Otrzymane komantarze

Do wpisu: Erdogan, islamski gołąbek pokoju…
Data Autor
Armia Turecka jest armia z poboru. Oznacza to ze każdy bez wyjątku nadający się do służby młodzieniec z obywatelstwem Turcji ma obowiązek zaliczenia wojskowego przeszkolenia i odsłużenia swojego poboru w armi. Każda osoba płci męskiej posiadająca paszport Turcji jest do tego zobligowana. niezależnie od miejsca ( kraju ) zamieszkania. Tak wiec Turcy mieszkający za granica ... nawet ci urodzeni już poza Turcja ale posiadający obywatelstwo muszą odbyć służbę wojskowa. To znaczy nikt ich silą nie zapędzi... ale jeśli nie chcą być uznani za dezerterów i uniknąć aresztowania przy wjeździe do Turcji ... to muszą dobrowolnie poddać się poborowi. W praktyce wygląda to tak ze dla Turków " zagranicznych " istnieją dwa warianty służby. -Darmowy ... Poborowy odbywa normalna służbę jak każdy inny w Turcji w pełnym zakresie. -Płatny.... Poborowy "wykupuje" się za ok 20 Tys Euro ( dokładnej kwoty nie pamiętam) i ma możliwość zaliczenia szkoleń wojskowych i całego poboru w dwa miesiące ... w jednostkach powiedzmy nie frontowych. Nie zam wielu Turków... ale z tych co znam to wiem ze każdy nie chcąc stracić obywatelstwa ( i praw) wykupował się i odbył taki skrócony pobór. Nie jest to przesadnie wielkie obciążenie finansowe... a do tego jeśli pracuje to wykorzystuje się na to urlop z dwóch lat sklejony w całość najczęściej grudzień-styczeń. Skutkuje to tym ze praktycznie każdy Turek mieszkający poza Turcja ma zaliczona aktywna służbę wojskowa w armi Tureckiej nawet jeśli się tam nie urodził. Jak " karna " jest to społeczność pokazały ostatnie spontaniczne ile i dosyć burzliwe demonstracje poparcia dla Erdogana przed ambasadami Turcji w wielu krajach europy w noc ogłoszenia "Puczu" Podobno skala tych demonstracji zaskoczyła troszkę siły porządkowe.
Do wpisu: Dr Marek Ciesielczyk w Kalifornii…
Data Autor
Jacek K. Matysiak
Witaj Leszku, Ty akurat mógłbyś pomóc mu w zgromadzeniu argumentów odnośnie "Bolka" bo znasz temat od podszewki z pozycji świadka tamtych jakże interesujących dni. Nie ulega wątpliwości, że należy oczyścić to SB-ckie bagno wśród Polonii. Scena w chicagowskiej TV z "Bolkiem" miała chyba miejsce w 1996 r. jest dostępna w sieci, faktycznie istny bałagan. Właśnie ta scena dobrze oddaje stan wysiłków polskich historyków w sferze uwolnienia prawdy ze zbioru zastrzeżonego, który chroni agentów obcego mocarstwa (Kremla) działających wśród Polonii przeciwko Wolnej Polsce. Rzeczywiście tu wiele zależy od Sejmu i partii politycznych. Koszmar i uwiąd woli, zajęli stołki i w tym przypadku biorą pieniądze i kryją zdrajców i ich pomagierów, tak można jeszcze od biedy zrozumieć zawód polityka, ale nie historyka. Teraz z kolei wybiło szambo i czytałem wiele brudów na dr Ciesielczyka, co ciekawe dotyczy to głównie nie przedmiotu jego pracy badawczej, ale spraw rodzinnych i obyczajowych, czyli kieruje tym atakiem agentura. Dzięki Leszku za uwagi na temat RMP, to istotnie była interesująca formacja. Serdecznie pozdrawiam. Jacek
