Najważniejszym przekazem wczorajszego wieczoru (26.05.19) powyborczego jest to, że działacze i dziennikarze związani gł. z PO wreszcie zrozumieli i uwierzyli, że, w wyborach parlamentarnych z 2015 r., przegrali. I to jest największy sukces tegorocznych wyborów. Na polskiej scenie politycznej to wyraźny postęp rokujący określone zmiany.
Skoro wyborcza burza ustała a wyniki są jasne, to musimy zapytać, czy KE (inicjały przypominają Komisję Europejską) jest możliwa do powtórzenia w jesieni? I od razu należy stwierdzić, że jest to wątpliwe z kilku względów: 1. kandydowanie do europarlamentu było skokiem na kasę, kandydowanie do polskiego parlamentu takim skokiem nie jest, 2. świadomość wspólnej klęski zawsze grozi recydywą, 3. rozkład nowych sił w UE zmienia się i będzie ona bardziej zajęta zwalczaniem wewnętrznych napięć, niż szukaniem „przygód” na zewnątrz, 4. dwadzieścia dwa mandaty KE rozpłyną się tracąc znacznie swoja siłę, 5. red. Jażdżewski tak skutecznie wybił zęby „wilczej twarzy Tuska”, że już żadne implanty nie są w stanie tego zmienić, a sam Jażdżewski nikogo zastąpić, 6. Uniwersytet Warszawski, goszcząc w/w dwóch panów tak znacznie obniżył poziom swojej powagi, że żaden inny uniwersytet czegoś podobnego już nie uczyni.
I teraz rzecz najtrudniejsza w dzień po wyborach i pytanie, czy w świetle w/w punktacji PiS ma już w kieszeni kolejne, jesienne, wybory? Oczywiście NIE, bo przegrana lokomotywy antyPiSu Donalda Tuska nie oznacza zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego. Polacy, choć politycznie słabo wyrobieni, oczekują normalności, a więc czegoś, co zagwarantuje nam zdrowe podejście do zmieniającej się rzeczywistości. Problem jednak w tym, że owa „produkcja” normalności polega na ścisłej współpracy rządu i społeczeństwa. A tymczasem nieprzygotowane do nowych wyzwań polskie społeczeństwo uwierzyło, że może mieć lepiej bez żadnych warunków i wysiłku. Prawda jest jednak zupełnie inna, bowiem państwo jest już do tego stopnia rozregulowane, że pojecie „zdrowego rozsądku” stało się trudne do zdefiniowania. Rozdawnictwo wyczerpało swoje możliwości a każda kolejna transza, owszem zostanie schowana do portfela, ale jednocześnie napiętnowana jako śmierdząca wazelina, od zapachu której trudno będzie się uwolnić. Do zagospodarowana pozostała więc już tylko niedoceniona przestrzeń kulturowa. Trzeba więc będzie o wiele głębiej odwoływać się do historii, poczucia tożsamości, polskich praw i obywatelskich obowiązków, co też nie jest mocną społeczną stroną.
Ale rząd PiS-u uzyskał rzecz bezcenną w polityce – wiarygodność polityki wewnętrznej, przynajmniej połowy polskiego społeczeństwa. To zobowiązuje, ale chcąc wygrać jesienne wybory, musi uchwalić ustawę blokującą amerykański artykuł 447, wytrzymać uderzenie i ogłosić całościowy program odbudowy Polski – nie wyłącznie gospodarczy, bo każdą gospodarkę w krótkim czasie można zniszczyć, lecz kompleksowy program musi być skorelowany z modelem kulturowym, który samym swoim istnieniem napędza sposób działania i sposób myślenia całej zbiorowości. Ten model wypracowywany był przez co najmniej ostatnich kilkaset lat naszych dziejów, a swoje najlepsze rezultaty osiągnął w II RP, w której zwycięstwo w 1920 r. wyzwoliło niesamowitą, tłumiona przez lata niewoli, energię. Energię zagospodarowało znakomite szkolnictwo, a więc najpierw skupiono się na edukacji polskiej humanistyki, która pozwoliła podobnie rozumieć i myśleć, a potem swoich uczniów wpuściło na pole specjalizacji. Ten model wyzwolił poczucie bycia u siebie i motywację do działania. Dziś stan świadomości Polaków jest porównywalny do tego z początków niepodległej Polski, lecz szkolnictwo pracuje na wstecznym biegu.
