprowadzenie przez Polskę. Co z tego wyszło – wszyscy wiemy.

Dziś Prezydent Lech Kaczyński próbuje przekonać Zachód, by nie hodował Putina.

Dla mnie podjęcie przez Prezydenta Kaczyńskiego ostatniej wyprawy do Gruzji nie jest lekkomyślnym lekceważeniem zasad bezpieczeństwa ale podejmowaniem ryzykownego działania w imię wyższego celu.

Jan Pietrzak śmiał się kiedyś, że historia uczy wyłącznie jednego, że nigdy nikogo niczego nie nauczyła. Wy Dolniacy i wy Komorowscy, ależ mam was za nic...