Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Święty Stanisław albo o postrzeganiu historii

Coryllus, 13.02.2012
Ponieważ sprawa zamordowania biskupa Stanisława jest wałkowana bez umiaru od wielu lat i ciągle powraca, można odnieść wrażenie, że jest to swego rodzaju autorski probierz. Jest lub był. Że autor, który za komuny chciał robić karierę na rynku musiał napisać, że św. Stanisław to zdrajca i świnia. Tak napisał Karol Bunsch, którego już dziś nikt nie czyta i tak napisał Łysiak. Ja jednak napiszę inaczej, ponieważ zawsze piszę inaczej niż wszyscy. Jeśli nie ma po temu wyraźnego powodu robię tak ze złości i przekory oraz dla urozmaicenia krajobrazu.

Ponieważ – jak przedwczoraj ustaliliśmy i mam nadzieję, że to zostało zauważone – św. Stanisław został okrzyknięty zdrajcą na wniosek być może cesarsko-królewskiej tajnej kamery, a być może kogo innego, w roku 1904. Wtedy właśnie wybitny lwowski historyk, człowiek nieposzlakowany i uczciwy, jak wszyscy Galicjanie, człowiek kompetentny i rzetelny -  profesor Tadeusz Wojciechowski, napisał pracę pod tytułem „Szkice historyczne XI wieku. Praca ta ma znaczenie fundamentalne, bo od niej zaczyna się szkalowanie św. Stanisława i robienie z niego zdrajcy na podstawie bardzo wątłych poszlak, właściwie nie poszlak tylko skutków wydarzeń, których ani nie znamy, ani nie rozumiemy. I oto profesor historii, z obszaru kulturowego, na którym mieszkają ludzie mający rzetelność i prawdę  wrośnięte w serca pisze pracę o tym, że biskup był zdrajcą i że mu się należało.

Król zaś, który kazał go zamordować, doprowadził do rozkwitu potężne państwo, zaprzepaszczone przez biskupa i jego wspólników. Tak to się tam plecie. Sprawdzić tego poprzez sieć oczywiście nie możemy, ponieważ dostępu do tej pracy nie ma. Nie jest ona zdigitalizowana. Podobnie jak nie są zarchiwizowane rękopisy w Bibliotece Narodowej. To świetny wprost sposób na inwigilację osób, które się tymi rękopisami interesują. Stawiamy  w dziale rękopisów tak zwanych swoich ludzi, którzy mają poczucie misji i chronią je przed okiem i ręką profanów, oraz dla dobra tychże rękopisów notują kto, kiedy i jak długo do tych rękopisów zaglądał. I już. Pozamiatane. Czy aby na pewno? Chyba jednak nie.

Skoro bowiem można było przeprowadzić taką hucpę jak proces o zdradę przeciwko świętemu, to my możemy także przeprowadzać inne procesy poszlakowe i nie ma w tym nic złego. Metoda na tym nie ucierpi, zwłaszcza, że wielcy lubią ją naginać do swoich nierzadko brzydko pachnących celów. No więc zaczynamy.

Mamy oto rok 1904, Wojciechowski publikuje swoje rewelacje o św. Stanisławie, który jest patronem Polski, potężnym symbolem, relikwią i jednym z najważniejszych świętych Kościoła. Sprawdźmy co jeszcze wydarzyło się w tym roku oraz rok wcześniej, może natrafimy na jakąś poszlakę. W końcu to wiek XX, wychodzą gazety, w XI wieku nie wychodziły, a jaką piękną historię udało się z tego wycisnąć. Od samego patrzenia już bolą oczy – mamy oto zebranie rewolucjonistów, na którym dokonuje się podział na bolszewików i mieńszewików, mamy VI kongres syjonistyczny, na którym zapada decyzja o utworzeniu w Palestynie państwa Izrael, mamy początek wojny rosyjsko-japońskiej. Wszystkie te sprawy nie mają oczywiście związku ze św. Stanisławem, ale jak ktoś chce tego związku poszukać, to może. Lwowski profesor Tadeusz Wojciechowski wstawił mu na tę okoliczność carte blanche.