W takiej sytuacji koniecznym okazuje się jasne określenie polskiej drogi w UE oraz gierkowskie zawołanie: pomożecie? W 1970 r. było ono niemożliwe do wykonania, ale coś podobnego, zrobił później Orban – i wyszło. Jeżeli o przyszłości Polski myśli się poważnie, to traktowanie państwa „na niby” powinno być karalne. Tak więc PiS stanął przed bardzo trudnym zadaniem – odgruzować Polskę i uczynić z niej sprawny organizm naszej wspólnoty, tym bardziej, że czwartego zamachu już być nie powinno.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5949
Bo na samej wsi zapadłej, ślepo głosującej za kolejne pieniądze+ nowej Polski - o której Pan pisze - się nie zbuduje. Pracuję w Polsce (choć w każdej chwili mogę firmę przenieść choćby do Estonii), a daje mi się odczuć, że jestem jednym z najgorszych.
Więc - po gierkowsku - na razie ja w niczym nie pomogę. Sorry, taki mamy klimat.
Nawet w łganiu trzeba konsekwecji,paniał waniuszka a jak lezie się w gości to na walonki załóż chociaz worki na śmieci -mniej smrodu będzie .
Zwyczajnie zazdrościsz... stąd te inwektywy. W CV bys używal wazeliny - te typy tak mają: im wieksza pogarda dla siebie tym więcej inwektyw i wazeliny dla równowagi.
Ostatnio cię pozdrawiałem ale napisałeś że ci zdrówka nie życzę .
To teraz przemilczę to może poczujesz się pozdrowiony .
Nara
Czuję sie pozdrowiony. Na.
Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata,
Przed ciosem niechaj tyran drży!
Ruszymy z posad bryłę świata,
Dziś niczym – jutro wszystkim my!
Tu jest klucz do tego, co zdarzyło nam się obecnie... Zadam więc pytanie: a nie wydaje się Panu, że to była kolejna noc cudów nad urną? Bo mnie tak. Z 6,1% na 4,55%. To śmierdzi na kilometr. Zresztą nie tylko mnie. Oto link: https://www.youtube.com/…
Dlatego byłbym ostrożny, czy nie zostaniemy w efekcie oskubani, otrzymując bazę w pakiecie z żydowskim raketem. Oby mi język skołczał!
https://www.youtube.com/…
Dokładniej ten fragment (Orzeł z RKW): https://www.youtube.com/…
Pana Janusza Zagórskiego nigdy nie widziałem na oczy, teraz mi podesłał znajomy dwa linki z jego wątpliwościami co do uczciwości obecnych wyborów, które ja podzielam, bo są nieźle uargumentowane, na widocznych gołym okiem przesłankach.
Wcześniej miałem sygnały z zagranicy, że nie zezwolono tam mężowi zaufania sfotografować podpisanych protokołów. A przewodnicząca komisji wyborczej była żoną polskiego dyplomaty z placówki. Na pytanie, dlaczego nie pozwala, odpowiedziała: "- No bo nie...!!!" Generalnie Ruchu Kontroli Wyborów nie było, a Konfederaci byli za słabi, żeby te sprawy przypilnować. Zresztą jak to zrobić, gdy wszystko zostało uszczelnione na najwyższym szczeblu (chodzi o tzw. stalinowski wynik przy końcówce zliczania cyferek i korygowania procentów).
Po drugie ten wspomniany przeze mnie wyżej pan Zagórski [drugi link o tym samym jeszcze sprzed wyborów: https://www.youtube.com/…?... ma sporo ważkich obserwacji, które ja podzielam. To odwołanie izraelskiej oficjalnej delegacji było ewidentną ściemą, żeby spece od "przeszeregowywania cyferek" w konspiracji z ABW (w jej siedzibie) zabezpieczyli sobie przyszłą ścieżkę dojścia do efektu 447. Nawet jeden głos o tym teraz nie piśnie na forum Unii. A z nami zrobią co chcą, bo teraz nie będzie już żadnego bezpiecznika, żeby zaprotestować. Mam na myśli jesienne wybory, jak to dalej tak pójdzie. Tu nie chodzi nawet o ruską agenturę, bo Skurwin zrobił swoje (dezawuując swoich koalicjantów z Konfederacji wpisanie Rosjanki na listę wyborczą; a Braun, dając gębę do TV "Sputnik"? Pewnie przez głupotę, czyli nadmierne reżyserskie ego). Mam w tym wypadku na myśli masy zwykłych patriotów, którzy zaufali organizatorom Marszu Niepodległości, szczególnie że ostatnia manifestacja w Warszawie przeciwko raketerskim roszczeniom USRaelskim odbiła się takim echem i zrobiła faktyczną kampanię wyborczą narodowcom.
