Dzisiaj wieczorem przeczytałem, że właśnie odbywa się konwencja PiS. Salon24news tak zatytułował informację w tej sprawie: Konwencja PiS z rozmachem. Kaczyński: Nasza partia ma być partią marzeń Polaków. Każdy może przeczytać, jaką partią polityczną ma być PiS, aby być partią marzeń Polaków.
Ja natomiast chcę napisać o tym, jakie są dzisiaj marzenia Polaków. Tak prawdę mówiąc, to nie wiem jakie są. Badań żadnych nie robiłem. No więc uściślając temat, napiszę o tym jakie – moim zdaniem – te marzenia są.
Oczywiście Polacy chcą żyć lepiej niż żyją obecnie. To jest poza kwestią jakiejkolwiek dyskusji. I to jest oczywista oczywistość, jak mówi prezes PiS, Jarosław Kaczyński (albo Prezes jak to z przekąsem napisałby zwolennik opozycji). Oczywista oczywistość, bo wszyscy ludzie, nie tylko Polacy chcą żyć lepiej niż żyją. Ostatnio Francuzi, bardzo głośno dawali o tym znać. W sposób, być może nie zawsze cywilizowany. Mimo, że mają się za bardzo cywilizowany naród.
Otóż jedną z istotnych spraw, o których marzą Polacy jest nowoczesność. Japonia, Stany zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy, cywilizowana Francja (protestująca w niezbyt cywilizowany sposób) – to są nowoczesne kraje. I Polacy też chcą, aby Polska była takim nowoczesnym krajem. Oczywiście mam tu na myśli nowoczesność, która polega na tym, że miasta mają obwodnice i ruch tranzytowy tam się kieruje a nie przez zatłoczone centra miast. Że polskie miasta pod względem czystości powietrza są wzorem dla innym miast Europy i świata. Że przedsiębiorstwa produkują, wyroby które są znane i kupowane na całym świecie pod swoją, polską marką. Że Polska jest, jeżeli nie światowym to przynajmniej europejskim centrum w kilku co najmniej dziedzinach gospodarki. Wspomnę o swoim podwórku, o żegludze. Polska Singapurem Bałtyku na przykład, o czym pisze PB w ostatnim numerze. Nie jest, a przecież może być. I tak niewiele potrzeba, aby była.
I jeszcze słowo o drogach (bo wspomniałem o obwodnicach). W Polsce długo nie było porządnych dróg. Wszystko przez Rzymian. Że do Polski nigdy nie przyszli. Bo wszędzie, gdzie doszli, pierwsze co robili to budowali drogi. Tak było w Galii, Germanii, Brytanii i Iberii. Nie mówiąc o samej Romie. Wszędzie tam, do dziś dnia są porządne drogi. Kultura drogowa wpojona przez Rzymian spowodowała, że drogi budowano, gdy Rzymian już zabrakło. U nas Rzymian nie było. Podobno, któryś z cesarzy (Kommodus chyba, ale nie jestem pewien) planował wybrać się w nasze strony, ale nie zdążył. Spiskowcy byli szybsi. A następca terenami na północ od Vindobony już się nie interesował.
I o takiej nowoczesności, marzą Polacy. A nie nowoczesności polegającej na tym, że mury wspaniałych gotyckich katedr niszczeją od ludzkiego moczu. Oddawanego tam przez ludzi innej kultury i innej wiary. A same katedry są puste w niedzielę albo sprzedawane na dyskoteki. Bo to nie jest nowoczesność. To jest zaparcie się wiary przodków. Zaparcie się własnej przeszłości i również własnego, szeroko rozumianego dziedzictwa.
Druga sprawa, o której marzą Polacy to europejskość. Polacy dość późno weszli na europejską arenę dziejów. Dziesiąty wiek, to już było pełne średniowiecze. I w Europie zachodniej cywilizacja mocno się ugruntowała. Tak, nie pomyliłem się. Średniowiecze to był powrót cywilizacji w Europie. A nie zacofanie, jak to wielu historyków z wykształcenia uważa. Choćby nasz prominentny przedstawiciel w Brukseli. Czyli Donald Tusk, zwany królem Europy. Przez Bogdana Borusewicza, naszego niegdyś idola z czasów stanu wojennego, gdy to przez kilka lat nie dawał się złapać esbecji. Cieszyliśmy się wtedy, że wodził za nos esbecję. I byliśmy wtedy święcie o tym przekonani. I niech tak zostanie. Choć słysząc o tym królu Europy rodzą się wątpliwości. Jak on tę esbecję za nos wodził, z taką błyskotliwością.