Idźmy dalej. Święty Stanisław był zdrajcą, bo kontaktował się z cesarzem, tak więc za tym wszystkim nie powinien stać austro-węgierski aparat bezpieczeństwa, ale z całą pewnością tego wykluczyć nie możemy. Może więc kto inny? Kto? Ja nie wiem, ale ktoś komu zależało na tym, by rozluźnić nieco więzy narodu z Kościołem i zbliżyć ten naród do państwa, tego istniejącego wtedy – nie możemy przez to właśnie wykluczyć więc tajniaków, lub tego, które miało dopiero powstać.

Uwodzicielski obraz biskupa zdrajcy zapadł głęboko w serca i jest tam pracowicie podmalowywany przez każde następne pokolenie. Nie można tego póki co zmienić. Nie można, bo Kościół sam nie protestuje przeciwko tej aferze lub protestuje za słabo. Nie można bo św. zdrajca jest ciągle bardzo potrzebny, jest wytrychem do serc i dusz tych, którzy uważają, że można porównywać wybory duchownych dzisiaj z wyborami duchownych w XI wieku. To łatwa pokusa i wielu w nią wpada.

Powiedzmy teraz co tracimy wierząc w zdradę św. Stanisława. Przede wszystkim łatwo nam zaakceptować postawę biskupów dzisiaj. Tłumaczymy ją w sposób prymitywny i prosty tym, że już od XI wieku znana jest ta charakterystyczna deprawacja wyższych dostojników kościelnych i nie ma się czemu dziwić. Proszę – sam św. Stanisław zdradził. Tracimy tym samym symbol taki jaki mają Węgrzy w postaci św. Stefana i Czesi w postaci św. Wacława. Miast tego otwiera się przed nami cały korowód cywilnych kacyków, z których każdy ma wielkie zasługi dla Polski, ale niestety żaden nie jest świętym. Wszyscy zaś mają także coś na sumieniu i to skłania ich naśladowców do pewnego rozluźnienia kryteriów własnego postępowania. Czego – przy mocy Kościoła w Polsce zaopatrzonego w solidny symbol o charakterze również państwowym, nie tylko religijnym, nie byłoby na pewno. Tracimy zaufanie do hierarchii. Ktoś powie, że i tak tracimy, no ale to się zaczęło właśnie wtedy, od tego nieszczęsnego tekstu i od tego posądzenia o zdradę. Wszystko ma swój początek.

Co zyskujemy? Niejasne przekonanie, nie poparte żadnym źródłem, że król Bolesław był wybitny. Ponieważ takie sprawy mają istotne znaczenie jedynie dla nauczycieli historii, których właśnie zwolniono z pracy, a nie dla ludzi czynnych w polityce, Kościele czy nawet w publicystyce, tracimy więcej niż zyskujemy. Nie ma żadnej realnej łączności pomiędzy nami a wiekiem XI i tamtymi wydarzeniami. Jest ona za to ciągle pomiędzy rokiem 1904 a rokiem 2012. To czas nieodległy, a konsekwencje to paszkwilu są odczuwalne do dziś.

Kogo próbowano wcisnąć na miejsce św. Stanisława? Napisałem o tym wczoraj. W roku 1907 cała Galicja zaczęła świętować 500 rocznicę urodzin Grzegorza z Sanoka, wybitnego humanisty, filozofa, pisarza i poety, przyjaciela innego wybitnego humanisty Filipa Kallimacha. Profesor Józef Kalembach zainicjował przetłumaczenie na polski dzieła tegoż Kallimacha zatytułowanego „Życie i obyczaje Grzegorza z Sanoka, arcybiskupa lwowskiego”. Kraszewski wydawał właśnie cykl książek historycznych i specjalnie na tę okazję napisał dodatkowy tom pod tytułem „Strzemieńczyk” poświęcony Grzegorzowi z Sanoka właśnie. Już na samym początku tego dzieła, na pierwszej stronie, przeczytać możemy, że przodkowie Grzegorza – jak głosi legenda – brali czynny udział w porąbaniu biskupa Stanisława przed ołtarzem kościoła na Skałce. To są wszystko fakty, które oczywiście nie muszą mieć ze sobą żadnego związku. Światem przecież rządzi przypadek. Kołami naukowymi również?

