Która grupa społeczna w XIX wieku wieku oddała procentowo największą służbę Ojczyźnie? O której grupie nie ma żadnych opracowań naukowych? Która grupa została najbardziej zdziesiątkowana zsyłkami, procesami za "zdradę cara", parcelacją majątków, szykanami, zmuszaniem do emigracji?
Około pół miliona osób w czasach zaborów pełniło służbę w dworach właścicieli prywatnych na stanowiskach ekonomów, rządców, leśniczych. Byli to ludzie niezwykli gdyż stanowili spoiwo dwóch niekontaktujących się grup - arystokracji i włościan. Do arystokracji należeli właściciele przynajmniej 500 ha gruntów. Taki majątek zapewniał utrzymanie odpowiedniej liczby pracowników tak, aby nie trzeba się było kłopotać jego działaniem. W dobrym guście towarzystwa arystokratycznego było wręcz niezauważanie, że jest coś takiego jak "pieniądze" a w związku z tym niezauważaniem również ludzi zajmujących się uzyskiwaniem tych "pieniędzy". Arystokracja ustanawiała prawa, była mecenasami kultury, nauki, ale nie miała pojęcia o tym jak wygląda praca na roli. Z kolei włościanie, chłopi nie kontaktowali się z "panami" nie tylko ze względu na trudność dostępu, lecz z powodu ostracyzmu, którym byli by od razu poddani w swoim środowisku. Jedyną grupą łączącą byli tzw "oficjaliści".
Zazwyczaj administratorami majątków, rządcami zostawali przedstawiciele zubożałej szlachty, lub dzieci organistów i nauczycieli - ludzie wykształceni, świadomi, uczciwi, odpowiedzialni. Czy można się dziwić, że także oni najsilniej i najbardziej realnie odczuwali potrzebę obrony Ojczyzny? W pamiętnikach z Powstania Styczniowego bardzo często przewija się zdanie, że trzon oddziału stanowili właśnie oficjaliści prywatni. Żony oficjalistów najczęściej zajmowały się edukacją wiejską, pierwszą pomocą medyczną, akcjami takimi jak budowa szkół, kaplic a nawet dróg. Liczne zrywy wolnościowe w XIX wieku doprowadziły jednak do tego, że grupa ta była dziesiątkowana. Nie mając dużych majątków nie mogli łatwo przetrwać na emigracji. Często uciekali do innego zaboru zostając tzw "gracjalistami" czyli starymi wiarusami na dworze dalekiego krewnego, kimś kto wiele nie pomagał, ale był szanowany za obronę Ojczyzny. O ile o synach właścicieli dóbr biorących udział w powstaniach wiemy dużo, o tyle o oficjalistach praktycznie nic.
Dzisiaj większość mieszkańców Polski ma wśród swoich przodków takich oficjalistów. Zabory, komuna rozerwały więzi z przeszłością. Teraz gdy próbujemy je odzyskiwać natrafiamy w przypadku oficjalistów jednak na ogromną trudność. Była to grupa ludzi, która z racji zawodu często zmieniała miejsce pracy i mieszkania. Często też zmieniali oni nazwiska, ukrywali swoje losy. Bardzo często stajemy więc wobec faktu, że znamy naszego pradziadka ze zdjęć lub opowiadań rodzinnych, ale nie wiemy nic o jego urodzeniu, pochodzeniu, o jego rodzicach. Nie pomagają tutaj na ogół źródła archiwalne ani księgi metrykalne, gdyż fakty te często nie były tam odnotowywane a szukanie po omacku jest nierealne Oczywiście w grupie tej, jak każdej, było też sporo osób obojętnych. Wielu też pochodziło z kolonizacji austriackiej - nie mniej w przeciągu dwóch pokoleń szybko stawali się oni gorącymi polskimi patriotami.
To ogromna luka w historii Rzeczypospolitej a w szczególności jej walk o odzyskanie niepodległości. Do tej pory badania naukowe nad tą grupą były praktycznie niemożliwe. Mało osób podejmowało się jakiegokolwiek podsumowania, gdyż wymagało by to nierealnego ustalania pochodzenia wielu osób. Na szczęście wraz z postępem techniki istnieje szansa pokonania "niemożliwego". To specjalnie prowadzone społeczne bazy na zasadzie tzw. "crowdsourcingu" gdzie łączy się pracę zarówno naukowców, archiwistów, amatorów jak i wiadomości dostarczane przez zwykłych użytkowników na temat swoich rodzin. To również ogromna szansa dla tysięcy rodzin na odzyskanie pamięci biegnącej aż do czasów wolnej Rzeczypospolitej.
Na nieszczęście tego typu programy wciąż nie mogą być dofinansowane ze środków publicznych. O ile prywatne (niepaństwowe) domy kultury, szkoły, towarzystwa, akcje, wyjazdy, konferencje, wystawy mogą być dofinansowane o tyle niepubliczne badania naukowe wciąż nie mają żadnego programu wsparcia. Bazy takie - jak program gromadzenia informacji o tej niezwykłej grupie pół miliona osób - wymagają jednak utrzymania serwerów, pracy programistów jak też opłacania kosztów uzyskiwania źródeł archiwalnych i in. Jedną szansą na prowadzenie takich programów jest wsparcie społeczne.
Baza oficjalistów prywatnych jest prowadzona przez Fundację Odtworzeniową Dóbr Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która prowadzi także takie dzieła jak jedyna online pełna Baza Powstańców Styczniowych, portal "Genealogia Polaków", czy akcja "Ojczyzna sięga dalej niż myślisz" - pomocy Polakom na Kresach. Jeśli znajdzie się grupa ludzi rozumiejąca tę wielką potrzebę wsparcia programu, to dzieło odbudowy pełnej historii i tożsamości narodowej prace będą mogły być prowadzone.
Bazę można zobaczyć tutaj http://genealogia.okiem.pl/rzadca/
Wsparcie programowi można przekazać przez pierwszy w Polsce program wspierania prywatnych humanistycznych badań naukowych na platformie scienceship.com - http://scienceship.com/project/materialygenealogiczne