Wbrew temu, co sugerują politycy i zaprzyjaźnione media, daleka podróż do Polski nie jest żadnym warunkiem przesłuchania. Unia Europejska ma trzy podstawowe instrumenty, które wręcz stworzono po to, by unikać sytuacji, w której oskarżony lub świadek musi fizycznie wracać do kraju z ryzykiem aresztu.
To standardy, nie wyjątki.
Europejski Nakaz Dochodzeniowy (EIO / END) – procedura absolutnie podstawowa
END pozwala polskiej prokuraturze zwrócić się do prokuratury innego państwa UE z wnioskiem o:
- przesłuchanie świadka/oskarżonego,
- przesłuchanie zdalne przez wideokonferencję,
- zebranie dokumentów,
- zabezpieczenie materiałów,
- umożliwienie udziału polskich prokuratorów lub pełnomocników na miejscu.
To działa automatycznie, na zasadzie wzajemnego uznawania. Nie ma tu miejsca na politykę.
Państwo wykonujące wniosek po prostu musi się do niego zastosować, o ile wniosek jest formalnie poprawny.
Wideokonferencja procesowa – rozwiązanie rutynowe
To nie jest żadna „ekstrawagancja”.
Wideokonferencje w sprawach karnych to europejski standard. Stosują je: Niemcy, Francja, Holandia, Włochy, Hiszpania, Czechy i cała reszta UE. Polska również. W setkach postępowań.
Protokół przewiduje: pełną obecność sądu na sali w Polsce, obecność mediów (jeśli rozprawa jest jawna), transmisję zabezpieczoną kryptograficznie, obecność w kraju pobytu funkcjonariusza lub urzędnika, który weryfikuje tożsamość przesłuchiwanego.
Krótko: ŻADNYCH przeszkód.
Wideokonferencja w trybie sądowej pomocy międzynarodowej (MLA)
To procedura stosowana nawet poza UE – np. między Polską a USA.
Tym bardziej mogłaby być użyta między Polską a jakimkolwiek krajem wspólnoty.
Publiczność medialna? Oczywiście, że możliwa
Wystarczy, że sąd nie wyłączy jawności (ma do tego podstawy tylko w konkretnie wymienionych przypadkach, których w tej sprawie… po prostu nie ma).
Można zorganizować: jawne posiedzenie z mediami na sali, ekranem łączącym salę z miejscem pobytu Ziobry, pełną rejestracją obrazu i transmisję online (jeśli sąd wyrazi zgodę).
Nic w prawie nie blokuje jawnego przesłuchania Ziobry z zagranicy. Nic!!!
Więc skoro to takie proste…
Dlaczego obecna władza tego nie chce? Odpowiedź jest brutalna – bo utraciłaby kontrolę nad narracją
Obecna koalicja rządząca od początku buduje sprawę Ziobry jako medialne widowisko.
Nieważne, czy ktoś wierzy w jego winę, czy nie, jedno jest pewne: nie chodzi o prawdę. Chodzi o spektakl.
Gdyby Ziobro został przesłuchany zdalnie: nie dałoby się go skuć i wyprowadzić pod reflektorami kamer, nie dałoby się urządzić medialnej obróbki „aresztowany herszt zbrojnej grupy”, nie dałoby się produkować codziennie nowych przecieków o „tajemniczych dokumentach”, nie dałoby się pokazywać pustej ławy oskarżonych i wygłaszać teorii o „ucieczce”.
Zdalne przesłuchanie zniszczyłoby całą dramaturgię.
A najgorsze, naprawdę najgorsze, jest to, że Ziobro mógłby zacząć mówić.
Mówić bez cenzury, bez prokuratorskiego reżyserowania, bez ryzyka, że każde jego słowo będzie potem reinterpretowane. I mógłby powiedzieć rzeczy niepożądane: o kulisach ustaw, o konfliktach wewnątrz rządu, o presjach, naciskach, o mechanizmach, które każdy rząd wykorzystuje, ale o których żaden rząd nie lubi mówić, o tym, jak działały media za czasów PiS, o tym, kto hamował reformy, które dziś media przyklejają jako „błędy Ziobry”.
Dlatego obecna władza boi się jawności. Bo jawność odbiera monopol na emocje, narrację i reżyserię politycznego spektaklu. Nie chodzi o sprawiedliwość. Chodzi o widowisko.
Dlaczego PiS również nie forsuje zdalnego przesłuchania? Tu pojawia się zdrada – bardziej dosłowna, niż wielu myśli
PiS powinien bronić swojego wieloletniego ministra, jeśli nie z lojalności, to z czystego pragmatyzmu. Przecież upadek Ziobry to cios w cały okres ich rządów. A jednak: milczą.
Dlaczego?
Bo boją się, że Ziobro powie całą prawdę o kulisach rządzenia
Narracja PiS-u jest prosta: „To nie my, to Ziobro”. Jest w tym tchórzostwo też kalkulacja.
