KOD jako koniec sarmackiej tradycji

Właśnie trwa ogólnopolska awantura o to, czy KOD jest zjawiskiem poważnym, czy nie. Zdaniem sił ciemności jest to zjawisko niepoważne, które nie tylko, że nie osiągnie stawianych sobie celów, ale i sama diagnoza sytuacji - zagrożenie demokracji – jest nieprawdziwa i ma co najwyżej propagandowe znaczenie.
Zdaniem sił postępu zagrożenie demokracji jest czymś jak najbardziej realnym, a sam KOD jest po pierwsze „pięknym przejawem obywatelskiego nieposłuszeństwa”, po drugie odniesie sukces i zagrożoną demokrację uratuje.
Przyznać muszę, że i ja traktowałem KOD z lekceważeniem i przychylałem się choćby do opinii wyrażonej przez Sowińca na salonie 24. I właściwie podtrzymuję tę opinię z jednym zastrzeżeniem: zastanawia mnie upór i determinacja, z jaką twórcy tej inicjatywy bronią tego skazanego na porażkę pomysłu. Zastanawia mnie też zadziwiajaca popularność KOD-u wśród moich facebookowych znajomych z Polski, a są to osoby, które nigdy nie zajmowały się polityką, a teraz – nie wiedzieć czemu, właśnie poprzez demonstracyjne poparcie dlań znalazły sposób na zaistnienie w życiu publicznym. Bo KOD nie wziął się znikąd. Wziął się ze złej polskiej tradycji, zdiagnozowanej przez profesora Legutkę jako polityczny sarmatyzm.
Pomimo rwącej się ciągłości politycznej w historii Polski, ten właśnie kierunek cechuje się zadziwiającą trwałością. A cóż to za zwierzę?
By zbytnio nie komplikować sprawy, oddajmy głos Panu Profesorowi:
Państwo największym wrogiem
Największym zagrożeniem dla wolnych obywateli Rzeczpospolitej Obojga Narodów jawił się król – każdy kolejny władca oraz jego, jak sądzono, chore i złowieszcze ambicje. Choć wybierany przez szlachtę, mógł w pewnym momencie przestać być wdzięczny za dokonany wybór i zamiast pozostać faktycznie niższym od ogółu szlachty, zamarzyć o wywyższeniu. Jakiekolwiek królewskie próby zmiany ustroju określano mianem absolutystycznych zamiarów – cięższego zarzutu nie znano. Rozpowszechnienie takiego oskarżenia, nierzadko wymyślanego dla uzyskania doraźnych korzyści, prowadziło najczęściej na krawędź wojny domowej.

Absolutyzmem nazywano wszelkie próby ograniczenia anarchii i stworzenia choćby elementarnych instytucji państwowych. Zygmunt III Waza przez prawie pół wieku, czyli tyle, ile przyszło mu panować, starał się stworzyć stały skarb państwa. Nie było mu to dane, bo pomysł jawił się jako nadto absolutystyczny. Stałe dochody państwa mogłyby wszak umożliwić stworzenie zaciężnej armii do dyspozycji władcy. Zagrożenie, jakie w tym rozwiązaniu upatrywano, nie polegało tylko na możliwości użycia takiej armii wewnątrz kraju, ale na tym, że już samo jej istnienie na takich warunkach umożliwiało jakąkolwiek niezależność króla od szlachty, której przecież niezbywalnym obowiązkiem było stanąć, gdy trzeba, w pospolitym ruszeniu. Tak samo jak niezbywalnym jej prawem było decydować, aby takie potrzeby nie pojawiały się zbyt często.

Można powiedzieć, że już sama obecność monarchy wprowadzała duszną atmosferę, klimat absolutystycznego zamordyzmu. Za dowód starczało odczuwanie takiego klimatu.

