Przyznam się Państwu, że mnie również udzielił się entuzjazm związany z Wielkim Wyjazdem na Węgry. Mimo że sam niestety nie mogłem wyjechać, śledziłem na bieżąco relacje na Niezależnej.pl. Podobnie jak Wy byłem pod wielkim wrażeniem radości Węgrów. Nie zabrakło także głębokiego wzruszenia.
Filmiki z odjazdu, jak również przemówienie Tomasza Sakiewicza oraz sam przemarsz przez Budapeszt oglądałem wielokrotnie. Za każdym razem udzielał mi się entuzjazm naszych bratanków. To był wyjątkowy czas i wyjątkowy dar dla obu naszych narodów.
Ja również, podobnie jak zapewne wielu z Państwa, chciałbym żyć w kraju, gdzie ludzi kochających Ojczyznę, nie nazywa się faszystami, ekstremistami, czy prawicowymi oszołomami i nie szczuje się ich sprowadzoną z zagranicy antifą.
Mnie również podoba się pomysł, by zacieśnić więzi pomiędzy Polską a Węgrami oraz być może szerzej pomiędzy państwami Europy Środkowej. To prawda, że obecny kryzys gospodarczy obnażył egoizm państw zachodnich, które w kłopotach myślą przede wszystkim o własnych interesach nie bawiąc się w kosztowny altruizm. To prawda, że ta część Europy, boleśnie doświadczona przez dwa systemy totalitarne, intuicyjnie wyczuwa wszelkie zagrożenia czy próby ograniczenia wolności. Nie jesteśmy więc sami. A nasz los w przeszłości jak i obecnie wydaje się podobny. Połączmy więc siły i brońmy naszej suwerenności wspólnie. Kto wie co przyniesie przyszłość. Razem możemy więcej.
Nie możemy jednak w tych wysiłkach zapomnieć o tym co najważniejsze, o naszych wspólnych korzeniach – wierze chrześcijańskiej. To ona przecież w beznadziejnych latach komunizmu dawała nam siły do przetrwania. Ona powinna być także inspiracją dzisiaj.
Traf chciał, że w tym czasie wielu z nas oglądało film o Kolumbii, państwie, które do niedawna kojarzono z narkotykami, wojną gangów oraz lewicowymi bojówkami. Państwie które po morzu krwi i łez narodziło się na nowo dając światu przykład do naśladowania. Wielu Kolumbijczyków podkreślało, że przełomowym momentem było powierzenie ich kraju Niepokalanemu Sercu Maryi oraz Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Odnówmy więc to zawierzenie także w Polsce. Sytuacja jest wyjątkowa. Trzeba przyznać, że na płaszczyźnie czysto ludzkiej na zbliżenie tej części Europy nie mamy szans. Musimy więc znaleźć pomoc tam, gdzie od wieków jej szukamy. Międzymorze – tak, z Bogiem i Maryją.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3268
Panie Tadeuszu,
Pan wie, że jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszyscy inni i wszystko inne jest na właściwym miejscu.
Uczę się tego cały czas i niestety Jemu daję dużo mniej, niż otrzymuję.
Byłem na Węgrzech.
Proszę o kontakt mailowy.
Z Panem Bogiem,
Memmaker