Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Staroświeckie ustne egzaminy - debaty przedwyborcze
Wysłane przez elig w 21-10-2015 [19:39]
O obu przedwyborczych debatach pisali już chyba wszyscy. Narzekali, że były nudne, twierdzili, iż przypominały cyrk lub teatr. Ja jednak stale usiłowałam sobie uświadomić - z czym właściwie mi się one kojarzą. I nagle zdałam sobie sprawę - to przecież egzaminy ustne - stare poczciwe egzaminy ustne. Najpierw je zdawałam, a późnie organizowałam sama. Młodszym czytelnikom winna jestem pewne wyjaśnienie.
Mam już swoje lata i w czasach, gdy studiowałam, egzaminy były traktowane poważnie. Składały się z części pisemnej. polegającej na rozwiązywaniu pewnych zadań, oraz z ustnej. NIe było wtedy testomanii, skutecznie odzwyczajającej od myślenia zarówno studentów, jak i wykładowcow, gdyż studenci muszą zastanawiać się tylko nad tym, czy zakreślić punkt 3a, 3b, czy 3c, a wyniki może sprawdzać komputer.
Ów egzamin ustny wyglądał często tak, że wykładowca brał kilku studentów i zadawał im pytania. Gdy jeden odpowiadał - inni przygotowywali się do odpowiedzi. Dokładnie tak wyglądały obie debaty przedwyborcze. Nie były to przecież żadne dyskusje. Rolę egzaminatorów pełnili dziennikarze, a studentów politycy. Jest jednak jedna różnica. W ostatecznym wyniku tego przedwyborczego egzaminu nie liczyła się żadna wiedza, czy spójność poglądów, tylko tzw ogólne wrażenie, umiejętnośc przemawiania i przebojowość.
W pierwszej debacie [w poniedziałek, 19.10.2015], Beata Szydło zdecydowania wygrała z panią premier Ewą Kopacz. Ta ostatnia wciąż kłamała i nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy. Szczytem wszystkiego było nieustanne pokazywanie przez nią planszy z napisem "error 404". Caly Internet nabijał się z tego. Ci nieobeznani z Internetem wiedzieli na ogół, że "error" to znaczy "błąd".
Nieoczekiwanym zwycięzcą drugiej debaty [tej z udziałem przedstawicieli wszystkich ośmiu komitetów wyborczych - we wtorek 20.10.2015] został pan Adrian Zandberg z niszowej komunistycznej partii Razem. Gadał on wierutne brednie, ale z takim wdziękiem i energią, że porwał za sobą słuchaczy, zwłaszcza tych o lewicowych poglądach. I nie tylko ich.
Portal Niezalezna.pl nazwał go "koszmarem starego lewactwa" {TUTAJ}. Ekspert w portalu Interia.pl dr Krzysztof Sokołowski stwierdził {TUTAJ}, iż:
"Większość komentatorów ogłosiła zwycięstwo nieznanego dotychczas Adriana Zandberga. Również dr Sokołowski dobrze ocenia występ przedstawiciela partii Razem. - On jest dobry medialnie, ale zapunktował tak mocno również ze względu na słabość pani Nowackiej. Fala popularności, którą on teraz przeżywa, jest pochodną jego naturalnych zdolności, ale też pochodną fatalnego występu Barbary Nowackiej, która zaprezentowała się sztucznie, plastikowo i nieprzekonująco - zauważa ekspert. (...)
- To, co on mówi Zandberg, jest raczej oderwane od rzeczywistości, ale on w to święcie wierzy. I przez to jest autentyczny. Dlatego został dobrze odebrany. Jest całkowitym przeciwieństwem Barbary Nowackiej, która drewnianym głosem recytowała same banały - wyjaśnia przyczyny sukcesu przedstawiciela partii Razem dr Sokołowski.".
Rafał Ziemkiewicz swoje dzisiejsze "Odliczanie wyborcze" zatytułował "Odliczanie wyborcze Ziemkiewicza: Narodziny czerwonego mesjasza" {TUTAJ}. Napisał on:
"- pogrążył ją [Nowacką] zupełnie Adrian Zandberg. Prezentował kompletne lewackie oszołomstwo (w internecie znalazłem stary wpis, w którym zachwyca się wygraną Jeremy’ego Corbyna w brytyjskiej Partii Pracy - a więc nie udaje jaskiniowego paleomarksisty, tylko jest nim naprawdę), wygłosił zupełnie idiotyczną perorę o rzekomo błagających o pomoc i azyl u nas uchodźcach - wbrew najoczywistszym faktom, bo przecież nawet ci prawdziwi uchodźcy sprowadzeni przez Miram Shaded w większości z Polski uciekli dalej, i przy każdej okazji atakował "starą" lewicę Millera.