Jeśli Ziobro zostanie przesłuchany jawnie: powie, kto blokował ustawę lex TVN, kto sabotował reformy sądownictwa, kto naciskał, by robić PR zamiast reform, kto bał się wejść w otwarty konflikt z mediami, kto trzymał plecy Dudy, gdy ten zawetował fundamentalne projekty.
Słowem: mógłby opowiedzieć, jak naprawdę wyglądało ich rządzenie.
Bo PiS buduje linię obrony narracyjnej: „Ziobro nas obciąża, więc oddamy go bez walki”
PiS uznał, że najprościej jest pozwolić, by obecna władza rozbiła Ziobrę medialnie, bo wtedy: oni zachowają status pokrzywdzonej opozycji, mogą mówić „to nie nasz człowiek, on przesadzał”, mogą się odciąć od wszystkiego, co niewygodne. To wygodne, lecz haniebne.
Bo PiS boi się, że jawne przesłuchanie przywróciłoby Ziobrze podmiotowość
A to dla partyjnej sitwy jest niebezpieczne. Ziobro, nawet chory, jest jednym z najlepszych politycznych mówców swojego pokolenia. W jawnej rozprawie rozłożyłby wielu na łopatki samą logiką, faktami i ciętymi ripostami. Dlatego PiS milczy. Milczy z oportunizmu, milczy z tchórzostwa, milczy z interesu politycznego.
Zawiódł więc nie Ziobro – zawiódł PiS.
I wreszcie – zawiodło społeczeństwo. W najbardziej bolesny, najbardziej gorzki sposób
Tu dochodzimy do rzeczy niewygodnej, ale prawdziwej. Ziobro nie popełnił „błędów” w sensie strategicznym. Miał tylko jedno złudzenie, że polskie społeczeństwo rozumie, w jakim państwie żyje. A tu brutalna prawda:
Społeczeństwo nie rozumie propagandy, pada na nią jak mucha na lep
Media, prywatne i publiczne, zbudowały narrację prostą jak budowa cepa: Ziobro zły, Ziobro winny, Ziobro wszystkiemu winien, Ziobro to wcielenie zła.
I ludzie tę narrację łykali jak ciepłe bułeczki. Bezrefleksyjnie, masowo, stadnie.
Społeczeństwo nie rozumie sądów i skali patologii
Narracja poszła tak daleko, że większość ludzi nawet nie wie, jak działa system dyscyplinarny w Europie. Nie rozumie, jakie standardy mają Niemcy, Francja czy Holandia.
A gdy ktoś próbował to wyjaśniać, był natychmiast wyśmiewany lub zagłuszany.
Społeczeństwo nie rozumie pojęcia odpowiedzialności państwowej
Mogło stać murem za człowiekiem, który, jako jedyny od 1989 roku próbował zrobić porządek z systemem, który wszyscy krytykowali, ale nikt nie ruszył. Mogło wymusić jawność, wymusić transparentne przesłuchanie, wymusić debatę. Ale wybrało emocję. Wybrało mem. Wybrało łatwe odpowiedzi.
Nie zawiódł Ziobro. Zawiódł PiS. Zawiodła władza. Zawiodło społeczeństwo
Ta historia nie jest o winie czy niewinności Zbigniewa Ziobry. Jest o czymś większym. O tym, że państwo bało się jawności, bo jawność zrywa maski wszystkim, nie tylko oskarżonemu. O tym, że PiS porzucił swojego ministra, bo tak było politycznie wygodnie. O tym, że społeczeństwo nie okazało dojrzałości, choć Ziobro, paradoksalnie, wierzył, że społeczeństwo ją ma.
Dziś jawne zdalne przesłuchanie jest jedynym uczciwym rozwiązaniem. Jedyną drogą, która pozwala: uniknąć medialnego spektaklu, zapewnić bezpieczeństwo, dać głos człowiekowi, którego władza woli uciszyć niż wysłuchać.
I dlatego właśnie ta droga nigdy nie została wybrana. Bo w Polsce prawdy nie szuka się w ciszy sali sądowej. Prawdy szuka się w krzyku, w emocjach, w telewizyjnym show. Prawdy używa się jak broni propagandowej.
A jawność?
Jawność jest groźna, bo niszczy kłamstwo. A kłamstwo, jak widać, jest dziś fundamentem zarówno władzy, jak i opozycji. I niestety, również dużej części społeczeństwa.
@kolegen, miej litość dla GPTa, a i dla nas.
Jeszcze nie nadszedł ten czas, a mimo tego zdejmij klapki z oczu i rozumu, zacznij myśleć i mówić po ludzku, tu nie chodzi o przesłuchanie, a tylko i wyłącznie o wsadzenie Ziobro do paki!
Wg mnie nie chodzi tylko o wsadzenie Ziobry, ale o coś więcej, co starałem się pokazać w tym wpisie. Ma Pan jednak pełne prawo mieć własne zdanie.
Przypadkowo znalezione dzisiaj w sieci:
Kiedy Che Guevara został schwytany w swojej kryjówce, po tym jak został zdradzony przez pasterza, jeden z żołnierzy zapytał go z zaskoczeniem:
Jak możesz zdradzić człowieka, który całe swoje życie poświęcił obronie ciebie i twoich praw?
