A ściślej mówiąc: dlaczego my tworzący wspólnotę między Bałtykiem a Tatrami, nie doczekamy się zwycięstwa na taką miarę na jaką zasłużył naród (dobrze, niech będzie społeczeństwo), który rzucił w twarz wyzwanie brunatnemu a później czerwonemu imperium, wydał ze swego grona Świętego Papieża, błogosławionego Męczennika Robotniczej Sprawy – ks. Jerzego, był jednym z głównych czynników sprawczych wielu zmian w Europie i na świecie?
O jednym z powodów już wspominałem w poprzednim wpisie („Jeśli na pogrzeb…”): organiczna niezdolność do z zerwaniem z sitwą tych, którzy lansowani są na przywódców. Nie mówiąc już o przeciwstawieniu się jej. A przecież to one, te cholerne ośmiornice oplatają swymi ramionami coraz bardzie wątłe ciało Rzeczypospolitej, która dla uczciwych staje się piekłem, dla ustawionych miernot i łobuzów jest rajem. A tymczasem nasi-nienasi postanowili „się pięknie różnić”.
W Polsce jest ponad 2 mln bezrobotnych, drugie tyle wyjechało za granicę za chlebem. Podobna ilość żyje na granicy ubóstwa. Pół miliona dzieci chodzi głodnych. A przez to podatnych na patologię. Mamy zapaść demograficzną, edukacyjną. Nasze uczelnie, i to te najlepsze, bo UJ i UW, pętają się w czwartej setce (nie: dziesiątce – setce!) wszystkich światowych rankingów. A oni, ci nasi-nienasi postanowili „się pięknie różnić” z tymi, dla których los Polski, czyli młodych ludzi, pracowników upadłych przedsiębiorstw, starych ludzi liczących przed kasą w Biedronce resztki nędznej emerytury, tyle znaczy co zeszłoroczny śnieg, którzy drwią z tego z czego do tej pory nie śmiał drwić nawet żaden porządny diabeł: z wiary, nadziei i miłości.
Tak już raz „się pięknie różniliśmy” z łotrami – na polecenie Unii Demokratycznej i „Giewu”. Kto na tym „chrześcijańskim miłosierdziu” wygrał wszystko, a kto wszystko stracił, wiemy.
PiS, partia wartości promująca zdradę i kombinatorstwo przygarniając (do koryta) „skruszonych” polityków, w ramach „jednoczenia prawicy”. Przygarnijcie jeszcze pana Marię Rokitę (to ten od instrukcji 0015), wszak jest również ofiarą systemu, który wprawdzie współtworzył, ale co tam… nawrócił się. Nawiasem, pamiętam jak w dniu, w którym nadeszła hiobowa dla wszystkich Polaków wieść, że pan Rokita musi zapłacić, z wyroku sądowego, pokaźna sumę pieniędzy - bodaj za straszenie pasażerów Lufthansy niestosownymi okrzykami w rodzaju: „Ratunku, Niemcy mnie biją” - prezes Kaczyński, zapewne też w ramach „pięknego różnienia”, na konferencji prasowej zaoferował pomoc finansową dla byłego dyrektora gabinetu pani premier Hanny Suchockiej. Traf chciał, że tego samego dnia, podpalił się z rozpaczy jakiś człowiek, niemogący dojść sprawiedliwości czy to w urzędzie, czy sądzie. Też było o tym głośno tego dnia, ale o nim pan prezes nawet się nie zająknął. Pewnie: „jak głupi to się podpalił. A mało to ludzi targa się w dzisiejszych czasach na swoje życie?” A ludzi u nas mnogo. No, chyba że takich jak Rokita, takich – mało. Więc o nich trzeba dbać. Tu żartów być nie może, ani niedomówień.