Ktoś może pomyśleć, że jestem niekonsekwentny, skoro wyrzucam premier brak medialnego treningu, a nie wyrzucam tego Zandbergowi, który machał rękami jak wiatrak. Tylko pozornie - szef partii Razem występuje na innych prawach, na prawach naturszczyka, i, podobnie jak Kukizowi, publiczność wybaczy mu to, co u polityków głównego nurtu razi. Facet jest na razie niezgrany, kiedy wygłasza swoje lewicowe teorie, wygląda z tym szczerze, zwłaszcza na tle Nowackiej, która po latach spędzonych w jednej partii z Palikotem usiłuje jechać na krytykowaniu "języka agresji i pogardy", a że walczy o niewiele - przejście progu 3 proc. co da "nieumoczonej lewicy" finansowanie i uczyni ją trwałym elementem politycznego krajobrazu - to i może wygrać.
Tym bardziej, że na kogoś takiego wpływowe w mediach i elitach zawodowych salony, rozczarowane instrumentalnym traktowaniem ich przez PO, mundurowo-partyjną zgrzebnością postkomuny i cynicznym kameleonizmem Palikota, czekają jak na czerwonego mesjasza. Widać to było po debacie. Fala zachwytów przypominała mi to, co się działo wokół "Krytyki Politycznej" w pionierskim okresie jej istnienia, zanim okazała się tylko sprawnym przedsiębiorstwem do konsumowania unijnych grantów i produkowania sprawozdań. Do późnego wieczora Zandberg zbierał po lewej stronie internetu i na portalach wiodących mediów fantastyczne oceny.".
No coż, dla dobra PiS oraz Polski należy życzyć panu Zandbergowi, by te swoje 3-4% uzyskał i uniemożliwił ZLEW wejście do Sejmu. Oby !!!. We wtorkowej debacie nieźle wyglądali też Kukiz i Korwin. Znowu fatalnie wypadła pani premier Ewa Kopacz. Gorzej nawet od Barbary Nowackiej. Nie mogę pojąć, czemu ona cały czas tak gorliwie się domagała tych debat, podczas gdy kompletnie sobie w nich nie radziła. Jakaś mania samobójcza, czy co?
Wielu komentatorów uwaza, że te debaty nie będą miały wpływu na wynik wyborów. Ja tak nie sądzę. Weług danych portalu Interia.pl {TUTAJ} poniedziałkową debatę ogladało ponad 8 mln widzów, a wtorkową - prawie 6,7 mln. To oznacza, że prawdopodobnie ok. 10 mln osób mogło na własne oczy zobaczyć nieudolność pani premier Ewy Kopacz. W przeciwieństwie do niej pani Beata Szydło w obu debatach wypadła bardzo dobrze.
Komentarze
21-10-2015 [21:07] - Obywatel | Link: 1.Na forum niezależnej
1.Na forum niezależnej zostałem niedawno nazwany "komuszym dywersantem", bo napisałem, że - wbrew twierdzeniom pewnego komentatora- Paweł Piskorski do Partii Razem nie należy. Widzę więc, że jednostkę chorobową "komunizm" "łapie się" szybko...
Nie wiem czy Adrian Zandberg jest marksistą (jak chce tego "narodowy liberał" Rafał Ziemkiewicz).
Wiem za to, że Partia Razem nie jest ugrupowaniem komunistycznym. To jest po prostu socjaldemokracja.
Zwolennikom Mikkego, Petru, Balcerowicza, Lewandowskiego itd. socjaldemokracja może kojarzyć się z "komunizmem", ale nie ma to nic wspólnego z "intersubiektywną" rzeczywistością. Oni nawet PiS nazywają skrajną lewicą, myląc zupełnie pojęcia.
2. Bez mała 30 lat indoktrynacji neoliberalnej (taki np. Janusz Ryszard Korwin-Mikke z SD, a potem RPR, UPR, PJKM, KNP i KORWiN propaguje swoją darwinistyczną doktrynę społeczną od około 1987 r.) zrobiło swoje.
Niewielu wie, że to liberalizm (a nie konserwatyzm w wydaniu PiS) JEST LEWICOWY. A tzw. konserwatywny liberalizm jest zupełnie niespójny na poziomie antropologii filozoficznej; w uproszczeniu można więc powiedzieć, że go "nie ma". "Konserwatywny liberalizm" jest liberalizmem z konserwatywną politurą. Konserwatywne elementy tego zestawu poglądów są tam na dobrą sprawę "folklorem".
Cdn.
