Otrzymane komantarze

Do wpisu: Pirofity i pirofile - dowód na działanie ewolucji
Data Autor
toż to żaden dowód :) autor żądający dowodu na dostosowanie drzew do pożarów na pewno nie jest usatysfakcjonowany, on żąda dowodu typu - polej drzewo benzyną podpal a po wypaleniu się benzyny drzewo ma stać i kwitnąć , o to byłby dowód na uodpornienie się drzew do corocznych pożarów
Do wpisu: Diabeł pije szampana,gdy kreacjoniści opowiadają swoje bajki
Data Autor
Lech "Losek" Mucha
@d.wasiak Hmmm. Długo zastanawiałem się, jak by tu Panu odpowiedzieć, żeby się Pan na mnie znów nie pogniewał.  :-( Może najlepiej będzie jak zajrzy Pan TU...
Gen odpowiedzialny za odpornosc za pestycydy zanika w paru pokoleniach. Na 100%. Nie mam teraz czasu zeby poszukac odpowiedniego artykulu na ten temat. Ale jest tak na pewno. Innym znanym przykladem sa slynne zieby z Galapagos, ktorych zmiany dostosowacze Darwin opisal jako potwierdzenie swojej teorii. Jednak byl za krotko na Galapagos zeby zobyczyc ze gdy warunki klimatyczne sie zmieniaja, zieby znowu sie do nich dostosowuja. Jest to proces cykliczny, a nie tak jak to chcial widziec Darwin: jednorazowy i jednokierunkowy. Kazda zmiana dostosowawcza wg. klasycznej teorii darwinowskiej to szansa "jedna na milion". W realnych przypadkach dostosowawczych jest to szansa zblizona do pewnosci. Jednak tylko w pewnym zakresie. Nie stwierdzono np. zeby drzewa uodparnialy sie na ogien, mimo corocznych pozarow. Trudno oczekiwac ze chwasty uodpornia sie na kwas siarkowy, nawet gdyby przyzwyczajac je do niego za pomoca silnie rozcieczonych roztworow. Nie zaobserwowano tez aby zmiany dostoswawcze przekraczaly granice wyznaczone przez gatunek. Dorsze mimo zatucia wody nie wychodza na lad, zajace mimo ciglego zagrozenia nie dostaja skrzydel itd. Jezeli juz zakladamy udzial Boga w calym procesie, to po co robic z niego "wielkiego programiste" ktory za pomoca genow tak zaprogramowal proces ewolucji zeby spelnic oczekiwania ewolucjonistow? Nie lepiej poprostu zalozyc akt stworzenia? Stworzenia obejmujacego takze pewne mechanizmy dostosowawcze na poziomie puli genow poszczegolnych gatunkow?
Lech "Losek" Mucha
Nie wiem, czy pierwsza komórka została stworzona bezpośrednio, za pomocą boskiej interwencji, nie wykluczam, że Bóg mógł tak zaprogramować świat, że ona po prostu musiała powstać. Tego się zapewne nie dowiemy. Natomiast Teoria Ewolucji nic na ten temat nie mówi. Jeżeli to był boski plan, to oczywiście można powiedzieć, że prowadził do powstania człowieka. Ale zdecydowanie przekonują mnie liczne kopalne i genetyczne dowody na istnienie automatycznego procesy ewolucyjnego, tylko, że to w najmniejszym stopniu nie jest sprzeczne z Wiarą. Nie wiem, czy ma pan rację, pisząc, że: "klasyczna teoria darwinowska mowi: - dostosowanie do nowych warunkow jest unikatowe i losowo malo prawdopodobne" To znów jest wyłącznie zależne od ilości prób i dostępnego czasu, oraz siły nacisku środowiska. Wolna nisza ekologiczna, dostępność przestrzeni życiowej, albo pokarmu, czyni przystosowanie do jej zajęcia, przez jakiś gatunek właściwie pewnym.  Druga sprawa to jednokierunkowość ewolucji. To faktycznie jest jedna z klasycznych zasad, ale gdzie Pan znalazł informację o tym, że gen odpowiedzialny za odporność na pestycydy zanika? Nie jest wykluczony zanik jakiejś cechy, np. takim przykładem jest wyrostek robaczkowy u ludzi ( mam napisany tekst o tym, wkleję za kilka dni ) i nie jest to sprzeczne z zasadą ewolucji. Nie ma tu - moim zdaniem - żadnej magii, a tylko prawa fizyki i chemii.  