Przypominam, że moje książki można już kupić w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. No i już od dawna, o czym zapomniałem, znajdują się w księgarni Polskiego Ośrodka Społeczno Kulturalnego w Londynie. Cały czas oczywiście są one dostępne na stronie www.coryllus.pl  oraz na stroniehttp://www.ksiazkiprzyhe…. Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma. Książkę Toyaha o liściu można kupić jeszcze w Katowicach w księgarni "Wolne słowo" przy ul. 3 maja. Od dziś książki – w tym Toyah - dostępne są także w księgarni Ojców Karmelitów w Poznaniu przy ul. Działowej 25. Trzeba wejść do tak zwanej furty i tam jest ta księgarnia. O każdym następnym punkcie dystrybucji będę informował na blogu.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3880
Domyślny avatar

semper idem

13.02.2012 10:16

1."Światem rządzi przypadek." Nie!
 Kardynał książę Richelieu obalil ten mit.Cytuję..."W polityce nie ma przypadków,ani pomyslnych zbiegów
 okoliczności! A jeżeli juz są,to są dobrze wyreżyserowane".Koniec cytatu.
2."Kołami naukowymi również?" Tu już na 70%...Tak!
Nie będę wnikał w historie róznych wynalazków,które powstały dzięki przypadkowi,bo Szanowny sam wie.
Teorie chaosu zostały opublikowane przez różnych badaczy i są dostępne.
Jako stary Krakus...z korzeniami w chorągwi pancernej Jagiełły...zostałem wychowany w wierze,ze
Stanisław ze Szczepanowa jednak był agentem Cesarza!
Bolesław miał dowody na agenturalną działalność Stanisława...inaczej nie odważyłby się na wykonanie
wyroku! Nie w Polsce!!
Niestety...nie mamy wehikułu czasu i sie nie przedostaniemy do Krakowa w te czasy...
A historycy?
Tacyt,Swetoniusz etc  "ten bwana mieć rację,który lepiej zapłacić" :-)
Domyślny avatar

WJD

13.02.2012 16:26

Dodane przez semper idem w odpowiedzi na Światem przecież rządzi przypadek. Kołami naukowymi również?

Gorąco od Odyńca witam Starego Krakusa potomka towarzysza wojennego pancernego! Jak miło, gdy kto herbowy się wreszcie odezwie. Aleć też upominam stanowczo Waszmości, byśmy się w sądach naszych nie posuwali zanadto, bo nie pasuje, by Chrystus Król pozbawion Swoich Sądów Sprawiedliwych został przez nasze harcowanie. Poczekajmy co On Sam powie, a mniemam, że niestety niejednego ale i całe hordy utytułowanych zdrajców obaczymy w piekle spoglądając z wysoka. Szkoda ich, ale co my mamy począć. Upominać nam ich do końca trzeba nie zaważając na sprowadzany od nich na się gniew. Jak się patrzy na historię naszej ojczyzny, to było kilka okresów wielkich - gdy Bóg nas nagradzał. Za Mieszka I, za Bolesława Szczodrego Śmiałego, za Jagiellonów. Ale poza tym, to jednak bywały i okresy straszliwego upadku - jako zdrajców nie brakło - a teraz zmierzamy wprost do zniknięcia z map świata na zawsze. Ten protoplastów starożytnych wolnych ludów potomek - Lengyel - daje się bezkarnie niewolić od kilkudziesięciu lat i to jeszcze pozwoliwszy pomiatać Prawami Naturalnymi swoimi. Dobrze, że czasem go powszechnie krew zalewa, jak go niewolą. I przykład daje światu najpierwszy. Może się niezłomność wreszcie w nim obudzi? Módlmy się gorąco za naszą Wspólnotę Polskę. Oby się odrodziła naprawdę, byśmy wolności naszych staropolskich zacząć zażywać mogli godnie. I róbmy co się da dla Ojczyzny naszej a potomków wychowujmy do wielkich czynów !! Uczmy ich, że Polska była potęgą największą na świecie i nieraz była, iżby się nie wstydzili Ojczyzny. Bo to nieraz kmiotom się kłaniają byle jakim a swojej przeszłości gigantycznej nic nie wiedzą. Historii ich prawdziwej a wielkiej też nauczajmy, żeby ich młodych wróg podstępny głupotami nie otumanił. A Sąd Sprawiedliwy ostawmy Królowi Chrystusowi Sędziemu Sprawiedliwemu, który wkrótce nadejdzie. Moje Gorące Uszanowanie Waszmości i też z lodowatego Krakowa. Ps. Miodami przednimi się nieco ratujmy bo zimno do niewytrzymania.
Domyślny avatar