Przynajmniej od połowy XVII wieku (a po części od czasów konfederacji warszawskiej) pełnoprawny obywatel polskiego państwa przyzwyczaił się, że polityka to są takie jaja: jednym „veto” można unicestwić pracę parlamentu, mało, fakt ten był dla niego podstawą do dumy, że żyje w najbardziej wolnym z istniejących państw, nazywał to złotą wolnością. Z czasem przyzwyczaił się też do obrony tejże złotej wolności z pomocą ościennych wojsk lub za pieniądze oferował swe usługi, nigdy nie zastanawiając się, czemu sąsiedzi tak chętnie pomagali mu zbrojnie, czy finansowo. Ale dzięki temu miał wpływ na wydarzenia w kraju, a jego działania miały zadziwiającą moc sprawczą, przynajmniej pod tym względem, że skutecznie uniemożliwiały wszelkie reformy. Jak łatwo było być obywatelem! A kiedy ta polityka zakończyła się najpierw utratą suwerenności, a później państwowości, polityczny sarmata bynajmniej się nie poddał: po prostu się z protektorami (później zaborcami) zaprzyjaźnił, zapoczątkowując ponad stuletni okres narodowej ugody. I nie stracił na tym! Caryca nie konfiskowała przecież majątków targowiczan. Wydawać by się mogło, że rewolucja bolszewicka raz na zawsze zlikwidowała warunki do ugody: tym razem, ze względów ideologicznych, potulna postawa nie gwarantowała zachowania majątków. I cóż z tego? Po co użerać się na swych włościach z nieuczciwymi zarządcami, czy leniwymi chłopami? Martwić się o ceny zboża? Można się zgodzić na ich upaństwowienie i samemu zostać partyjnym sekretarzem. Komfort życia (i rzeczywista władza) się przez to nie zmniejszy, wręcz przeciwnie. I znajdzie się taki: Wojciech Jaruzelski. Człowiek, który nie miał nic wspólnego z ruchem komunistycznym, zostanie przywódcą komunistycznego państwa, przeżyje to państwo, dożyje 90-ki i zostanie z honorami pochowany. Ceną, jaką za to zapłaci, będzie kompletna uległość wobec swych moskiewskich protektorów. To jest polityczny sarmatyzm w wersji „hard”.
Jakże łatwo i pięknie maszeruje się dziś przeciwko kaczystowskiemu absolutum dominium! Jak łatwo znowu być obywatelem! Cały świat nas popiera! Zresztą sami o to poparcie prosimy.
Tyle, że tym razem to są pozory. Historia powtórzyła się jako farsa: nowa szlachta, mająca twarz np. Moniki Olejnik, Leszka Balcerowicza, Tomasza Lisa i bardzo szybko nabrała złych cech tej starej: wyniosłe, irracjonalne poczucie wyższości wobec wszystkiego co „nieszlacheckie” (moherowe, swojskie, chłopskie), uległa postawa wobec europejskich (tym razem) protektorów starczyła na 25 lat. Nad opadającą mgłą III RP powoli zaczyna unosić się duch najwybitniejszego Polaka wszystkich czasów – Piotra Skargi. Nie był on entuzjastą konfederacji warszawskiej („tolerancji”), demokracji szlacheckiej, pogardy dla chłopstwa. Głosił natomiast konieczność cywilizacyjnej ofensywy wobec Wschodu: unii katolicyzmu i prawosławia.
Na pewno nie byłby entuzjastą koncepcji Międzymorza. On chciał cywilizacyjnego (nie militarnego czy gospodarczego) podboju całego chrześcijańskiego Wschodu. Koncepcja odizolowania się od Rosji jest wadliwa, podobnie jak projekt polityczny I RP.
A gdzie ten Wschód się kończy? Nie na Bugu, nie na Niemnie, Dnieprze, Wołdze, czy Uralu nawet. Być może na Jeniseju, bo wszystkie gazociągi ropociągi na zachód od Jeniseju toczą ropę i gaz do Europy, a „Siła Syberii” ma tłoczyć do Chin. I to rzeka Jenisej jest prawdziwą granicą pomiędzy Europą a Azją…
Piłsudski i Dmowski byli zgodni w jednym: miejsce Polski jest na Wschodzie, Zachodowi możemy co najwyżej wchodzić w d**ę, nie mamy mu nic do zaoferowania.
Stefan Kisielewski mówił: „Mamy prawdziwą misję cywilizacyjną do spełnienia na Wschodzie, nie wierzycie? To spytajcie o to w Rzymie.”

Znajdujemy się w sytuacji odwrotnej niż na początku XVII wieku: startujemy z niewysokiej pozycji, ale jesteśmy na fali wznoszącej: ten naród odzyskuje ducha. I powoli zaczyna ciążyć na nas obowiązek, by coś temu światu dać.
Największa i najtrwalsza zaraza polskiego życia publicznego – polityczny sarmatyzm – odchodzi w przeszłość. Jego ostatnie podrygi materializują się jako niepoważna inicjatywa o nazwie KOD. Nie wierzycie?
To przeczytajcie notkę Igora Janke o Sadurskim. Skoro tak super-ostrożny człowiek jak nasz salonowy pryncypał nie boi się wygarnąć prawdy najwybitniejszemu Sarmacie salonu 24 (Sadurskiemu), to znaczy, że z tej mąki już chleba nie będzie…
Zwyciężyliśmy, choć niczym na takie zwycięstwo nie zasłużyliśmy.
Ale…
Si deus nobiscum quis contra nos?



