„Sprawa Błasika” – nikczemne reakcje

a jesli będą bić się w piersi to z całą pewnością nie we własne.Juz w pierwszym dniu po ogłoszeniu badań przez Instytut Sehna w Krakowie w debacie telewizyjnej dziennikarz ,,Polityki''stwierdził,ze sprawa gen.Błasika została politycznie wykorzystana przez PiS.Z najbardziej haniebnych ostatnio wygłaszanych opinii przytoczę wypowiedź Nałęcza uwazajacego za niepotrzebne badania nagrań i wykluczenie głosu generała,bo ta sprawa jest bez znaczenia i może obchodzic jedynie jego rodzinę.

Nic to nie wnosi do sprawy i ja myślę że oni w pewnym sensie mają rację bo przecież na to że samolot rozleciał się na drobne kawałki obecność generała nie miała żadnego wpływu. Jest tylko bardzo przykre, że dla kamuflażu przyczyn katastrofy a właściwie zamachu posunięto się do takich nikczemności jak opluwanie generała.

kiedy ta... Anodina kreowała postać "pijanego generała wywierającego naciski", a "salon"(tfu!) warszawki wtórował jej??? Czy wpadł Pan na pomysł aby - zanim kochanka Finkelsteina-Primakowa skończy odczytywać kalumnie z karteluszka trzymanego w trzęsących się, brudnych łapach - sięgnąć do źródeł? Czy zadał Pan sobie trud, zaprawdę wielki trud... wejścia na stronę www.mak.ru i ściągnięcia z niej dokumentacji medycznej ś.p. gen. Błasika? Czy zadał Pan sobie trud przeczytania jej ze zrozumieniem, albo zlecenia tej czynności tłumaczowi? Ani Pan, ani żaden z Pańskich kolegów partyjnych tego nie zrobił!!! Skąd wiem? Ano stąd, że sam zadałem sobie trud przestudiowania tej dokumentacji zanim kochanica Finkelsteina-Primakowa zakończyła swój trzęsący się "odczyt". Znalazłem w niej dowody na to, że najprawdopodobniej gen. Błasika nie było w kokpicie i co najważniejsze, że gdyby takie "dowody" na stan nietrzeźwości Pana Generała trafiły do polskiego Sądu to zostałby on... natychmiast uniewinniony!!! Co więcej, w dokumentacji medycznej znalazłem wysoce prawdopodobny, pośredni dowód na sovieckie manipulacje przy próbce krwi w której oznaczono słynne 0,006%!!! Gdyby Pan, albo ktokolwiek z Pańskiej opcji politycznej, zadał sobie trud przeczytania tego, co było wtedy dostępne na stronie MAKu, to najdalej przed końcem słynnej konferencji tej... Anodiny mielibyście w ręku argumenty powalające na kolana raport MAKu i polskich pajaców podpisujących się pod nim. Nagłaśniając to, nawet we wrażych mediach, zapewne zepsulibyście komuś dolomitowy urlop. O ile wnioskowanie o nieobecności gen. Błasika w kokpicie i o machlojkach sovieckich przy krwi wymaga specjalistycznej wiedzy, o tyle obalenie tezy o 0,006% we w próbce krwi leżało w zakresie wiedzy średniozdolnego, prawnika, posiadającego zdolność czytania ze zrozumieniem rosyjskiego tekstu napisanego cyrylicą. Dzisiaj prominenci PiSu wołają o krzywdzie wyrządzonej gen. Błasikowi. To prawda, zbrukano Jego pamięć ale wy wszyscy, którzy wtedy popełniliście grzech zaniechania, dzisiaj powinniście najpierw sami uderzyć się w piersi - nic wtedy nie zrobiliście aby tej pamięci bronić:-( P.S. Dokumentacja o której piszę zniknęła ze strony MAK po kilku dniach, kiedy ruscy zorientowali się, że publikując ją strzelili sobie w stopę. Przez szacunek dla Zmarłego pominąłem wszelkie szczegóły ale zapewniam Pana, że w konfrontacji ze specjalistami medycyny sądowej potrafię obronić swoje tezy - wydruk ze strony MAKu leży nadal w mojej szufladzie.