emigrantka

13.02.2012 21:54

Dodane przez WJD w odpowiedzi na A to witam starego Krakusa.

Kroluj nam Chryste zawsze i wszedzie!!
Domyślny avatar

HENRY

13.02.2012 13:16

A o współczesnych salonowych biskupach patriotach, drogi prześmiewco, mógłbyś coś skrobnąć ;-)
Coryllus

Coryllus

13.02.2012 13:37

Dodane przez HENRY w odpowiedzi na Historia współczesna

Sam skrobnij. Nie wyręczaj się.
Domyślny avatar

WJD

13.02.2012 14:48

Ja w ogóle nie mam i nigdy nie miałem najmniejszego zamiaru rozsądzać zdrady biskupa Stanisława. Ani też NIGDY nie ośmielam się mówić, że został zamordowany. Został zabity. Wcale nie z XX wieku pochodzi najpierwsza wzmianka o jego zdradzie. Ale co to nas obchodzi, my nie sędziowie. Co to za dyskusje o zdradzie jakiegoś tam biskupa. Polska jest większa od jakiegoś takiego czy innego biskupa. Polska jest większa. Biskup zresztą ma być poddanym papieża. A ów biskup był nieposłusznym papieżowi. Władca Bolesław zaś był posłuszny. Zapłacił był za tę wierność razem ze świętym papieżem !! Ale cóż z tego dla Ojczyzny. Przecież zapytajmy publicznie o biskupa piekłoszczyka abp. Życińskiego. Był zdrajcą, czy nie. No przecież zdecydowana większość ludzi go wychwala i pewno zostanie mianowany świętym i ktoś się będzie potem oburzał, że się go sporadycznie nazywa zdrajcą, a jakby zapytać teraz Episkopat, to można nawet być wykluczonym z kościoła. Błogosławiony Jan Paweł II uczynił go był biskupem. Jeśli Szanowny Panie Coryllusie tylko zapytasz kolegów dziennikarzy z Gazety Wyborczej a i z wielu innych zależnych i niezależnych mediów, no to pewne jest, że murem staną w obronie biskupa Życińskiego a Ciebie postawią do kąta. A spróbuj go zaatakować! Zobaczysz co będzie! A cóż ten biskup robił. Ano prawie tyle, co teraz szanowny pan profesor Zybertowicz. Prawie, bo jednak szanowny pan profesor Zybertowicz w piórkach patrioty planuje dalsze dzieła agnostyczno socjalistyczne /to najuprzejmiej mówiąc/i jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Czcijmy wielkie zwycięstwa Bolesława Szczodrego i wspominajmy przewagi tego wielkiego, może największego polskiego władcy nad władcami oraz przewagi ówczesnej Polski nad wrogami. Bóg zawsze nagradza dobro i nie przypadkiem Polska Bolesława Szczodrego stała się potężna. Są na to liczne dowody, tego się nie da podważyć. W kwestiach moralnych mnie wystarczy, iż był do końca przyjacielem świętego papieża i był bezlitosny dla wrogów ojczyzny. Postawił w Polsce kościół na nogi ! Już by tam Bolesław traktatu lizbońskiego nie podpisał. Już by tam pacta ACTA nie podpisał. Już by takiej nędzy w kraju nie było. Takich złodziejskich podatków by nie było. Już by tam państwo nieruchomości Polakom polskiego rodowodu nie ukradło a gdyby mógł, natychmiast by je Bolesław prawowitym właścicielom Polakom zwrócił. A nie jak jeden znany polityk z wielkiej "opozycyjnej" partii parlamentarnej namawia publicznie sąd, żeby nie oddawać mienia, które prywatnej osobie to łajdackie państwo ukradło. Armię byśmy mieli potężną. Lud liczny a nie jak teraz jest mniejszy czym przed wybuchem II wojny. Kraj by opływał w dostatek a nie w szukających po śmietnikach nędzarzy