Szpekłam wczorej na meczyk Brazylia - Chorwacja. Stadion wyrychtowany na fest. Wuchta kiboli, szpiker coś tam blubroł po ichniemu. I w końcu wyletli grajki na boicho. Chłoposzki jak myrty, galancie obleczeni. Niektóre chłoposzki szczapowate, takie więcej "kupa lumpów, szczona nie ma", ale girami tak przebierali, że hej. Lotali jak zez motorami wew motykach! A jeden zez drugim jak sieknie, to umarł wew butach i kasta.
A te nasze? Poruta! Na Kolejorzu to możno rapszla dostać zez tych nerw. Wnerwieni na grajków kibole drą kalafy - "Tej, weźta se ćmika zapolta na boichu i uczaplijta sie na ryczkach!" A zaś starzy kibole rozkleją się - " Tej, Okonek to lotoł po skrzydełku jak istny szatan. Mydroł, rolowoł wiarę i sieknąć kastę umioł!"
;)
