Jeszcze o Karnowskim Jacku i Gowinie Jarosławie.

Gowin Jarosław jest katolikiem z krwi i kości. Namaścił go przecież sam „Tygodnik Powszechny” (wydawana Krakowie hardcorowo - liberalna wersja "Gazety Wyborczej"). Gowin Jarosław jako namaszczony przez „TP” katolik jest więc niekwestionowanym autorytetem moralnym i nawet już tak się zachowuje jakby był.

Wczoraj na własne oczy (choć pośrednio, bo w telewizji) widziałem i na własne uszy słyszałem (również pośrednio), jak Gowin Jarosław mówił, że PO z troską pochyliło się nad sopocką aferą korupcyjną i wysłało tam nawet komisję, by ta pod przewodnictwem Grasia Pawła zbadała sprawę na miejscu. Gowin Jarosław, co prawda nie był upoważniony do referowania efektów prac tej komisji, ale uchylił rąbka tajemnicy, że są one korzystne dla Karnowskiego Jacka.

To właśnie ze względu na przysługujący mu tytuł autorytetu moralnego Gowin Jarosław został wyznaczony do udzielenia tej wypowiedzi. Minę miał jak prawdziwy autorytet moralny: poważną, zatroskaną, nieco zapatrzoną w dal…

Jak rozumiem Gowinowi Jarosławowi chodziło o to, że Karnowski Jacek tym razem się wywinie. Wypowiedź Gowina Jarosława powinna stać się wytyczną dla wszystkich prokuratorów, którzy będą się sprawą zajmować. Gdyby prokuratorzy nie sprawdzili się w boju i skierowali sprawę do sądu, to wypowiedź ta powinna być wskazówką dla sądu, a gdyby (co oczywiście może się zdarzyć, choć jest to bardzo mało prawdopodobne) i sąd pierwszej instancji nie sprawdził się w boju wypowiedź ta powinna się stać jednoznaczną wytyczną dla sprawy apelacyjnej.Kiedyś, dawno temu, w latach osiemdziesiątych XX wielu, Stefan Bratkowski używał określenia „katolicy dekoracyjni”. Określał w ten sposób kreatury, które czy to w Sejmie PRL, czy poza nim w instytucjonalny sposób jako katolicy współpracowały z ajentami PRL i popierały ustrój.Gowin Jarosław w PO służy dokładnie takiemu samemu celowi jakiemu „katolicy dekoracyjni” służyli w PRL. I tak będę o nim pisać: „Gowin Jarosław, katolik dekoracyjny”.