i kilka milionów codziennie głodujących polskich dzieci: i to w środku bogatej Europy 67 lat po zakończeniu II wojny światowej. Już by tam wstyd Polakom po sprawie Smoleńskiej nie było, gdyby w tym czasie władał był Bolesław. Polska słabowała za zdrajców i pięknie rozkwitała gdy władali władcy wielcy. Zgodnie ze znaną maksymą Konfucjusza. Sami sobie dośpiewajcie, gdzie jest Polska teraz a gdzie mogłaby być !! Nasi wrogowie chcą nas pozbawić tytułów do chwały, chcą nas wbić w świętowanie klęsk na podobieństwo Żydów. To jest droga do wychowania niewolników i parobków. A my świętujmy wiktorie. Mamy zwycięzcę pod Cedynią Czcibora brata Mieszka ! Mamy Jagiełłę i jego potężną dynastię ! Mamy Bolesława Szczodrego Śmiałego i jego potężne państwo ! Polacy nie są potomkami niewolników i bezhołowia. Naród składa się z pokoleń przeszłych obecnych i przyszłych. Jak chodzi o duchowieństwo, to patronem Polski jest Święty Wojciech ! Święty Wojciech. Jego uroczystość czcimy 23 kwietnia. To jest prawdziwy święty. Nie jesteśmy więc sierotami. Nawet to co Sowiecja nam pakowała do głów jakobyśmy byli spokrewnionymi z Rosjanami Słowianami jest kłamstwem. Trzon wolnego narodu stanowili Lengyel. Zapytajcie się spokrewnionych z Polakami Węgrów, czy oni Węgrzy i Lengyel są Słowianami. Oni to wiedzą doskonale jak jest naprawdę i wiedzą kim w rodowodzie są dla nich Polacy. Polacy zapomnieli. Zaś sami Sowieci są zlepkiem ponad trzystu różnych różnojęzycznych plemion i narodów, z których większość Stalin i Lenin bezlitośnie tępili. Fałszywych biskupów i Judaszów w Polsce zawsze był dostatek. Teraz jest rekordowo, bo któż tam nie jest agentem. Zapytajmy od samej góry po kolei... Ale bywało i kiedyś nieprzyjemnie. Oni wrogowie zawsze nas próbowali upadlać i poniżać Polskę. Zawsze ciągnęli ją w dół. Po owocach poznajemy kto był wielkim - kiedy Polska była wielka. My nie sędziowie !! A my wspominajmy nasze polskie przewagi śmiało !! Wychowujmy kolejne pokolenia w duchu zwycięzców a nie pokonanych. To jest bardzo ważne. Sąd zostawmy Chrystusowi Królowi, On Jest Sędzią Sprawiedliwym, który już niedługo rozsądzi.
Domyślny avatar

Gość

13.02.2012 15:21

Konflikt sw. Stanislawa z krolem na podstawie Galla, ktory pisal na zlecenie i pod skrzydlami potomka krola - jak ma niby wygldac. Wiedzial skad kasiorka i protekcja i mial napluc w reke i napisac ze to Boleslaw byl ten be? No ia nikt "nie apmieta" ze Gall nie pisal na zywo ale ze wspomnien MU wspolczesnych. Dla mnie, jako historyka z podstawami metodologii historii (m.in. krytyka zdrodla informacji), jest wazne co pisali inni. Kadlubek - owszem , sam byl biskupem krakowskiem,juz inaczje pisal choc byl zwiazany z kazimierzem - nomen omen - Sprawiedliwym. Kosciol tez uznal Stanislawa Swietym, jakies podstawy do tego mial No i czywiscie kwestai tlumeczenia - wszak te zdrodla sa po lacinie i nie wystarczy prosta znajomosc laciny, to musi byc lcina sredniowieczna i lacina autora (w jakich kontekstach uzywal pojec) Jedno jest pewne - ze nie Sw. Stanislaw zostal zabity. Dalczego i jak....to juz tylko domysly wysysane z palcow i samych kronikarzy i ich interpretatorow.
Coryllus