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ptr

25-01-2016 [19:37] - Ptr | Link:

Ja mam tylko wielką prośbę , jak rozumiem do prof. Legutki, aby póki co nie nadużywać słowa "sarmatyzm". Dopóki nie ma wolnej , dogłębnej refleksji nad I RP wolałbym nie mieszać pojęć, a tym bardziej robić z niego obelgi. Sarmatyzm to ok.1550-1750. Lata , w których Polska była czymś wiecej niż kiedykolwiek później. A już na pewne nie teraz.
Ta współczesna pseudoelita przypomina magnaterię Stanisławowską, arystokrację czasu zaborów , zdemoralizowaną, bawiącą się, bardziej wizerunkową niż rzeczywistą.

Dla porównania republiki i dyktatury odnieśmy się do najważniejszego wydarzenia politycznego Cesarstwa Rzymskiego, a mianowicie przekroczenie Rubikonu. Utrzymanie republiki mogłoby zapobiec moralnej degrengoladzie Cesarstwa. Dyktatura naprawdę zabiera wolność. Nie dziwię się polskiej szlachcie. Mieli moskiewski przykład tyranii , mieli angielski, szkocki i ogólnie sporo przykładów. Przesadą był jednak wymóg jednomyślności - liberum veto.

Obrazek użytkownika Jerzy.63

25-01-2016 [22:42] - Jerzy.63 | Link:

Obawiam się, że prof. Legutko ma rację.

Obrazek użytkownika Ptr

25-01-2016 [23:22] - Ptr | Link:

Utożsamia Sarmację z Targowicą ?
A świat Samurajów i Shogunów to dramat Japonii przecież.
W kontekście opozycji niekonstruktywnej nie powinno sie dyskutować o żadnych polskich wartościach. To są cyniczne utarczki słowne z bazaru, przepraszam, poniżej tego poziomu ! To jest poziom "Samych swoich", kłótnie kłamców i oszustów. I proszę nie mieszać poważnych znaczeń do tej debilnej debatki codziennie w tvp info.

Obrazek użytkownika Jerzy.63

26-01-2016 [00:17] - Jerzy.63 | Link:

Sarmacja to droga do Targowicy.

Obrazek użytkownika Ptr

26-01-2016 [08:53] - Ptr | Link:

Sarmacja to dawna nazwa Polski. Odrodziła się , by móc się wypowiedzieć w słowach Józefa Becka, pod sarmackim orłem. A każdy żołnierzyk w szarym stroju stał się Polski Pan. Tylko niektóre idee zmartwychwstają.
Zdradza cham , a nie Pan.

Obrazek użytkownika gorylisko

26-01-2016 [13:29] - gorylisko | Link:

sarmacja to dawne legendy a nie dawna nazwa Polski... wśród szlachty popularne było wywodzenie przodków spośród antycznych rzymian czyli z czasów sarmackich... w każdym razie, słowianie przypuszczalnie są przybyszami ze wschodu... wcześniej przebywali tutaj ostrogoci... sarmaci istnieli w opowiastakch szlacheckich czasów Frycza-Modrzewskiego...
a propos zwrotu Sarmacja, nie ma on szczęścia, po pierwszej wojnie światowej powstało pierwsze żeglugowe towarzystwo pod nazwa "Sarmacja" ale była to inicjatywa dość hmmmm... zagraniczna czy raczej niezbyt polska...
dopiero praca organiczna pozwoliła stworzyć całkiem udatną flotę morską i to to Polska w 200% bez pożyczek i innych takich... pływały na nich polskie załogi...

Obrazek użytkownika Ptr

26-01-2016 [16:08] - Ptr | Link:

pl.wikipedia.org/wiki/Dyskusja:Sarmaci

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

26-01-2016 [10:17] - NASZ_HENRY | Link:

KOD to POciotki PO na utrzymaniu Sorosa ;-)

Obrazek użytkownika Ptr

26-01-2016 [15:00] - Ptr | Link:

Polacy są ludnością autochtoniczną. Popatrz na mapę genetyczną Europy R1a M458. Nie pojawiliśmy sie tu nagle w X wieku. I prawie nic o tym nie wiemy. Owszem były bajki o kontakcie z Aleksandrem Macedońskim. Ale z drugiej strony coś łączyło całą ludność z terenów dawnej Rzeczypospolitej. Sarmacja to odnośnik kulturowy od połowy XV w. do XVII w. Nic dziwnego ,że w szkole uczono ,że to wszystko bajki, bo przecież to było wstecznictwo klasowe.

