Ta grupa społeczna już od dosyć długiego czasu u rządzących „ma przechlapane“. Rzadko kiedy z jednego, bądź z części etatu w szkole, da się wyżyć. Nauczyciele zmuszeni są dorabiać w innych placówkach. Praca jest trudna. Rodzice bardzo często uważają, że to szkoła powinna wychowywać ich pociechy. Zachowanie dzieci różni się od tego z przed dwudziestu, czy trzydziestu lat. Młodzież w dużej mierze wychowywana jest przez media i to one decydują kto jest ich autorytetem. Na pewno nie jest nim nauczyciel, który ledwo wiąże koniec z końcem.Tymczasem rząd najwyraźniej postanowił uwolnić się od ciążącego mu balastu i zaproponował wprowadzenie dla nauczycieli wolnego rynku. Według najnowszych planów MEN - o których poinformował „Dziennik Gazeta Prawna“ za nauczycielskie pensje odpowiadać będą samorządy. To one mają decydować o wysokości zarobków oraz pensum, czyli obowiązkowej liczbie godzin, które musi przepracować nauczyciel. Według opracowywanych obecnie zmian w Karcie Nauczyciela, pracownicy oświaty będą zarabiać mniej, a jeśli zachcą zachować dotychczasowe dochody, będą musieli pracować więcej. Dokument ma być gotowy wiosną i wejść w życie najwcześniej w 2012 roku.
Plany te nie najlepiej świadczą o stosunku PO do edukacji młodego pokolenia. Już wcześniej planowano obniżyć liczbę lekcji historii. Kim ma więc być młody człowiek opuszczający mury szkoły i kończący naukę? Wszechstronnie wykształconym i samodzielnie myślącym młodym człowiekiem, który zna historię swojego kraju i szanuje jego tradycję i kulturę. Czy też nie skorą do refleksji i nie świadomą siłą roboczą, która ma zapewnić jedynie zachodniej Europie przetrwanie kryzysu. Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć rząd i urzędnicy w MEN. Niestety wszystko wskazuje na to, że od czasu objęcia władzy przez Platformę my tę odpowiedź poznajemy coraz lepiej. Tadeusz Rozłucki
Wbrew ogłaszanym wszem i wobec wskaźnikom ekonomicznym z których ma wynikać nasza obecna gospodarcza prosperita, sytuacja finansowa państwa nie jest najlepsza. Potwierdzają to ogłaszane na łamach prasy „ambitne“ plany ekipy Donalda Tuska. Tym razem przyszła kolei na nauczycieli.