Otrzymane komantarze

Do wpisu: wpolityce.pl bombarduje PiS i prezydenta Dudę
Data Autor
Obywatel
Jeśli rzeczywiście u podstaw nowego projektu prezydenckiego projektu leżeć będzie założenie, że miażdżącą większość kredytów nazywanych potocznie frankowymi stanowią kredyty walutowe to są powody do niepokoju. Z oczywistego powodu - założenie to jest nieprawdziwe. Nie rozumiem stanowiska, w myśl którego zgłoszenie jakiejkolwiek wątpliwości wobec działań czy zaniechań Belwederu, Nowogrodzkiej itp. ośrodków władzy bądź wpływu z definicji miałoby być szkodliwe, niezasadne, przedwczesne, nieodpowiedzialne itd.
Anka Murano
Jasne!
alchymista
@gal Mimo wszystko niech poczekają do powołania rządu. Krytykowanie ministra, którego jeszcze nie ma i nie wiadomo czego będzie ministrem jest niepoważne.
ant.an
Służba nie drużba i kto płaci ten wymaga. Tutaj pewnie ktoś rozczarowany pominięciem przy rozdziale ministerialnych stanowisk.
Do wpisu: Idealne okręgi wyborcze
Data Autor
alchymista
@smieciu Taoiści nie byli naiwni :-) Mam nadzieję, że Pan zauważył, że JOWy już mamy do senatu. "Ze stosunkowo małych okręgów" :-))) A i parlament mniejszy - stu senatorów :-) I co? Nasi rzadzący testują na senacie rozmaite rozwiązania, bo doskonale wiedzą, że rola senatu jest znikoma, więc można robić testy bez ryzyka konfuzji. Prosze zwrócić uwagę, że senat - w przeciwieństwie do Sejmu - nie tworzy rządu. Czyli jest on oddzielony od władzy wykonawczej. Być może jest to jedyna część Zgromadzenia Narodowego, która spełnia zasadę trójpodziału władzy.
smieciu
Teoretycznie mogłyby być okręgi 2-3 mandatowe zamiast JOWów. Ala tak czy owak musiałyby być to małe okręgi. Według mnie okręg większy niż powiat wypacza idee. Bo albo będziemy głosować na stosunkowo nieznaną osobę. Albo wygrają osoby z 2 czy 3 największych ośrodków wyborczego regionu. Czyli np. z największego miasta 1 osoba a z drugiego w kolejności druga osoba. To oznacza że równie dobrze mogłyby być JOWy z mniejszych okręgów. Może też nastąpić inna sytuacja w wyniku podziału głosów wejdą 2 osoby z większego miasta. A to znów oznacza niereprezentatywność... Tak więc jest problem ponieważ dobry system musiałby zakładać około tysiąc osobowy parlament. Dlatego jednak choć niedoskonałe JOWy będą lepsze ze względu na prostotę i mniejszy parlament. Ze stosunkowo małych okręgów. Widzę tylko jedno sensowne wyjście z sytuacji: JOWy, bez progów wyborczych. To będzie oznaczać rozdrobnienie itp. Dlatego z drugiej strony potrzebny jest jakiś rodzaj systemu prezydenckiego. Gdy Sejm się dogada, to on ma przewagę. Jeśli nie, to prezydent. By nie doszło do paraliżu decyzyjnego a jednocześnie mobilizowało wszystkie strony jednocześnie umożliwiając konkretną, personalną odpowiedzialność za polityczne decyzje. Ok. Ale tak naprawdę to uważam że cała rzecz leży w edukacji. Mądry człowiek nie potrzebuje rządu...
alchymista
@Marek1taki Ponieważ więcej nie mam nic do powiedzenia w sprawie JOW, więc polecam: http://blog-n-roll.pl/pl… http://blog-n-roll.pl/pl… http://blog-n-roll.pl/pl… http://blog-n-roll.pl/pl… http://blog-n-roll.pl/pl… http://blog-n-roll.pl/pl… Życzę kolorowych snów!
