Nowe czasy, nowe technologie, nowe metody. Na Ukrainie nowoczesna wojna hybrydowa, wobec której, jak widać, świat jest dosyć bezradny. A na całym świecie wojna informacyjna.
Stratedzy Kremla odrobili lekcję postępu elektronicznego i ogólnego dostępu do informacji i przystąpili natychmiast do realizacji zadań tej wojny: - dezinformacji, fałszowania, kłamstwa, fabrykowania faktów, jak i subtelniejszych, podprogowych metod.
Miliony niewinnych ludzi na całym świecie wpada w pułapki kremlowskiej maszyny informacyjnej, próbując sobie wyrobić zdanie i poszukując informacji.
Czy to w telewizji, radiu, czy w sieci, na jedną faktyczną, uczciwą informację przypada dziesięć zmanipulowanych przez Kreml.
Grube miliony dolarów przeznaczone są na kształtowanie światowej opinii, na modłę sprzyjającą polityce Rosji i Putina.
Niewinni, niewyrobieni poszukiwacze prawdy, padają ofiarą zmanipulowanego, moskiewskiego przekazu.
Powtarzam – to jest wojna. A jej celem jest zyskać jak najwięcej zwolenników, mącić w głowach i siać zamęt.
Niewyrobiony odbiorca wprost głupieje. A zaczadzony putinowską propagandą bloger, nie dość, że głupieje, to jednocześnie rozprzestrzenia infekcje, prezentując i propagując swoimi wpisami stanowisko Kremla. Tak to głupotę, dominującą na świecie, Putin i jego towarzysze, zaprzęgli do roboty ku chwale Rosji i bolszewików.
Tych, których nie daje się ogłupić, Kreml, po prostu kupuje. Tak, jak na przykład został kupiony były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, który po podpisaniu z Rosją umowy o budowie Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku, został w nagrodę od Putina, członkiem rady nadzorczej koncernu Nord Stream.
Przypatrzmy się takim dwóm popularnym postaciom jawnie i hałaśliwie popierającym Putina i jego działania: Janusz Korwin Mikke i Max Kolonko. Czy oni są za Moskwą z głupoty, czy z powodów czysto merkantylnych? Podobno są to ludzie inteligentni, więc wątpliwości są tym większe. W przypadku JKM sytuacja jest o tyle tragiczna, że ma on wpływ na te swoje dziesięć procent, młodych, nieukształtowanych umysłów, których pozbywa poczucia zagrożenia i niebezpieczeństwa ze strony odwiecznego wroga Polski – Rosji.
Bo przecież nikt o zdrowych zmysłach, jako takim rozsądku, oraz nawet powierzchownej wiedzy historycznej, nie może zaprzeczyć, że Rosja jest wiecznym i tradycyjnym wrogiem Polski, który zawsze w momentach swojej imperialnej gorączki, chce zmieść Polskę, z mapy świata.
Patrząc tylko na historię najnowszą: - na wojnę polsko – bolszewicką w 1920 roku, na pakt Ribbentrop – Mołotow, na 17 września 1939, a później na Jałtę i okupację Polski do 1992 roku, każdy w miarę zborny Polak widzi, ze dla Rosji jesteśmy tylko akceptowani, jako usłużny klient i poddany.Paljaczek – jak nas z pogardą nazywają.
Niestety, prawie 50 lat ruskiego buta na polskim grzbiecie złamało kręgosłup wielu Polakom. Ci, o umyśle niewolniczym, przekształcili się w homo sovieticus, i z radością zaakceptowali nowego pana, któremu do dziś pozostają wierni. Na początku okupacji – Stalinowi, a dzisiaj, niby w niepodległej Polsce – Putinowi. To nie tylko Leszek Miller, Kalisz, czy Cimoszewicz. To także Palikot i... no właśnie przytoczeni Max Kolonko, czy Korwin Mikke. A za nimi, niestety, tysiące akolitów, durnowatych wyznawców panslawizmu, zauroczonych siłą i wielkością Rosji.
Mówiąc otwarcie – naiwnych durni. Cóż, powie ktoś i będzie to prawda – durnie są wszędzie, w każdym narodzie. I niech sobie będą.
Tylko, że właśnie teraz, w tej chwili, jak powiedziałem na wstępie, toczy się wojna. I taki każdy proruski dureń jest jawnym wrogiem Polski.
Liberały i libertyni, którzy opanowali zgniłą Europę zahaczając o Polskę, wrzeszczą, jak zarzynani, ze jest wolność i demokracja i mogą myśleć i wypowiadać, co im się żywnie podoba. Tak??? Można się przyjaźnie wypowiadać o faszyzmie? Można pochwalać holokaust? Nie można!!! Można za to wylądować w więzieniu.
Natomiast te wszystkie proruskie głupki uzurpują sobie prawo do chwalenia polityki Putina, niszczenia przez niego niepodległych państw, jak Gruzja, czy Ukraina i zagrażania bytowi naszego kraju. Za to nie ma kary. Tu jest wolność, której nie ma w innych obszarach.
Postuluję, żeby publiczne popieranie imperialnej polityki Rosji i mordercy, kagiebisty Putina, było też prawnie zabronione. Tak, jak popieranie faszyzmu, czy nienawiści rasowej. Co jest ewidentnie szkodliwe dla kraju powinno być zabronione. To defetyzm.
Popatrzmy sobie na takie kuriozum, w jakie w tym roku przekształcił się względnie poprawny Nowy Ekran, sprzedany na początku roku tajemniczemu konsorcjum, któremu zmieniono nazwę na Neon24.
Jezu! Tam się wprost roi od cyberżołnierzy Putina. Zręcznie podsycani przez redakcję, która reprezentuje służbę o należytym standardzie posłuszeństwa, blogerzy, których jeszcze niedawno można było wziąć za normalnych, inteligentnych ludzi, zrzucili maski i już bez ogródek pieją na cześć Putina. To on właśnie, Wielki Człowiek, jest w stanie przeciwstawić się zepsuciu zachodu, piszą; przeciwstawić się, jak to ślicznie nazwali usraelowi. Uratować Polskę ze szponów cywilizacji, która niesie za sobą upadek i zniszczenie. Terrorystów i żołnierzy Specnazu mordujących na Ukrainie nazywają powstańcami. I według nich Krym zawsze był rosyjski, tylko na chwilę wypożyczony Ukrainie.
Przemóżcie wstręt i przeczytajcie sobie Neon24, a zobaczycie jak Putin działa w Polsce i co robią jego cyberżołnierze.
Jest jeszcze gorzej. W wojnie informacyjnej trzeba też zdobywać nowe rubieże. Neon24 to zdobyty przyczółek. Zdobyty, ma zgromadzić i skupić cyberżołnierzy Putina, włączając w to, dobrze nam znanych byłych, a także niebyłych agentów służb, pod przemożnym wpływem GRU, czy KGB.
Jednakże, już po pewnym czasie, jedni szybciej, drudzy wolniej, wszyscy niezależnie myślący internauci uciekli stamtąd. Pozostała tylko doborowa ekipa, sami swoi, partyzanci Polski na opak, pod skrzydłami dwugłowego orła. Ludzie w miarę rozsądni, uczciwi i prawdziwie patriotyczni unikają tego gniazda os.
Trzeba więc wysyłać skautów do poszukiwania nowych obszarów, siania zamętu i zdobywania kolejnych towarzyszy. I zaraza się rozpełza po całej prawicowej blogosferze, która jest głównym atakiem wojny informacyjnej. Bo to jest ten prawdziwy wróg Putina.
Jeżeli więc tylko jakiś portal nie jest prawidłowo zabezpieczony, jeżeli redakcja i administracja nie jest dostatecznie czujna, to zwiadowcy Kremla przenikają do środka portalu. I smrodzą. Pierwsze, co ich zdradza, to właśnie ten smród, który roztaczają. Czerwonoarmiejskiej onucy, nieprzetrawionego bimbru zagryzionego cebulą i sałem i tego skarlałego barbarzyństwa. Gdy internauci nie są dość czujni, to smród ten przywiera do nich na długo.
Natomiast świeżo pozyskani adepci, komsomolce, w nagrodę mogą pocałować diabła Bolszewika pod ogonem.
Wojna informacyjna w internecie jest wyjątkowo paskudna, a po wypadkach na Majdanie bardzo skomasowana. Już powszechnie znane są zasady kagiebowskiego trollingu, werbunek, stawki godzinowe, dyżury i tematy do rozpracowania. Znane są adresy i konta. Wielu chętnych, dla których żaden grosz nie śmierdzi, sprzedało się Putinowi. Każdy z nas pewnie już zauważył w swoim otoczeniu takiego, lub taką.
Takich wyrobników ruskich okopów informacji powinno się publicznie piętnować i wykluczać. Pewnie już wkrótce zostanie taka lista ruskich cyberżołnierzy przygotowana.
Tak, jak po Tragedii Smoleńskiej ujawniła się całkiem liczna grupa zdrajców narodu, którzy już wkrótce zapłacą za swoje nędzne świństwa, chyba, że niektórzy uciekną, jak to się udało Jaruzelskiemu, tak teraz ujawnia się pomiędzy nami następna fala internetowych sprzedawczyków.
Nie będzie zmiłuj się! Zapamiętamy!
I nie pomoże tłumaczenie: - Ja byłem tylko naiwnym, pożytecznym idiotą.
Pamiętaj! Ty, ty i ty. – Przyjdziemy po ciebie! – cytując waszego miszcza wagi ciężkiej, twardego człowieka policji i wywalania drzwi o 5 rano, pana Bartłomieja Sienkiewicza.
Dla nich nie ważne, czy to carat, komunizm, czy socjalizm. Jedno tylko ważne - musi być batiuszka!!!
Tylko wtedy ruskie czują się dobrze, gdy ktoś trzyma ich za mordę. Czy to car, czy kagiebista. Byle tylko obiecał wszystkim imperium, a cały świat ma się ich bać.
To rudymenty cywilizacji turańskiej. To zasada istnienia państwa mongołów.
Pozdrawiam
Uczciwie i ze skruchą potwierdzam, że zawsze tak mówiłeś. Tak, że nawet wyglądało to na jakąś obsesję. A miałeś po prostu stuprocentową rację.
Dwa hasła które pominąłem w moim tekście, specjalnie, zostawiając je do dyskusji. To Katyń i to Smoleńsk.
Niech każdy sobie przypomni, jak ruskie rozgrywały wojne psychologiczną i jej element - wojnę informacyjną na te tematy.
To dobitnie określa stosunki Polska - Rosja.
Serdeczności
Jeżeli dobrze pamiętam chodziło wówczas o równoprawność użycia "tą" i "tę". Obaj panowie zgodnie zgadzają się na możliwość używania obu form.
Nie znaczy to oczywiście, że pozwolę sobie na swobodny permisywizm i zacznę pisać szłem, czy wyłanczać. Aż tak nowoczesny nie jestem.
Pozdrawiam