NASZ_HENRY
Dostępu do zbioru zastrzeżonego IPN jest kluczowy dla lustracji ;-)
Jacku Obserwuję działania Dr Ciesielczyka od dłuższego czasu i nie ulega wątpliwości, że robi prawdziwie mrówczą robotę. Niezwykle potrzebną, o czym przekonuję się nawet dzisiaj. Wielu Polaków mieszkających w USA nie zdaje sobie sprawy, że bezpieka prowadziła wśród Polonii działania często bardziej intensywne niż pośród nas w kraju. To, że wyczyszczenie tego bagna jest absolutnie niezbędne widać gołym okiem, chociażby na przykładzie zachowań sitwy KPA. Swego czasu żałowałem, że się z Dr Ciesielczykiem w porę nie odnaleźliśmy, gdyż trafiłem na video z jego spotkania z Bolkiem w jakiejś polonijnej stacji TV dopiero kilka lat po tym wydarzeniu. Był tam w towarzystwie jakiś ludzi o dobrych chęciach, ale kompletnie bez argumentów, z powodu braku wiedzy o Bolku. I Wałęsa chociaż wyglądał jak zawsze prostacko, to jednak wyszedł z tego spotkania ledwo "zadrapany" i to właśnie dzięki postawie Dr Ciesielczyka. Jarmakowski to osobna historia, która nie zaskakuje do końca, gdyż jakby nie było to RMP, a tam cudów więcej niż gdzie indziej. Począwszy od Halla, przez Rybickich i wielu innych. Chociaż trzeba pamiętać, że były tam takie wyjątki jak chociażby A.Wręga. Sam Jarmakowski rozpisał się kiedyś na temat stosunków damsko męskich w życiorysie Wałęsy i zyskał pewną sławę jego krytyka. Tymczasem krótko po tym przystąpił do tworzenia hymnów pochwalnych na cześć Bolka. Zupełnie jak Hall. Cieszę się, że Dr Ciesielczyk jest wytrwały w tym co robi, bo droga wyboista i pod górę. Pozdrawiam
Do wpisu: Gen. Anders i Monte Cassino...
Data Autor
Jacek K. Matysiak
Tak, Polak powinien być swoim najlepszym przyjacielem...
NASZ_HENRY
Nauka jest taka, że na przyjaciół zza morza trzeba patrzeć tak jak na przyjaciół zza kanału ;-)
Do wpisu: Donald Trump, coraz bliżej prezydentury...
Data Autor
NASZ_HENRY
Za Trumpem i Clinton stoją te same pieniądze ;-)
Jabe
Globalizacja nie wiadomo dokładnie co znaczy, ale wiadomo, czy jest dobra, czy zła – typowy wynalazek lewicowej nowomowy. On jest zwolennikiem izolacjonizmu w końcu, czy nie? Mam wrażenie, że w gruncie rzeczy generalnie nie wiadomo, czy Donald Trump jest za, czy nawet przeciw. My też mieliśmy takiego antyestablishmentowego kandydata 26 lat temu.
Do wpisu: Prezydenckie prawybory: Trump i Clinton...