Anonymous
@autor Nie rozumiem idei wielomandatowych okręgów dla wygody jakiegokolwiek z ugrupowań politycznych albo aby wyborcy byli "bardziej" reprezentowani. Jeden okręg - jeden mandat. Wygrywający zbiera całą pulę. Trzech senatorów z jednego okręgu to nie jest reprezentacja tego okręgu tylko partii. Do senatu głosowałem na partię i do sejmu głosowałem na partię. Nawet nie wiem jaka gromada reprezentuje moje okręgi wyborcze, bo po co? 1000 JOWów byłoby bardziej reprezentatywnych dla spektrum politycznego wyborców ale dawałoby efekt ordynacji proporcjonalnej. Trzeba 100 posłów i 50 senatorów. I mało spraw w ich rękach a więcej w naszych. Bardziej mnie zastanawia czy dwie tury, czy jedna ale poprzedzona prawyborami.
Do wpisu: Noc długich dziobów
Data Autor
alchymista
@Obywatel W obecnym systemie premier ma wystarczająco wiele władzy i jak do tej pory nie było premiera, który by rządził dobrze (Olszewski i Kaczyński rządzili zbyt krótko). Natomiast prezydent ma władzę blokującą i w sposób wyraźny Lech Kaczyński zmagał się z instytucjonalną niemoznością, aż poległ - dosłownie i w przenośni. Wiem, wiem, z pozostałymi prezydentami nie było wcale lepiej. Zdaję sobie z tego sprawę, ale myśle, że prezydent obecny mógłby wprowadzić nowy styl polityczny i nowe standardy na długie lata. Należałoby mu dodać władzy, a nie ujmować. Szczególnie że jest to urzad wybierany w wyborach powszechnych, a więc cieszący się powszechnym zainteresowaniem, w przeciwieństwie do rządu. Przejście od zgnilizny parlamentarno-gabinetowej do republiki prezydenckiej powinno się odbywać stopniowo, z wykoryzstaniem instytucji rady gabinetowej. Naszkicowałem to tutaj: http://blog-n-roll.pl/pl… Sytuacja, w której parlament kreuje rząd jest niezdrowa. Jest to daleko idące złamanie zasady trójpodziału władzy. W polskich warunkach oznacza to brak jakiegokolwiek wpływu wyborców na budżet i podatki.
alchymista
@Obywatel To nie poczucie humoru, to realizm.
alchymista
@JacBiel "bo tak to działa" - ergo: nie wolno krytykować świętych jowów, bo "tak to działa" i wara krytykom od tego ;-))) A tak serio: Jeden oligarcha jest lepszy niż lokalne mafie, bo z jednym można wynegocjować warunki wspólne dla wszystkich. W przeciwnym razie państwo rozpada się na federację wiosek i przysiółków. I jeszcze raz powtarzam (po raz ostatni): Sejm nie jest od tworzenia rządu, przeto JOW byłby dlań niewskazany. Podobnie jak reguła d'Hondta, która mimo wszystko jest lepsza, niż JOW.
Obywatel
"...chyba 1 oligarcha, to jeszcze mniej, niż 20czy 10%?, ale jednak pasuje Panu" Lepiej walczyć z bazyliszkiem niż z hydrą lernejską. Tak, wiem, moje poczucie humoru jest do bani.
