Dość już tego kopania premiera

Mój przyjaciel jest czynnym kulturystą, pakuje, rzuca ciężary, rzeźbi się  i raz na jakiś czas maluje się na czekoladowo. Pomalowany na czekoladowo, w majteczkach ciasno opinających ptaszka - mam nadzieję za zgodą Royal Society for the Protection of Birds - bierze udział w zawodach kulturystycznych. To jego prywatna sprawa.

Ostatnio odniósł kontuzję i otrzymał dwa tygodnie zwolnienia. Niefortunnie, pochwalił się przełożonemu, że to w związku z jego hobby. Ponieważ kontuzja nie ma związku z wykonywaniem pracy, nie powstała w drodze do pracy, ani nie jest jakąś typową chorobą, więc szef będzie się zastanawiał na prawną furtką, by za przedłużającą się nieobecność w pracy nie płacić. Bo jak wspomniałem hobby to nasza sprawa prywatna.

Podobnie jest - jak sądzę - z harataniem w gałę premiera. Jest to jego hobby, nie pozostające w związku z robotą. Hobby mające fatalny wpływ na państwo i życie jego obywateli. Z tego biorą się afery. Tak wyczytałem w ostatnim wywiadzie przeprowadzonym przez red. Piaseckiego z Lechem Wałęsą.
U Wałęsy wszystko celne, wszystko podsumowane i wypunktowane. Snajperska robota.

- Myśli pan, że Tusk jeszcze coś z siebie wykrzesze? Ostatnimi czasy jest taki ospały... - stwierdził Piasecki. - Proszę pana, no to pomóżmy mu, żeby coś z siebie wykrzesał. Co pan myśli, że on tego nie chce? Że on nie chciałby dać każdemu Polakowi pół miliona? Tusk jest ospały? No w tych warunkach, kiedy bez przerwy go kopią, bez przerwy są afery i inne rzeczy... Czy to on te afery robi? Mamy taki stan społeczeństwa po komunizmie i taki patriotyzm, jaki mamy, a on z tym wszystkim próbuje coś zrobić - zaznaczył były prezydent.

Panowie, którzy gracie w piłkę z premierem przestańcie go  bez przerwy kopać. On jeszcze musi coś z siebie wykrzesać, bo inaczej nie zacznie robić tych afer i skąd weźmie dla mnie moje pół miliona ? A najlepiej jakby duumwirat Komorowski - Nałęcz zabrał premierowi korkotrampki.