Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Przygoda z pijakiem

Zbyszek, 14.03.2023
Ładna pogoda to postanowiłem pójść do marketu na piechotę, przez park. Świeżo stworzony. Świeżo w wypadku drzew to nie jest wczoraj, ani przed paroma miesiącami, jednak drzewka wciąż młode, skromnie tulą do siebie pierwsze rodzące się gałęzie, zwłaszcza, że jakby zima jeszcze, bo to dopiero pierwsze dni wiosny.

Generalnie w parku pustki, to taki teren do spaceru i sportów, nawet jakieś urządzenia są do ćwiczeń. Kilkadziesiąt metrów na prawo, na wyłożonej kostką alejce leży mężczyzna z rękami pod głową, wykonuje jakieś ruchy. Mija go kobieta z wózkiem, potem następna. Idę szybkim krokiem, słońce, środek dnia. Raz jeszcze zerkam w bok, teraz jestem bliżej. Pewnie ćwiczy, chociaż... nigdy nie wiadomo. A może mu coś jest? Może chory? Podejdę i wyjdę na głupka, który czepia się sportowca.

Skręcam jednak i przez trawnik idę w kierunku tej ruszającej się na słonecznym bruku sylwetki. 10 metrów, 5 - widzę. No tak... Zapyziała twarz, zaślinione usta, oczy wykonują dziwne, niezbyt skoordynowane ruchy. Pochylam się.

- Co się z panem dzieje? - pytam.
- Poo, pomóż mie. - Wali wódą tak, że aż odrzuca. Cały gościu brudny, miejscami widzę zakrwawiony. Ale nic poważnego, tyle, że poździerał naskórek. - Pooomóź mie - bełkoce ponownie.
- Jak mam ci pomóc?
- Dooo łaawki - odpowiada, machając nieprecyzyjnie ręką w kierunku niedalekiej ławki.

Oceniam odległość: 8 - 10 metrów. Gościu brudny tak, że strach się dotknąć, a co dopiero coś więcej. Pochylam się i łapię go za przedramię oraz powyżej łokcia w drugiej ręce.

- Dobra pomogę ci. Jedziemy w górę. Raz, dwa - ciągnę go z całej siły do góry.
- Aaa - charkocze, ale czuję, że mi pomaga, bo nogi zaczynają mu pracować i obaj w tym uścisku wędrujemy do pozycji pionowej.

Niestety po pół sekundzie od momentu wyprostowania, dzieją się z nim dziwne rzeczy.

- Trzymaj się - krzyczę do niego, ale oczy mu odjeżdżają, głowa się odchyla, kolana puszczają, a całe ciało spiralnym ruchem, tak jakby ziemia nagle zakręciła się pod nim, wędruje ku ładnej betonowej kostce. Nie potrafię go utrzymać, tyle, że amortyzuję upadek i w zasadzie kładę go na bruku.
- Pomóz mie! - bełkoce. Ponoszę się.
- Nie mogę ci pomóc. - Patrzę w stronę ławki. To naprawdę blisko.
- Pomóz mie! - dobiega mnie ponownie pomieszanie bezradności z żądaniem.
- Przewracaj się na brzuch. Zasuwasz na czworaka. Na czworaka - powtarzam - dasz radę. To blisko. Zobacz. - Gościu ani myśli patrzeć, ale wie gdzie ta ławka, przynajmniej mniej więcej. - No już bierz się w garść - przerywam kolejne jego polecenia w zakresie pomocy. - Nie mogę ci pomóc, bo się na nogach nie utrzymasz - tłumaczę lekko podniesionym tonem. Dawaj. Dasz radę. - staram się odwrócić jego uwagę od ponawiania postulatu, a skierować na coś, co może mu przynieść jakiś efekt. Wydając, wbrew następnym "Pomóz mie", kolejne zachęty oraz wyrazy przekonania, że go stać, tylko niech się weźmie, oddalam się w kierunku marketu.
- Mooogeś mi pomóc... - woła za mną co jakiś czas z wyrzutem. Już go nie słyszę. Idę przed siebie.