JacBiel
Znów się zaczyna. "Z jakiego powodu jakaś mniejszościowa grupka ma sprawować władzę..." - bo tak to działa. "...tu przynajmniej jest szansa, że władzę przejmie jeden oligarcha, centralny." - chyba 1 oligarcha, to jeszcze mniej, niż 20, czy 10%?, ale jednak pasuje Panu. Nadaje się Pan do "Żelaznej Logiki" - polecam
Obywatel
System prezydencki w krajach postkomunistycznych i w postkolonialnych (Ameryka Łacińska) nigdy nie wychodził demokracji na dobre. Lepszy byłby silny premier i "reprezentacyjny" prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe na długą 7-letnią kadencję "dużą" większością kwalifikowaną (wyłączony z bieżących sporów politycznych; taki "republikański monarcha") Sejm (parlament) dwuizbowy: Izba Poselska, Senat W Izbie Poselskiej 444 parlamentarzystów, jak w II RP. Ordynacja - STV. Zalety: skuteczne wzięcie za twarz aparatu, podmiotowość wyborców, duża reprezentatywność, ograniczenie wpływów polityków skrajnych. Wady: dużo liczenia Najpierw STV w wyborach do rad gmin i rad powiatów, potem dochodzą sejmiki wojewódzkie. Parlament na końcu, jak nowe prawo wyborcze zadomowi się już w samorządzie.
alchymista
@JacBiel Powierzenie mandatu w JOW większością 20%? Wolne żarty. Przy małej 50% frekwencji w JOW zdobędzie Pan mandat większością 10% - na tle realnej liczby obywateli. 18,5% to jednak znacznie lepiej, choć nie idealnie. Z jakiego powodu jakaś mniejszościowa grupka ma sprawować władzę tylko dlatego, że miała więcej determinacji od pozostałych, żeby utworzyć mafię i swoimi sposobami podzielić resztę na mniejsze ugrupowania? Co ich nobilituje do sprawowania władzy? To byłaby droga do systemu ukraińskiego, gdzie grupki oligarchów przy 10% poparciu społecznym mogą rządzić pozostałymi 90%. To ja już wolę nawet regułe d'Hondta - tu przynajmniej jest szansa, że władzę przejmie jeden oligarcha, centralny. Listy partyjne rzeczywiście tworzą chory system, bo dziela posłów na równych i równiejszych. Jeden poseł może dostać kilkaset tysięcy głosów, a drugi kilkadziesiąt tysięcy. W efekcie lider listy ma poczucie, że jest wodzem, bo ma za sobą więcej szabel. Potem zostaje premierem i jego ego jeszcze bardziej rośnie, zwłaszcza gdy pompują go media. W efekcie premier staje się quasi-prezydentem (zjawisko personalizacji). Wniosek z tego, że należy przede wszystkim wzmocnić prezydenta i ustanowić bez kompromisów republikę prezydencką, nawet silniejszą niż amerykańska, bo wyzwania ze wschodu są dla nas kwestią być albo nie być. Istnienie premiera jest całkowicie zbędne i wprowadza tylko zamęt. Parlament jest od stanowienia prawa, uchwalania budżetu i recenzowania władzy wykonawczej, a nie od klecenia koalicji. Musi być przeto możliwie reprezentatywny. Konieczna jest ordynacja proporcjonalna w niewielkich okręgach. Sprawę liczby mandatów w okręgu trzeba przemyśleć, ja rzucam liczbę trzy jako optymalną i bez progu wyborczego. Wieksza liczba mandatów wymusiłaby wprowadzenie progów wyborczych, bo parlament byłby zbyt rozdrobniony i przez to społeczeństwo nie miałoby silnych ośrodków myśli politycznej.
