Kim jesteś Polsko? Czym jesteś? Dla mnie? Jesteś brzozą, której biały pień pnie się ku górze, a stamtąd liście spadają zielonymi łzami ku ziemi. Jesteś dla mnie Bugiem, szeroką, wpółdziką rzeką, która nosiła mnie w swoich ramionach, w której zanurzony czułem się w Tobie, a tuż obok, wysoki brzeg, od którego tchnęła obcość, ale dla nas, w tym Bugu śmiech. Potem dochodziłem w jego zakrętach, okrzewionych brzegach jego sensu i roli, ale nie wszystko możemy pojąć.
Jesteś ojczyzno piaszczystą polną drogą, zawijającą się między polami, obiegającą brzozowe gaje, wędrującą wzdłuż szpalerów sosen. Pachniesz tymi sosnami. Zawsze tak będziesz pachnieć. Jesteś bezkresną plażą nad Bałtykiem, wspinaniem się wyżej i wyżej gdzieś w górach. Morzem lasów, usłanym wyspami miejscowości, domostw, ludzkich siedzib.
Ale tak naprawdę jesteś w nas, bo bez nas, to byłyby tylko rejony geograficzne. Więc kocham Cię za ludzi. A wiem, że nie są święci, czasem źli, bezmyślni i wrogo się potrafią zachować na co dzień. Ale kto nie ma przywar? Ale to życzenia, a nie wypomnienia, więc ci za tych ludzi też dziękuję. Za tych ludzi, co niezłomnie, po prostu trwali. Co dawali sobie radę przez stulecia, choć nie było to łatwe. Za tych, co nieśli w sobie twoje największe przymioty, prawdę, niezależność, poczucie godności. Dziękuję ci za twoich chłopów, którzy po wiekach bycia ludźmi drugiej kategorii wstali z kolan i pogonili, bo byli w wojsku większością, ruską swołocz do domu w 1920 roku. Dziękuję ci za szlachtę, za jej marzycielskość, ostatecznie okupioną daniną krwi w powstaniach. Zaprawdę, istniejesz gdy jesteś w nas, gdy my chcemy być, i dumni, i niepodlegli. Dziękuję ci za nas wszystkich, gdy po latach szarej i dusznej komuny zeszliśmy się razem i w Polsce narodziła się Solidarność. Dziękuję ci za szklankę wody, jaką podał mi Polak, choć nie prosiłem, a dotknięty zmęczeniem i twoim gorącem padałem z nóg. Bo być Polakiem, to widzieć człowieka, w drugim.
I chcę Ci powiedzieć, że jestem z Ciebie dumny. Z twoich synów i córek, z ich dokonań. Z Pawła Włodkowica, z Mikołaja Kopernika, z Marii Skłodowskiej, ze św. Jana Pawła II. Jestem dumny z Grunwaldu, z 1920 roku, z Kahlenbergu skąd zeszła największa szarża kawaleryjska w historii Europy, zatrzymując nawałę islamskiego imperium. Z dywizjonu 303, z heroizmu twoich synów i córek w ciągu całej twojej historii. Ale szczególnie jestem dumny z pracy u podstaw, gdy z tego wysiłku, na nowo się rodziłaś. Rzetelność, pracowitość, racjonalność, uczciwość, to wciąż twoje wartości, do których powinniśmy wracać, bo jak nie, to nie będzie Ciebie, tylko jakaś tania podróba, jakiś kraj polsko-podobny, ale nie Polska. A przecież jesteś - jesteś w najlepszych z nas.
I... kocham cię. Za brzmienie mojego języka. Za moją wrażliwość na naturę, bo już królowie z wiek wieków chronili w Polsce zwierzęta i drzewa. Kocham cię za mojego imiennika Zbigniewa Herberta, który swoimi lekkimi, a cięższymi niż granit słowami twoje myśli w poezji wykuwał. Za Steda, którego szaleństwo poprowadziło na cudowne manowce, ale który do końca chciał być sobą, a to znaczy nie kłamać, a to znaczy nie kłaniać się potęgom, konwenansom, kompromisom. Kocham cię miłością Haliny Poświatowskiej, powieściami Sienkiewicza i Prusa, fraszkami Kochanowskiego i literaturą science-fiction Zajdla. Kocham cię za twoją pogodę i za 1 listopada, kiedy życie brata się ze śmiercią, kiedy pełno żółtych liści, kiedy ci co są, a których nie będzie, spotykają się z tymi, którzy już odeszli, a którzy są w tym sensie, że dopiero razem - stanowimy to, co nazywamy Polską. Bo Polska to nie przestrzeń na mapie i nawet nie historia. Polska to my - Polacy. Twoi synowie i córki, może twoi współtwórcy.
Ciągle się uczymy, staramy się korygować nasze błędy, rozwijać się, dotrzymywać kroku światu. Ale po swojemu. Po polsku. Ojczyzna to ziemia ojców, rzeczywistość starszych od nas. Dawniej to była oczywistość, dzisiaj dzieci myślą, że zjadły wszystkie rozumy i liczy się tylko tu i teraz. Bądź dla nich wyrozumiała. Tak naprawdę, gdy widziałem młodzież z różnych krajów, ta twoja, to młodzi Polacy robili zawsze na mnie niesamowite wrażenie, są... jakby Ci to powiedzieć, to bardzo udane, dające nadzieję, dzieci.
Więc życzę Ci Polsko następnych 1000 lat. Żebyś się ostała, w tych, co przyjdą po nas. Żeby byli odważni i niezłomni. Samodzielni, ale rozsądni. Żeby byli niezależni. Życzę ci ulgi w zawieruchach, których może za dużo doświadczyłaś. Życzę ci Pokoju, a to znaczy tego, żeby więcej było wśród nas zwykłej otwartości, a mniej koniecznej czasem ostrożności. Myślę, że damy radę, choć wiem, że i tak na zawsze jesteś nieśmiertelna, bo jesteś - w muzyce Chopina, w poezji i literaturze, w tych szeleszczących i szumiących "sz", "cz" w twoich słowach. Życzę ci uśmiechu słońca, które rankiem wydobywa znad Biebrzy dywany mgły, a wieczorem tonie za krawędzią morza. Jesteś zadaniem, ale i darem. Zadaniem niełatwym, darem ulotnym, ale dotykalnym. Będzie dobrze. Wszystkiego najlepszego moja Polsko.
-----------
Blog domowy z moimi tekstami (i książkami:) {TUTAJ}
----------
Pięknie napisane. Człowiek to ciało i duch. Ciało może być grzeszne a duch polskości nie może zaginąć. I w wielu nie ginie. Dlatego wieszcz napisał " są dwa narody polskie jedni to patrioci a drudzy kolaboranci". I to jest ta pęknięta na pół Polska.
Pozdrawiam