Coryllus

13.02.2012 15:28

Dodane przez Gość w odpowiedzi na zdrada czy dradzony

jak nie święty Stanisław? Nie rozumiem  o czym pan pisze?
Domyślny avatar

Gość

14.02.2012 10:25

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na a kto

Jedno jest pewne - Sw. Stanislaw zostal zamordowany (nie zyje) reszta jest domyslem. Ale patrzac kto na tym korzystal mozna zamiast rzucac kalumnie na biskupa zastanowic sie kto byl winien na podstawie tego jaka byla reakcja wladcow oscienny i Kosciola.
Domyślny avatar

Gość

13.02.2012 21:11

Dodane przez Gość w odpowiedzi na zdrada czy dradzony

"Konflikt sw. Stanislawa z krolem na podstawie Galla, ktory pisal na zlecenie i pod skrzydlami potomka krola - jak ma niby wygldac. Wiedzial skad kasiorka i protekcja i mial napluc w reke i napisac ze to Boleslaw byl ten be?"No więc ci gościu wyjaśnię,że Bolesław Krzywousty pod którego skrzydłami pisał Gall był synem Władysława Hermana ktory stał formalnie na czele buntu przeciwko własnemu bratu królowi Bolesławowi Szczodremu i w wyniku tego buntu objął władzę w Polsce a wygnany król zakończył życie poza granicami kraju zamordowany prawdopodobnie przez zabójców wysłanych z własnej ojczyzny.Więc to,że Gall w swojej kronice przedstawia postać króla Bolesława i konflikt z biskupem w mimo wszystko korzystnym dla niego świetle(używając m.in. wobec biskupa słowa "traditor" czyli zdrajca) świadczy tylko o jego odwadze,rzetelności,prawdomówności.Przecież był kronikarzem na dworze władcy który doszedł do tej władzy w wyniku buntu przeciwko prawowitemu królowi na którego czele stał jego własny ojciec!I gdyby pisał tylko by zadowolić swojego pana i na jego zlecenie to przedstawił by postać króla Bolesława i jego konflikt z biskupem w jak najczarniejszym dla Szczodrego świetle.I chociażby dlatego jego kronika ma tak wielką wartość historyczną.
Domyślny avatar

Gość

14.02.2012 11:29

Dodane przez Gość w odpowiedzi na "Konflikt sw. Stanislawa z

Wladyslaw, brat Boelslawa nie wywolal zandego buntu. Bunt powstal na skutek zamordowania biskupa a Wladyslaw stal sie jego naturalnym nastepca i wtedy tez naturalnie, bunt wymarl i wszytko wrocilo n stare tory. Gall pisal na dworze Boleslawa (tak tu sie pomylilam) ale korzystal ze zdrodel mowionych dworzan. Za wikipedia Chronica Polonorum (łac.), jest dziełem (panegirykiem) o wybitnym kunszcie literackim. Określana była terminem: "dzieje książąt" (łac.) gesta ducum, czyli historia państwa opisująca losy panujących. Ma charakter moralistyczny. jak widzisz, jest paegiryka na czesc ksiazat. Owszem, pamiec po wyczynach Bolesalawa byla jeszcze swierza, zatem nie mogl calkiem zbagatelizowac tego co sie stalo. Ale tez, dosc zdawkowo nam te historie przekazal. Ciekawe dlaczego? Albo nikt mu wiecej nie mowil a on nie grzebal. Albo wiedzial ale pisal panegiryk pod skrzydlami nastepcy Boleslawa...Czy ty bys napisal zle o krewniaku swego szefa? Zachecam tez do zapoznania sie czym byly srednioweiczne kroniki. Zapewniam cie ze nie kronikami w dzisijeszym slowa znaczeniu. Dla mnie najwazniejsze jest, ze Kosciol oglosil Sw. Stanislawa swietym i jego kult zaczal sie juz od chwili jego smierci. Dla mnie to jest wieksze swiadectwo niz pisanina jakiegos kronikarza....
Domyślny avatar

