Wolny Rynek - w perspektywie dzisiejszych czasów.

    Na jednym z portali ukazał się bardzo mądry wpis znanego youtubera, kontestatora, śpiewaka i myśliciela- Martina Lechowicza. W pełni się z nim zgadzam co piszę, sam nie tak dawno popełniłem podobny tekst, ale gdzieś mi przepadł w annałach PCetowych zapiskówi, trudno go znależć, więc postanowiłem wkleić tutaj przemyślenia Martina, bo myślę, że trafił w sedno swoimi spostrzeżeniami i lepiej bym tego nie ujął:

     
    Powiem wam teraz jaki jest największy problem wolnego rynku.

Wolny rynek jest fajny. Wolna konkurencja prowadzi do tego, że mamy coraz więcej, coraz lepsze i coraz tańsze. I to jest fajne. Bo przecież lepiej mieć lepsze niż gorsze i taniej mieć tańsze niż droższe. Nie?

Niektórzy mimo wszystko mówią, że to właśnie źle, bo od dobrobytu się ludziom w dupach przewraca. No fakt, nie przeczę. Sam widzę. Ale z drugiej strony lepszy problem przewróconej dupy niż życia w biedzie. Gdybyśmy wszyscy głodowali to nikt z nas by nie miał czasu ani ochoty na filozofowanie o wolnym rynku, co mówię jako człowiek spasiony po świętach i skacowany po Sylwestrze.

Ale nie o to chodzi.

Doktryna wyznawana przez apostołów Kościoła Kapitalizmu mówi, że wolny rynek dlatego jest fajny, bo promuje fajne cechy u ludzi. A są to: pracowitość, uczciwość, dbanie o innych, podejmowanie ryzyka, odpowiedzialność, odwaga. Kto ma te cechy, ten generalnie zarabia więcej, kto nie ma ten nie zarabia.

Dzięki cudowi Wolnego Rynku następuje tu oto eucharystyczne przemienienie chciwości w dobro. Bo człowiek, co się ślini na widok samochodu, może mieć ten samochód tylko wtedy, kiedy da innym coś, co potrzebują. Im więcej sprzeda, im więcej mu są skłonni zapłacić, tym jego chciwość będzie bardziej zaspokojona.

Generalnie cud działa. A dokładniej, działał. W XIX wieku. I trochę w XX. W wieku XXI natomiast działa to trochę inaczej, co obserwują wszyscy, którzy mają oczy utkwione w rzeczywistość, a nie w książki Rothbarda i Missesa.

Otóż obserwujemy, że ci co mają więcej to niekoniecznie są ci, co są najbardziej pracowici, uczciwi, odpowiedzialni, odważni i tak dalej. No nikt mi nie wmówi, że filmy z dużych wytwórni filmowych, które zarabiają najwięcej to są te najodważniejsze filmy, robione przez ludzi gotowych podejmować ryzyko. Ani że ludzie prowadzący w Polsce własną działalność społeczną są najuczciwszą i najodpowiedzialniejszą grupą społeczną. Ja bym przeciętnemu szefowi polskiej firmy nie powierzył nawet kuwety od kota. Powierzyłbym ją natomiast spokojnie wielu ludziom, którzy zarabiają marnie.

Wielu ludzi widząc to zjawisko mówi, że wolny rynek jest do dupy, bo promuje syf moralny. Ci co sprawdzili skład najpopularniejszego produktu drobiowego w osiedlowym sklepie, powiedzą nawet, że nie tylko moralny.

Apostołowie Kapitalizmu powiedzą natomiast, że syf jest dlatego, że ludzie wybierają syf. Wolny rynek oferuje tylko wybór, nic mniej i nic więcej. Więc system jest w porządku, tylko ludzie są do dupy.

Ciekawe, że dokładnie to samo mówili komuniści.

Ja powiem, gdzie dokładnie leży problem: otóż największy problem wolnego rynku jest taki, że im więcej zaczyna być do wyboru, im więcej mamy wszystkiego, tym mniej ważne staje się robienie tego, co chcesz innym zaoferować, a tym ważniejsze staje się samo sprzedawanie.

Krótko mówiąc, wolny rynek faktycznie promuje te dobre cechy, ale tylko kiedy jest młody. Jak dojrzewa i jest już pełno wszystkiego, daleko więcej niż możemy kiedykolwiek skonsumować, mechanizmy rynkowe zmuszają ludzi do skupienia się prawie wyłącznie na sprzedawaniu.