A wracając do średniowiecza i zacofania. Otóż zacofanie nastąpiło, po załamaniu się cywilizacji rzymskiej w IV i V wieku a nie w średniowieczu. Kiedy to hordy, germańskich barbarzyńców pustoszyły Europę. I księgi ze zbiorów bibliotek w rzymskich miastach, używali na podpałkę do rozpalania ognisk w swoich obozowiskach. Kilkaset lat zajęło, zanim się ucywilizowali. I kościół, który pod koniec epoki starożytnej, święcił filozoficzne triumfy w postaci dzieł Augustyna z Hippony, odegrał w tym cywilizowaniu znamienitą rolę. Co prawda po załamaniu Rzymu, Kościół podupadł. W Europie zanikła umiejętność abstrakcyjnego wyrażania myśli. Podupadł, ale przetrwał barbarzyńską nawałę. I po kilku stuleciach zaczął przywracać cywilizację w Europie. Bez Kościoła trwałoby to o wiele dłużej.
I w X wieku, do tej cywilizacji dołączyli Polacy. I trzeba powiedzieć, że dołączyli, mówiąc kolokwialnie z przytupem. Zaledwie trzydzieści cztery lata po ‘ujawnieniu’ się, że są, że istnieją, królestwo Bolesława z honorami odwiedza sam cesarz rzymski. Później było trochę zawirowań. Z racji tej, że inny Bolesław, pra-pra-pra-prawnuk tamtego Bolesława miał dużo synów. I chciał wszystko dobrze zabezpieczyć na przyszłość w testamencie. Ale wyszło inaczej, bo synowie i potem wnukowie i prawnukowie nie trzymali się testamentu. Niemniej czas polskiej ‘smuty’ wkrótce minął i Polska stała się znowu ważnym ‘graczem’ na europejskiej scenie politycznej. Potem znowu było kiepsko. Na ponad sto lat zniknęliśmy jak to się popularnie mówi, z map Europy. Ale powrót był tak samo spektakularny jak i pojawienie się blisko tysiąc lat wcześniej. Z sukcesem i własną piersią zasłoniliśmy Europę, a w tym naszego zachodniego sąsiada, przed zdobyczami przodującego ustroju świata. Za co niecałe dwadzieścia lat później, nasz zachodni sąsiad odwdzięczył się nam, robiąc z Polski Lebensraum, dla swojego, w tamtym czasie najbardziej wykształconego narodu Europy.
Co było potem i jak było, wszyscy wiemy. A nawet pamiętamy. No przynajmniej niektórzy z nas, ci starsi. Ale wszyscy mamy to samo pragnienie. Chcemy być w Europie. Chcemy, aby w Europie traktowano nas poważnie. Bo my nie musimy stawać się Europejczykami. My jesteśmy Europejczykami od początku. Od czasu jak pojawiliśmy się pierwszy raz na europejskiej scenie dziejów.
I to marzenie o europejskości, jest tym bardziej naglące, że z powodu naszej najnowszej historii, byliśmy z tej Europy wykluczeni. Moim zdaniem, te dwie sprawy są największym marzeniem Polaków. Mieć nowoczesne państwo. I być w Europie.
Jeżeli PiS przebije się z przekazem, że nowoczesność i europejskość jest celem tego ugrupowania i tego rządu, wtedy zdobędzie serca i dusze Polaków.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 11334
Udanych Świąt i Do Siego! Oby nie gorszego roku...
Właśnie tą drogą idzie PiS, tylko nikt się tam nie zastanawia po co ci wyborcy mają głosować na podróbkę skoro można na oryginał...
Poza tym, o ile mnie pamięć nie myli, to PiS zdobył poparcie i władzę pod zupełnie innymi hasłami niż "ojropejskość" i "nowoczesność" więc dobrze wiadomo jakie były i są oczekiwania Polaków. Problem w tym, że PiS większości tych oczekiwań wcale nie zamierza spełnić i stąd próby ich przewekslowania w innym kierunku. Czy to się dobrze skończy to wątpię.
Ale dzięki za ten tekst bo uświadomił mi jak bardzo chyba odpływam ze swoimi przekonaniami i marzeniami w stosunku do ogółu. I że chociaż dla mnie takie twory jak nowoczesna.pl czy teraz jakiś Ruch Biedronia były do tej pory sztucznymi agenturalnymi wynalazkami forsowanymi przez równie agenturalną PKW (którą toleruje PiS bo jest aa....?), to teraz muszę zrewidować poglądy. Ludzie naprawdę o tym myślą. To jest ich celem.
Nowoczesność, Biedroń, Nowa Europa na którą mamy mieć wpływ. Tylko jak my możemy mieć wpływ na cokolwiek skoro nie znaczymy zupełnie nic? Skoro jesteśmy niewolnikami?
Jednak jak się okazuje można przeskoczyć myślowo nad tym problemem by zająć się stanem polskich dróg. A dla mnie teraz jasne skąd te nieustanne sukcesy Systemu, Układu, całego zarządu Polski. Po prostu oni zwyczajnie realizują to co lud chce. I PiS jest właśnie taką partią. Przeczołganą, upokorzoną, kompletnie nic nie znaczącą ale „jakimś cudem” realizującą te marzenia. Sprowadzające się do 500+, dobrej drogi i stałego etatu w korporacji.
