Uzgodniona w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych pomiędzy służbami specjalnymi Rosji (spod znaku GRU) a ich odpowiednikami na Zachodzie doktryna konwergencji wchodzi w końcowy stan realizacji. Zakładała ona pewną liberalizację systemu sowieckiego i dużą „socjalizację” Zachodu, by spotkać się w pół drogi w tworzeniu imperium euroazjatyckiego. Rolę pośrednika i parasola ochronnego podczas burzliwego czasu koniecznych transformacji ustrojowych pełnił Watykan, a w szczególności Jan Paweł II. Na tę okoliczność zwołano nawet Sobór Watykański II, który otworzył drogę do dialogu z komunistami i z cerkwią prawosławną. Hasło „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej” stało się symbolem zakończenia pierwszego etapu – zagonienia nowopowstałych państw Europy Środkowej pod wspólny parasol Berlina. Traktat lizboński sformalizował utworzenie superpaństwa zachodnioeuropejskiego. W tym samym czasie Rosja przystąpiła do ostatecznego uporządkowania swego imperium. Te plany jasno widział Prezydent Kaczyński. Podjął ryzykowną operację ratowania Gruzji, dążył do podtrzymywania niezależności Ukrainy, próbował budować blok współpracy energetycznej w azjatyckiej części strefy postsowieckiej, a TL podpisał z dużym ociąganiem. Jego gra miała sens tylko przy wsparciu USA. Niestety doszły tam do władzy siły obce duchowi amerykańskiej wolności, które wybrały globalną współpracę z Rosją. Boleśnie przekonaliśmy się o tym 17 września 2009 roku, gdy USA jednostronnie odstąpiło od porozumienia z nami w sprawie tarczy antyrakietowej. Rosja zyskała w Polsce wolną rękę…10 kwietnia to czytelna lekcja nowej geopolityki. Wybory 4 lipca to demokratyczna legitymizacja wasalnej roli Polski. W tej sytuacji do załatwienia pozostaje jeszcze Białoruś, gdzie popierany przez naród dyktator ma aspiracje do niezależności. Atak na niego przyszedł z obu stron: z Moskwy i z Waszyngtonu. Zapewne niebawem dołączy UE. Paradoksalnie więc, obrona Łukaszenki, niezależnie od oceny jego polityki wewnętrznej, jest ostatnim szańcem na drodze do realizacji doktryny konwergencji mającej na celu trwałe zniewolenie narodów Europy.
PSNa koniec pozwolę sobie na małą wycieczkę UPR-owską. Janusz Korwin-Mikke bardzo często powtarzał, że należy wspomagać Łukaszenkę, bo to korzystne dla polskiej racji stanu. Ciekawe jednak, kiedy to mówił. Otóż często powtarzał te opinie, kiedy Łukaszenka był w dobrych relacjach z Moskwą. Gdy nad dyktatorem zawisło prawdziwe niebezpieczeństwo i gdy, do ataku na niego ruszyła Rosja, JKM jak na razie milczy….Nagranie filmowe mojej wypowiedzi o celach powstania UPR i jej przyszłości.
Katastrofa smoleńska jest punktem zwrotnym w odbudowie moskiewskiego imperium. Przywódcy państw zrozumieli jej konsekwencje. Podczas pogrzebu polskiego Prezydenta Zachód pozostał w domach (lub na polach golfowych) , a Prezydent Gruzji przemierzył pół świata, by być na Wawelu – wiedział, co się święci. Kolejne dni przyniosły hołd lenny Ukrainy, przewrót w Kirgistanie i nagonkę na Łukaszenkę.