I taki rynek to nie jest ten sam rynek co w XIX wieku. Nie ten sam rynek co w podawany w prostych przykładach w mądrych książkach. Bo ten duży, wypasiony rynek promuje już nie tych, co robią coś dobrze i tanio, dlatego, że robią to dobrze i tanio. Rynek promuje tych, co potrafią dobrze sprzedawać. Wszystko inne jest mało ważne.

Efekt zjawiska jest taki, że umiejętność sprzedania książki jest jakieś 10 razy ważniejsza niż umiejętność napisania książki. Porównajcie koszty - jeżeli książka kosztuje 20 złotych, to autor dostaje z tego złotówkę. Druga złotówka pójdzie dla korektorów, ilustratorów i innych, którzy też się dokładają do procesu tworzenia.

Resztę biorą ci co sprzedają.

Nikt tego odgórnie nie ustanawiał i nie jest to niczyja wina. Takie proporcje dyktuje rynek.

Wolny rynek wychowuje w sposób daleki od zakładanego ideału. Bo promuje nie pracowitość, tylko bezczelność, nie robienie swojego, tylko bycie głośnym, nie odpowiedzialność, tylko wpychanie się bez kolejki. Umiejętności manipulacji ludźmi, przekonywania ludzi i zwracania na siebie uwagi są na tym rynku wielokrotnie ważniejsze niż cierpliwość, rzetelność i odpowiedzialność. Byle gówniarz z YouTube, który potrafi zszokować byle gównem zarobi więcej niż nauczyciel angielskiego. Facet, który napisze średnią książkę ale umie zrobić dookoła niej szum zarobi o wiele więcej niż gość, który napisze dobrą książkę ale nie umie jej sprzedawać.

I oto mamy sytuację, gdzie wolny rynek nagrodził nędznego pisarza, a ukarał dobrego pisarza. Dał bezczelnemu gówniarzowi, a mądremu dał figę z masłem.

To nie jest tak piękny system jakim go opisują bezkrytyczni zwolennicy. Jeżeli sukces zależy w 10% od tego, że dobrze robisz swoją robotę, a w 90% od tego czy umiesz to sprzedać, to jedynym sensownym zawodem staje się zawód sprzedawcy. To nie jest takie super, że 10% przeznaczasz na to, żeby uczyć się robić buty, a 90% żeby uczyć się je sprzedawać.

Taki świat będzie pełen marnych butów.

Wychodzi na to, że kapitalizm w dojrzałej formie zniechęca do tworzenia, budowania, ryzykowania a zachęca do tego, żeby wykorzystywać pracę jednych i naiwność drugich, i wrzeszczeć, bez końca wrzeszczeć, nieustannie zwracać na siebie uwagę.

Nieszczęście polega na tym, że państwowy regulowany socjalizm, który jest alternatywnym sposobem rozdzielania i nagradzania, jest jeszcze gorszy. Promuje jeszcze gorsze cechy u ludzi i ostatecznie zawsze kończy się powszechną biedą.

Ale nie jestem aż tak tępo zapatrzony w negatywne cechy socjalizmu, żeby nie widzieć jak ludzi zmienia współczesny kapitalizm.

I jaka na to wszystko rada?

Oczywista: że wolny rynek nie załatwi wszystkiego. Im większy nacisk na sprzedawanie, tym więcej negatywnych cech w ludziach.

Wolny rynek jako system doskonale się sprawdza w sytuacji kiedy ilość rzeczy, które można kupić jest umiarkowana. Ale dzisiaj, kiedy mamy tego już całe góry, cała myśl twórcza człowieka sprowadza się do jednego pytania: jak to opchnąć.

Boję się, że wolny rynek ma charakter autodestrukcyjny. Kiedy się rozrośnie, jakość wszystkiego dąży do zera, a namawianie do kupienia do nieskończoności. Ostatecznie skończymy w oceanie gówna i bębenkami popękanymi od wrzasku miliarda ludzi wychwalających owo gówno pod niebiosa.

Więc niech naprawdę nikt się nie dziwi ludziom, którzy wstydliwie tęsknią sobie za komuną. Fakt, że nic nie było, fakt, że papier toaletowy to było dobro luksusowe, fakt, że ciągłe braki były poniżające a władza państwa totalna - ale przynajmniej było cicho.

