Brukselski Misiek żałuje błędów młodości.

Nie, nie takich, że pił, palił, wciągał itd. itp. – nic z tych rzeczy.

Nie tego, że się obżerał bez opamiętania słodyczami i pasztetówką, ze skutkiem jak na dostępnych w sieci obrazkach.

Nawet nie tego, że się do ZCHN zapisał, co jest może i legalne, ale – dla mnie przynajmniej – wiadomym resortem pachnące.

Misiek (brukselski) żałuje, że ryngraf z Matką Boską generałowi Pinochetowi do Londynu zawiózł i wypowiedzi z czasu wyborów prezydenckich Aleksandra Kwaśniewskiego na prezydenta: "Pedalskie stowarzyszenia udzieliły jednoznacznego poparcia".

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Skoro żal za (młodości) grzechy publicznie wygłoszony, to zadeklarowanie mocnego postanowienia poprawy wygłosić można bez wstydu (bezwstydnie?).

„W sprawach prezydencji Polski w UE wspieram rząd Tuska na 100 proc.”   Ładnie , prawda?

„Sikorski to polityk o ogromnym potencjale. Na pewno godnie reprezentowałby wraz ze swoją żonę Polskę, jako prezydent.”  - a to, podoba się?

„Wygląda, że dla PO nie ma alternatywy."  Yes!

„Posłowie PiS zostaną zdradzeni przez Kaczyńskiego nie o świcie, ale za pięć dwunasta, kiedy prezes w ostatniej chwili przedstawi listy do Sejmu.”  – i niech mi ktoś powie, że to nie jest (czysta) Rakowiecka?

I to wszystko w jednym, jedynym wywiadzie dla Onetu, poprawione przy okazji spontanicznych i niezapowiedzianych wizyt w TVN i Zetce.

Ale furda Misiek - od wczoraj z ekranu mojego komputera wydobywał się obrzydliwy zapach – no, proszę wybaczyć dosłowność- śmierdziało po prostu.

Zacząłem się martwić, że mi się laptop psuje (dosłownie).
Tak dosłownie, że mało brakowało, bym mimo ulewy, laptopa na zewnątrz wystawił.

Na szczęście (dla laptopa), zamiast go wystawiać na deszcz, zmieniłem stronę startową w przeglądarce, z największego portalu, na inny.

I proszę sobie wyobrazić, że pomogło !