Sam to wyartykulowales :-)) Trudno sie z tym nie zgodzic.To klasyczny kompleks odrzucenia spotegowany kryzysem wieku sredniego.. Prowokacji uzywa aby zwrocic na siebie uwage. Szkoda mi go bowiem posiada pewien potencjal.Zgadzam sie z toba ,ze powinien obracac sie w innym tlumie.. Srodowisko medyczne jest skorumpowane etyczno-moralnie..Presja bycia w tym srodowisku niebywala. Nie moge mu odmowic odwagi.Jego blog jest odwiedzany przez kolegow z pracy.Poglady i opinie ,ktore tutaj glosi sa w jego srodowisku niepopularne..Jestem pewien,ze placi za to jakas cene..
Może tak może nie,najwyrażniej chyba doskwiera brak obok siebie kogoś z kim by mógł porozmawiać o swoich problemach.Chyba stąd taka chęć zaistnienia przed szerszym forum bo o zaistnienie tu chodzi ,a poglądy to zawsze można zmieniać,przyłapiesz na jednej niedorzeczności spokojnie przechodzi do drugiego tematu,tak się dzieje od początku jak przestał pisać o swojej religijności [wyjątkowej].Dyskutując ,wdając się w pyskówki dolewamy tylko paliwa bo to jest taki wampir energetyczny ,będzie na głodzie to sam odejdzie szukać sobie nowych ofiar bo świat jest pełen takich ludzi ,niestety.Jedno co mnie wkurza to dorabianie sobie tożsamości ,jeśli będzie kłamstwem to napiszę i to by było na tyle .Pozdrowienia.PS.Nie wszystkie dusze da się uratować...Gliwice były już raz miejscem prowokacji!
Widze ze zaklada Pan ze pierwsza komorka zostala jednak stworzona. Wiec juz nie mowi Pan o ewolucji bezosobowej, opartej tylko i wylacznie na slepym przypadku. Mowi juz Pan o ewolucji wg. pewnego planu ktory zostal zapisany w pierwszej komorce. Tutaj moglby sie z Panem zgodzic chyba nawet guru darwinistow: Richard Dawkins, ktory takze w koncu stwierdzil ze zycie na ziemi nie moglo zostac zainicjowane spontanicznie. Jednak w przeciwienstwie do Pana i wielu ewolucjonistow teologicznych nie przypisywal tej inicjacji Bogu, ale... kosmita. Ta kuriozalna wypowiedz odpowiednio wyciszono, jednak ciagle mozna obejrzec film (swietny zreszta), gdzie ta wypowiedz padla. Jest nawet na YT: (Expelled: No Intelligence Allowed) http://www.youtube.com/w… A tu nawet znalazlem sam wywiad gdzie Dawkins mowi o kosmitach: http://www.youtube.com/w… Swiadczy to jedynie o kompletnym chaosie w srodowisku ewolucjonistow. Teoria pierwotnej inicjajcji ma nawet pewne rozsadne przeslanki, chodzi tu prezede wszytskim o tzw. pule genow na poziomie gatunku. Bo o ile zdaje sobie Pan z tego sprawe, tak naglasniane jako niezbity dowod na ewolucje podaje sie przyklady dostosowania danego gatunku do nowych warunkow srodowiskowych. Najbardziej znane jest chyba tutaj uzyskiwanie odpornosci chwastow na pestycydy. Jednak jest to raczej dowod na na cos odwrotnego. Bo klasyczna teoria darwinowska mowi: - dostosowanie do nowych warunkow jest unikatowe i losowo malo prawdopodobne -- tutaj mamy powszechnosc dostowan a prawdopodobienstwo graniczace z pewnoscia - ewolucja darwinowska jest zawsze jednokierunkowa -- tutaj mamy dostosowania dwukierunkowe, poniewaz po ustapieniu dzialan pescytydow, gen odpowiadajacy za odpornosc zanika w paru pokoleniach. Wobec tego przyklady dostosowan sa dowodem na cos zupelnie sprzecznego z dawinizmem: celowej modyfikacji puli genetycznej calego gatunku. A to juz jest wrecz magia...
Lech "Losek" Mucha
Ze względu na zawikłany sposób argumentowania, czyli mówiąc inaczej odwracanie kota ogonem, byłem pewien, że mam do czynienia z prawnikiem... Proszę Pana, nich Pan powie wreszcie coś nowatorskiego. Coś czego nie wiem. 99% ludzi uważa, że: " głosząc swój pogląd ma prawo arbitralnie wartościować argumenty swoje oraz swojego adwersarza (na ten sam temat), i na tej podstawie ma prawo autorytatywnie wyrokować(1), że 'adwersarz' nie ma prawa głosić swoich poglądów (czyli ma się zamknąć)!" (A zasada N. i. i. c. s. w ogóle nie ma tu zastosowania.)  
W realnym swiecie taka postawe nazywa sie Hipokryzja.. Mentalnosc ktora adwersarz prezentuje, Dialektyka Poznawcza...Tak charakterystyczna dla Homo Sovieticus..
Lech "Losek" Mucha
Bo pierwszy z nich swoimi działaniami szkodzi, a drugi swoimi słowami pomaga. 
Lech "Losek" Mucha
Myślę, że wyrażam się dostatecznie jasno. To (Naszeblogi),  jest jedno z miejsc, w którym można wyrażać swoje opinie o innych ludziach i ich poglądach. Akceptuję Pana prawo do napisania o mnie tego, co Pan uważa za słuszne. Jako dowód proszę o przeczytanie moich odpowiedzi na komentarze innych. Średni poziom, który Pana nie interesuje nie ma nic do rzeczy. Nie wiem, co tu jeszcze mogę dodać...
..witaj, no właśnie edytor NB jest taki jaki jest, powinien otwierać obrazek w komencie...ale możesz go zrobić tak...otworzyć go, kliknąc prawym klawiszem, daj "kopiuj adres obrazu" i możesz go przenieść gdzie Ci pasuje ..pozdr :))
..ależ bardzo proszę...nie widzę przeszkód...pozdrawiam niepoprawnie
Lech "Losek" Mucha
@Trybeus: mogę wkleić obrazek do galerii pod tekstem?
Lech "Losek" Mucha
Czy akceptuje Pan treść tak zmienionego (własnego) zdania? Akceptuję Pańskie prawo do napisania co Pan o moich tezach myśli. Wystąpiłem z nimi publicznie, na publicznym blogu, podobnie jak dr Hovind występuje publicznie ze swoimi. W mojej ocenie, tak postawiona teza byłoby oznaką mojej megalomanii, zwłaszcza, że "dr Losek" nie jest dla mnie ani brat, ani podwładny, ani swat. Nie zgadzam się, że to jest megalomania. Proszę przeczytać komentarze pod moimi tekstami. Pomijając ewidentne trollowanie, które pozostawiam bez odpowiedzi, zawsze staram się odnieść do czyichś opinii, i poza obelgami, ani trochę mnie one nie irytują. Wymagać można/trzeba przede wszystkim od siebie. To jest truizm. Oczywista oczywistość! (Ale proszę łaskawie zwrócić uwagę, że na przykład lekarz może w poradni powtarzać pacjentom, że palenie szkodzi i sam palić! Fakt, że lekarz pali, w najmniejszym stopniu nie zmniejsza prawdziwości jego słów!) Zakładam, że chce Pan usłyszeć, co ja takiego robię, że pouczam innych. Robię tyle ile mogę i umiem.Nie mam takiego budżetu jak Hovind & Co. Umiem trochę pisać, więc piszę. Proszę przeczytać kilka moich tekstów poświęconych religii, które są na tym blogu. Może Pan wejść na portal Racjonalista.pl i wyszukać tam teksty podpisane Witold Losek, a zobaczy Pan, ile tam obelg spotkało mnie za moje katolickie poglądy. Staram się logicznie i kulturalnie uzasadniać swoje wypowiedzi ( nie czytam tylko niektórych trolli). W życiu codziennym, próbuję wychować na katolików dwoje dzieci. Na pewno można by więcej..., Jak mniemam, osoby o których Pan się wyraził w oryginalnym zdaniu (dr Hovind & Co.) nie są Pana podwładnymi, ani też Pan im nie płaci. Zaciekawiło mnie więc: co upoważnia Pana do pouczania w/w osoby co powinny robić? Kwestionując prawo do wyrażania swojej opinii na czyjś temat, kwestionuje Pan sens istnienia takich miejsc jak to, na którym się spotkaliśmy. Pozdrawiam.
Lech "Losek" Mucha
Z całym szacunkiem, nie o dobór słów chodzi, ale raczej o rozumienie,  o próbę zrozumienia na czym polega ewolucja. Powtarzam, porównanie darwinizmu, czyli teorii mówiącej o powstawaniu gatunków, do mieszającego się pudła z klockami jest błędne. Mechanizm bezosobowej ewolucji sprawia, że organizmy, od najprostszych, aż do nas, ulegają stopniowej poprawie. Poprawia się ich przystosowanie do życia. Mieszanie klocków, jest procesem losowym, natomiast ewolucja losowa NIE JEST! Ewolucja w najmniejszym stopniu, nie przypomina mieszania klocków w pudełku. Natomiast - proszę zwrócić na to szczególną uwagę - POZA STWORZENIEM PIERWSZEJ ŻYWEJ KOMÓRKI - o którym to fakcie Teoria Ewolucji nic (!) nie mówi, a które mogło być losowe albo mogło być efektem boskiej interwencji, każda następna zmiana była i nadal jest skutkiem promowania wśród już istniejących cech tych lepszych, sprawiających, że organizm radzi sobie lepiej niż inne. Wśród losowo powstałych minimalnych różnic w genomach roślin i zwierząt, automatycznie wzmacniane i utrzymywane są tylko poprawiające, a wycinane, szkodzące! Mam nadzieję, że to co napisałem jest w miarę jasne, ale jakby co, to chętnie dalej podyskutuję. Pozdrawiam.
Lech "Losek" Mucha
Proszę Pana, przyszło mi do głowy, jak można by przybliżyć nieco analogię z pudłami i klockami. Gdybym chciał zbudować auto z klocków, przy pomocy mieszania pudłami, to musiałbym, wziąć powiedzmy tysiąc pudeł i mieszać w nich różne klocki, a potem zaglądać do nich i wyciągać tylko te połączone ze sobą klocki, które pasują do mojego celu. Następne mieszania miałyby miejsce tylko z użyciem już wstępnie połączonych klocków. Oczywiście ta analogia też jest naciągana, bo ewolucja jest bezosobowa i nie ma żadnego z góry założonego celu, a tylko chwilowy - przystosowanie organizmów do istniejącego środowiska. Zawsze w danym środowisku będą się znajdowały te najlepiej przystosowane do życia. Inne nie przetrwają. Pozdrawiam.
Lech "Losek" Mucha
AAAA. OK Proszę dać mi chwilę. :-)
Lech "Losek" Mucha
Aaa,  faktycznie, nie zauważyłem tej zamiany. Czy za nim odpowiem, mogę prosić o zdradzenie swej płci, bo nie wiem czy mam pisać, do pani, czy pana. Względnie proszę o zgodę na zwracanie się per Ty.
Do wpisu: Prawo Ewolucji. Z Darwinem kłócą się tylko głupcy
Data Autor
Ja nie plote bzdur prosze Pana. Ja dyskutuje. Jezeli nie potrafi sie Pan zachowac to dyskutowac przestane. Cala darwinowska teoria ewolucjii ma wsobie ten sam blad: jezeli istnieje jakis drapieznik ktory dobrze przystosowal sie do srodowiska, to powinien zdominowac to srodowisko, wkutek czego po pewnym czasie powinien zezrec wszystko co bylo do zezarcia i spokojnie sobie zdechnac. Kazdy model komputerowy powinien to uzasadnic. Tak sie jednak nie dzieje. Czyli dzialaja tutaj takze inne mechanizmy niz typowo darwinowskiei, prostacki: zabij-zjedz-rozmnazaj sie. Niestety ale caly ten darwinizm to wlasnie jedno wielkie prostactwo, z samymi takimi paradoksami jak powyzej. Dobrze to wyglada jedynie na poziomie rozbudowanej opowiesci epickiej, na poziomie szczegolow i dowodow matematycznych, calkowita porazka. Wiec moze przestanie Pan nazywac ludzi myslacych glupcami i uswiadomi sobie ze jest Pan w dosc agresywnej sekcie. Sekcie ktorej poglady byly uzasadnieniem dla komunizmu i nazizmu, a sa caly czas uzasadnieniem dla wszelkiej masci cwaniakow ktorzy swoje cwaniactwo tlumacza na modle darwinowska, bo przeciez "sprytniejszy i bardziej bezwzgledny wygrywa". A te Pana mutacje "w warunkach laboratoryjnych", to jedynie zmniennosc wewnatrzgatunkowa, tak jak w przypadku chwastow uodparniajacych sie na pestycydy, czy jak w przypadku zieb z Galapagos, ktorych dzioby dostosowuja sie do danych warunkow atmosferycznych. Jest to proces powtarzalny i dwukierunkowy, a nie jak w przypadku mutacji: unikalny i jednokierunkowy.
Lech "Losek" Mucha
Wielu już o tym pisało. Ale ja uważam, że wszystkie organizmy żyjące mają jednego wspólnego przodka. Pozdrowienia :-)
Być może ktoś już o tym pisał, ale gdyby nie: Pan, jak zresztą wielu innych ewolucjonistów, wrzuca do jednego worka zmienność genetyczną w obrębie (mniej więcej) rodzajów - która niewątpliwie zachodzi - i zmienność "od wspólnego przodka" zakładającą jakiś przyrost całkiem nowej informacji genetycznej, powstawanie nowych planów budowy ciała. To są dwie zupełnie różne rzeczy. Większość kreacjonistów powie Panu, że te zmiany u węza i ślimaka to nic nadzwyczajnego - to są zmiany w obrębie puli genów dostępnej dla danego rodzaju. Niektóre mogą być nawet wynikiem mutacji! a niech będą! Żaden poważny kreacjonista nie wierzy jedynie w to, że przypadkowe zmiany w materiale genetycznym mogą wytwarzać całkiem nową informację, która pozwala wytworzyć całkiem nowe elementy budowy. Niektórzy kreacjoniści posługują się np. pojęciem "baramin" - wracają w ten sposób do biblijnego stwierdzenia, że Bóg stworzył organizmy "według rodzajów". Gatunki są produktami zmienności w obrębie stworzonych rodzajów. pozdrawiam.