Gość

13.02.2012 17:06

Twierdzi Pan ,że już nikt nie czyta Karola Bunscha?No więc odpowiem Panu,że znam wielu ludzi i to nawet tych w poważnym wieku którzy chętnie wracają do jego książek, szczególnie wspanialej serii "Powieści Piastowskie" czy trylogii o Aleksandrze Wielkim.Natomiast po przeczytaniu powyższego postu oraz innych wcześniejszych na pewno nie zadam sobie tej tortury by czytać Pana książki.Nawet za darmo.
Coryllus

Coryllus

13.02.2012 18:28

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Twierdzi Pan ,że już nikt nie

Za darmo nikt ich panu nie da. Musi pan zapłacić.
Domyślny avatar

WJD

13.02.2012 17:43

Jeszcze w nawiązaniu do poprzedniego wątku i komentarza Szanownego Pana pod wpisem komentującej szanownej pani Teresy Bochwic. Chłopi nigdy patriotami nie byli. Można liczyć tylko, owszem, na schłopiałą szlachtę patriotyczną. Tej trochę prawda jest. No ale to częstokroć prawie szlachta gołota i pamiętamy jak w końcu i dlaczego rozprawiła się z nią Konstytucja 3 Maja. Co do lasów państwowych. No co to za elita są złodzieje, czy inni dzierżyciele cudzego. Jaka elita. Tak samo, jak nie będą elitą „Ogródki Działkowe” które są czerwonym matecznikiem i siedząc bezprawnie na cudzej ziemi walczą od lat w parlamencie o uzyskanie tytułu własności. Toż to nie jest żadna elita. Elita, trąbię o tym wszędzie, potrzebuje całkowitej niezależności i żaden tam profesor jeden z drugim nie jest z powodu swego tytułu elitą. Tak samo żadną elitą nie są ludzie owładnięci żądzą zysku i po to pchający się na urzędy i do parlamentu. To są dziady zuchwałe kradnące z podatników a nie żadna elita. Elitą mogą być tylko posesjonaci i dobrze Pan o tym wie. Ale to powinni być posesjonaci z dziada pradziada i uczciwi. W Polsce mamy potencjalnie dziesiątki tysięcy posesjonatów, którzy w prostej linii są potomkami polskich i węgierskich wolnych ludzi. Oni to mają w genach. Ziemianie. Ale oni w Polsce mają nieoddane im posesje. Trzeba im oddać natychmiast W NATURZE /czyli darmo dla podatnika/ te posesje. I będzie wiele dziesiątków tysięcy elity. Próba zrobienia elitą złodziei żyjących z cudzego mienia /te lasy w ogromnej ilości ukradzione/ czy z potomków chłopów pańszczyźnianych nie powiedzie się. Naturalne pojawienie się elit, to jak pokazuje przykład czeski trwa kilkaset lat. Czyli może być, że na tych ziemiach nastąpi około trzeciego tysiąclecia od Narodzenia Chrystusa. Zatem uprzejmie ganię nieco tę Jego literacką lekkomyślność Szanownego Pana, ale też pochwalam ostrość rozumienia, iż elita to język i własność a nie podległość i tytuły, co znowuż tu teraz mało kto ogarnia.. Pan nie bierze tylko pod uwagę zależności genetycznej. Po prostu byle kto zderzeniu z górą złota dostaje obłędu !! Dlatego własność byle czyja nie będzie pracowała dla elit tylko dla celebrowania obłędu. Dzisiaj umysłowo chorych nazywają dla zmylenia "celebrytami". Dlatego najpewniejszą drogą odrodzenia się polskich elit pozostaje zwrot nieruchomości w naturze oraz w miarę możliwości i ruchomości /co tam czerwoni nie rozkradli dotąd/ w naturze potomkom okradzionych Polaków polskiego rodowodu. To jest jedyna grupa ludzi, którym państwo zupełnie nie oddało mienia tłumacząc się brakiem pieniędzy. A przecież zwrot w naturze nie tylko nic nie kosztuje ale nawet generuje zyski z podatków. Jeszcze tylko na koniec dodam, że trzeba koniecznie konstytucyjnie zakazać lichwy i nie pytać się gdzie tam kto na świecie i czy to zrobił. Bo dopóki będzie lichwa, dopóty podstawową formą własności jest dojenie podatników. A to budowaniu elit nie służy a nawet tę budowę uniemożliwia i prowadzi cały świat w niewolę lichwiarzy. Powtórzę, to, co zawsze. Ewangelia uczy: „CEL NIE UŚWIĘCA ŚRODKÓW”. Na cudzej krzywdzie zbudowanie pomyślności nie powiedzie się. Jest to niewykonalne.
Domyślny avatar