Data Autor
Oby historia się nie powtórzyła... Wspaniała analiza, jak zawsze z resztą! Jak słusznie Pan zauważył, Trump ciągle narzeka i oskarża, ze system prawyborów jest niesprawiedliwy, nie ma nic wspólnego z demokracją a nawet skorumpowany. Tylko, że system wyłaniania delegatów na Konwencję Republikańską, z niewielkimi zmianami od dziesięcioleci pozostaje ten sam. Nieznajomość systemu a może lenistwo niczego nie tłumaczy. Pomyślałem, że poświęcę trochę własnego czasu i policzę ile delegatów miałby Trump gdyby hipotetycznie zastosowac metodę proporcjonalną do wyłaniania delegatów. Posłużę sie przykładem Florydy. Otóż na Florydzie zwycięzca prawyborów republikańskich bierze wszystko, cała pula delegatów do wzięcia - 99. Trump wygrał z wynikiem 45.7% czyli proporcjonalnie powinien otrzymać 45 delegatów, a otrzymał 99.O dziwo wtedy Trump nie narzekał. Czyli reasumując, do dnia dzisiejszego (przed NY) Trump według systemu proporcjonalnego miałby tylko 561 delegatów, czyli około 200 mniej niż ma w tej chwili i absolutny brak szans aby uciułać 1237 delegatów co by mu umożliwiło być nominowanym przed konwencją w lipcu w Cleveland. Kończąc dodam tylko, że według tej metody proporcjonalnej (hipotetycznej) różnica miedzy Trumpem a Cruzem to tylko 67 delegatów. I jescze mała dygresja, ta wyliczanka to bardziej dla naszych rodaków w Polsce, którzy niekoniecznie mają czas i cierpliwość aby zgłębiać niuanse prawyborów w Stanach. Serdecznie pozdrawiam.
Jacek K. Matysiak
Interesujące spojrzenie, na główne postacie tej sceny. Tylko nie bardzo widzę Sandersa w "realnej" roli jako prezydenta. To akademik-bolszewik, coś najgorszego co mogło by zdarzyć się dla amerykańskiej ekonomii, ale nie ma on chyba żadnych szans. Pozdrawiam.
smieciu
Lubię czytać pana wpisy. Elegancko wszystko wyłożone w pigułce. Wygląda na to że Trump to gościu, który chciałby wygrać bo chce mieć władzę. Być takim dyktatorem dzięki czemu mógłby wprowadzać w życie swoje widzimisie. Ale jeśli nie będzie mógł wprowadzać bo bycie prezydentem to za mało, to co najwyżej pokrzyczy do TV a potem pójdzie zjeść kolację ze swoimi "przeciwnikami". Cóż można bowiem zrobić wobec Systemu :) Clinton natomiast również jest jak Trump tylko że ona jest kobietą. Chce zostać prezydentem co daje ten cały splendor, świecidełka, poklask tłumu i nie tylko. Chce być po prostu królową ale rządzić nie zamierza. Wie że jej los jest w innych rękach i będzie posłusznie wypełniać wszystkie polecenia ludzi, którym uda się ją wynieść na szczyt. Sanders natomiast jest przeciwieństwem Clinton. Bo należy do rządzącego Układu. Tego, który steruje Clinton. Jemu nie zależy na splendorze za to byłby realnym prezydentem. Z tym że byłby po prostu świadomym przedstawicielem rządzącej Ameryką kasty i nie musiałby mieć jak Clinton stada doradców przekazujących co ma mówić i robić. Bo on to wie. A Cruz? Być może brzmi najrozsądniej. Kto wie być może jest nawet najlepszy. Ale to tylko może oznaczać że nie wygra... W obecnej chwili stawiam na Clinton. Bo nadchodzą trudne czasy. W USA też będzie niewesoło. I dlatego potrzebny jest prezydent ciele, na którego można będzie wszystko zwalić. Clinton pasuje. Ale i Trump, pozer, zrzucający winę na wszystkich, krzyczący w TV że jest sam wbrew "establishmentowi" też świetnie się nadaje.
Do wpisu: USA i prezydenckie prawybory 2016 r...
Data Autor
Jabe
Przeciwnie, Wydaje się, że właśnie lud amerykański się radykalizuje. Z punktu widzenia zwykłego białego Amerykanina ekonomia nie wygląda wcale najlepiej, za to jest on dyskryminowany i notorycznie karcony za faktyczny, bądź urojony rasizm, seksizm i ksenofobię. Niegrzeczny Donald Trump jest wspaniałą okazją do okazania sprzeciwu anonimowo. Nie sądzę, żeby miliardera uważano za przedstawiciela systemu. Tam się szanuje ludzi, którzy się dorobili – to nie Polska. Inna rzecz, że Donald Trump takim znowu świetlistym przykładem nie jest. O ile mi wiadomo, w USA to mniejszości tęsknią za 1500+, więc są klientelą Demokratów i będą głosować za Hilcią (dlatego latynoska imigracja jest dla Republikanów problemem). To ci źli biali utrzymują murzynowa.