JacBiel
Jesli chodzi o reprezentatywnosc, to decyduje wiekszośc, ale rzadzi (włada) zawsze mniejszośc. Weźmy te 37% PiS, podzielmy na pół (frekwencja) => 18,5% Czemu więc tak przeraża powierzenie mandatu w JOW wiekszoscią np. 20%? Nie jest to dokładna analogia, a tylko przykład ilustrujący pewne nassze myslowe nawyki. Ale mniejsza z tym. Zgadzam się z Panem, że system okregów 2 lub 3 mandatowych jest optymalny (reprezentatywnośc zawsze >50%), ale po co listy partyjne? Niech partie popierają kandydatów (dowolna ilośc), ale bez list. Po co to? otworzy to również drogę lokalnym politykom i społecznikom chcącym stanac w wyborcze szranki, bez potrzeby proszenia Prezesa i łaszenia się do niego, żeby łaskawie wpisał na listę. pozdrawiam
alchymista
@smieciu Gdyby chodziło tylko o wygodę liczenia, to oczywiście JOWy bija na głowę każdy inny system głosowania. Natomiast jeśli chodzi o reprezentatywność, to JOWy są beznadziejne. Niby to demokratyczne, ale w istocie promują mniejszość - tyle że bardziej zdeterminowaną niż podzielona większość. Okręgi trzymandatowe dają szansę drugiemu kandydatowi w okręgu oraz "korygują" wynik dodając trzeciego kandydata. W ten sposób zwiększamy prawdopodobieństwo, że w danym okręgu zdecydowana większość głosujących będzie miała swojego reprezentanta. Promujemy też lokalnych działaczy, znane twarze, nawet jeśli mają "placet" od wodzów partyjnych.
smieciu
Tyle problemów z głosowaniem do sejmu a przecież wystarczyłyby okręgi jednomandatowe by szło gładko i przyjemnie ;) Po jakichś dwóch godzinach jasne byłoby kto został posłem. RKW byłoby właściwie zbędne bo obstawienie przez kandytatów wszystkich komisji nie byłoby trudne. Tak samo jak szybkie wsyłanie zdjęć protokołów, podliczenie głosów. I tyle z zabawy. Żadnych machloj, liczenia głosów z Londynu itp. Ale najważniejsze byłoby że wreszcie (w swojej małej mieścinie) miałbym szansę na zagłosowanie na człowieka, którego znam... Oczywiście zakładając małe (np. powiatowe) okręgi wyborcze i możliwość kandydowania tylko stałych mieszkańców.
Do wpisu: Po mądrej decyzji Andrzeja Dudy
Data Autor
Obywatel
"Gdybyśmy jednak teraz uczestniczyli w sejmiku radzyńskim (chełmińskie), średzkim (poznańskie, kaliskie)..." A po 1768 r. i gnieźnieńskie... Dzięki składam za potrzebny, przystępny wpis.
Do wpisu: Prawda niecała jest kłamstwem
Data Autor
Zbigniew Gajek vel Janko Walski
W szczegółach jeszcze lepiej to wygląda. "Postępowy" Zachód właśnie przełknął Asada, rozszerzenie wpływów Rosji w Syrii, zapomniał o podboju Ukrainy, Gruzji i Mołdawii, korporacje znów produkują namiętnie sznur na którym zawisną (druga rura, koncerny samochodowe, itd), tymczasem Rosja może spokojnie trawić nabytki i rozkładać od wewnątrz następne porcje bliskiej i dalekiej zagranicy do wchłonięcia w następnym etapie, przy wtórze "sowietologów" gęgających o "wycofaniu się" Putina na pozycje pokojowe bo "zrozumiał swój błąd". Nawet w studiu TV Republika pojawił się taki "ekspert".
NASZ_HENRY
Komu Unia zawadza ;-)
Do wpisu: Okażmy europejską solidarność z Węgrami
Data Autor
Proponuję używać francuskiej wersji imienia - Louis. Wymawiać "Lui" albo raczej "luj".
alchymista
Na razie w geście solidarności z policją węgierską proponuję wklejać wszędzie gdzie się da MUZYKĘ WĘGIERSKĄ lub z Węgrami związaną, np Brahmsa https://youtu.be/3X9LvC9…
Solidaryzuję się z Węgrami !!! A dla naszych: http://kontrowersje.net/…
Też tak uważam - winniśmy poprzeć i pomóc Węgrom - to nasi sojusznicy z NATO i bratankowie o długiej wspólnej długiej historii. Są atakowani i fizycznie (Arabowie) i intelektualnie (Niemcy i inni). Jeśli poproszą - nawet wysyłając wojsko na pomoc.