21-10-2015 [21:56] - Jabe | Link: Skoro mnie już Pan wywołał,
Skoro mnie już Pan wywołał, pozwolę sobie zwrócić uwagę, że liberalizm ma wiele znaczeń. Nie jest jednak teorią ekonomiczną. Tak, jak się go na kontynencie rozumie, jest dążeniem do zwiększenia wolności jednostki, wobec państwa. W obecnych warunkach raczej oporem przed zwiększaniem ucisku, nie tylko fiskalnego, generalnie rozmaitych zakazów i nakazów. Współgra z konserwatyzmem, ponieważ to jest tęsknota za czasami, w których państwo obywatela nie hodowało. Być może konserwatyzm bardziej krótkowzroczny, sięgający do początków XX wieku, jest z nim sprzeczny.
Raczyłby Pan zatem rozwiąć swoją myśl w możliwie prostych słowach.
21-10-2015 [22:26] - Obywatel | Link: Dziękuję za miły początek
Dziękuję za miły początek rozmowy :).
Nawiążę do jednej charakterystycznej scenki. Margaret Thatcher kiedyś powiedziała, ni mniej ni więcej, że "społeczeństwo nie istnieje". Wskazuje to jednoznacznie, że Thatcher była zwolenniczką skrajnego liberalizmu (nominalizm filozoficzny), ale na pewno nie była konserwatystką, mimo pewnych tradycjonalistycznych skłonności. Podmiotem tradycji (która- zgodnie z założeniami konserwatyzmu - współkształtuje tożsamość człowieka) jest bowiem zawsze jakaś zbiorowość np. naród polityczny, rodzina, stan.
Dalej, liberał w zasadzie nie akceptuje takich zobowiązań jednostki, które nie powstały w wyniku oświadczenia woli (kontraktualizm). Każde takie zobowiązanie uznaje za niesprawiedliwe (choć czasami toleruje takie ograniczenia jego autonomii). Dla konserwatysty istnieje cały katalog zobowiązań nie kontraktowych, ale naturalnych - przykładowo, obowiązek obrony ojczyzny w przypadku napaści kraju ościennego.
Nowoczesny liberalizm polityczny i ekonomiczny są ze sobą ściśle powiązane. O ile wiem, liberalizm ekonomiczny poprzedzał liberalizm polityczny.
Wiem, że jest wiele nurtów liberalizmu. Niektóre są nawet znośne... Wszystkie jednak mają źródło w oświeceniu i są "genetycznie" lewicowe
Pozdrawiam.
22-10-2015 [01:08] - Jabe | Link: Pomijając Pańskie
Pomijając Pańskie przemyślenia na temat Margaret Thatcher, wszelkie „skrajności” i inne oceny, pozostaje Pańskie przekonanie, że człowiekowi wolnemu nie wolno się czuć do niczego zobowiązanym. To jest fundamentalny błąd! Czym innym jest obowiązek, który samemu się akceptuje, a czym innym przymuszanie współobywateli przy pomocy państwa. Myli Pan obowiązek, który człowiek wolny sam dostrzega i który akceptuje, z obowiązkiem narzuconym przez prawo. Nieliberałowie wymuszają normy moralne groźbą przemocy. Do tego się to sprowadza. To jest samo w sobie niemoralne. Stąd się bierze mylenie chrześcijaństwa z socjalizmem.
Społeczeństwo przestaje istnieć, gdy wypiera je machina biurokratyczna państwa. Ludzie przestają być zobowiązani ludziom. Relację człowiek–człowiek, zastępuje relacja człowiek–państwo. To jest prawdziwym źródłem atomizacji społeczeństwa i zaniku więzi społecznych. Jeśli państwo bierze na siebie obowiązek pomocy, zwalnia z tego obowiązku Pana. Trudno pomagać, gdy się wie, że do tego zobowiązani są urzędnicy. Wychodzi się na frajera. Nawet, gdyby Pana nie dotknęło wrodzone gatunkowi ludzkiemu lenistwo i spychologia, to i tak nie będzie Pan w stanie pomóc bliźniemu z owoców swojej pracy, bo gros tego, co Pan wypracuje weźmie kosztowne i niewydolne państwo.
Oczywiście postulat wolności ma swoje przełożenie w gospodarce. (komentowałem już kiedyś te kwestie), ale liberalizm (ten kontynentalny) nie jest tożsamy z wolnym rynkiem, który jest tylko jego logiczną konsekwencją.
22-10-2015 [11:05] - Obywatel | Link: Gdyby w pewnym starożytnym
Gdyby w pewnym starożytnym sporze rację miał Pelagiusz, rzeczywiście wszyscy wolni ludzie "dostrzegaliby" swoje obowiązki i wypełnialiby je.
22-10-2015 [12:56] - Jabe | Link: Człowiek wolny nie musi być
Człowiek wolny nie musi być konserwatystą, tylko może.