P.S.
Tak przy okazji - polecam rozszerzyć trochę horyzonty. Na przykład o wpływ ekspansji arabskiej na wczesne średniowiecze.
Proszę sobie darować wycieczki osobiste. Ja nie mówię, czy ma pan zielone pojęcie czy nie, mimo tego że mam inne zdanie niż pan. I o horyzontach też niech się pan nie wysila. To, że był kiedyś wpływ (pozytywny, choć nie w każdym przypadku) nie znaczy, że pozytywny jest teraz.
Brawo! Pan Hatalski chodzi po kraju z białą laską i stoperami / aparatami rządowymi w uszach... I potem pisze to, co wydaje mu się, że po swojemu myśli... Aż strach się bać przed ...
1.Polska First. Postawa polskich polityków polegająca na braku uwikłań w jakikolwiek układ proeuropejski, proniemiecki, pro-cokolwiek kolidujący z polskim interesem narodowym.
<Niemożliwe do spełnienia , bo połowa obywateli jest mentalnie uwikłana w podległość.>
2.Fundamentalna racjonalność - Wszystkie przedsiewzięcia, indywidualne i biznesowe i państwowe, w najogólniejszym sensie powinny być oparte na racjonalnych przesłankach pod wieloma aspektami, ale nie kształtowana przez zakazy i nakazy, ale przez zalecenia , dobre praktyki , aby wypracowywać tylko najlepsze rozwiązania. Nie ma mowy o naśladownictwie, łatwych argumentach takich jak : Na zachodzie to robią to to my też , bo będziemy zacofani. Na wschodzie to robią , to my nie będziemy , bo będziemy zacofani.
<Warunek bardzo trudny do spełnienia, bo ten rodzaj myślenia jest słaby i dodatkowo jest wypierany przez cwaniactwo, podkradanie , awanturnictwo. Gdybyśmy byli racjonalni niegdyś w poł. XVII w. mielibyśmy szereg twierdz nie do zdobycia. Ale tez chodzi o budowę silnej gospodarki.>
3.Fundamentalna wiara. Indywidualne praktykowanie wiary każdego Polaka przede wszystkim w duchu i prawdzie, opartej na Kościele i Ewangelii , ale nie na nowych prądach w Kościele - ekologizmie, charytatywiźmie , poprawnosci politycznej, celebrytyzmie , efektownym kaznodziejstwie. Wiara ma to czynić , ale najważniejsze jest przesłanie nowego przymierza i przynależność oraz wynikajace z tego rozumienie - umiejetność oddzielenia dobra i zła. To powinno mieć praktyczne przełożenie przez wybór indywidualny na decyzje w życiu społecznym i narodowym. Najlepiej , aby często odprawiano Msze Trydenckie za Ojczyznę i nie tylko.
4.Unifikacja praw.
W całym państwie mają obowiazywać jednakowe prawa, przepisy, regulacje itp. Do tego stopnia, że jednostki samorządowe nie maja prawa decydować o regulacjach dotyczących infrastruktury oraz nie mają prawa ograniczać zakresu korzystania z niej. Na przykład drogi publiczne, rodzaj parkingów, opłaty, rodzaje pojazdów jakimi można się poruszać powinny być zunifikowane w skali państwa. To znaczy ,że niezależnie od tego w jakim mieście czy wsi jestem, czym jadę, mam takie samo prawo jeździć, parkować i płacić za parking w podobny sposób. To samo ma dotyczyć innych kwestii : nazw ulic, itp. Oczywiście miasta mają mieć obwodnice, ale mają zapewnić swobodę poruszania się. Standard infrastruktury powinien byc podobny wszędzie, a jeżeli są różnice , mają być też niewielkie zróżnicowania w opłatach stałych.
< To co jest teraz budowane, to jakieś zascianki, separatyzmy, regionalizmy, skanseny budowane na bazie naśladownictwa czyli braku racjonalności>
tyle na początek
Kadencja samorzadu 3 lata. Ograniczenie do 2 kadencji.
Sejmu 3 lata. Prezydenta 4 lata.
<Pamięc ludzka jest krótka. Efekty są nam potrzebne szybko. Akumulacja kapitału na następną kampanię wyborczą nie może trwać tak długo, czyli tak jak teraz będzie 4,5 roku >
7. Powinny funkcjonować i regularne i dobrowolne struktury obronne dla cywilów, cała gama funkcji , umiejętności i stopni zdobywanych w trybie dobrowolnym i dowolnym. Także Nie tylko zdolności podstawowe, strzeleckie, ale każde użyteczne w zakresie obronności. Za konkretny wkład do utrzymywania potencjału obronnego obywatel miałby prawo do odpowiednich korzyści.