A propos, nawróceń. Niedawno pan redaktor Józef Darski pisał w komentarzu do mojej notki na blogu, że pan prof. Piotr Gliński miał prawo się nawrócić i przejść z obozu sympatyków bezkręgowców i UW oraz prześmiewców starszych kobiet, słuchaczek Radia Maryja, do obozu patriotyczno-niepodległościowego. Może i miał, tylko w takim razie dlaczego pan redaktor tak grzmiał na górników, którzy strajkowali, choć głosowali na PO, partię która wrobiła ich w tak dramatyczną dla górnictwa sytuację (mają czego chcieli, zdawał się mówić złośliwie pan Darski, łechtany mile schadenfreude).
A może i oni przejrzeli, może i im dana została łaska nawrócenia? Powiedzmy sobie szczerze, komu bardziej przystoi błądzić, wstającemu do roboty o 4 rano dołowemu, czy inteligenciakowi, dla którego pobudka o 7 rano to koniec świata! Człowiekowi, który ryje pod ziemią (czy na ziemi) w twardej, stawiającej permanentny opór materii, czy akademikowi, który, przynajmniej teoretycznie, wsadza nos w książkę, czy gazetę i czyta, analizuje, wyciąga wnioski? - za to mu wszak płacą. I dlatego jest inteligentem.
A nade wszystko kto bardziej stracił na dokonaniu fałszywego wyboru? Piotr Gliński czy „kopidół” ? Ten drugi nie ma za co żyć, a pan prof. Gliński za karę udzieloną mu przez przywódców nowego obozu politycznego przeskoczył z jednego stołka na inny. Gdyby jeszcze w ramach pokuty pobiegał kilka miesięcy po dzielnicy z ulotkami PiS, no to można by się zastanowić.
Że co, że niby profesor z ulotkami? Why not! Dam sobie rękę uciąć, a właściwie ten palec, którym naciskam na klawisze, pisząc bluźnierstwa przeciw panu profesorowi od socjologii, że nauka w Polsce nie doznałaby przez ten czas wielkiej smuty, jakiegoś znaczącego uszczerbku. Podobnie jak życie polityczno-społeczne naszego kraju.
I to jest drugi powód, dla którego nie wygramy, bowiem nasi liderzy opinii i polityczni przywódcy, mają, w gruncie rzeczy, zwykłych ludzi, których to niby reprezentują, w takiej samej powadze jak nieboszczka Unia Wolności. Bo, jak to mówiono przed wiekami – brakują ludźmi, czyli dzielą ich na lepszych (tych z ferajny) i gorszych (tych, którzy do ferajny nie należą). Towarzyszy skrzywdzić nie damy, a reszta niech sama zadba o siebie.
A teraz już krótko: histeria wojenna, pomijam jakie racje, słuszne zresztą, militarne i polityczne za tym stoją. Bo oprócz nich jest jeszcze wrażliwość osób, które utraciły bliskich na Kresach, wrażliwość której nie da się zadośćuczynić odfajkowanymi zapewnieniami, że banderowcy to margines marginesu. Podobnie jak jest jeszcze ludzka wyporność psychiczna („nie strasz, nie strasz, bo się … hmm, mniejsza z tym) oraz logika, którą kieruje się człowiek niemający nic do powiedzenia, i który wie że nie ma na nic wpływu, podobnie jak Polska w konflikcie na Ukrainie. A ta logika jest prosta jak konstrukcja cepa i mówi: PiS to awantura na Wschodzie, a wraz z nią może nawet wojna. a PO to zabezpieczenie od Ruska [Bul z Budy Ruskiej] oraz od Niemiec [Donek con Doneck]. Trzeba się było z tym liczyć, a nie w odpowiedzi na ten zwykły ludzki strach nadymać w pogardzie policzki swoje i wykrzywiać w drwinie usta swoje: to też kolejny dowód, jak się liczycie z ludźmi. I ludzie wam odpłacają, pięknym za nadobne. PO, mimo tych wszystkich skandali – 30%, PiS – 28%.
Inna sprawa, która musi budzić nieufność do PiS jako partii poważnej. Oto , z jednej strony walczy ona o dobre imię Polski, podnosi krzyk, gdy ktoś mówi lub pisze o „polskich obozach śmierci”, z drugiej ta sama partia głosuje w sejmie za wypłacaniem emerytur dla ofiar Holokaustu. Kto płaci, ten czuje się winnym, czy nie tak odbierają to opiniotwórcze środowiska na Zachodzie? Ukradł, jemu ukradli, coś z zegarkiem było. Z jednej strony coś tam załatwiamy na korzyść Ojczyzny, a drugiej podstawiamy jej nogę.
Lokalni liderzy i to co wyprawiają przed wyborami samorządowymi. To wszak problem sam w sobie. Żeby nie rozpisywać się nadto, myślę, że w każdym województwie jest podobnie, powiem tylko jedno: wiecie Państwo jak w Szczecinie PiS ma zamiar walczyć z bezrobociem wśród młodych? Tworząc, nie, nie nowe miejsca pracy, ale … uwaga… uwaga… teraz werble… i …. viola - nowe stanowisko: „PiS zapowiada, że po wygranych wyborach stworzy specjalne stanowisko pełnomocnika ds. młodzieży - łącznika między młodymi a władzami miasta”. Jeśli ktoś ciekaw komentarzy szczecińskich mieszczuchów pod adresem geniuszy z partii Jarosława Kaczyńskiego proszę wejść na stronę http://www.24kurier.pl/W…
I jeszcze ten program PiS – pokażcie co w nim jest naprawdę przełomowego. Jeśli nie wymyślicie czegoś na miarę sierpniowych wolnych związków zawodowych to nie ruszycie ludzi, bo niby dlaczego mieliby pójść za wami? Żeby jedna sitwa zastąpiła drugą? Jedne cwaniuchy innych?
I jeszcze ta chłopska nieufność i paranoiczna podejrzliwość: niech ktoś – oczywiście nienależący do ferajny – powie coś nie w takt, to zaraz albo kret, albo fioł, albo frustrat, albo chcący zaistnieć mały, głupi człowiek, a może nawet ruski szpon.
Szkoda, że nie ruski serwer!
To też budzi niechęć. Fujary wy jedne, guły żałosne!
Pisząc te słowa nuciłem sobie cicho piękną pieśń partyzancką My ze spalonych wsi (nie WSI, he, he). Wiem, wiem kto i kiedy ją śpiewał, ale w sytuacji, gdy partia antysystemowa i jej prominentne postacie coraz mniej różni/ą się od systemu, z którym to niby walczy/ą, nie jest to żadne faux pas. A słowa pasują do naszej obecnej sytuacji. Dodam tylko, że My ze spalonych wsi, walczyło o lepsze z Wyklęty powstań…
W każdym razie obie pieśni można sobie wyguglać na Youtube.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 20491
Wybory Glińskiego były bez znaczenia, a jego wpływ na społeczeństwo zerowy - to wyizolowana grupa PAN oderwana od rzeczywistości, a wybory grup społecznych decydowały.
Nikogo nie rozgrzeszam, zwłaszcza sprzedajnej inteligencji.
Radykalizm nie da zwycięstwa, gdyż większość go nie oczekuje. Radykalizm to izolacja, choć sam jestem b. radykalny (państwa nie ma, polskiego tym bardziej, żyjemy w systemie miękkiego totalitaryzmu, rządzi banda złodziei i zdrajców na usługach sowieckiej oligarchii zainteresowaniem tylko okradaniem Polski i ew. ucieczką z łupem).
Problem polega na tym, że opozycja jest dokładnie przeżarta wpływami mafii. Opozycja została zinfiltrowana i jest w trakcie wasalizacji, ale nie ma na to żadnego ratunku, jeśli nie dojdzie do wybuchu społecznego, który uruchomiłby dynamikę przemian i aktywizacji społeczeństwa.
Do wybuchu nie dojdzie, bo 1) uczestnicy są już w Londynie i dalsi tam wyjadą 2) naród przeżywa kryzys tożsamości 3) społeczeństwo jest chore.
Szanse: tylko konflikt wewnątrz tego bandyckiego obozu władzy i rządzących oraz walka na arenie międzynarodowej między ich gwarantami/patronami.
Nie widzę szansy na ozdrowieńczy bodziec z kraju, ale mogę się mylić. Fakt, że wiosną 1980 też był marazm ale stopień degrengoilady nie był tak zaawansowany.
To wszystko wiedzą oni i dlatego rozpoczną taką samą operację jak w 1989, ale może się nie uda. Nie widzę jednak kadr, które by to pokrzyżowały. Pan np. będzie walczył z banderowcami, ktoś inny z żydami, inni z masonami itp., itd.
Mówi Pan o rewolucji, ja raczej myslę o śmiałości. Śmiałych, świeżych pomysłach, które dodadzą nam ducha, podniosą w górę serca. Uzdrowią.
Odnośnie do tych, których nie ma bo są już w Londynie lub tam się znajdą. Był to jeden z powodów (nie jedeny), dla któych swego czasu głosowałem przeciw wejściu Polski do UE, wiedząc że tak to sie skończy, że najlepsi wyjadą a reszta zostanie pod butem układu. Skąd to wiedziałem? Z historii: w 1981 r. na jednym z posiedzeń ZR "S" Pomorza Zachodniego ubolewano, nad tym, iz korzystając z pewnego poluzowania paszportowego wiele osób zaczęło wyjeżdżac z Kraju, a byli to- mówiono na tym posiedzeniu - nasi naturalni sprzymierzeńcy w walce z systemem. I tak też było. Może to jedna z przyczyn dla których komunistom udało się ze stanem wojennym a później Magdalenką. Poza tym historia Anglii była mi podpowiedzią: brak ostrych walk społecznych - możliwość wyjazdu niespokojnych duchów na obszay kolonii.
Ukraina - ja po prostu nie wiem, czy nawet wolna Ukraina, nawet doświadczająca nie wiem jakiego poparcia ze strony naszego kraju, i tak nie uzna, że Niemiec lepszy. I wtedy będziemy mieli pod bokiem silne proniemieckie państwo, co jest groźne. I wtedy banderyzm może się odrodzić.
A swoją drogą, mam wielki szacunek do bólu rodzin, któych bliskich zamordowały bandy upa i rozumiem ich niechęć, a może i przewrażliwienie (?)
A swoją drogą brak mi w naszej polityce gry na kilku fortepianach, nie, nie żeby zaraz i z Ukrainą i z USA i z Rosją, ale oprócz kierunku wschodniego, może również inne działania. n.p. na rzecz odrodzenia idei hexagonale. Czyli kierunek południowy?
Dziekuję za wpis i pozdrawiam serdecznie
Konflikt wewnątrz opozycji w obecnej chwili zakończyłby się absolutną klęską, nie mówiąc już o tym, że antysystemowcy znaleźliby się w całkowitej izolacji.
Jeśli chcemy by Ukraina wybrała nas a nie Niemcy (na razie wybrała albo raczej została wybrana zamiast nas przez USA) musimy jej zaoferować konkrety, a nie prowadzić polityki rosyjskiej lub rosyjsko-niemieckiej przeciw niej vide Zdradek i Kondonek. (nie mam na myśli postawy społeczeństwa, bo ta niewiele daje). Musimy np. zbudować infrastrukturę łączącą nas a nie izolującą i łączącą tylko z Niemcami, o energetyce nie wspomnę. Jeszcze raz powtarzam: niczego Ukrainie konkretnego nie zaoferowaliśmy tylko gadanie i to dość pokrętne.
Kierunek południowy jest opanowany przez Rosję i Niemcy. Jedynym kraje potencjalnym pozostaje Rumunia.
A zatem gra na płd to też walko z Rosją i rywalizacja z Niemcami.
Dlaczego południe, ściślej mówiąc również południe, bo chodzi o działalność na kilku kierunkach. Myślę, może naiwnie i po dyletancku, ale nasze obawy przed np. Niemcami mogą znaleźć zrozumienie i chęć współdziałania u ... Austriaków, słyszałem że oni też boją się "germanizacji", czyli zdominowania kulturowego przez Niemcy. U nas oczywiście wchodzi w grę nie tylko dominacja kulturowa. Włosi, to kolejny sojusznik w tej grze - w końcu to oni zainicjowali budowę tej struktury zwanej dziś hexagonale w obawie przed dominacją niemiecką w tej części Europy. Czesi to trzeci partner (Sudety). Węgrzy (bo prawica), a nawet Bawaria, kraj katolicki, więc nie wiem czy taki chetny dla Niemiec, z punktem ciężkości w dawnych Prusach (Berlin). Oczywiście jest problem, że część z wymienionych państw nie jest antyrosyjska. Ale w końcu w tym głowa mężów stanu, żeby tak sprawę ugrać przed sojusznikeim, tak zachęcić do budowy, a raczej "rewitalizacji" struktury środkowoeuropejskiej, żeby politykom tych państw prorosyjskość wydała się mniej atrakcyjna niz budowanie, nazwijmy to "Wspólnoty Europy Środkowej".
Proszę wybaczyć upartość, ale myślę że, mimo wszystko, tu mamy większe szanse niż w przelicytowaniu Niemiec w pomocy materialnej, dla Ukrainy. Tzn łatwiej nam będzie przekonać sąsiadów z południa do przynajmniej neutralności w stosunku do Rosji i wspólnej rywalizacji z Niemcami, niż rywalizować samotnie z Niemcami o "rękę" Ukrainy. A poza tym, trzeba przecież pokazać, że mamy jeszcze jakieś mozliwości manewru, a nie tylko Ukraina (ze wspomagania której nie musimy rezygnować, jedno nie przeszkadza drugiemu), albo - nic. Poza tym jest jeszcze Azja: antyrosyjska Japonia, Korea Południowa. . Nie wiem, ale fiksacja tylko na jednym odcinku to błąd. Tym bardziej, że nie jest on pewny, raczej wątpliwy jeśli chodzi o sukces.
nie chodzi o pomoc finansową. A) sprzedaż broni, b) budowa własnej infrastruktury np. sabotaż budowy rurociągu c) propozycje gospodarcze. d) nie popierać Rosji
Włochy - to główny sojusznik Rosji, więc propozycja zabawna i wynikająca z rozpaczy. Austria - wasal Rosji j. w.
W grę wchodzi Szwecja. Te dywagacje są bez sensu, gdyż nie ma suwerennej Polski. Wasal Moskwy nie prowadzi polityki, wykonuje polecenia.
I jeszcze jedno, skoro nie ma suwerennej Polski (zgadzam się) w znaczeniu, że nic nie możemy zrobić, to dlaczego upiera się Pan żeby nic nie robić na Ukrainie. Ja proponuję, żeby nic nie robić również na kierunku południowym, w Japonii, Korei Południowej, może w Afryce czy Oceani. A niechby i w Kosmosie. Wszędzie tam, gdzie jest choć cień nadziei na sukces. Dla Polski i tych 40 mln ludzi, któzy ją zamieszkują.
Kłaniam się
A pamiętasz może drogi krytyku, słynną niegys wypowiedź pana Pawlaka o tym, że znając kondycje polskiej gospodarki on zamiast w fundusze emerytalne woli inwestować w rodzinę? On, Pawlak, wówczas bodaj wicepremier ds gospodarczych, wczesniej premier itd w gruncie rzeczy powiedział to co niegdyś premier Węgier Ferenc Gyurcsany "Kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem" . I co? i pstro! PiS nie wykorzystał tego, żeby zrobić Budapeszt nad Wisłą, a tak się odgrażał przecież. Dla pełnej jasności - nie mówię, że musiał to robić w sensie dosłownym.
Tak więc czy mozna tej partii zaufać na tyle, żeby oddając na nią swój głos, nie myśleć później o sobie jak o ciężkim frajerze?
Pozdrawiam
Chodzi o realną pomoc, a nie okragłe pipmeluny.
Proszę poszperać w internecie, czy znajdziesz drogi krytyku informacje, że z funduszy partyjnych opłacono dobrego prawnika, pilotowano sprawę do jej szczęśliwego zakończenia i z dumą oznajmiono, że "presja ma sens". Na przykładzie sprawy tego człowieka dokonano wiwisekcji systemu prawnego w Polsce, stosunku administracji do zwykłych ludzi?
Nie, a w przypadku Rokity, to była konkretna propozycja pomocy finansowej.
Mój drogi anonimie, pisząc o podpaleniach, zwróciłeś uwagę, że nie był to incydent, ale wręcz zjawisko. Dlaczego PiS jako partia antysystemowa, dysponując przecież niemałymi funduszami nie stworzył biura interwencyjnego, które zajmowałoby się takimi sprawami i je nagłasniało, podając z imienia i nazwiska urzędników czy sędziów winnych ludzkiej desperacji. Powiesz, że było/ jest(?) przy PiS Biuro Interwencji z paniią Zofią Romaszewską. Kiedyś próbowałem coś przez to Biuro załatwić, jedynie czego się dowiedziałem od sekretarki, to to że Pani Zofii (takie to familiarne stosunki tam panują/panowały (?)) nie ma. Zadzwoniłem raz, później drugi, a później to juz dałem spokój. Co ja tam będę głowę zawracał, w końcu jak uznam, że moja sprawa jest naprawdę ważna to też się podpalę:) i wtedy może pan prezes wystapi z kolejnym oświadczeniem:)
Widzi się też jak kleją się do siebie lokalni działacze PiS z tymi z PO, z SLD z PSL. A "ciemny" lud na to patrzy i już nie wie kto człowiek a kto świnia. Ot, co!
Kłaniam się
Robert Kościelny
Nasze społeczeństwo nie jest bezrozumne, choć na pewno jest w traumie po tzw. planie Balcerowicza, który sprawił, że mamy twardą złotówkę, ale ludzi wymiękłych (coś za coś), brataniu się jak w folwarku zwierzęcym, pedagogice wstydu itd.
Ja nie mówię, że Jarosław Kaczyński robi to wszystko dla prywatnego interesu, uważam natomiast, że otoczony jest takimi ludźmi. Inna sprawa, że nikt mu tego nie kazał. Inna sprawa, że to w końcu on dobiera sobie ludzi. Może lubi takich? Jeśli nie ma ręki do ludzi, to źle, to już osłabia jego polityczne kwalifikacje, pozwala wątpić w zdolności przywódcze.
A co do panów Gowina, Ziobry i Glińskiego, to nie będę się wypowiadał, nie chce mi się:)
Pozdrawiam i dziekuję za słowa krytyki.
To nie atak na PiS, to dyskusja, nie jesteśmy na naradzie w klubie poselskim, tu dyscyplina partyjna nie obowiązuje. Z partii zasiadających w sejmie do PiS-u mam najwiekszą sympatię, a do szefa PiS, największy szacunek.
Nie zgadzam się z Tobą, że PiS to jedyna polska instytucja w Polsce - rozumiem w tym sensie "polska", że chce dobrze dla Polski. Chwała Panu Bogu za to, że jest ich trochę więcej. I instytucji, i ludzi.
Pozdrawiam
Ja mam dwóch szwagrów, od strony siostry i żony. Jest więc nas trzech, a Boh trojcu itd. :)
Pozdrawiam i dziekuję za wpis