21-10-2015 [20:25] - Obywatel | Link: 3. Kluczową kategorią
3. Kluczową kategorią liberalizmu jest, jak wiadomo, homo oeconomicus. Kluczową kategorią filozofii konserwatywnej jest natomiast człowiek żyjący we wspólnocie czy raczej wielu wspólnotach, zanurzony w doświadczeniu historycznym, odczuwający więź z przodkami, pokoleniami obecnymi i przyszłymi; kierujący się nie tylko pobudkami "ekonomicznymi", ale i "etycznymi". Konserwatyzm jest głęboko humanistyczny (B. Szlachta pisze o humanizmie supranaturalistycznym), liberalizm jest raczej "humanitarny" (humanizm naturalistyczny). Tych dwóch wizji człowieka i świata nie można pogodzić, chyba że na potrzeby agitacji wyborczej.
4. Zainteresowanym ekonomiczną stroną liberalizmu polecam np. szkic profesora Kazimierza Dadaka "Laissez faire - teoria i praktyka", Arcana 2015, nr 1 (121), s. 23 -29. Wspominam o tym krótkim artykule, bo dzisiaj coraz mniej akademickich podręczników ekonomii, w których pisze się do rzeczy np. o wadach rynku, nieuchronnej zamianie wolnej konkurencji w oligopol itd.
5. Swój wpis pozwolę sobie opatrzyć "hashtagami" #Jabe, #Lech "Losek" Mucha ;)
6. Jeśli zostanę nazwany lewakiem, nie zrobi to na mnie wrażenia. Jestem konserwatystą.
21-10-2015 [23:54] - cassiodorus | Link: ad 4- prof. Grażyna
ad 4- prof. Grażyna Ancyparowicz wydała ksiażkę ''od neoliberalizmu do neokolonializmu'', jest gruba i droga [książka] ale to ekonomiczny istny bicz Boży na czarowników korwinowskich. Nie omieszkam za jakis czas przestudiowac, do czego i wszystkich liberałów zachęcam
Wiadomo, pani profesor to wg rasowych korwinistów kolejny lewak i socjalista na lewo od Hitera,[wielu korwinistów na publicznych forach wyzywa od sk..i debili nawet naukowców z ogromnym naukowym dorobkiem, ] ale korwinizm to wielkie ludzkie nieszczęście
ps
chyba jakiś nagły zwrot nastąpił u nich w polityce zagranicznej, tak mi się coś o uszy obiło. Moskwa już nie jest podobno wybawieniem dla umeczonych polaczków, a coś o NATO przebąkują..Ale nie wiem, programu nie czytałem. Jesli to prawda wielu z nich będzie szukać nowych idoli
22-10-2015 [00:08] - Obywatel | Link: Dziękuję za rekomendację.
Dziękuję za rekomendację. Książka droga, ale póki co są jeszcze biblioteki publiczne ...
21-10-2015 [21:44] - Obywatel | Link: Mam nadzieję, że nie nadużyję
Mam nadzieję, że nie nadużyję cierpliwości Szanownej Autorki i administratorów, kiedy zamieszczę link do świetnego artykułu prof. Andrzeja Waśki na niezależnej o źródłach popularności korwinowców (a poniekąd "antystemowców" w ogóle):
http://niezalezna.pl/57617-rad...
Tylko za sprawą skutecznej (do pewnego stopnia) "korwinizacji" polskiej debaty publicznej postulat zwiększenia progresji podatkowej jawi się jako "komunistyczny".
W gronie czytelników NB jest chyba truizmem stwierdzenie, że Kukiz'15, Nowoczesna, KORWiN czy Ruch Narodowy to tylko narzędzia służące utrzymaniu status quo.
21-10-2015 [22:42] - Ewa G | Link: Pan Zandberg, gdyby nie
Pan Zandberg, gdyby nie lewicowa (lewacka) prasa i tzw. pożyteczni idioci oraz różnej maści dziennikarze pragnący za wszelką cenę być oryginalni (nawet za cenę zdrowego rozsądku) w ogóle by w świadomości społecznej nie zaistniał. Był nudny i śmieszny. Był nikim. Oglądałam tę "debatę" z ciekawości wraz ze znajomymi i nie możemy się nadziwić tym dzisiejszym zachwytom.
21-10-2015 [23:43] - Lektor | Link: Najlepszym z tego wszystkiego
Najlepszym z tego wszystkiego jest to, że najsłabiej w obu debatach wypadli prowadzący debaty redaktorzy telewizyjni.
A więc telewizję należy odzyskać od kłamców i manipulatorów - i to jak najszybciej !!!
28-10-2015 [18:11] - Obywatel | Link: Jeszcze ws. ugrupowania A.
Jeszcze ws. ugrupowania A. Zanderga, M.Zawiszy, M. Koniecznego. Polecam uwadze tekst Piotra Lisiewicza opublikowany w najnowszym wydaniu GP ("List z sekty smoleńskiej do partii Razem"). W środku m.in. ciekawy wyjątek z wypowiedzi Marcina Koniecznego: "ucieszymy się(...) jeśli skończy się w Polsce postkomuna".