Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Słowo na niedzielę, 25 października 2015
Wysłane przez Sir Winston w 24-10-2015 [20:57]
Jutro usłyszymy fragment Ewangelii Świętego Marka (Mk 10,46-52), niezwykle pasujący do niedzieli na którą przypada; dnia POLSKIEGO WYBORU.
Mówi ów fragment o grzeszniku, który utracił wzrok za karę za swe grzechy, tak wielkie, że nie ma prawa do własnego imienia; nazywano go synem Tymeusza, Bartymeuszem. Jezus wychodzący z Jerycha (miasta grzechu) do Jerozolimy znajduje się w pobliżu ślepca, a on dowiedziawszy się o tym, zaczyna głośno wołać Jezu, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Nie pozwala się uciszyć, mimo że ludzie wokół napominają go, pouczają, że zachowuje się niestosownie. Swym wołaniem zwraca na siebie uwagę Jezusa, który każe go zawołać. Syn Tymeusza natychmiast porzuca cały swój dobytek – żebraczy płaszcz – i idzie do Jezusa.
Jezus zadaje mu pytanie: o co Go prosi?
- Mój Mistrzu, abym przejrzał – odpowiada ukarany grzesznik.
Jezus spełnia prośbę, mówiąc przy tym: Twoja wiara cię uzdrowiła.
Syn Tymeusza przyłącza się do Jezusa i Jego uczniów w drodze do Jerozolimy, sam staje się odtąd Jego uczniem.
Na prośbę grzesznika Jezus uwalnia go od kary, wdzięczny grzesznik, którego kara się kończy, zostaje wiernym uczniem Jezusa. O uwolnienie od kary grzesznik musi prosić, gdyby dał się uciszyć swemu otoczeniu, Jezus zapewne minąłby go i nieszczęśnik nigdy nie odzyskałby wzroku. Tymczasem okazano mu łaskę i otrzymał sposobność pójścia za Jezusem drogą Prawdy.
Po całym tym tygodniu, teraz ten fragment Ewangelii... I jak tu nie wierzyć w znaki?
Imię Tymeusz, imię ojca ułaskawionego grzesznika, wywodzi się z greckiego thymos, znaczącego życie, serce, duch, dusza, myśl, męstwo, odwaga, gniew. Czy i my nie jesteśmy dziećmi ojców, którzy posiadali thymos, a zagubiwszy przymioty thymosu, nie straciliśmy prawa do własnego imienia i nie zostaliśmy ukarani ślepotą?
W tę niedzielę możemy głośno prosić o łaskę i zakończenie naszej kary. Możemy zostać wysłuchani i możemy pójść drogą Prawdy wraz z Jezusem.
Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go! I przywołali niewidomego, mówiąc mu: Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: Co chcesz, abym ci uczynił? Powiedział Mu niewidomy: Rabbuni, żebym przejrzał. Jezus mu rzekł: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.