Pamiętajmy: to nie sprzedawcy zbudowali świat.

Łatwo o tym zapomnieć w codziennym, powszechnym huku, w którym ostatnie słowo każdego zdania zawsze brzmi "KUP".

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika cassiodorus

03-01-2015 [21:47] - cassiodorus | Link:

Szanowny Panie
Od stu z górą lat istnieje tzw trzecia droga, czyli społeczna nauka katolicka.. Mniej więcej tą drogą poszedł Zachod po drugiej wojnie i jak wiemy jakiejś wiekszej nędzy z tego powodu tam nie zaznano.. Kłopoty się zaczęły gdy z tej drogi zaczeto zbaczac
Kapitaliści stworzyli warstwę społeczną, zwaną proletariat, a konkretniej-rzesze biedoty, więc gdyby nie reakcja Koscioła, komunisci mogliby zagospodarować jeszcze większą ilość mas robotniczych.. Nie było wyjścia więc, trzeba było zająć się sprawami ekonomiczno-społecznymi
Ale ja w gruncie rzeczy nie o tym chciałem..Komunizm wcale nie musi być zły z definicji..Chesterton zauwazył, że gdyby wszyscy ludzie wstąpili do franciszkanów bądż benedyktynów to raczej na Kołymę nikt nikogo by nie wywoził
i odwrotnie, gdy wprowadzimy dziki wolny rynek, zacznie rządzić pieniądz w jakiejkowiek formie, rozpęta się wojna gospodarcza wszystkich ze wszystkimi, to takie wywózki mozna sobie bez trudu wyobrazić..To chyba w jakiejś mierze bogacze sfinansowali komunizm i ten narodowy i ten kosmopolityczny
Zło tkwi gdzie indziej. Trzeba słuchać głosu Kościoła

Obrazek użytkownika Seryjny-Samobójca

04-01-2015 [01:30] - Seryjny-Samobójca | Link:

A co ma kościół wspólnego z ekonomią?...chyba to że nie płaci podatków i wiecznie się od czegoś miga, ja się nawet nie mogę dowiedzieć ile zebrała parafia w czasie kolędy, bo jako parafianie dający i przyjmujący powinni to wiedzieć w czasie ogłoszeń duszpasterskich. Ale jak zwykle tajemnica. I nie wiedziałem że swiat poszedł tą drogą po Wojnie...ciekawe jakie kraje  ..'jak wprowadzimy wolny rynek to zacznie rzadzic pieniądz''...hehe toż juz dawno jest wolny rynek tak ogolnie mowiac a pieniądz to rządzi od starożytności.

Obrazek użytkownika cassiodorus

04-01-2015 [11:20] - cassiodorus | Link:

Kosciół jest twórcą ekonomii jako nauki, więc ma więcej z nią wspolnego niż wszyscy ekonomisci z nowej prawicy i jeszcze nowszego ruchu narodowego..
Mówi Pan, że podatków nie płaci?? Obawiam się, że jest to taka sama prawda, jak i ta inna liberalna prawda, że państwo to kradzież..
Koscioł płaci podatki od liczby parafian, a nie od autentycznych wiernych, więc to raczej Koscioł jest okradany i oczywiście żadnym prawdziwym prawicowcom to nie przeszkadza
Skoro Pan nie wie kto zakladal UE i na jakich podstawach, to proszę spojrzeć na dzisiejsze Niemcy, Danie, Szwecję czy Holandie..System gospodarczy tych pańśtw, który mozna nazwać społeczną gospodarką rynkową jest mniej więcej tozsamy z katolicką nauka społeczną[dla przykładu, rozrost biurokracji wymyka się z katoickich torów, ale sprawiedliwe opodatkowanie, zasiłki dla bezrobotnych czy umowy o prace są zgodne z katolickim duchem]
''pieniądz to rządzi od starożytności.''
Mówimy o dzikim wolnym rynku, w którym tylko pieniądz rządzi. Bo chyba Pan nie stawia wyżej pieniędzy od swojej matki bądż żony???? Tak było zapewne w XIX wiecznej Anglii czy tworzących się Stanach Zjednoczonych, ale nie w Europie kontynentalnej.. Tu jednak przez wieki wiekszą wagę przywiązywano do rodziny i wiary.. Franciszek raczej nie z miłości do pieniedzy poświęcił się Bogu..

Obrazek użytkownika Seryjny-Samobójca

04-01-2015 [13:56] - Seryjny-Samobójca | Link:

''Kośćiół jest twórcą ekonomii jako nauki...' - dalej nie czytam, skisłem. Idę się napić.

Obrazek użytkownika cassiodorus

04-01-2015 [14:34] - cassiodorus | Link:

Oczywiscie, że się napić trzeba. Tak podpowiada ludzki rozum.. A wystarczy sięgnąć do prokapitalistycznych myslicieli, takich jak chociażby mister Woods, ktorzy sami nam próbuja udowodnić, że ekonomia nowozytna powstawala w xiii wieku, twórcami Tomasz z Akwinu i jego kontynuatorzy tzw pózni schoastycy.. Ale, co tam scholastyka, co tam uniwersytet w Salamance, co tam Tomasz z Akwinu, ergo bibamus
Niedzielne pijaństwo wygląda zatrwazająco wobec zarzutów kierowanych w stronę Kościola. Zlodzieje w sutannach z pieniedzy się nie rozliczają, a muszą przed wiernymi. Wierni przeciwnie swoich obowiązków względem Kosciola wypelniać nie muszą...Kosciolowi nic do tego, co oni robią ze swoim życiem
I jak tu się dziwić tym żydom, którzy odrzucili Jezusa, skoro my sami odrzucamy Go na każdym kroku[tzn wielu z nas]

Obrazek użytkownika Seryjny-Samobójca

04-01-2015 [15:40] - Seryjny-Samobójca | Link:

tak na marginesie to Tomasz z Akwinu był za aborcją ..:D

Obrazek użytkownika cassiodorus

04-01-2015 [16:42] - cassiodorus | Link:

Głupstwa kolego wypisujesz..
Tomaz uważał, że aborcja na bardzo wczesnym etapie od momentu poczęcia nie jest grzechem zabójstwa, [ nauka o duszy]a grzechem uderzającym w sakrament małżeństwa.
Tylko jak tu z wami materialistami rozmawiać o duszy?
Nowy wspaniały świat, który projektują różni liberałowie, nie wiedząc czemu nazywający się prawicowcami to świat tak samo zły jak świat wyprodukowany przez marksistów, chociaż wielu poważnych myślicieli uważa, że nawet znacznie gorszy
Chroń nas Boże od wszekich poprawiaczy świata
To na razie. Msza Święta teraz

Obrazek użytkownika Seryjny-Samobójca

04-01-2015 [18:41] - Seryjny-Samobójca | Link:

..czyli do 5tego tygodnia aborcja możłiwa :)

Obrazek użytkownika cassiodorus

04-01-2015 [20:45] - cassiodorus | Link:

O ile mi wiadomo żaden grzech nie ma u Tomasza poparcia, nie tylko aborcja..
Co tam Tomasz, każdy sobie sam interpretuje stosownie do swoich potrzeb. To się nazywa anarchia. Choćby prawdziwi prawicowcy zaklinali się na wszystkich Rothbardów i Misesów, że żyjemy w świecie socjalizmu, czy innych glupot, to i tak stan umyslu, w którym nie możemy dojść do prawdy, w którym tworzymy nieprzerwanie coraz to nowe fantastyczne projekcje, jest stanem anarchii..

Obrazek użytkownika Jabe

04-01-2015 [01:43] - Jabe | Link:

Wolny rynek, podobnie jak inne wynalazki, nie działa, kiedy go nie ma. Dał sobie Pan wmówić, że to co jest w Polsce (na Zachodzie też), to wolny rynek.

Regulacje, koncesje, biurokracja, podatki, skomplikowane prawo promują pewien typ człowieka. Hodują cwaniactwo. Naturalnie wydrwigrosze są wszędzie i zawsze byli, ale w mętnej wodzie mają przewagę.

Duże firmy mają dojścia, prawników. Gdy taka taka firma jest w tarapatach, dostaje dotacje, bo jest ważna dla gospodarki, bo ludzie straciliby pracę. Molochy tworzą wyścig szczurów.

Źródłem tego stanu rzeczy nie jest dojrzały kapitalizm, tylko ingerencja państwa.

Oczywiście gdy tysiąc firm produkuje mydło, coraz bardziej liczy się marketing, a nie sam produkt. Od tego ucieczki nie ma. I nic w tym złego.

Ale ma Pan rację – w wolnym rynku tkwi zaczyn autodestrukcji. W sytuacji w której cały naród (z chciwości) pilnuje, żeby każda potrzeba została natychmiast zaspokojona, ludziom zaczyna się w dupach przewracać. Co więcej, dobrobyt sprawia, że pojawia się pokusa przeznaczenia jego części na czynienie dobra. To co wcześniej czynił człowiek człowiekowi, teraz zaczyna robić państwo. Ludzie temu przyklaskują, bo im się w dupach poprzewracało i są leniwi, a pieniądze są. Mają wymówkę, żeby nic nie robić.

Stopniowo rozrasta się biurokracja, a społeczeństwo więdnie. Nikt sobie już nie wyobraża, że może być inaczej. Działalność dla dobra wspólnego polega na zmuszaniu urzędów do działania. Taką ewolucję przechodzą Stany Zjednoczone (Obamacare). Myśmy „dojrzały kapitalizm” odziedziczyli po komunie.

Obrazek użytkownika trawa

05-01-2015 [12:54] - trawa | Link:

Pana komentarz bardzo celny. Szczególnie destrukcyjna dla gospodarki jest ingerencja państwa w sytuacji, gdy ten wolny rynek jeszcze się na dobrą sprawę nie zdążył wykształcić, czyli np. w Polsce po upadku komuny. W krajach zachodnich państwo zaczęło być "opiekuńcze" dopiero, gdy społeczeństwo było na tyle bogate, żeby to, przez jakiś czas przynajmniej, znieść. U nas od początku stopniowo przykręcano śrubę fiskalizmu, koncesji, regulacji i biurokracji. Hałaśliwe i nachalne próby sprzedania produktów nienajlepszej jakości, na które tak narzeka autor felietonu, w Polsce wynikają często z rozpaczliwej próby utrzymania się na powierzchni ciągniętych na dno przez żarłoczne państwo przedsiębiorców.

Obrazek użytkownika cassiodorus

06-01-2015 [01:15] - cassiodorus | Link:

''Polsce wynikają często z rozpaczliwej próby utrzymania się na powierzchni ciągniętych na dno przez żarłoczne państwo przedsiębiorców.''

Tak, wszyscy to widzimy jak polski lewiatan pożera włascicieli Biedronki, Tesco czy Deutsche Banku..
Panowie posługujecie się demagogicznymi schematami, które mają zastosowanie w świecie maszyn, a nie w świecie żywych i wolnych ludzi..
Problemem Polski nie jest ingerencja państwa, [ Somalia w rynek regulacjami zbytnio nie uderza, w Europie Rumunia i Bułgaria są mniej opodatkowane i mniej ''opiekuncze''], a niesprawiedliwa i nieumiejętna organizacja na wszystkich szczeblach..Komentarze korwinistów, jedynych normalnych prawicowców są zawsze nieomylne, nie od parady przecież ich guru jest darwinistą, konserwatystą, prawicowcem, chińskim komunistą, monarchistą oświeconym, przenika jakby niewidzialny wszechswiat we wszystkich kierunkach..On i jego uczniowie, od których znowu dostał kopa
Ja jednak będę się upierał, że trafniejszą diagnozę można odczytać tutaj
''Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą.'' [ Jezus z Nazaretu]

Obrazek użytkownika trawa

06-01-2015 [08:17] - trawa | Link:

Swój komentarz napisałam nie jako "korwinistka", tylko drobny przedsiębiorca, borykający się codziennie z państwem, które na każdym kroku utrudnia mi prowadzenie działalności, że o jakimś rozwoju, np. zatrudnieniu większej liczby osób nie wspomnę. Nie teoretyzuję więc, tylko po prostu wiem, co mówię. Podejrzewam, że Pana idealizm wynika z faktu posiadania wygodnej posady, na której nie ma potrzeby zastanawiania się co miesiąc, skąd wziąć pieniądze na opłacenie zusowskiego haraczu i księgowej, która pomoże przebrnąć przez rozrastający się gąszcz państwowych regulacji. Jeśli więc ktoś jest tu demagogiem i osobą oderwaną od życia, to na pewno nie ja.
Co do wielkich koncernów, to oczywiste jest, że dysponując rzeszą prawników oraz środkami na korumpowanie urzędników państwowych wygrywają w nierównej konkurencji na tym pseudorynku.
Pisze Pan, że winna jest nie nadmierna ingerencja państwa, tylko niesprawiedliwa i nieumiejętna organizacja na wszystkich szczeblach. Podobnie myślały niestety wszystkie kolejne ekipy rządzące dotąd w Polsce i doprowadziło to tylko do rozrostu biurokracji i mnożenia przepisów.

Obrazek użytkownika cassiodorus

06-01-2015 [22:54] - cassiodorus | Link:

Może i pisze Pani o sprawach społecznych przez pryzmat własnej działalności gospodarczej, co notabene już jest wielce nieuprawnione, ale robi to Pani czystym ''korwinem''
Chocby zdanie-''W krajach zachodnich państwo zaczęło być "opiekuńcze" dopiero, gdy społeczeństwo było na tyle bogate, żeby to, przez jakiś czas przynajmniej, znieść. ''
To czysty korwinizm, zwyczajna korwinowsko-libertariańska ideologia.. Ma Pani jakieś konkretne dane by obronic swoją teze?
Równie dobrze można napisac-kraje zachodnie wytworzyły tzw państwo dobrobytu[okreslenie Jana Pawła II, takiego będę używał], bo totalnie zawiodła wolnorynkowa cywilizacja przemysłowa. Do materialistycznego świata maszyn i produktów wprzęgła żywego człowieka z duszą, czyniąc go jednym ze swoich trybików, przedmiotem handlu, takim samym jak śrubki które odbierał z taśmy. To oczywiste, że duch takiego ekserymentu znieść nie mógł , ku ''uciesze'' Karola Marksa
Rozrost biurokracji nastąpił z całkowicie innych przyczyn niż te, ktore Pani ''korwinistycznie'' zaprezentowała
W latach 2005-2007 prowadziłem niewielką działalnosć i nie to, że pochwalam jakiekolwiek przeregulowanie[tak jak i niedoregulowanie], ale najbardziej w pamięci z tamtego czasu utkwiła mi nieuczciwość niektórych przedsiębiorców..Jeden z nich sam się chwalił, ze wygrał w sądzie ponad 30 spraw, tzn ukatrupił gospodarczo 30 podmiotów. Mnie nie pozwał, bo znalazłem mały haczyk w państwowych regulacjach...

Obrazek użytkownika trawa

07-01-2015 [12:21] - trawa | Link:

Wystarczy popatrzeć na historię gospodarczą, żeby zobaczyć, że idea welfare state zaczęła być wprowadzana w życie w latach 50 - 70 XX w. (poza Szwecją, gdzie socjaldemokracja doszła do władzy już w latach 30). Gospodarka kapitalistyczna była już więc rozwinięta, a społeczeństwo (które musi sfinansować te założenia ze swoich podatków) na tyle zamożne, żeby jak napisałam wcześniej "znieść" wysokie obciążenia podatkowe, jakie się z tą ideą wiążą.
Państwo dobrobytu, którego główną zasadą jest rozszerzanie systemu świadczeń i usług socjalnych, musi mieć środki na realizację tych założeń. Dlatego nie da się go wprowadzić tam, gdzie gospodarka jest słaba. Są wyjątki: w Rosji Putin mógł sobie pozwolić na obdarowanie poddanych niebotycznie wysokim becikowym, bo miał na to środki ze sprzedaży ropy i gazu, mimo słabej gospodarki. W Polsce z kolei władza usiłuje być "opiekuńcza" nie mając na to dostatecznych środków, a więc robi to z jednej strony dławiąc podatkami przedsiębiorców, a z drugiej, co jeszcze gorsze, na kredyt, który obciąży przyszłe pokolenia Polaków.
Jest Pan zwolennikiem społecznej nauki Kościoła. Ale ona nie ma nic wspólnego z ideą państwa dobrobytu. Kościół szanuje własność prywatną i wolny rynek. Na pierwszym miejscu w życiu społecznym stawia rodzinę, potem małe wspólnoty lokalne, a dopiero na ostatnim - państwo. Jedną z podstawowych zasad nauki społecznej Kościoła jest pomocniczość. Każdy szczebel władzy powinien realizować tylko te zadania, których nie udało się zrealizować szczebel niżej. W welfare state jest odwrotnie: państwo odgórnie realizuje zaprojektowane przez siebie potrzeby obywateli. Np. odbiera rodzinom część pieniędzy w formie podatków, a następnie buduje za nie przedszkola, wprowadza obowiązek przedszkolny i zmusza w ten sposób rodziców do korzystania z dobrodziejstwa wychowywania dzieci przez państwo. Nic więc dziwnego,że idee państwa dobrobytu są bliskie socjaldemokracji lub centrolewicy, ale już nie chadecji, przynajmniej tej z prawdziwego zdarzenia.

Obrazek użytkownika cassiodorus

09-01-2015 [01:25] - cassiodorus | Link:

Tak, jezeli popatrzymy na historię gospodarczą to widzimy, że państwo dobrobytu powstawało rownolegle z rozwojem gospodarczym, a nie jak już się ''zachód'' dorobił..
Pani wybaczy, ale ja tej szczególnej ''opiekuńczości'' w Polsce nie widzę, jest na bardzo słabym poziomie, co wynika i z braku środków i z niesprawiedliwego zarzadzania tym co jest
Oczywiscie nie popieram jakiegoś dławienia podatkami czy przepisami, przeciwnie, można niejednokrotnie naszych legislatorów oskarzyć o kradzież, ale to nie przedsiębiorcy sa najbardziej uciskana grupa[chociaż są, zwłaszcza drobni, polscy]a emeryci i pracownicy najemni..
Proszę poczytać o społecznej nauce Koscioła, ona nie tylko, że ma wiele wspólnego z państwem dobrobytu, ale jest jego prekursorem.
Ogólnie jestem zwolennikiem dystrybucjonizmu, jak najwięcej własności, jak najmniej proletariatu, cos w rodzaju gildii czy cechów, z opiekunczą rolą państwa, samorzadów, Koscioła, tam gdzie schemat nie znalazł zastosowania
Dystrybutyzm z nauka Kościoła się nie kłóci, liberalizm niestety tak. Jest nie do pogodzenia

''Nie zaprzeczamy, że nie którzy mężowie stanu już przed Encykliką Leonową zaradzali niejednym palącym potrzebom robotników i powściągali najbardziej krzyczące niesprawiedliwości. Kiedy jednak z Stolicy Piotrowej zabrzmiał Głos Apostolski i echem się rozniósł po całym świecie, przejęli się głębiej obowiązkiem swego urzędu i zaczęli uprawiać szerszą politykę społeczną.''
Ważne zdanie z ''Quadragesimo Anno'' w kontekscie naszej rozmowy

Obrazek użytkownika trawa

10-01-2015 [15:07] - trawa | Link:

Co do przebiegu historii gospodarczej, to nie przedstawił Pan argumentów na poparcie swojego twierdzenia, więc nie będę polemizować, pozostając przy swoim zdaniu. Jeśli chodzi o "opiekuńczość" państwa polskiego, to proszę zauważyć że ja również używam tego określenia w cudzysłowie. Czyli zgadzam się, że państwo nie spełnia roli opiekuna. Różnica między nami jest taka, że Pan mimo wszystko pokłada nadzieję w państwie, ja - nie. Uważam wręcz, że próbując wyręczyć ludzi we wzajemnym, bezinteresownym pomaganiu sobie państwo niszczy więzi społeczne, zniechęca do samoorganizowania się, promuje bierność, zobojętnienie i egoistyczne postawy ludzi. Nauka społeczna Kościoła jest mi znana (choć pewnie niedostatecznie) i nie mogę się zgodzić z Pana twierdzeniem, że da się ona pogodzić z ideą welfare state, albo że jest jej prekursorką. Powody wyłożyłam poprzednio, głównie chodzi o zasadę pomocniczości, która wyklucza ingerencję państwa w wolność człowieka tam, gdzie to nie jest niezbędne. Wydaje mi się więc, że inaczej rozumie Pan pojęcie "państwa dobrobytu", tylko nie bardzo wiem, jak. O dystrybucjonizmie wiem niewiele, kojarzę go z Chestertonem, którego jednak lepiej znam z przygód księdza Browna, niż z myśli ekonomicznej. Ale czy są to idee możliwe do realizacji jako trzecia droga, we współczesnym świecie? Wątpię, ale obiecuję zainteresować się tym tematem. A na zakończenie - cieszę się, że na tym forum znalazł się ktoś, kogo chociaż trochę obchodzi gospodarka i kto chciał podjąć rozmowę na jej temat (chociaż się mylił :) Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika cassiodorus

10-01-2015 [17:56] - cassiodorus | Link:

1.Jest Pani obrotna i zdolna i bez problemu wyszuka jak stopniowo wraz z wzrostem gospodarczym wprowadzano regulacje państwowe, zaczęto od zakazu zatrudniania dzieci do lat 12, obniżono czas pracy, obłożono ''bogaczy''podatkiem sięgającym 60% a nawet więcej [USA] i tak dalej. Wolny rynek sam z siebie sie nie wyregulował, co więcej, teza- że gdyby nie ingerencja państwa, rewolucja komunistyczna zaczęłaby sie w libertariańskim raju-jest zasadna
2.Proszę przeczytać -''Rerum Novarum'' ''Qudragesimo Anno'' ''Centesimus Annus'' ''laborem Exercens'' ''Evangelium Vitae'', przejrzeć KKK, a potem Pani mi powie czy powojenne państwo dobrobytu powstało w oparciu o społeczno-ekonomiczny głos katolicki i czy zaszły jakieś w tej kwestii zmiany
3. Dystrybutyzm czy też dystrybucjonizm utożsamiany jest właśnie z katolickim korporacjonizmem, najprościej rzecz ujmując jest to powrót do formy organizowania się społeczństwa miejskiego, jaka miała miejsce w średniowieczu,[konserwatyzm łaciński?] przy uwzglednieniu uwarunkowań xxi-wiecznych. Idealna okazja do przeniesienia idei nadarzyła się stosunkowo niedawno, w trakcie likwidacji PGR-ów. Nalezało nadawać własność.. Niestety neoliberaizm poniósł koejna totalna kleskę
4.Proszę zauważyć, iż Chesterton, geniusz jaki tkwi w Kościele sam odkrył, powiedzmy-rozumowo- nikt mu niczego nie narzucił
5. Państwo oczywiście może zniszczyć więzy ludzkie, podobnie jak i bezwgzgledna rywalizacja rynkowa, czego dowody są. Dlatego Koscioł zajał stanowisko trzecie, oparte na czymś co łaczy, na pomocniczości i solidaryzmie
Również pozdrawiam

Obrazek użytkownika trawa

10-01-2015 [20:18] - trawa | Link:

1. "Jest Pani obrotna, zdolna i bez trudu wyszuka..." - protekcjonalnie mnie Pan potraktował, przykre. Mimo wszystko odpowiem. Nie neguję, że niektóre regulacje które ulżyły proletariatowi, wprowadzono pod wpływem papieskich encyklik. Jednak na pewno nie wysoki podatek, który nałożono na bogaczy w USA na początku I wojny. Zrobiono to , by mieć środki na zbrojenia, a nie żeby opiekować się biednymi. Stany były już wtedy najpotężniejszą gospodarką świata, a stały się nią, gdy podatki wynosiły ledwie kilka procent. 2. "Proszę przeczytać - Rerum Novarum (...), a potem Pani mi powie...", cóż, łatwiej tak powiedzieć (traktując rozmówcę jak niedouczonego studenta), niż podać argumenty na obronę swoich tez. Ja twierdzę, że państwo dobrobytu to wytwór myśli socjaldemokratycznej, a nie chrześcijańskiej. Czy szwedzcy socjaldemokraci czerpali z Rerum Novarum? Wątpię. 3. Dystrybutyzm, tak jak go Pan przedstawia, nie ma nic wspólnego z welfare state. Opiera się na powszechnej drobnej własności prywatnej, możliwie samowystarczalnych małych wspólnotach, a rola państwa jest w nich mocno ograniczona. Podatki mają być umiarkowane, zakres wolności duży, ba - Chesterton był nawet przeciwny przymusowej edukacji i ubezpieczeniom społecznym! Przyznam, że ta idea zaczyna mi się nawet podobać... Ale to na pewno nie jest to, co ekonomiści powszechnie definiują jako państwo dobrobytu. Wezmę z Pana przykład i poradzę Panu: proszę sobie poszukać, co to jest welfare state. 4.i 5. Co do tych punktów zgadzam się z Panem.