Gość

13.02.2012 20:45

Szanowny autorze,proszę wskazać gdzie to Karol Bunsch napisał,że św.Stanisław to zdrajca i świnia? Oczekuję odpowiedzi wierząc,iż jest Pan poważnym człowiekiem i bierze odpowiedzialność za to co pisze.
Coryllus

Coryllus

13.02.2012 21:22

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Szanowny autorze,proszę

"Imiennik', wziął stronę króla i opisał jak Stanisław dokonuje fałszywego wskrzeszenia za pomocą wynajętego na tę okoliczność trędowatego. Czy tak czyni człowiek przyzwoity? Prawy? Szlachetny? Nie, tak czyni oszust i świnia. A do tego jeszcze zdrajca.
Domyślny avatar

Gość

13.02.2012 22:34

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na w powieści

Ano własnie Panie autorze,powołuje sie Pan na powieść której jak wynika z powyższej wypowiedzi nie czytał(przynajmniej uważnie)albo nie zrozumiał.Faktycznie w powieści tej biskup Stanisław dokonuje fałszywego wskrzeszenia ale czyni to w pełnej wierze w swoją moc, nieświadom oszustwa w którym występuje w głównej roli (a które to oszustwo zostało zaplanowane bez jego wiedzy przez jego niemieckiego pomocnika a rolę wskrzeszonego nie odgrywał żaden trędowaty-więc jednak Pan czytał nieuważnie).Jakoś nie mogę w tym dostrzec przedstawienia osoby biskupa w roli czarnego charakteru ale raczej osoby wykorzystanej przez perfidnego oszusta,intryganta.Zresztą w całej powieści osoba biskupa Stanisława przedstawiona jest w pozytywnym świetle,jako człowieka prawego,sprawiedliwego który zgrzeszył pychą ale prawie do końca wierzył w słuszność swojego postępowania(przez dłuższy czas cieszył sie pełnym zaufaniem króla) ale jednocześnie naiwnego,dającego się wykorzystać przez buntowników do swoich celów.A rozdział powieści w którym biskup po spotkaniu z ukrywającym się rycerzem uświadamia sobie swoje własne błędy,wady,naiwność z jaką dał się wykorzystać i idzie odważnie na przeciw męczeńskiej śmierci by odkupić swoje winy i dać świadectwo prawdzie należy do najpiękniejszych jakie miałem okazję czytać.Także postać króla Bolesława w tej powieści przedstawiona jest niejednoznacznie,oprócz genialnych zdolności są również wyeksponowane fatalne wady,oprócz wspaniałych czynów mamy także przedstawione zachowania ,czyny niegodne ,obrzydliwe.Czy tak pisze oszust,świnia i do tego zdrajca? Tyle co do samej powieści "Imiennik" na którą to sie Pan powołuje.Natomiast co do całości pańskiego artykułu i zawartych w nim tez to nie mam siły by wdawać sie w polemikę.Po prostu z "czymś takim" nie da się polemizować.Pozdrawiam.
Coryllus

Coryllus

14.02.2012 07:09

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Ano własnie Panie

jeszcze raz uważnie przeczyta to co napisał. Szczególnie zaś o tym jak biskup zrozumiał swój błąd i idzie odważnie na spotkanie śmierci.

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,931,705
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności