Po wojnie na kresach, mamy nową na ziemi znanej z Biblii. A obie uzasadniają jak najbardziej, by przypomnieć tu słowa Aleksandra Sołżenicyna z roku 1980, który na uniwersytecie Vermont ostrzegał Zachód: „W przededniu planetarnej bitwy między wszechświatowym komunizmem a wszechświatowym człowieczeństwem byłoby dobrze, aby Zachód widział wyraźnie gdzie są wrogowie człowieczeństwa, a gdzie jego przyjaciele – by nie szukał przymierza z wrogami, ale z jego przyjaciółmi...”, to ostrzeżenie stało się dziwnie aktualne w naszych czasach, zwłaszcza od najazdu Ukrainy przez putinowską Rosję i od makabrycznego ataku Hamasu na Izrael.
Nie wiemy ile potrwają oba konflikty i czy nie zanienią w jeden globalny? Jeden i drugi zaskakuje coraz to nowymi scenariuszami. Oto na dnie Bałtyku, jak już wiemy od kilkunastu dni, Rosjanie uszkodzili gazociągi i kable telekomunikacyjne łączące Estonię z Finlandią i także ze Szwecją. W cieniu dymów z Bliskiego Wschodu sądzili, że nikt tego mnie zauważy...Czy jest to wstęp do jakiejś nowej operacji militarnej ? Zobaczymy, a narazie obserwujemy rozwój wydarzeń wokół granic z Libanem i Syrią. A ciekawych nie brakuje, podobno zjawiło się w tych stronach nawet aż sześć okrętów wojenych z Chin! To niewiele w porównaniu z flotą amerykańską. Na Bałtyku mniej przestrzeni, ale tam też patrolują różne jednostki, bo trwa wojna na całego. A Rosjanie dalej okupują Królewiec...
I oto w środku tego konfliktu doszło do wyborów w Polsce, które mogą sporo zmienić w tej panoramie, a niektórzy politycy PO już - przed uformowaniem rządu – deklarują zamiary czy to likwidacji CBA i IPN, a także zmniejszenia polskiej armii. Jakże te postulaty przypominają to co robił Tusk w latach 2008-2014. A więc w środku wojny grozi nam rozbrojenie Polski??? I co na to zwierzchnik naszych sił zbrojnych, prezydent Andrzej Duda? Przez ostatnie lata napracował się dużo, aby doprowdzić wraz z ministrem Błaszczakiem naszą armię do pełnej gotowości i uzbroił ją w nowoczesne bronie, czołgi i samoloty z USA. A teraz nagle za jednym dmuchnięciem Tuska ( czy innego pacyfisty z PO) miałby pozwolić na demilitaryzację naszego państwa? Byłoby to niebezpieczne i dziwne, a przecież na propozycję prezydenta Dudy ostatnia kampania wyborcza toczyła się pod haslami bezpieczeństwa...
Tu nie chodzi tylko o pomoc dla Ukrainy, ale o bezpieczeństwo nasze i całego regionu Europy Wschodniej, zagrożonej przez imperializm rosyjski. Zaprawdę, zaprawdę pamiętajmy o starym przysłowiu – „Przy przeprawie przez rzekę nie zmienia się koni!”... Tym bardziej, że trwestując słowa Sołżenicyna mamy wojnę między wszechświatowym człowieczeństwem, a wszechświatowym bestialstwem, które zamierza zdemolować wiele krajów świata...
Marek Baterowicz
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1154
Ano, kacapy wolą żyć jak nędzarze i sprowadzać innych wokół do swojego nędzarskiego poziomu. Na wojnie na Ukrainie zniszczyli już 120 tysięcy budynków. A spokojnie mogli tyle samo wybudować u siebie :-)
demilitaryzację naszego państwa ?
Nieprzypadkowo Hołownia dobrał sobie za doradców gienierałów wyszkolonych w PRL-u, oni nadal są wierni Rosji :-)
PS. No i ma zakusy na fotel prezydencki, a mając za sobą takich doradców to będzie kolejny Bredzisław.