3 sierpnia 1946 roku w Gdańsku, 17-letnia Danusia Siedzikówna usłyszała wyrok śmierci. Głos mordercy w todze, mjr. Adama Gajewskiego nie zadrżał, gdy odczytywał wyrok na młodej dziewczynie swą postawą nie wyrażającej zgody na sowieckie zniewolenie Polski, na czerwony terror, na upodlenie będące jego następstwem.
Swą drogę ku śmierci w kwiecie wieku "Inka" rozpoczęła w połowie lipca, kiedy ze stacji Lipowa, na polecenie dowódcy 5. szwadronu ppor. Olgierda Christy "Leszka", wyruszyła pociągiem do Malborka, a potem do Gdańska, by podjąć próbę skontaktowania się z dowódcą 5. Wieleńskie Brygady Armii Krajowej mjr. Zygmuntem "Łupaszką".
Później już było aresztowanie, brutalne śledztwo, upokorzenie na rozprawie sądowej i śmierć w podziemiach gdańskiego więzienia śledczego.
Do końca swych dni por. Olgierd Christa obarczał się winą za śmierć Danusi.
Potwierdza to syn kpt. "Burego", Pan Romuald Rajs "Podczas moich spotkań z śp. por. Olgierdem Christą “Noc”, ilekroć rozmowa dotyczyła “Inki” i jego usilnych starań o uhonorowanie Danuty Siedzikówny pomnikiem w Sopocie, Olgierd był bardzo wzruszony i miał łzy w oczach.
Czuł się winny, nie mógł sobie darować, że to on wysłał “Inkę” do Gdańska. To było niekłamane wzruszenie. Nie zapomnę tego."
Cześć i Chwała Bohaterom.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 856
Do końca życia nie poniósł konsekwencji swoich sądowych zbrodni.
https://pl.wikipedia.org…