Szara strefa - Podsumowanie dyskusji

Pod notką napisaną wspólnie z Kaczązupą dyskusja na Salonie24 jeszcze trwa. Mimo to można się chyba pokusić się o kilka słów podsumowania i rozwinięcia, ponieważ główne jej tezy nie zostały zakwestionowane.

W swoim Raporcie Mak zamieścił tylko jeden wykres w skali odległości od początku pasa startowego (rys. 46). W dodatku wykres ten jest niekompletny, bo większość odczytów kończy się o 10:41:00, czyli, jak podaje MAK (str. 167 wersji ang. Raportu), w momencie zderzenia z „pancerną” brzozą. Spróbuję zatem odtworzyć z danych MAK wykresy funkcji w zależności od odległości.

Założenie podstawowe: przyjmuję wszystkie dane przedstawione w Raporcie za dobrą monetę.
Funkcją przeskalowującą czas na odległość niech będzie całka z prędkości TAS, czyli prędkość samolotu względem ziemi. MAK wykreślił w Raporcie jedynie prędkość względem powietrza (IAS), należy ją zatem przeliczyć uwzględniając prędkość i kierunek wiatru oraz gęstość powietrza. Metodę takiego przeliczenia można zobaczyć w dyskusji pod zdjęciem:
https://picasaweb.google.com/118355005473258703478/DropBox?authkey=Gv1sRgCM3S1LTe7LejIQ&feat=comment_notification#5588019172901178978

W tab. 1 na s. 87 podane są odległości szczątków samolotu i szczególnych miejsc katastrofy w układzie osi pasa startowego. Ten układ mogę również wybrać do przeliczenia czasu na odległość, ponieważ - jak podaje MAK - kurs samolotu był równoległy do osi pasa. Poprawkę należy wprowadzić jedynie w ostatniej fazie lotu - pomiędzy piątym alarmem TAWS i punktem zamrożenia FMS. Wyznaczyłem funkcję skalującą odcinek 10 sekund (10:40:55 – 10:41:05) na odległości od początku pasa startowego, przyjmując arbitralnie dla czasu 10:40:55 odległość -1200 metrów.

Funkcję tę można użyć do skalowania względem dowolnie wybranego punktu synchronizacji, dla którego znamy czas i odległość.
Nie przez przypadek jako pierwszy wybrałem punkt zderzenia z brzozą. W tab. 1 jest podana odległość od pasa równolegle do trajektorii samolotu, a na s. 167 (wersja angielska) czas zderzenia: 10:41:00.

Od czasu, kiedy Kaczazupa zauważył „tąpnięcia” na wykresie przyspieszenia prostopadłego, ich charakter i położenie jest jedną z najciekawszych zagadek. Mamy zatem punkt synchronizacji 10:41:00 (na osi czasu 60. sekunda) i odległość -856 metrów od początku pasa:

Rzeczywiście, „tąpnięcia” są za brzozą, tylko im dalej od brzozy, tym większy absurd. Samolot mija miejsce, gdzie zamroził się FMS (-567 metrów od pasa) o godzinie 10:41:03,68, natomiast o godzinie 10:41:05, kiedy faktycznie się zamroził (dane z Raportu), śmiga nad centrum katastrofy z prędkością 270 km/h i na wysokości 15 metrów.
Jest to oczywisty absurd, „kosmiczna bzdura” i nie należy dalej zaprzątać nim sobie głowy. Funkcja skalująca okazała się w rzeczywistości funkcją szkalującą Raport.

Przyjmę zatem inne założenie: prawdziwe są dane odczytane przez amerykańskich ekspertów. Tym razem będę synchronizował funkcję skalującą z punktem zamrożenia FMS, czyli godziną 10:41:05 (65. sekunda na osi czasu) i odległością -567 metrów od początku pasa. Teraz wykres wygląda zupełnie inaczej:

Pierwsze tąpnięcia znalazły się teraz przed brzozą, a samo zderzenie z drzewem ma miejsce o 10:41:01,23. Z przesunięcia czasu/miejsca wynika też wiele innych konsekwencji. Ilustrują je wykresy innych parametrów, które zamieściłem na rysunku.

„Dziwne” rzeczy przed brzozą dzieją się nie tylko z przyspieszeniem prostopadłym, ale z wszystkimi pozostałymi odczytami. Ponadto zastanawiająca jest różnica pomiędzy przebiegiem wykresu kompresora lewego silnika (1) i dwóch pozostałych (2,3). Przerywanymi liniami zaznczyłem maksymalny błąd skalowania wynikający z faktu, że czas zamrożenia FMS podany jest z dokładnością do jednej sekundy i wynosi ±39 metrów.
Mimo przyjęcia tak dużego błędu widać, że pierwsze „tąpnięcia” zdarzyły się przed brzozą. Jest wielce prawdopodobne, że to nie brzoza była przyczyną katastrofy, a ewentualne zderzenie z nią było jednym z efektów nieznanego nam, wcześniejszego zdarzenia.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Gosia

21-06-2011 [12:04] - Gosia (niezweryfikowany) | Link:

To był ZAMACH!