Moje wątpliwości w uczciwość tych wyborów opieram na kilku znamiennych przesłankach oraz wątpliwościach intuicyjnych – bo chodzi tutaj o ogromne pieniądze, żeby w efekcie znów na lata/wieki? zrobić z Polaków rabów.
Ot, nawet jeśli wyjdę na oszołoma, to zwyczajnie boję się takiej przyszłości, jaka nam zdaje się nieuchronnie kroi.
Pytanie, co zrobić teraz do jesieni? Jak zabezpieczyć się przed szczurołapami, jeśli to wzmacnianie jedynowładczości PiS-u ma na celu legalne wyprowadzenie nas na manowce? Strach pomyśleć. Ino się modlić. Bo zdaje się kneSejm zostanie wkrótce za zgodą "nieczujnego" ludu zaklepany na długo. Do kolejnego, bo Żydów cechuje podstawowa cecha, że nie mają umiaru, pogromu.
W ostatnich wyborach mieliśmy do czynienia z odpowiedzią na pytanie: kto może zatrzymać ten trend - PiS czy KE? Wyszło, że z niewielka przewagą PiS. Ale pozostaje pytanie, gdyby nie jego dodatki finansowe i ewidentne błędy PE (Kościół, nauczyciele, dewiacje) czy wynik byłby podobny? Ba, można domniemywać że PiS poniósłby klęskę. A więc to, co pisał Z. Korus - 7 mln. zagłosowało za tym, że Polskę, siebie, swój dom, swoją rodzinę, swoja przyszłość ma w d... I dodam, że oni po dziś dzień tego faktu nie dostrzegli i swoje głowy nadal noszą w chmurze nienawiści do Kaczyńskiego i PiS i jakiejś wydumanej krzywdy (patrz wyżej pierwszy wpis). Nie zauważyli do jakiego stopnia są zmanipulowani przez swoich niby przyjaciół. I pytanie na koniec - jaki sens w tym wszystkim miała Konfederacja w takiej formie i z takimi ludźmi na czele? Każda władza musi mieć kontrolę, ale poważną i na odpowiednim poziomie.
Panie Zygmuncie, odłączmy się od wszystkich emocjonalnych kabli... PiS dostał 45 %, Konfederacja - tak czy siak, stanęła na granicy progu. I nie ma znaczenia, czy był to fakt, czy "cud nad urną". Fakt jest faktem. Konfederacja nagłośniła problem 447 i była to jedyna rzecz, którą zrobić mogła. Na tym się wyczerpała rola Konfederacji w tych wyborach. Bosak na debacie zrobił coś tak głupiego, że aż trudno uwierzyć - podając znaczek 447 Wiśniewskiej i rzucił PiS-owi rękawicę, tak jakby to on był winny tej ustawie. Odebrał mu może jeden procent... i co? Miał być to podarek dla KE? Panie Zygmuncie, tu nie ma czego bronić!!
I druga rzecz, znów prośba o odłączenie wszystkich kabli, z tymi liderami można zajechać tylko do ciemnej dziury. Dlaczego? Bo jak dotychczas wszystko zawalali i tak będzie zawsze. Wszystko. Idea wymaga rozumu, cierpliwości, przewidywalności, poczucia realizmu i bardzo dobrego rozeznania w polityce. A dobre rozeznanie daje znajomość historii, politologii, literatury - słowem, konieczne jest oczytanie. Nie czarujmy się, a ilu działaczy zna dobrze choćby Dmowskiego? Ponadto nienawiść do postaci historycznych, które już nie żyją nie może być pożywieniem dla obecnie żyjących.
Chcecie coś zrobić, to od podstaw - od pierwszej cegiełki i pierwszego domina. Na poziomie, który dyktuje czas i własna dziejowa kulturowa refleksja.