Zaskakująca nominacja

Kownacki Piotr został szefem Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Na temat Kownackiego Piotra znalazłem tekst Konrada Marcina Kołodziejskiego pochodzący z Tygodnika Politycznego „Centrum” z 8 lutego 1992 roku. Oto interesujący fragment:

„Tymczasem zamiar ubiegania się o stanowisko szefa NIK-u zgłosił Piotr Kownacki, dotychczasowy p.o. prezesa. Jedną z jego „zasług" jest zniszczenie 30 listopada 1991 roku części archiwów Zespołu Obrony Narodowej i Spraw Wewnętrznych. Były to archiwa, których nie śmiał usunąć nawet „wojenny" prezes NIK gen. Hupałowski. Kandydaturę Kownackiego zgłosił poseł „Solidarności Pracy" Aleksander Małachowski. Czyżby znowu nasz sejm chciał się sprzeciwić przemianom?” Pełen tekst artykułu można znaleźć tu: (plik pdf).

Kownacki Piotr uwinął się szybciutko, bo poprzedni Prezes NIK – Walerian Pańko zginął w wypadku samochodowym 7 października 1991 roku.

Muszę przyznać, że z dziką rozkoszą zapoznałbym się ze zniszczonymi przez Kownackiego Piotra dokumentami. Byłby to jeden z najciekawszych zasobów archiwalnych dostępnych w III RP. Niszczenie takich archiwów kojarzy mi się jak najgorzej, a o osobach za takie niszczenie odpowiedzialnych nie myślę najlepiej.

W PRL Najwyższa Izba Kontroli służyła głównie, tak twierdzą ludzie znający się na rzeczy, znajdowaniu haków na „swoich” i „prawie swoich”, by ci nie mieli ochoty podskakiwać, lub by można było się ich pozbyć. Myślę sobie, że zniszczone przez Kownackiego Piotra akta mogły by być tym dla byłych funkcjonariuszy LWP, SB i podobnych organizacji, czym dla środowiska Unii Wolności są akta SB. W tej sytuacji przestaje dziwić, że spośród wielu różnych osób to właśnie Kownacki Piotr został Panem ORLEN-em (za kilkaset tysięcy miesięcznie). Czyżby 30 listopada 1991 roku nabył prawo do zajmowania takich stanowisk?

Mam nadzieję, że sprawa się jakoś wyjaśni, bo bardzo niekomfortowo się czuję, gdy pisząc o Szefie Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego używam szyku przestawnego. Jeśli sprawa się wyjaśni będę bardzo, ale to bardzo zadowolony.

Teraz po prostu się boję, że Kownacki Piotr na którymś z zakrętów zachowa się jak Kaczmarek Janusz, albo Marcinkiewicz Kazimierz.