Obrazek użytkownika LB-NY

21-06-2011 [16:32] - LB-NY (niezweryfikowany) | Link:

Witam. Czytam dokladnie Twoje wpisy i dlatego chciałbym podzielić sie uwagami, które nasunęły mi się podczas analizy ostatniego wpisu. Skoncentruje sie wyłącznie na analizie amerykańskiej jako jedynej wiarygodnej.
Otóż co zauważyłem: Ciąg silników wzrastał co świadczy o tym, że pilot podjął decyzję odejścia i ją realizował.
Dobrze by było, aby określić moment podjęcia tej decyzji co nie powinno nastręczać żadnych kłopotów. Wystarczy załączony zbiór wykresów przesunąć w lewo.
Nastepne spostrzezenie. Wszystkie wskazania z czujników w okolicy brzozy mają dziwne tąpnięcie co można wytłumaczyć łatwo tym, że zaistniał znaczący spadek napięcia zasilania. Bardzo dziwnym by było gdyby był to skutek uderzenia w brzozę trwającego ok. 4 msek. Ponadto przez końcówkę skrzydła nie przebiega główna magistrala zailająca. Te spostrzeżenia doprowadzają do wniosku, że to co obserwujemy to skutek innego destrukcyjnego zdarzenia mającego miejsce w tylnej części samolotu. Tam znajdują się generatory energii elektrycznej.
Czy miało to związek z wykonaniem odejścia, czy pilot w momencie odejścia nie wykonał dodatkowo logicznego w sytuacji w jakiej się znalazł zwrotu w lewo w kierunku obniżającego sie terenu. Analiza danych wskazuje na największe prawdopodobieństwo takiego splotu okoliczności.
A teraz pytanie z innej beczki. Wiadomo, że w ogonie tutki znajduje sie zbiornik paliwa. Zbiornik ten był raczej pusty w momencie katastrofy na co wskazuje brak pożaru w tej części wraku. Niemniej jednak w zbiorniku znajdowały się resztki paliwa i opary tegoż paliwa. A zatem jeśli zdarzyło się cos co spowodowało uwolnienie się tych oparów i rozprzestrzenienie sie ich w ogonie samolotu to czy w przypadku np. zaiskrzenia w instalacji elektrycznej mogło dojść do wybuchu podobnego do wybuchu objętościowego?
Dobrze by było jednak prześledzić parametry lotu poczynając od przynajmniej 2000 m odległości od progu pasa ale w żadnym wypadku nie makowskie.

Obrazek użytkownika Jawa

21-06-2011 [17:30] - Jawa (niezweryfikowany) | Link:

to dlaczego się opowiada, że powinien lecieć na lotnisko zapasowe.

Obrazek użytkownika akcja glowka

22-06-2011 [02:47] - akcja glowka (niezweryfikowany) | Link:

gdyby byly prawie puste to wiedziala by o tym zaloga Jaka
( pare okrazen lotniska )

Obrazek użytkownika Sobiepan

22-06-2011 [07:21] - Sobiepan (niezweryfikowany) | Link:

Ze jest Was kilku upartych, ze w szkole nie sadziliscie brzozek, tylko uczyliscie sie, ze wazne uczyniliscie najwazniejszym.
I po kazdej lekturze takich tekstow, wiem, ze moj prezydent zostanie w historii jako Polak, ktorego prawda zabila. Merytorycznie nie staje w szranki, chce tylko potwierdzic, ze naleze do grupy czytelnikow.I ze licze sie bardzo z Pana opinia! Pozdrawiam, rownie serdecznie, jak przy wiewiorkach!

Obrazek użytkownika LB-NY

23-06-2011 [21:42] - LB-NY (niezweryfikowany) | Link:

Tu154 ma siedem zbiorników paliwa, które opróżniajaę kolejno. Z tego powodu jeśli samolot w momencie katastrofy miał 11 ton paliwa niektóre zbiorniki mogły byc puste.

Obrazek użytkownika Gość

30-07-2011 [23:33] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

Przed wylotem Tu-154 z Okęcia stwierdzono wyciek "jakiegoś" płynu.Okazało się że to kałuże wody pozostałej po myciu kadłuba przed wylotem a spływającej z pod pokryw silników (?) Zbiorniki są oddzielnie włączane w określonej kolejności?
Jeżeli tylko część zbiorników napełniona była paliwem ,pozwalając dotrzeć tylko do Smoleńska ,gdyby chcieli odlecieć na lotnisko zapasowe ?( Silniki "ryczały" bardzo dziwnie ,samolot się nie wznosił (świadkowie),pozostałe 12t paliwa to woda ? - nie było pożaru - czy to możliwe?
Nie mogły być "puste"- wykrywały by to czujniki a Załoga podawała ile mają jeszcze "paliwa"!