Obrazek użytkownika Jabe

26-01-2016 [20:32] - Jabe | Link:

Skoro prawie nic o tym nie wiemy, to skąd wiadomo czy i kiedy się tu pojawiliśmy? Nie mówiąc o tym, że w X wieku nie było żadnego „my”.

Obrazek użytkownika Ptr

26-01-2016 [22:20] - Ptr | Link:

Z zadziwiającej jednorodności genetycznej wiekszości Polaków, a jednocześnie z badań wskazujących ,że ta linia/linie są bardzo stare i istniały na ziemiach polskich od tysiący lat. A więc równolegle do starożytnej historii miała miejsce prehistoria i historia ludzi tu zasiedziałych. Sądzę ,że mogła być ciekawa. Myślę ,że już badają ją Niemcy , aby móc nazywać wszystko germanią. Oni w 9 roku n.e. pokonali Rzymian. Nie sądzę , aby ludy z terenów Polski musiały czekać 10 wieków, były tak zapóźnione , aby w ogóle zaznaczyć swoja tożsamość. To niemożliwe. Sprawa jest dla specjalistów. Błędem jest nieutrwalanie swojej historii w piśmie, ale też lekceważenie przesłanek. Na przykład kopiec Kościuszki - skąd ludziom przyszło do głowy by usypać górkę ? Czy nie brało się to z zapomnianych tradycji sarmackich czy scytyjskich.

Obrazek użytkownika Jabe

27-01-2016 [00:43] - Jabe | Link:

Z jednorodności genetycznej nie wynika bynajmniej, że Polacy są stąd. Czy są dowody, że te stare linie istniały na naszych ziemiach od tak dawna? Nie! Nie ma powodu sądzić, że ludy z terenów Polski planowały zaznaczyć swoją tożsamość na kartach historii. Niby po co? W okolicach Krakowa są kurhany. Postanowiono usypać jeszcze jeden. To czegoś dowodzi?

Obrazek użytkownika Ptr

27-01-2016 [13:53] - Ptr | Link:

Tak , są informacje o tym ,że te linie genetyczne zasiedliły wschodnia Europę nie setki ,a tysiące lat temu, wcześniej niż zachodnią. Twiedzić ,że nic nie było nie wiedząc tego dokładnie jest manipulacją. To sprawa dla kumatych.

Obrazek użytkownika Jabe

27-01-2016 [14:34] - Jabe | Link:

Pan wie, żeśmy „tu zasiedziali”, mimo że nie wie tego dokładnie, a to wg Pańskich słów manipulacja.

Gdzież Pan wynalazł informację, kiedy „te” linie genetyczne zasiedliły Polskę? Zresztą pisze Pan o Europie wschodniej i zachodniej. A one w ogóle zasiedliły Europę zachodnią?

Z jednym się zgadzam – To sprawa dla kumatych.

P.s. To jak z tym kopcem Kościuszki? Dowodzi li on czegoś, czy nie dowodzi?

Obrazek użytkownika Ptr

27-01-2016 [16:26] - Ptr | Link:

Proponuję poczekać na fakty naukowe. Kumaci ludzie szanują naukę.
A jeżeli komuś to ideologicznie czy religijnie nie pasuje, to niech krytykuje. Jednak jestem przekonany zbierając różne ciekawe informacje, opinie, że jest o bardzo ważny temat odkrywający prawdę o przeszłości. Czy sypanie kopca było elementem sarmackiej tradycji kurhanowej jakoś tam rozumianej jeszcze w XIX wieku nie wiem.

Obrazek użytkownika Jabe

27-01-2016 [17:36] - Jabe | Link:

Czyli, pomimo że nie wiemy prawie nic, wysuwa Pan wniosek, że nasi genetyczni przodkowie przybyli przed pierwszym tysiącleciem naszej ery, jednocześnie nazywając takie zachowanie manipulacją.

Obrazek użytkownika Ptr

27-01-2016 [18:59] - Ptr | Link:

Obrazek użytkownika Jabe

27-01-2016 [19:29] - Jabe | Link:

Nie mam możliwości oglądnąć. Proszę mi opowiedzieć. Tylko na temat.

Obrazek użytkownika Ptr

27-01-2016 [20:48] - Ptr | Link:

Tak naprawdę nie jest Pan tym tematem zainteresowany, lecz (jak się Panu tylko wydaje- logiczną) polemiką dla polemiki. Podobnie jak dzisiejsza opozycja.

Obrazek użytkownika Jabe

27-01-2016 [21:24] - Jabe | Link:

Zagalopował się Pan odrobinę w pierwotnym komentarzu i, zamiast to przyznać, zajął się moimi motywami.