smieciu
Fajnie się czyta takie podsumowania zza oceanu. Z tego co pan pisze zdaje się wynikać że H. Clinton ma całkiem duże szanse. Bo faktycznie Trump jest niestrawialny przez kobiety. Nawet ostatnio moja mama zwróciła uwagę na paskudną fizjonomię kandydata republikanów. Dodatkowo w grę wchodzą mniejszości (?) czyli ci co nie są biali. Ale najważniejszym czynnikiem wydaje mi się że zwykła bierność i bezwład mas. Tak naprawdę wszędzie, także w Polsce, lud nie jest radykalny i boi się zmian. Natomiast ci co są radykalni i pragną zmian nie idą głosować bo Trump nie jest dla nich kandydatem "atny-establishmentowym". Tak więc Trumpowi zostaje nie do końca sprecyzowany wyborca, który wierzy w System (bo idzie głosować) oraz wierzy że człowiek Systemu czyli Trump, za którym ciągną się finansowe przekręty oraz który ciągle wyskakuje ze swoimi dziwactwami, będzie w stanie ów System zmienić. Owszem zwolennicy Trumpa są głośni, często mają sporo racji. Ale nie wydaje się by mogli przechylić szalę na jego korzyść. Ja odnoszę wrażenie że Trump jest niezbędny by kampanii prezydenckiej w USA nadać pozory realizmu. Ruszyć bierny tłum. Stworzyć podziały, które wyzwolą emocje. Zły dominatorski, nie bojący się poruszać wielu tematów Trump przeciwko lukrowanej, dobrej dla wszystkich Clinton o której jednak wiadomo że nie zmieni nic.
Art
A gdzie Polonia?Polonii nie ma,rozbita przez licznych TW,wyprzedzana na scenie politycznej przez latynosów,murzynów i żydów.I mieszana przez B'nai B'rith z Washington DC.
Do wpisu: Trump nadzieją dla rozczarowanych Amerykanów…
Data Autor
NASZ_HENRY
Pan Jacek nasz najlepszy zagraniczny korespondent ;-)
Do wpisu: Czy Trumpa można powstrzymać?
Data Autor
smieciu
Show must go on. Widzę 2 opcje. Pierwsza to że prezydentem zostaje Trump. Wydaje się że idealnie pasowałby do dzisiejszych czasów kiedy wszystko jest stawiane na głowie. Trump dołożyłby swoje dziwactwa, radykalizmy itd. i mielibyśmy piękny chaos. Co właśnie wydaje się być celem pewnych ludzi pociągających za sznurki. Druga opcja to że Trump się wyłoży. Tzn. Trump jest nieobliczalny i popełni jakąś kluczową gafę dzięki, której wygra H. Clinton. W istocie jeśli Hilary ma wygrać to wystarczy jakiś dobry pretekst, który rozdmuchają media, nakręcą sondaże a potem maszyny odpowiednio policzą. Tak czy siak walka pewnie będzie wyrównana do końca.
