Sytuacja na granicy Białorusi z Polską jest więcej niż poważna. Dostrzegli to Niemcy, którzy poważnie rozważają wprowadzenie kontroli na granicy niemiecko-czeskiej i niemiecko-polskiej. Są gotowi, jak widać, w praktyce ograniczyć swobodę poruszania się w ramach Traktatu z Schengen, bo spodziewają się potencjalnego, dużego napływu imigrantów, gdyby po stronie Łukaszenki - czyli Putina - podjęto by decyzję o prowokacjach zbrojnych czy działaniach stricte militarnych na granicy z Polską. Po polskiej stronie trzeba widzieć powagę sytuacji i fundamentalne zagrożenia, a w związku z tym pokazać jedność całego narodu, w tym klasy politycznej. Jeżeli dziś od polityków opozycji słyszymy, że nie ma żadnego zagrożenia, że to tylko dwa autokary "Wagnerowców" i że mówienie o tym, to tylko „wyborcza gra PiS” - to jest lekceważenie wielkiego problemu (którego już nie lekceważą dalej położone Niemcy), ale też demobilizowanie opinii publicznej, rozbrajanie jej, wprowadzenie jej w swoisty letarg. To – mówiąc Talleyrandem – „Gorzej niż zbrodnia – to błąd”. Choć z drugiej strony są... konsekwentni, bo przecież ci sami politycy przed laty lekceważyli niebezpieczeństwo ze strony Rosji, a jednocześnie chcieli się z nią zaprzyjaźnić.
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (02.08.2023)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 481
Sprawa jest poważna. Należy być przerażonym albo przynajmniej w stresie.