Pasterz odpowiedział spokojnie: Jego walki z wrogiem przerażały moje owce!
Wiele lat wcześniej, w Egipcie, wielki dowódca Mohamed Karim prowadził opór przeciwko całkowitej kampanii wojskowej Napoleona.
Kiedy został schwytany, sąd skazał go na śmierć.
Ale Napoleon wezwał go do siebie i powiedział:
Żałuję, że muszę zabić człowieka, który odważnie bronił swojego kraju. Nie chcę, aby historia zapamiętała mnie jako zabójcę bohaterów. Wybaczę ci, jeśli zapłacisz 10 000 sztuk złota jako rekompensatę za straty poniesione przez moją armię.
Mohamed Karim zaśmiał się i odpowiedział:
Nie mam tyle pieniędzy, ale kupcy są mi winni ponad 100 000 sztuk złota.
Napoleon dał mu odroczenie. Karim udał się na targ, skuty łańcuchami i otoczony żołnierzami, którzy go pilnowali, mając nadzieję, że ci, dla których się poświęcił, mu pomogą.
Ale żaden kupiec nie odpowiedział. Wręcz przeciwnie, oskarżyli go o bycie przyczyną zniszczenia Aleksandrii i ich kryzysu.
Wrócił do Napoleona, moralnie złamany. Napoleon powiedział mu wtedy:
- Nie zabiję cię, ponieważ walczyłeś przeciwko nam, ale dlatego, że poświęciłeś swoje życie dla tchórzliwego ludu, który woli handel od wolności.
Mohamed Rashid Rida podsumował to tak:
„Ten, kto walczy za nieświadomy lud, jest jak ten, kto spala się w ogniu, aby oświetlić drogę ślepym.”
Ciekawe czy ktoś to zrozumie.
MACTE...ktoś zrozumie...:-))
A dlaczego mielibysmy nie zrozumieć.Własnie przykłady są najlepszą formą przekazu, Te zaś wyjątkowo trafne i pasujące. Tyle ,że nie widać by Ziobro rościł sobie pretensje akurat do PiS-u albo z nim wcześniej walczył.
To raczej PiS ma pretensje do Ziobry Danusiu.
"Napoleon powiedział mu wtedy:
- Nie zabiję cię, ponieważ walczyłeś przeciwko nam, ale dlatego, że poświęciłeś swoje życie dla tchórzliwego ludu, który woli handel od wolności. "
Jak mi to pasuje do samozwańczego narodu, dla których nie liczy się jednostka, a diaspora, by się nie narażać najeźdźcy, sami poprosili i zapłacili dla siebie obóz, gdzie byli izolowani od otoczenia, szczególnie od Polski i Polaków.
Nie gniewaj się spike, ale przypominasz mi pacjenta ze szkolnego dowcipu. Lekarz rysuje mu kółko i pyta co pan widzi. Ten odpowiada - gołą babę. Rysuję kwadrat, pacjent to samo, rysuje trójkąt, to samo. W końcu lekarz wybucha: pan jest chyba erotomanem. Ja mówi pacjent, a kto mi te świństwa rysuje?
mjk1, ale dobre. Gdzieś w USA jest rejestracja samochodowa z napisem Live Free or Die. Ale czy ona sie przyczynia do filozoficznego zrozumienia przesłania ? Byt kształtuje świadomość .
Część!
Z lochu ci coś opowiem....
Ja już wstawiłem na NB multum notek na temat Ziobry...jestem krakauerem i znam Ziobrę.
Już w 2017 po zamachu Dudy na rząd Pani Szydło i likwidację PATRIOTÓW w Jej rządzie,namawialiśmy
Zbyszka,żeby wyszedł z "koalicji",oderwał ludzi w PiS-ie i sam zorganizował secesję.
Miał SP i wraz z ludźmi z PiS...MÓGŁ STAC SIĘ JĘZYCZIEM U WAGI.
Wiedział,że Duda i Morawiecki chcą go utopić,ale "szable" w sejmie....policzyli...i sie nie dało!!
Ziobro był nazywany "delfinem" Kaczyńskiego...był do czasu...
Ja tu nie będę relacjonował CZEMU przestał być [cierpię za korzenie niektórych] tak!! są NIETYKALNI
do dziś...
Może Ziobro WIE coś o Dudzie,coś o Morawieckim ...czytaj W.Łysiaka --"DÓŁ"
W polityce nie ma przyjaciół,Ziobro jest na "liście"....nawet jego koledzy z SP udają,że nie znają jakiegoś
Ziobry.
Ja to też czytałem i to wielokrotnie, co pisałeś o Ziobrze Ijon. Zachowanie PiS-u w stosunku do Ziobry potwierdza to co napisałeś. Mój aktualny wpis jest przecież instrukcją, co ma zrobić PiS, aby wytrącić wszystkie argumenty bandzie Rudego. I co kiwnie choćby palcem w bucie?