Do wpisu: Bernie Sanders i Hillary Clinton, prawybory w Partii Demokra
Data Autor
NASZ_HENRY
Na zdjęciu widać, że zrobili wspólny geszeft i wszystko jedno kto wygra ;-)
smieciu
Miło przeczytać takie informacje naocznego obserwatora. Jak widać Żydzi z terenów byłej I RP mają się znakomicie :) Nie wiadomo tylko czy to dobrze czy źle jeśli pamiętają o kraju z którego wywodzą się ich przodkowie. Tak czy siak trudno oprzeć się wrażeniu że być może więcej demokracji było w Polsce za Tuska niż jest obecnie w USA. Pamiętam jak kiedyś po Florydzie, Bush vs Gore, do USA na wybory przybyli obserwatorzy OBWE. I byli dość zszokowani tym co tam zastali. Elektorzy, delegaci, superdelegaci, elektroniczne maszyny liczące głosy. Słowem ogromne pole możliwości robienia przekrętów i ustawek. To dosłownie cyrk jest i choć mówi się o tym często to jakoś tak nie przyjmuje do wiadomości: WSZYSTKO ZALEŻNE JEST OD KASY. To po prostu jedna wielka ustawka kontrolowana przez media. Jeśli przykładowo (jak słyszałem jakiś rok temu) wybory ma wygrać Hilary to wystarczy przecież że Trump wykaże się jakimiś oszołomskimi wypowiedziami, które zaraz rozwałkują media. To chyba już się dzieje. Dokładnie jak w Polsce z PiSem i Kaczyńskim. Zaraz pojawią się miliony memów ośmieszających tych co mają przegrać itd. Sterowanie jest banalne a jedyne co tak naprawdę jest ważne (i jak sądzę jest rolą Trumpa) to rodzaj pobudzenia wyborców, zmuszenia ich do pójścia na wybory, potrzymania tego spektaklu zwanego demokratycznymi wyborami. Potem wystarczą odpowiednie wrzutki medialne, odpowiednio (czyli identycznie jak w Polsce) robione sondaże i wynik wyborów jest do przewidzenia. Nad czym ostatecznie czuwają elektroniczne maszyny w rękach bodajże 2 prywatnych korporacji. Cyrk, w którym niby przegrywają znani nam imigranci z terenów I RP ale zwycięża ich linia polityczna. Bardzo bliska oczywiście linii politycznej ZSRR czy UE. Co jest naturalne przecież bo owi imigranci wciąż mają swoich krewnych i znajomych, którzy zostali na miejscu i czuwają nad tamtejszymi tworami politycznymi.
Do wpisu: Najdłuższy okupacyjny studencki strajk w Europie. Wspomnieni
Data Autor
Silentium Universi
Plakat z Lindą Winsh (faktycznie nazywała się Lenka Cvrckova), ostatni z tych, które wówczas wieszaliśmy w Gliwicach przetrwał na ulicy Dworcowej niemal do końca lat osiemdziesiątych ... Pozdrawiam
NASZ_HENRY
Ten wiatr historii dalej hula ;-)
Do wpisu: Prezydenckie prawybory w USA...
Data Autor
Jacek K. Matysiak
Pewnie tak, ale to już inna para kaloszy. Rzecz w tym, że nie widzę w tych wyścigach kandydata o cechach i znamionach Kaczyńskiego. Ideowym facetem jest Cruz, ale nie ma doświadczenia, czy zaprawionych legionów Kaczyńskiego...Inny świat, inny kwiat...
Jacek K. Matysiak
@Sagittarius Ted Cruz jest facetem ideowym, jest też dobrym mówcą, ale ci od ustawicznych kompromisów bardzo go nie lubią. Bush jak maniak atakuje Trumpa, żeby zaistnieć, choć ostatnio przypuścił serię ataków na swojego byłego ucznia Rubio. Walka z Rubio to przekonywanie "wspomagania", bowiem oni obaj są bliscy globalistom. Jeśli Trump się nie wyłoży, to czeka nas interesująca kampania...
Świetne opracowanie i analiza! Moim kandydatem również (i to od ponad roku) jest Ted Cruz. No to p. Czarnecki się zmartwi, że nie zagłosujemy na Busha:) Pozdrawiam znad Potomaku
NASZ_HENRY
Kaczyński by się jankesom przydał ;-)
Do wpisu: Mój okupacyjny strajk w stanie wojennym...
Data Autor
gość z drogi
pozdrowienia z tamtych lat :)