Lech "Losek" Mucha
A co do tego weza, to nie uwaza Pan ze wg. teorii ewolucji w miare wyzerania slimakow prawoskretnych powinna zwiekszac sie liczba slimakow lewoskretnych w populacji (gen lewoskretnosci wygrywa). Czyli po pewnym czasie populacja weza powinna sie istotnie zmniejszyc, a w koncu zaniknac. Istotnie, liczba ślimaków lewoskrętnych na tych wyspach jest znamiennie statystycznie większa, niż w reszcie świata. Jak na wpadłeś Holmsie? :-) Bardzo ciekawe co się stanie z wężami, bo istotnie ta dysproporcja w długości żuchw, jest pułapką. Widzę że zaczyna Pan myśleć jak ewolucjonista. Brawo! Ale odpowiedzi się raczej nie doczekamy ( my, tzn. ja i Pan), bo to za długo będzie trwało. A co do mutacji korzystnych, to rzeczywiscie nikt nie udokumentowal takiej mutacji ktora zwiekszalaby szansze przezycia danego osobnika. Wszystkie mutacje jakie obserwujemy zmniejszaja szansze przezycia. No, tu niestety Pan plecie bzdury. Takie mutacje ( więcej niż jedną!) obserwowano w warunkach laboratoryjnych w czasie doświadczenia z bakteriami E.coli. Tak, że to, że mutacje zawsze zmniejszają szansę przeżycia, to jest normalnie nieprawda.  
Nie bo padne, samochody ewoluuja... A nie slyszal Pan ze nad kazdym z nowych modeli pracuja zespoly konstrukcyjne, a potem sie taki samochod produkuje wg. konkretnego planu? Wystarczy popelnic maly blad a samochod popsuje sie na drodze. Ja bym to raczej nazwal kreacja a nie ewolucja. No ale ja jestem malo nowoczesny. Chyba juz rozumiem: jezeli tak Pan postrzega ewolucje to jest Pan naprawde kreacjonista, tylko dla zmylki promuje pan darwinizm. A co do tego weza, to nie uwaza Pan ze wg. teorii ewolucji w miare wyzerania slimakow prawoskretnych powinna zwiekszac sie liczba slimakow lewoskretnych w populacji (gen lewoskretnosci wygrywa). Czyli po pewnym czasie populacja weza powinna sie istotnie zmniejszyc, a w koncu zaniknac. Chyba ze za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki zuchwa weza dostosuje sie dolewoskretnych. Ale to juz magia. A co do mutacji korzystnych, to rzeczywiscie nikt nie udokumentowal takiej mutacji ktora zwiekszalaby szansze przezycia danego osobnika. Wszystkie mutacje jakie obserwujemy zmniejszaja szansze przezycia. Nawet sa osrodki gdzie celowo poddaje sie organizmy dzialaniu promieniowania zeby przyspieszac mutacje. Wynik zawsze jeden: mutacje zawsze zmniejszaja szanse przezycia. Czyli mutacja jest jak rdza, potrafi popsuc, ale nic nie stworzy.
Szanowny Panie Macho. "taki śmieszny gatunek, jak koza" - GATUNEK? - KOZA. I rzekłbym tu: q.e.d. Jednak nie posądzam Pana o złą wolę - sam kiedyś byłem święcie przekonany o "świętej mądrości" oficjalnej "nauki". Proszę zauważyć jeden bardzo znamienny - nazwijmy to - rys "sporu" wokół kwestii ewolucji m. (m. = międzygatunkowej): samo pojęcie: GATUNEK. Właśnie w tym miejscu znalazło się najlepsza furtka do wprowadzenia do nauki teorii (TEm) jako wiedzy. Gdyż przy jednej definicji pojęcia "gatunek", dane (przeważnie marginalne) zjawisko występuje, przy innej nie występuje. (vide: "koza") Jak dotychczas nauka nie wykształciła jednoznacznej definicji tego pojęcia. W samej biologii używa się 5 homonimów "gatunek". Nie zamierzam Pana do niczego przekonywać - sam siebie musiałem latami (ale do tego było potrzeba odłączenie się od oficjalnych przekaziorów na kilka lat). Kto ma rozum do myślenia - niech go używa. Kto nie - jego zmartwienie. PS. "Dawno dawno temu, w odległej krainie żył/był/zdarzyło się..." - Co to jest? a) TE (międzygatunkowa) b) bajka o Wilkołaku Ale ja bajki zawsze lubiłem. Jako bajki.