Właściwie to mogłem wracać inną drogą, ale bo ja wiem. A może on tam dalej tkwi? Niby czternasta, słońce, ale jednak. Ostatnio miałem kontakt ze stażystą na oddziale dla alkoholików. Wyraził pogląd, że nie spodziewał się, a to wcale nie są tacy źli ludzie. Ja odpowiedziałem, że wg. mojego doświadczenia, pijacy dzielą się na dwie grupy. Ci, co to robią dla przyjemności, a potem nałóg ich opanowuje i niszczy oraz ci, co sięgają po alkohol, bo nie są w stanie znieść - łagodnie mówiąc - dyskomfortu życia, to znaczy bólu i cierpienia, jaki odczuwają wskutek naszych działań, sytuacji, kolei losu. Czasem łagodzą ten ból, a czasem idą w autodestrukcję, chcą sobie zaszkodzić. Skutek jest podobny, nałóg i spirala w dół.

Pijaka nie ma. Stoję w miejscu naszego rozstania. Ławka jest pusta, wszystkie okoliczne również. Na alejce, trochę śladów jego bytności, ale jak okiem sięgnąć nikogo. Idą dwie młode dziewczyny, ale właśnie weszły, to i tak nic nie wiedzą. Ruszam. Czy go zawiodłem? Czy my sprawiamy naszymi zachowaniami, że ludziom przybywa powodów do sięgania po alkohol? No i gdzie się podział?

W sumie w takich sytuacjach można zadzwonić na policję i może ktoś właśnie zadzwonił. Przyjadą, zabiorą do izby wytrzeźwień. Jakby było zimno i mróz, to by trzeba było zadzwonić. Dziś, nie przyszło mi to do głowy. Więc co, zebrał się w sobie? Koledzy? Rodzina czy panowie w mundurach? Czy i my czasem się nie upijamy? Może nie alkoholem, tylko innymi używkami, przyjemnościami albo polityką, chamstwem, agresją, żądzą dominacji? Jak wytrwać w trzeźwości, gdy dyskomfort życia zbliża się do trudnych do zniesienia obszarów?

Nie zadawałem tych pytań, bo jak te pytania jak wszystkie inne, są niepotrzebne. Słońce było niemożliwe, ptaki jak zawsze zajęte, drzewa ciągle czekające, na czas gdy liście, miłość, uśmiech i życie w pełnym rozkwicie. Ot... natura. A człowiek? Człowiek wychodzi ponad naturę. Czasem w zgubnym kierunku.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 746
Zbyszek
Nazwa bloga:
W drodze
Zawód:
wolny
Miasto:
Lublin

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 605
Liczba wyświetleń: 920,751
Liczba komentarzy: 4,660

Ostatnie wpisy blogera

  • Cenzura to dobro i bezpieczeństwo
  • Trujący internet
  • Na kanwie notki: O nauce płynącej dla nas z Powstania Listopadowego 1830/31 r.

Moje ostatnie komentarze

  • Może z Mercosur będzie gorsza ta żywność. Może celem jest wykończenie rolników w UE, żeby potem koncern A lub B przejął produkcję takiej, wszelkiej?, żywności. Najlepiej jakby mięso pochodziło z…
  • Pytanie jest takie: Dlaczego władze Chin, których Chińczycy nie wybierają, nie mogą zmienić, działają na korzyść Chin?Jest to pytanie kluczowe dla oceny sprawności i efektywności systemów samo lub po…
  • "Nic się nie nauczyliśmy"I cyklicznie powtarzamy błędy, ze zgubnymi skutkami. 

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Czy da się żyć bez Boga?
  • Prawda o nas - głupi, nieodpowiedzialni i źli
  • Pożegnanie roku 2021 i powitanie 2022 w 6 punktach

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Kilka dni po 13.12.1981 telefony w Warszawie były całkiem głuche! Nie pamiętam ile to było, ale chyba ok. tygodnia. To wówczas nie można było wezwać nawet karetki pogotowia do chorych i umierających…
  • Alina@Warszawa, Przysłowie o wronach brzmi: "jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i ony". Niby mała różnica, bo nie "będziesz", tylko "musisz", jest dość dużą różnicą LOGICZNĄ. Bo nie ma w nim mowy o…
  • u2, "Hitler nie zgłupiał sam. Zgłupiał razem z otaczającym go tłumem Niemców." Hitler nie był głupcem. Żył w dzikich czasach, więc został dzikusem, choć miał szansę zostać utalentowanym malarzem. No…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności